Transerfing - cos tu nie dziala, potrzebne wskazowki
Re: Transerfing - cos tu nie dziala, potrzebne wskazowki
WitajInna Galaktyka pisze: Mam konkretne pytanie. Transerfingiem zainteresowalem sie niedawno, ale od dluzszego czasu probuje ruszyc temat pt. znalezienie pracy, ktora dawalaby mi jednoczesnie i satysfakcje i pozadane przeze mnie pieniadze. Wlasciwie to odniesc mozna szerzej do celu zyciowego, spelnienia w nim, w skrocie robienia tego co sie lubi i polaczenia tego z zarabianiem na tym pieniedzy (w sensie dajacych spokojnie rade sie utrzymac, zaplacic rachunki, i miec jeszcze sporo na wydatki typu hobby, itp.).
Pierwsza rada - zaakceptuj to co masz, bądź wdzięczny za to co robisz tu i teraz.
Jak się uspokoisz, to spróbuj zobaczyć siebie w wymarzonej pracy, albo kim chciałbyś być. Usłysz co mówi twoja dusza, czy się na to zgadza, czy nie reaguje.
Może tak naprawdę nosi cię, bo nie masz pewności co chcesz robić.
Gdy uwolnisz kotłowaninę myśli i mrzonek, zrobi się jasno i będzie miejsce na coś nowego.
Mam wrażenie, że kręcisz się w kółko.
Ja zostałam zmuszona szantażem do pójścia na studia, potem załatwiono mi pracę. Potem zmieniałam pracę co 3 lata.
Kiedyś dostałam książkę na odchodne i tam napisali: żebyś nie wpadła z deszczu pod rynnę.
I tak właśnie było. Wydawało mi się, że jest źle, szłam do innej, a tam to samo, tylko za większe pieniądze.
Nie zmieniłam pracy. Jestem wdzięczna, że zarabiam i stać mnie na książki, kursy i wszystko co mnie interesuje.
A TR wykorzystuję w każdej dziedzinie życia, codziennie.
Może przeczytaj jeszcze raz pierwsze 5 książek, albo 78 dni.
Pozdrawiam
Ha ha ha to mój 666 post
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Transerfing - cos tu nie dziala, potrzebne wskazowki
Zajrzyj na mojego bloga i zapoznaj się z historiami Roberta Greena i Petera Dinklage.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Transerfing - cos tu nie dziala, potrzebne wskazowki
Doskonale wiesz co ci jestInna Galaktyka pisze: Mam spore problemy z akceptacją tego, co mam (w sensie tego, gdzie jestem, jak mieszkam, jaką mam pozycję itp. bo już wiele lat temu myślałem, że robiąc to, co robię dojdę w inne miejsce a tu jednak nie...).
Rada - akceptacja tego co masz. Nie porównuj się z innymi. Każdy przez życie idzie lub jedzie swoim tempem. I tak ma być.
Skąd wiesz gdzie powinieneś teraz być?
Skoro kręcisz się w kółko, nie masz oglądu swojego świata, więc
Zacznij od akceptacji stanu w jakim jesteś. Bądź wdzięczny, że masz jakąś pracę. Znajdź w niej coś dobrego, np. masz dobry dojazd, masz fajnych kolegów, dobrze zarabiasz, choć pracy nie lubisz itd.Inna Galaktyka pisze:coś tu nie jest tak.
Wtedy twój umysł się uspokoi i zaczniesz dostrzegać szansę na zmiany, zauważysz znaki, osoby, które cię zainspirują, albo tak cię wkurzą, że zobaczysz wszystko w innym świetle.
Można coś z niczego, gdy jesteś pewien swego. Dzisiaj popularne jest jedno, a jutro drugie. Możesz wykreować co zechcesz, co ci się przyśni. Musi być tylko jedność w tobie, a tego nie ma, bo się miotasz.Inna Galaktyka pisze:A czy przypadkiem nie jest tak, że jeśli coś nie jest popularne, pożądane przez innych to że nie ma siły, aby stworzyć z tego coś, na czym można zarabiać? Bo wydaje mi się trochę dziwne twierdzenie, że można wykreować coś z niczego (w sensie, jeśli ludzie nie chcą tego kupować).
Zacznij od prostych rzeczy. Doceń, że żyjesz i zbieraj doświadczenia.
Re: Transerfing - cos tu nie dziala, potrzebne wskazowki
No proszę, ciężko pracowałeś a nie ma nagrody Nikt cię nie docenił.Inna Galaktyka pisze: Bo włożyłem w swoją pracę i to, co robię mnóstwo wysiłku i nie zostało to dostrzeżone,
Ważność i oczekiwania.
A Może nie umiesz robić kiczu. Może spróbuj, to będziesz miała kasę na niekomercyjne rzeczy.Inna Galaktyka pisze:mam mało zleceń bo nie chcę iść w komercję i robić tego, na co jest popyt, robić w kiczu.
Taki bunt nic nie daje. Ograniczasz swoje możliwości.
Nie ty jeden. Też wolałabym chodzić na wykłady do Platona. A jestem tu i teraz. Po coś.Inna Galaktyka pisze:nie lubię współczesności i wszystkiego, co jest z nią związane
Nie ruszysz z miejsca jak czegoś nie zmienisz. Negacja przez lata nic ci nie dała. Więc może Akceptacja
Wczoraj robiłam coś pilnego wieczorem i włączyłam tv, żeby nie zgłupieć od cyferek.
A tam połowa filmu Marley i ja. Kiedyś go widziałam, więc tylko słuchałam z innego pokoju.
W pewnej chwili ktoś powiedział: Czasem życie podsuwa lepsze rozwiązania.
Pomyślałam o tobie.
Bohater też się miotał. Chciał być reporterem, a pisał świetne felietony.
Miał kumpla, który był reporterem, jeździł po świecie, nie miał żadnych zobowiązań.
To był jego ideał. W końcu bohater w 40 roku życia zmienił się (podobny wiek).
Zmienił miasto i pracę. Ale reporter z niego był mierny.
Zawsze gonimy za czymś czego nie mamy, nie doceniamy tego co mamy.
Pozostaje ci tylko przemyśleć swoje postępowanie, ugiąć się, schować swoją dumę i iść z nurtem.
Zawsze możesz zboczyć z głównej drogi.
Pozdrawiam
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Transerfing - cos tu nie dziala, potrzebne wskazowki
Ja już dawno słowa takie jak pasja i talent spuścilem w klozecie bo totalnie nic nie wnoszą do życia, a wręcz wyrządzają krzywdę.
Pytanie tylko, czy chcesz zdobyć właściwą wiedzę i właściwe ZROZUMIENIE, aby realizowac zamiary i rozszerzać swoja sferę komfortu. Czy po prostu chcesz z nami pograć w grę slowną o nazwie "utwierdzam się w swoich przekonaniach" i umocnić granice swojej sfery komfortu nie wychodząc za nie.
Jeśli to pierwsze i chcesz coś zmienić, to zapraszam na forum transnauki gdzie najpierw postaramy się twoją sprawę (m.in. przekonania, ktore Cię blokują) rozłożyć na czynniki pierwsze, a potem poskładać w działają całość. Zaznaczam tylko, że jeśli nie jesteś dobrze zaznajomiony z TR, a jeśli jesteś zaznajomiony, ale w sporej części Ci ta filozofia nie odpowiada, to wtedy też nie ruszymy z miejsca. Oceń w skali 1-10, swoją znajomość TR, oraz w tej samej skali swoje subiektywne rozumienie TR. Następnie napisz ktore tomy przerobiłeś. I ewentualnie Twoje przemyślenie, jaką puente z lektury wyciągnąłeś.
TR to taki silnik do realizowania zamiarów. Piszesz, że coś Ci w nim nie działa, ale podstawowe pytanie, czy w ogóle z niego korzystasz i chcesz korzystać.
Rzeczywistością można sterowac, ale nie można jej NARZUCIĆ swoich realizacji swoich pragnień.
Jeśli myslisz, że TR to czarodziejska różdżka spełniająca życzenia, to źle trafiłeś. To jest tak jakby rzemiosło i tak jak każde inne wymaga odpowiedniego podejscia. Nie możesz rządać, że klocek drewna zamieni się sam w figurkę, pod wpływem samej wizualizacji. Owszem, artysta musi mieć swą wizje, a przynajmniej pomysł na figurkę. Ale to życie - rodzaj drewna i narzędzi zdefiniuje sposób działania. Artysta musi po prostu wejść w ten proces i mu się poddać. Sam musi stać się czyms więcej niż był przed stworzeniem tej figurki.
Pytanie tylko, czy chcesz zdobyć właściwą wiedzę i właściwe ZROZUMIENIE, aby realizowac zamiary i rozszerzać swoja sferę komfortu. Czy po prostu chcesz z nami pograć w grę slowną o nazwie "utwierdzam się w swoich przekonaniach" i umocnić granice swojej sfery komfortu nie wychodząc za nie.
Jeśli to pierwsze i chcesz coś zmienić, to zapraszam na forum transnauki gdzie najpierw postaramy się twoją sprawę (m.in. przekonania, ktore Cię blokują) rozłożyć na czynniki pierwsze, a potem poskładać w działają całość. Zaznaczam tylko, że jeśli nie jesteś dobrze zaznajomiony z TR, a jeśli jesteś zaznajomiony, ale w sporej części Ci ta filozofia nie odpowiada, to wtedy też nie ruszymy z miejsca. Oceń w skali 1-10, swoją znajomość TR, oraz w tej samej skali swoje subiektywne rozumienie TR. Następnie napisz ktore tomy przerobiłeś. I ewentualnie Twoje przemyślenie, jaką puente z lektury wyciągnąłeś.
TR to taki silnik do realizowania zamiarów. Piszesz, że coś Ci w nim nie działa, ale podstawowe pytanie, czy w ogóle z niego korzystasz i chcesz korzystać.
Rzeczywistością można sterowac, ale nie można jej NARZUCIĆ swoich realizacji swoich pragnień.
Jeśli myslisz, że TR to czarodziejska różdżka spełniająca życzenia, to źle trafiłeś. To jest tak jakby rzemiosło i tak jak każde inne wymaga odpowiedniego podejscia. Nie możesz rządać, że klocek drewna zamieni się sam w figurkę, pod wpływem samej wizualizacji. Owszem, artysta musi mieć swą wizje, a przynajmniej pomysł na figurkę. Ale to życie - rodzaj drewna i narzędzi zdefiniuje sposób działania. Artysta musi po prostu wejść w ten proces i mu się poddać. Sam musi stać się czyms więcej niż był przed stworzeniem tej figurki.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Transerfing - cos tu nie dziala, potrzebne wskazowki
Inna Galaktyka pisze:Uczy ludzi bycia biernymi wobec losu.
Akceptacja nie oznacza bierności. Działasz i podążasz w odpowiednim kierunku, ale się nie miotasz jak ryba bez wody.
Ludzie żyją we władzy wahadeł. Ryby pływają w ławicach. I co z tego?Inna Galaktyka pisze:Nic dziwnego, że dziś mamy na świecie to co mamy skro ludzie nie walczą o nic a tylko dopasowują się do istniejących warunków, narzucanych przez rządzących i ich popleczników.
Jestem winny temu, że porzuciłem marzycielstwo na rzecz realizowania zamiarów. Przyznaję się.Inna Galaktyka pisze:A skoro wyrzuciłeś talent i pasje do kosza to się nie dogadamy, bo oznacza to, że zrezygnowałeś ze swoich marzeń, odpuściłeś i tylko Ty jesteś temu winien.
Moim zdaniem ludzie mają predyspozycje do różnych rzeczy. Lecz one mogą być wykorzystane na tysiące sposobów. Talent jest głupim terminem, blokującym działanie, silnym utożsamieniem się z ego.
Kierowanie się pasją to mylenie przyczyny ze skutkiem. Pasja - czyli ekscytacja i inne uczucia to jedynie skutek. Dla mnie ważna jest przyczyna.
Oh, nie chodzi o narzucanie komuś konkretnemu, tylko postawę roszczeniową wobec świata. Chciałbyś aby był inny - dostosowany do spełniania Twoich potrzeb w taki sposób jaki Ty uważasz za słuszny.Inna Galaktyka pisze:Nigdzie też nie powiedziałem, że chcę narzucać moje pragnienia komukolwiek
Pragnienia się nie ziszczają. Materializują się jedynie zamiary.Inna Galaktyka pisze:Tylko, że nie jestem w stanie dopasować się do tego, co jest bo jest to w 100 procentach sprzeczne z tym, w co ja wierzę, jakie wartości wyznaję i czego pragnę.
Nie trzeba zaprzeczać samemu sobie. Trzeba jedynie rozpoznać co jest w tym prawdziwego, a co jest nitkami wahadeł i umysłu będącego pod wpływem ich władzy.
Ważność wystrzeliła, przebiła dach i sięgnęła innej galaktyki.Inna Galaktyka pisze:PS Gdyby nie moje pasje i talenty już dawno bym się poddał, to one ciągle trzymają mnie przy życiu,. Trzymały też innych, dzięki którym świat stał się w jakimś ułamku piękniejszy i bardziej wartościowy. Ale żeby to docenić trzeba zrezygnować z poddaństwa,
Jak można wywnioskować jesteś negatywnie nastawiony do przyjęcia TR i nie chcesz sobie dać nawet szansy spróbować, a przede wszystkim nie został on przez Ciebie zrozumiany zgodnie z intencją autora i rozumieniem ludzi, którzy go praktykują. Cóż... nie musisz go stosować i korzystać z jego pomocy idź droga która Ci odpowiada (mimo, że dotychczasową postawą nie osiągnąłeś dobrych rezultatów).
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Transerfing - cos tu nie dziala, potrzebne wskazowki
Transerfing opiera się o to by działać, cała teoria krąży wokół tego jak działać inteligentnie. Nie wiem więc skąd u Ciebie wzięło się to przekonanie o bierności i to w pierwszej kolejności należałoby zbadać.
https://notatnik-tr.blogspot.com/2014/0 ... wanie.html
Jeśli opierasz swoje zrozumienie o marketingowe materiały, w których pisze, że nic nie trzeba robić to marnujemy tutaj czas.
Ja właśnie dlatego powołałem do życia projekt "Transnauki" aby: 1) Oczyszczać TR z ezoterycznego bełkotu, który nic nie wnosi i dodać mu solidnych podstaw. Wszystko to po to aby stał się bardziej przystępny i łatwiejszy w zastosowaniu. 2) Też czuję potrzebę doświadczenia miejsca, które będzie sprzyjać postawom etycznym, prospołecznym, postawom dążącym do działania wspólnotowego oraz do wzajemnego wspierania się.
https://notatnik-tr.blogspot.com/2014/0 ... wanie.html
Jeśli opierasz swoje zrozumienie o marketingowe materiały, w których pisze, że nic nie trzeba robić to marnujemy tutaj czas.
TS to cała filozofia zawierająca w sobie wiele rzeczy. Sam musisz połączyć kropki, które masz na stronach książek, sam musisz podjąć działania, aby zyskać doświadczenie.Gdybym mógł poczuć na sobie, że to działa, zapewne nie byłbym negatywnie do tego nastawiony ale nie poczułem tego na sobie mimo prób zrozumienia, czym jest TS. Jeśli Ty masz sposób, aby pokazać mi na konkretnym przykładzie, że TS działa, jest obecny, jestem za zrobieniem eksperymentu (zawsze lubię eksperymentować).
Ja właśnie dlatego powołałem do życia projekt "Transnauki" aby: 1) Oczyszczać TR z ezoterycznego bełkotu, który nic nie wnosi i dodać mu solidnych podstaw. Wszystko to po to aby stał się bardziej przystępny i łatwiejszy w zastosowaniu. 2) Też czuję potrzebę doświadczenia miejsca, które będzie sprzyjać postawom etycznym, prospołecznym, postawom dążącym do działania wspólnotowego oraz do wzajemnego wspierania się.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Transerfing - cos tu nie dziala, potrzebne wskazowki
Brak ci pokory. Mało siebie znasz.
Ustal cel i do niego zmierzaj.
Nie wiem jaką jesteś osobą, ale brak wiary w siebie aż bije po oczach.
U flegmatyków zajmowanie się takimi sprawami może pogorszyć zdrowie psychiczne.
Sami się dołują. Melancholik może iść taką drogą, ale wolno. Może to go czasem denerwować.
Sangwinik szybko się tym znudzi (to ja . A choleryk szybko zajmie się czym innym.
A wystarczyłaby pokora, akceptacja i zmierzanie do celu.
Bez determinacji, nie naciskać świata, nie budzić sił równoważących.
To działa nawet jak się nie ma talentu.
Mało jest takich sił, na które nie mamy wpływu.Inna Galaktyka pisze: ↑pn lut 05, 2018 8:32 amZ tego, że są jakieś siły, na które człowiek nie ma wpływu.
Ustal cel i do niego zmierzaj.
No właśnie. Są ludzie, którzy nie powinni się zajmować sprawami typu TR.
Nie wiem jaką jesteś osobą, ale brak wiary w siebie aż bije po oczach.
U flegmatyków zajmowanie się takimi sprawami może pogorszyć zdrowie psychiczne.
Sami się dołują. Melancholik może iść taką drogą, ale wolno. Może to go czasem denerwować.
Sangwinik szybko się tym znudzi (to ja . A choleryk szybko zajmie się czym innym.
Gdy masz talent to ty tworzysz gusta. Tworzysz produkt, który każdy chce mieć.
Każda wojna jest przegrana, tracisz czas i zdrowie. Zamiast przebierać nogami ty upajasz się swoim niedostosowaniem.
Masz co chcesz. Zatoczyłeś koło.
A wystarczyłaby pokora, akceptacja i zmierzanie do celu.
Bez determinacji, nie naciskać świata, nie budzić sił równoważących.
To działa nawet jak się nie ma talentu.
Re: Transerfing - cos tu nie dziala, potrzebne wskazowki
Mówimy innym językiem. Nie rozumiesz podstawowych pojęć.Inna Galaktyka pisze: ↑śr lut 07, 2018 7:40 amTo wytłumacz mi, na czym według Ciebie polega pokora i akceptacja, bo ona w wydaniu polskim kojarzy mi się w upokorzeniem, schyleniem głowy przed jakimś ,,panem" lub ,,bogiem" a ja w żadnych panów i bogów nie wierzę po prostu. Ja wewnętrznie czuję, że w Polsce otaczają mnie jakieś bliżej niezrozumiałe dla mnie ... energie (nie wiem, jak to nazwać, ja nazywam to mentalnością po prostu), które powodują u mnie spazmy. Nie umiem tutaj dogadać się z ludźmi. Dla mnie Polak to synonim cwaniaka, chama, człowieka któremu wszystko się należy za nic, kogoś, kto oprócz przysłowiowej kiełbasy i połówki na stole nie potrzebuje niczego więcej do życia i to mi strasznie przeszkadza bo wewnątrz nosze w sobie ogromną potrzebę życia w społeczeństwie, gdzie będę doceniany i akceptowany takim, jakim jestem a w Polsce tej akceptacji i doceniania nie czuję (mówię o takim normalnym poziomie, nie o wywyższaniu się ponad kogoś). Jak byłem na Zachodzie (a utrzymuję się także z tego, że sprzedaję moje wyroby na Zachód), to tam czuje właśnie tą akceptację a tutaj nie. Tam czuję, że ludzie mnie szanują za to, kim jestem, za moją pracę, w Polsce jest na odwrót i ja się wściekam na to, nie umiem znieść tej chorej dla mnie sytuacji, ze we własnym kraju rodacy traktują mnie jak kogoś gorszego, innego. Być może właśnie tu tkwi przyczyna, dlaczego mam tak, a nie inaczej. Nie wiem....
Może najpierw poczytaj na czym polega TR i jakie są zasady.
To forum to kopalnia wiedzy.
Teraz ja kręcę się w kółko bujając się na twoim wahadle.
Ty ciągle tylko chcesz, a nic nie dajesz. Na to też jest zasada.
Jak można iść naprzód mając odwróconą głowę Nie zobaczysz fali szczęścia, która znajdzie się przed tobą.
Re: Transerfing - cos tu nie dziala, potrzebne wskazowki
To zacznij czytać od nowa.Inna Galaktyka pisze: ↑czw lut 08, 2018 9:48 pmNo to mówię, że ja nie kumam jednak tego TS. Czytam, czytam i im dalej w las, tym mniej widzę.
Zacznij od podstawowych pojęć jak nadmierna ważność, zewnętrzny zamiar i najważniejsze - wahadło.
Na tym forum już były wyjaśniane różne pojęcia.
Dlaczego otrzymujesz coś czego nie chcesz i co zrobić żeby dostawać to co się chce - było.
Wszystko jest w książkach i na tym forum. Czytaj i przepuszczaj przez siebie.
Gdy zaczęłam czytać to wszystko po kolei wydarzało się w moim życiu.
Jakby świat chciał mi powiedzieć, że to prawda. Wszystko zapisywałam na blogu.
To było zastanawiające. Nikt z forum tak nie miał. Więc wszystko jest rzeczą indywidualną.
Nie przejmuj się, że coś ci nie wychodzi albo, że czegoś nie rozumiesz.
Może to jeszcze nie czas i miejsce. Inna czasoprzestrzeń
Re: Transerfing - cos tu nie dziala, potrzebne wskazowki
Dziwnie wygląda ten wątek. Chyba ktoś coś usunął.
TR działa i to jak. Wystarczy trzymać się zasad i płynąć w kierunku celu, jakiegokolwiek.
Gdy człowiek zdecyduje się na transerfing to nie ma odwrotu. Od razu wiem kiedy zasypiam i budzę się. Świat wygląda zupełnie inaczej. Niestety człowiek staje się samotny, bo nikt wokół tego nie widzi i nic nie dociera. Tłumaczenie nic nie pomaga. Teraz nawet nie usiłuję tego robić, bo to strata czasu. Gdy byłam początkująca TR wydawał mi się idealnym rozwiązaniem dla ludzkości. Patetycznie, cóż .
Im dalej w las tym bardziej utwierdzałam się, że to nie dla każdego, a nawet są ludzie, którzy nigdy nie powinni poznać tej techniki.
Już nie usiłuję wytłumaczyć techniki nikomu, ale mam dużo pracy z namówieniem kogokolwiek na formułowanie celów. Ludzie niby czegoś chcą, są nieszczęśliwi, ale jak zapytać o cel to nie wiedzą. Najlepiej, żeby mieć dużo pieniędzy, a potem wszystko samo się rozwiąże. To takie dziecinne, jak wiara w królewicza na białym koniu.
Wszystko co nas spotyka musimy sami przepracować, a znając TR można życie troszkę podkręcić i sprawić, że będzie się łatwiej żuło, nic nie zmieniając. Wiecie o co mi chodzi.
Podstawa udanego życia jest przeczytanie przynajmniej 5 tomów zestawu, a najlepiej przekartkować wszystkie. Trafiłam kiedyś na stronę pewnej pani (nie podam adresu żeby jej nie robić ruchu), która po przeczytaniu 3 części stwierdziła, że po swojemu, karty i numerologia na tym samym poziomie. Zwisa mi, że szerzy nieprawdziwe wiadomości. Najwyżej ktoś się natnie.
Na początku wkurzało mnie, że Zeland ciągle pisze o wahadłach. Praktycznie na początku ciągle to powtarza w każdej książce. Gdy zrozumie się ich działanie to klucz do szczęścia.
Na początku było zabawnie, bo w każdym widziałam wahadło, potem zauważyłam, że ludzie są zamuleni (śpią) i wahadła im nie przeszkadzają. Bujają się tam i z powrotem nie żyjąc własnym życiem – im życie się przytrafia. Gdy nabyłam umiejętności kierowania uwagą, weszło mi to w nawyk, wtedy łatwo kieruje się swoim życiem. Gdy w życiu coś idzie nie tak to rozejrzyj się wokół, znajdź wahadło i pozwól, żeby przez ciebie przeszło. Jesteś niewidzialny. Potem skieruj swoją uwagę na zadania, a zaczniesz zarządzać swoim życiem. To się nie uda gdy wahadła będą tobą bujać. Jak panujesz nad wahadłami to masz więcej energii, gdy masz więcej energii to cele realizujesz natychmiast metodą mówisz – masz. Ja już nawet się nie zastanawiam, tylko obmyślam cel i patrzę jak się sam realizuje. Zawsze w najlepszy możliwy sposób. Często śmiać mi się chce, jak to wszystko się realizuje.
Nie boję się wahadeł, ani wampirów energetycznych. Mam osobiste wahadło – moją mamę. Wtrąca się we wszystko, dużo chce wiedzieć, a potem sama nie może spać w nocy jak mi się coś wymsknie. Nie kłócę się z nią, zgadzam się i robię po swojemu. W ubiegłym roku namawiała mnie na coś, w końcu zrobiłam jak chciała. Po pół roku widzę, że dobrze, że jej uległam.
Wszystkie moje przyjaciółki są wampirami, niektórzy klienci też. Przecież ich nie zmienię. Dbam o siebie, a właściwie o swoją energię. Jak się wychwytuje istnienie wahadeł i przepuszcza się je przez siebie, to nie zabierają energii. Pozwalam, żeby się bujały, ale mnie nie zahaczały. Coraz dłużej nie śpię na jawie i coraz lepszy mam sen w nocy. Teraz rozumiem dlaczego Zeland tyle czasu poświęcił na to. To jest podstawa. Nawet jak dopracujesz cel, a nie masz energii to nic się nie wydarzy.
Wahadła to podstawa. Czytaj wiele razy aż zrozumiesz. Warto. To klucz.
Jeżeli nic ci się nie chce, nie masz celu to sprawdź co się wokół ciebie dzieje, opanuj wahadła, usuń się im z drogi i zacznij magazynować energię. A potem tylko cel - pal. Masz co chcesz, jeśli wiesz co chcesz.
TR działa i to jak. Wystarczy trzymać się zasad i płynąć w kierunku celu, jakiegokolwiek.
Gdy człowiek zdecyduje się na transerfing to nie ma odwrotu. Od razu wiem kiedy zasypiam i budzę się. Świat wygląda zupełnie inaczej. Niestety człowiek staje się samotny, bo nikt wokół tego nie widzi i nic nie dociera. Tłumaczenie nic nie pomaga. Teraz nawet nie usiłuję tego robić, bo to strata czasu. Gdy byłam początkująca TR wydawał mi się idealnym rozwiązaniem dla ludzkości. Patetycznie, cóż .
Im dalej w las tym bardziej utwierdzałam się, że to nie dla każdego, a nawet są ludzie, którzy nigdy nie powinni poznać tej techniki.
Już nie usiłuję wytłumaczyć techniki nikomu, ale mam dużo pracy z namówieniem kogokolwiek na formułowanie celów. Ludzie niby czegoś chcą, są nieszczęśliwi, ale jak zapytać o cel to nie wiedzą. Najlepiej, żeby mieć dużo pieniędzy, a potem wszystko samo się rozwiąże. To takie dziecinne, jak wiara w królewicza na białym koniu.
Wszystko co nas spotyka musimy sami przepracować, a znając TR można życie troszkę podkręcić i sprawić, że będzie się łatwiej żuło, nic nie zmieniając. Wiecie o co mi chodzi.
Podstawa udanego życia jest przeczytanie przynajmniej 5 tomów zestawu, a najlepiej przekartkować wszystkie. Trafiłam kiedyś na stronę pewnej pani (nie podam adresu żeby jej nie robić ruchu), która po przeczytaniu 3 części stwierdziła, że po swojemu, karty i numerologia na tym samym poziomie. Zwisa mi, że szerzy nieprawdziwe wiadomości. Najwyżej ktoś się natnie.
Na początku wkurzało mnie, że Zeland ciągle pisze o wahadłach. Praktycznie na początku ciągle to powtarza w każdej książce. Gdy zrozumie się ich działanie to klucz do szczęścia.
Na początku było zabawnie, bo w każdym widziałam wahadło, potem zauważyłam, że ludzie są zamuleni (śpią) i wahadła im nie przeszkadzają. Bujają się tam i z powrotem nie żyjąc własnym życiem – im życie się przytrafia. Gdy nabyłam umiejętności kierowania uwagą, weszło mi to w nawyk, wtedy łatwo kieruje się swoim życiem. Gdy w życiu coś idzie nie tak to rozejrzyj się wokół, znajdź wahadło i pozwól, żeby przez ciebie przeszło. Jesteś niewidzialny. Potem skieruj swoją uwagę na zadania, a zaczniesz zarządzać swoim życiem. To się nie uda gdy wahadła będą tobą bujać. Jak panujesz nad wahadłami to masz więcej energii, gdy masz więcej energii to cele realizujesz natychmiast metodą mówisz – masz. Ja już nawet się nie zastanawiam, tylko obmyślam cel i patrzę jak się sam realizuje. Zawsze w najlepszy możliwy sposób. Często śmiać mi się chce, jak to wszystko się realizuje.
Nie boję się wahadeł, ani wampirów energetycznych. Mam osobiste wahadło – moją mamę. Wtrąca się we wszystko, dużo chce wiedzieć, a potem sama nie może spać w nocy jak mi się coś wymsknie. Nie kłócę się z nią, zgadzam się i robię po swojemu. W ubiegłym roku namawiała mnie na coś, w końcu zrobiłam jak chciała. Po pół roku widzę, że dobrze, że jej uległam.
Wszystkie moje przyjaciółki są wampirami, niektórzy klienci też. Przecież ich nie zmienię. Dbam o siebie, a właściwie o swoją energię. Jak się wychwytuje istnienie wahadeł i przepuszcza się je przez siebie, to nie zabierają energii. Pozwalam, żeby się bujały, ale mnie nie zahaczały. Coraz dłużej nie śpię na jawie i coraz lepszy mam sen w nocy. Teraz rozumiem dlaczego Zeland tyle czasu poświęcił na to. To jest podstawa. Nawet jak dopracujesz cel, a nie masz energii to nic się nie wydarzy.
Wahadła to podstawa. Czytaj wiele razy aż zrozumiesz. Warto. To klucz.
Jeżeli nic ci się nie chce, nie masz celu to sprawdź co się wokół ciebie dzieje, opanuj wahadła, usuń się im z drogi i zacznij magazynować energię. A potem tylko cel - pal. Masz co chcesz, jeśli wiesz co chcesz.