O symoronie sporo jest w necie. Niestety głównie po rusku
Zaintrygowało mnie to jednak, więc postanowiłam trochę powęszyć. Z tego, co udało mi się na szybko ustalić, to chodzi o zbiór technik, które niektórzy nazywają nowoczesnym szamanizmem, a których zadaniem jest sprowadzenie trudnych sytuacji do absurdu, nauczenie się zdrowego dystansu, podchodzenia do problemów z humorem oraz życzliwością, a także nabycie umiejętności panowania nad własnymi emocjami. Zaawansowani symoroniści potrafią wpływac na pogodę, przyciągnąć wybrany środek transportu czy zmienić zachowanie innych. Popularne są zwłaszcza 4 techniki:
1) przemianowanie
2) "Przyznaj" i "Anuluj"
3) Wyobrażony prezent
4) zmiana podmiotu (nazwijmy go lirycznym
I teraz w skrócie, o co chodzi w każdej technice.
Przemianowanie
Można stosować, gdy wydaje się nam, że utknęliśmy w martwym punkcie z jakimś problemem, przytłacza nas jakaś sytuacja, na którą trudno nam spojrzeć z zewnątrz. By zmienić ten obraz, nabrać dystansu, musimy zrozumieć rolę, jaką gramy w tej sytuacji, by zastąpić tę rolą nową, silną i pozytywną.
Na przykład, możemy być przygnębieni sytuacją finansową, nie mamy na rachunki, ratę kredytu etc.
Krok 1 - tworzymy nazwę dla naszej aktualnej roli, to może być coś w rodzaju: "Jestem tą, która smuci się w swoim chłodnym mieszkaniu"
Krok 2 - rozglądamy się wokół lub próbujemy sobie wyobrazić coś, co sprawia, że jest nam ciepło, radośnie, bezpiecznie. Używamy tego obrazu, by stworzyć nową nazwę. Im bardziej absurdalną wykreujemy dla siebie rolę, tym lepiej. Widzimy wróbla w ogrodzie? Nowa nazwa dla naszej roli może brzmieć "Jestem tym wróblem, który śpiewa o niebieskich migdałach podczas kąpieli w promieniach słońca"
Przyznaj i Anuluj
Jeżeli wiemy, czego dokładnie w życiu chcemy, a czego nie, zaczynamy myśleć o naszym marzeniu, pstrykamy palcami i rzucamy radośnie "Przyznane". Potem myślimy o problemie, który nas trapi, pstrykamy palcami i mówimy "Anulowane". Jeśli zrobimy to z radością i szczerym entuzjazmem, zaczniemy przyciągać coraz więcej dobra, a zło zniknie.
Wyobrażony prezent
Jak wiadomo uczucie wdzięczności ma wielką moc. Wyobraźmy sobie samotny spacer późnym wieczorem. Ulicą idziemy tylko my i dostrzegamy grupę pijanych kiboli. Zdaniem symoronistów lęk i czarny scenariusz można odczarować wdzięcznością. Idea jest następująca: sprowadzamy nasz lęk do absurdu. Dziękujemy kibolom za ostrzeżenie, że ta ulica może stać się niebezpieczna do tego stopnia, że armia będzie musiała kontrolować ulice, państwo stanie się policyjne, że możemy stracić swój portfel, skończyć na ulicy jako żebrak. Teraz myślimy - co oddaliśmy w tym momencie bandzie piwożłopów? Mają nasze poczucie bezpieczeństwa, odwagę i zaufanie. To jest właśnie to, czego potrzebują najbardziej i to powinniśmy im sprezentować.
Wyobrażamy sobie, jak ten prezent powinien wyglądać, może być surrealistycznym obrazkiem, np jesteśmy czarnoksiężnikiem z krainy Oz i pokazujemy kibolom małą fiolkę z eliksirem odwagi. Tak szybko, jak wyobrazimy sobie zgraję zadowoloną z prezentu, niebezpieczna sytuacja zmieni się w pozytywną.
Zmiana podmiotu
Na kartce papieru opisujemy nasze spostrzeżenia odnośnie tego, co nas złości, wyprowadza z równowagi etc. Na przykład "Każdego ranka w tramwaju ludzie są dla mnie chamscy. Popychają mnie, depczą po stopach, czytają mi przez ramię i nie ustępują mi miejsca. To prawdziwy koszmar być w tramwaju każdego ranka." I teraz przepisujemy ten tekst i zmieniamy wyrażenia opisujące wszystkich winnych, zastępując ich sobą. Dostaniemy wtedy coś takiego: "Każdego ranka we mnie jestem dla siebie chamski. Popycham się, depczę sobie po stopach, czytam sobie przez swoje ramię i nie ustępuję sobie miejsca. To koszmar być we mnie każdego ranka."
Stosujemy tę technikę tak długo, aż uznamy naszą złość za absurdalną. Dostrzeżemy, że w rzeczywistości walczymy, złościmy się na samych siebie i nasze ego.
Jak znajdę więcej czasu, to jeszcze coś przetłumaczę i dopiszę.