Wklejam moją aktualną interprete słów mistrza.
Komentarz:
Nie jest ważne zaspokojenie ambicji, ale ich posiadanie i realizowanie. Z takim podejściem śmierć nie jest przeszkodą, nie wywołuje we mnie strachu. Jestem w stanie ją zaakceptować i nie rozmyślać nad nią długo. Po co? Jest nieunikniona i nie ma danych czy jest jakieś potem, i czy ma to jakieś znaczenie. Patrzę w stronę "jak żyć?".
Człowiek jest istotą słabą i niewiele może, żeby przerwać musi się przystosowywać i jest w stanie to zrobić - przyjąć każdą formę. To jest jednocześnie jego największą siłą, która pozwa osiągać niezwykłe rzeczy. Trzeba wyznaczyć sobie dalekie cele i działać w tym kierunku - płynąć. Czasem sprawy będą dziać się szybko, czasem powoli, ale nic w dłużej perspektywie nie może mnie zatrzymać. Tak jak kropla potrafi wydrążyć skałę, tak systematyczne działanie może dokonać niemożliwego.
Pamiętam, aby nie stać się czyimś trybikiem. Jestem ekspresją życia, które jest samo dla siebie celem, cała reszta nawet indywidualne cele, które sobie wyznaczyliśmy to dekoracje. Nic nie będzie mieć głębszego sensu jeśli nie będzie w nas życia.
Dbam o sprawność ciała i umysłu po to by życie mnie czymś nie zaskoczyło, bym mógł elastycznie reagować na nowe stytuacje. One wymuszają, bym za każdym razem trochę się zmieniał, trochę uczył. To jest naturalne i dobre, mój zakres możliwości się zwiększa. Kiedy nie będę już zdolny do jakiejkolwiek zmiany to najprawdopodobniej będę martwy.
Kiedy wchodzę w nowe środowisko nie mogę narzucać swoich przyzwyczajeń, zmieniać czegoś mechanicznie. Mogę jednak znaleźć sposób, by zapewnić to czego brakuje, zająć się niezagospodarowaną przestrzenią. Czasem wesprzeć swoją bliską obecnością.
Zawsze jest coś do naprawy, poprawy, dodania, zamiany lub odjęcia ( czegoś zbędnego ). W życiu nie mogę się zatrzymać. Jest to proces, który będzie postępował. Kto się nie rozwija ten się zwija. Żyjemy więc dla dobrego efektu musimy przestrzegać tej życiowej zasady.
Mówi się o tym by iść drogą środka. Intuicyjnie rozumiem te powiedzenie, ale w życiu ciężko mi zobaczyć, czy wyczuć, gdzie ten środek przebiega. Mimo wszystko rozwijając się trzeba go poszukać. Szczególnie, wtedy gdy potrzebna jest precyzja, dokładność, skuteczność, powtarzalność, ale również kreatywność, oryginalność, spójność i szczerość. Połączenie tych wszystkich rzeczy to jest prawdziwy sukces.
Systematyczność i konsekwencja, w ten sposób się dociera na szczyt. Wygląda to tak, że przez dlugi czas nie widać efektów, podgrzewam swoje działania, a efety niczym para uciekają w powietrze. Jednak gdzieś tam we mnie kumuluje się chmura i czeka by osiągnąć masę krytyczną. Kiedy tak się stanie, wszystko nagle samo zacznie się ukłać, cel sam zacznie nas przyciągać, drzwi do sukcesu się otworzą.
Staram sie dostrzegać w każdej sytuacji okazję do nauki. To nie ma końca. Mogę być świadomy i wyciągać wnioski, albo nie dostrzegać lekcji i kręcić się wokół własnego ogona.
Jedna opinia mówi, że wyszliśmy ze świata zwierząt i jesteśmy oddzielną kategorią oraz pozostaje nam dążyć do bycia nadczłowiekiem. Ja raczej podzielam inną opinię w której człowiek utkną gdzieś między zwierzęciem, a istotą ludzką (istotą myślącą). Wszyscy pracujemy nie nad tym by być nadludźmi, ale by być w pełni ludzcy. W tym procesie staram się być ze sobą szczery, dostrzegać swoje wady i zalety. Nie chcę i nie czuję potrzeby udawać kogoś kim nie jestem. Tylko prawdziwdziwa zmiana jest wartościowa, a nie tylko zmiana myślenia o sobie.
Gdy jest mowa o szczerości nie chodzi tu o prawdomówność, ale o przebywanie w tu i teraz, z wyciszonym skupionym umysłem. Kiedy piszę ten tekst jestem pochłonięty pisaniem, skupiony na tym co robię. Nie sprawdzam skrzynki pocztowej, nie wchodzę na fb, nie przeglądam stron, nie robię herbaty, nie prowadzę konwersacji, jestem sam na sam z tekstem, z moim wewnętrznym światem. Kiedy rozmawiam z daną osobą np. przez Skype z poznanymi osobami to skupiam się tylko na jednym dialogu, by w pełni doświadczyć tej rozmowy, moja świadomość jest wypełniona tym jednym kontaktem, głosem, zachowaniem, treścią. Tak samo w pracy, mam poszczególne cele i skupiam się na jednym na raz, rozproszenia usuwam z umysłu, ignoruje. Zmienia to moje funkcjonowanie i postrzeganie świata.
Poznawanie teorii i koncepcji to ważna sprawa, ale czy to działając czy komunikując się, czy zwyczajnie wypoczywając staram się opuścić swoją głowę. Przyzwyczaiłem się przebywać (świadomością) w swojej głowie, skupiać się intensywnie na moich myślach odrzucając wszystko inne. Uczę się na nowo zatraconej wrażliwości, oczyścić umysł by będąc pusty mógł chłonąć zmysły i wydarzenia wokół mnie. W ten sposób mogę dostrzegać to co jest, to co ma znaczenie i adekwatnie na to reagować.
Nie chodzi tutaj o to by zostać mnichem, wręcz przeciwnie. Celem jest życie zdrowsze, przyjemniejsze, bardziej satysfakcjonujące. Trzeba dbać o swoje interesy, ale w pierwszej kolejności trzeba zadbać o swoje uczucia. Aby to zrobić uprościłem swoje życie, swoje funkcjonowanie, wiele rzeczy robię na zasadzie wolontariatu. Nie udaję, że robię to dla kogoś, robię to dla siebie, to co chcę i lubię.