Zwykły człowiek nie wie, że można inaczej. Powtarza mu się, że tylko lekarz i tabletki pomagają. Ukrywa się nieudolność lekarzy i ich błędy. W Anglii wstrzykują botoks kosmetyczki, a u nas robi się programy, które straszą ludzi śmiercią, jeśli tego zabiegu nie zrobi lekarz.
Ludzie uwielbiają seriale o lekarzach. A tam widzimy niby dobrych lekarzy ale ćpunów, psychopatów i dewiantów. Albo wyidealizowany obraz jak to lekarze cierpią jak pacjent umrze. Urabia się nas na każdym kroku. Ale te bajeczki pozwalają jakoś zwykłym ludziom żyć w tym świecie.
Znam osoby, które lubią być chore, bo interesuje się nimi rodzina i znajomi, którzy pomagają. Gdyby wyzdrowieli to znikają znajomi.
Ludzie podświadomie trzymają swoje choroby, bo dobrze to znają. To tak jak dzieci alkoholików wybierają na partnerów podobnych do swoich rodziców. Bo oni wiedzą jak sobie z tym radzić.
Coraz więcej mężczyzn będzie chorowało na prostatę, bo jest "trend" traktowania kobiet przedmiotowo. Nie ma partnerstwa - jest dominacja i prawo własności. To uderza w męskość. Jest tak, że teraz facet jest miły, ale coś się wydarzyło kiedyś i to go zżera od środka. Trzeba to wydobyć na wierzch i zaakceptować, bo nie zmieni się przeszłości. Można zmienić tylko swoje nastawienie do zdarzenia.
Obserwuję to w swojej rodzinie. Gdy ojciec zaczyna nami pomiatać i wszystkiego się czepiać, to gorzej się czuje. To jest silniejsze od niego. Robił to całe życie i nie umie się kontrolować. Musiałby być czujny cały czas, ale tego nie umie. On wie, że to jest przyczyna jego choroby. Czasem zwrócę mu uwagę to się budzi i jest lepiej.
Chorujemy na własne życzenie, ale sobie tego nie uświadamiamy.