Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Moderatorzy: admin, marcelus, filip
- purple_elephant
- Posty: 237
- Rejestracja: wt lis 05, 2013 8:13 am
Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Temat na tyle interesujacy ze zakladam nowy watek.
Na poczatek znalezione w necie:
http://zenforest.wordpress.com/2009/05/ ... -w-umysle/

http://zenforest.wordpress.com/2010/06/ ... owe-cialo/

Na poczatek znalezione w necie:
http://zenforest.wordpress.com/2009/05/ ... -w-umysle/
Mialam tak jak zostalam mloda mama, migreny przeszly mi jak sobie poluzowalam. Dotarlo do mnie ze nie musze byc doskonala matka.Migrenowe bóle głowy tworzą ludzie, którzy chcą być doskonali; ludzie, którzy wywierają na siebie dużą presję. Wiąże się z tym tłumienie silnej złości.

http://zenforest.wordpress.com/2010/06/ ... owe-cialo/
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Choroba bierze swoje źródło w marzeniach. Marzenia się nie spełniają, ale ważność rośnie.
miliardy bitów informacji przepływają przez moją głowę
- purple_elephant
- Posty: 237
- Rejestracja: wt lis 05, 2013 8:13 am
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
W marzeniach? Jak to tak?Iskrzak pisze:Choroba bierze swoje źródło w marzeniach. Marzenia się nie spełniają, ale ważność rośnie.

Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Marzenia człowieka nastrajają go na nieurzeczywistnialne sektory przestrzeni wariantów, jeżeli się kumulują to wszystko w końcu wybucha.
Następnie cierpi umysł, który nie może już dłużej znosić duszy która błądzi po dalekich krainach i która nie chce już się dogadywać z umysłem.
Później umysł sprawia, że ciało zaczyna chorować ponieważ nie może już dłużej szarpać się pomiędzy mózgiem a przestrzenią wariantów.
Mózg przestaje dobrze zarządzać gospodarką hormonalną, narządy zaczynają cierpieć.
Cierpienie schodzi na poziom komórkowy, a następnie na DNA które jest połączone od urodzenia z wzorcem sektorów przestrzeni wariantów po których powinna poruszać się dusza.
Następuje próba ratowania ciała przez DNA komórek somatycznych, co kończy się rakiem ponieważ komórki nie mają siły sprawczej nad całym organizmem.
Trzeba jakoś odwrócić ten rezonans wahadeł.
Moja dusza nastroiła się na sektor w którym jestem kobietą i stąd głosy, żeby stać się kobietą duchowo potrzebny jest archetyp lampy Aladyna.
Następnie cierpi umysł, który nie może już dłużej znosić duszy która błądzi po dalekich krainach i która nie chce już się dogadywać z umysłem.
Później umysł sprawia, że ciało zaczyna chorować ponieważ nie może już dłużej szarpać się pomiędzy mózgiem a przestrzenią wariantów.
Mózg przestaje dobrze zarządzać gospodarką hormonalną, narządy zaczynają cierpieć.
Cierpienie schodzi na poziom komórkowy, a następnie na DNA które jest połączone od urodzenia z wzorcem sektorów przestrzeni wariantów po których powinna poruszać się dusza.
Następuje próba ratowania ciała przez DNA komórek somatycznych, co kończy się rakiem ponieważ komórki nie mają siły sprawczej nad całym organizmem.
Trzeba jakoś odwrócić ten rezonans wahadeł.
Moja dusza nastroiła się na sektor w którym jestem kobietą i stąd głosy, żeby stać się kobietą duchowo potrzebny jest archetyp lampy Aladyna.
miliardy bitów informacji przepływają przez moją głowę
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Czyżby ludzie, którym marzenia się nie spełniają chorowali? Nie, nie i nie. To nie ma nic do rzeczy.Iskrzak pisze:Choroba bierze swoje źródło w marzeniach. Marzenia się nie spełniają, ale ważność rośnie.

Choroba zawsze rodzi się w myślach, w głowie. To nasze specyficzne pojęcie nas, świata, innych, relacji, powinności. To dusza cierpi i jak już nie może wytrzymać to choroba pojawia się na planie fizycznym. To sygnał od naszej podświadomości. Coś nam zalega w duszy. Wystarczy to odkryć, zmienić sposób postrzegania i następuje wyzdrowienie. Nikt ci nie pomoże, bo nikt nie zna cię w środku, jaki jesteś.
Nieraz chorują "dobrzy" ludzie, którzy się zdrowo odżywiają. Bo oni wszystko chowają, pakują do środka. Boli ich sumienie, a inni tego nie widzą. Ludzie bez serca i sumienia żyją długo i w komfortowych warunkach. A ich marzenia się spełniają lub nie.

- purple_elephant
- Posty: 237
- Rejestracja: wt lis 05, 2013 8:13 am
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Przycznyna symptomu lezy zawsze w swiadomosci, w sferze mysli. Wyzwalaczami choroby sa bakterie, wirusy, genetyka, wypadek, inna osoba lub przypadek.
Kurt Tepperwein, "Co choroba mowi o tobie"; s57
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Książki poszerzają świadomość, warto je czytać, by dowiedzieć się o sobie więcej.
Ale zawsze przepuszczać przez siebie, bo przecież inni mogą się mylić. 


- Transformator2012
- Posty: 621
- Rejestracja: sob lip 21, 2012 4:47 pm
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Mocą myśli można zmieniać rzeczywistość, a nawet wpływać na własny kod genetyczny!
To zaskakujące jak niewiele ludzi ma świadomość tego, że ich myśli mają moc sprawczą. Niektórzy nie odkryją tego nigdy i będą płynąć przez rzekę życia będąc zupełnie nieświadomym tego, że to co dzieje się dookoła nas to wypadkowa naszych myśli i strachów.
Najlepszym dowodem na to, że mamy możliwość oddziaływania na otaczającą nas rzeczywistość są takie fenomeny jak efekt placebo, czy funkcja modlitwy, która de facto jest podświadomym sposobem kształtowania otaczającego nas świata.
Znany amerykański genetyk, dr Bruce Lipton stwierdził, że sama wiara i moc ludzkich myśli może pozwolić na uzdrowienie dowolnej choroby. Medycyna zna bardzo wiele takich niewytłumaczalnych uzdrowień, a z drugiej strony ludzie, którym mówi się, że mają pół roku życia, żyją przeważnie tyle ile powiedzieli im lekarze.
Zaciekły atak na homeopatię przypuszczany obecnie przez koncerny farmaceutyczne to dowód na to, że terapie opierające się na totemach, w tym wypadku ekstremalnie rozcieńczonych preparatach, są po prostu nie akceptowane przez lekarzy, którym wpaja się do głowy konieczność stosowania chemikaliów, jako uniwersalnego panaceum na wszystko.
Są oczywiście tacy jak wspomniany Lipton, którzy postulują, że człowiek to w istocie rodzaj bio-robota, którego istnienie jest wynikiem programu zapisanego w genach. Z tego punktu widzenia geny odpowiadają za wszystko, czyli wygląd, cechy charakteru, temperament czy predyspozycje do jakichś chorób. Wydaje nam się też oczywiste, że nie jesteśmy w stanie zmienić swojego kodu genetycznego, jako czegoś danego przez naturę.
Z badań dr Liptona wynika jednak, że czynniki wewnętrzne mogą wpływać na geny, znajdujące się w jądrze komórkowym. Co więcej mogą one prowadzić do poważnych zmian w ich strukturze. Naukowiec zaczął badać czy da się wpływać na to za pomocą procesów psychicznych, po prostu mocą myśli.
Jego odkrycia potwierdziły, że to wiara a nie uzdrawiająca moc szamana, powoduje zmiany w procesach ustrojowych, które mogą doprowadzić do spontanicznych wyleczeń. Co zabawne nowoczesna nauka wcale nie ukrywa tego, że coś takiego jak efekt placebo istnieje i bada się to nawet podczas każdych testów klinicznych. Gdy jednak ktoś zada pytanie, czym jest to placebo, z drugiej strony zwykle kwitowane jest to jako aksjomat bez zagłębiania się w jego istotę.
Źródło: http://innemedium.pl/wiadomosc/moca-mys ... genetyczny
To zaskakujące jak niewiele ludzi ma świadomość tego, że ich myśli mają moc sprawczą. Niektórzy nie odkryją tego nigdy i będą płynąć przez rzekę życia będąc zupełnie nieświadomym tego, że to co dzieje się dookoła nas to wypadkowa naszych myśli i strachów.
Najlepszym dowodem na to, że mamy możliwość oddziaływania na otaczającą nas rzeczywistość są takie fenomeny jak efekt placebo, czy funkcja modlitwy, która de facto jest podświadomym sposobem kształtowania otaczającego nas świata.
Znany amerykański genetyk, dr Bruce Lipton stwierdził, że sama wiara i moc ludzkich myśli może pozwolić na uzdrowienie dowolnej choroby. Medycyna zna bardzo wiele takich niewytłumaczalnych uzdrowień, a z drugiej strony ludzie, którym mówi się, że mają pół roku życia, żyją przeważnie tyle ile powiedzieli im lekarze.
Zaciekły atak na homeopatię przypuszczany obecnie przez koncerny farmaceutyczne to dowód na to, że terapie opierające się na totemach, w tym wypadku ekstremalnie rozcieńczonych preparatach, są po prostu nie akceptowane przez lekarzy, którym wpaja się do głowy konieczność stosowania chemikaliów, jako uniwersalnego panaceum na wszystko.
Są oczywiście tacy jak wspomniany Lipton, którzy postulują, że człowiek to w istocie rodzaj bio-robota, którego istnienie jest wynikiem programu zapisanego w genach. Z tego punktu widzenia geny odpowiadają za wszystko, czyli wygląd, cechy charakteru, temperament czy predyspozycje do jakichś chorób. Wydaje nam się też oczywiste, że nie jesteśmy w stanie zmienić swojego kodu genetycznego, jako czegoś danego przez naturę.
Z badań dr Liptona wynika jednak, że czynniki wewnętrzne mogą wpływać na geny, znajdujące się w jądrze komórkowym. Co więcej mogą one prowadzić do poważnych zmian w ich strukturze. Naukowiec zaczął badać czy da się wpływać na to za pomocą procesów psychicznych, po prostu mocą myśli.
Jego odkrycia potwierdziły, że to wiara a nie uzdrawiająca moc szamana, powoduje zmiany w procesach ustrojowych, które mogą doprowadzić do spontanicznych wyleczeń. Co zabawne nowoczesna nauka wcale nie ukrywa tego, że coś takiego jak efekt placebo istnieje i bada się to nawet podczas każdych testów klinicznych. Gdy jednak ktoś zada pytanie, czym jest to placebo, z drugiej strony zwykle kwitowane jest to jako aksjomat bez zagłębiania się w jego istotę.
Źródło: http://innemedium.pl/wiadomosc/moca-mys ... genetyczny
WOLNOŚĆ WE WSZYSTKIM, TERAZ!


- purple_elephant
- Posty: 237
- Rejestracja: wt lis 05, 2013 8:13 am
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Eksperyment ze zgaga
Jestem przekonana ze choroba ma sowoj poczatek w umysle, ale jednak znalezienie tego prawdziwego zrodla, przyczyny zlego samopoczucia, choroby itd pozostawia nadal wiele do rzyczenia. Nie jest to latwe. Pewnie dlatego ze tak bardzo przyzwyczajamy sie do wlasnego zycia i do dolegliwosci ktore nam towazysza, ze trudno dostrzec pewne szczegoly. Bo pod latarnia najciemniej.
Tak wiec postanowilam sie poobserwowac, a konkretnie zwracac uwage na moje mysli i emocje w szczegolnosci te negatywne oczywiscie. Zaobserwowalam ze kazda taka moja emocja automatycznie kieruje sie gdzies do brzucha a zaraz potem objawia sie w postaci zgagi. Niezaleznie od tego co jem. Moj eksperyment trwal 3 dni. Za kazdym razem jak zauwazalam co sie ze mna dzieje, w moim organizmie, stosowalam swoja ulubiona technike oczyszczania ho'oponopono. Zgaga zniknela calkowicie. Dzisiaj mialam dzien pel pozytywnwnych emocji
a dzisiaj na drugie sniadanie mialam ciasto czekoladowe, potem bylo troche zdrowiej, ale po obiedzie byla juz drozdzowka z jablkiem i truskawki z tlusta smietana i cukrem i nic sie ze mna nie dzieje. Zgaga sobie gdzies poszla. 

Jestem przekonana ze choroba ma sowoj poczatek w umysle, ale jednak znalezienie tego prawdziwego zrodla, przyczyny zlego samopoczucia, choroby itd pozostawia nadal wiele do rzyczenia. Nie jest to latwe. Pewnie dlatego ze tak bardzo przyzwyczajamy sie do wlasnego zycia i do dolegliwosci ktore nam towazysza, ze trudno dostrzec pewne szczegoly. Bo pod latarnia najciemniej.



Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Macie racje co do tych chorób, ogólnie rzecz biorąc wrastał mi się paznokieć w skóre, lecz nie za bardzo chciałem iśc do chirrga by mnie "pokroił", pomyślałem że ulecze go mocą umysłu, sprawa tego paznokcia ciągnęła się za mną już od paru lat, i w tamtym tygodniu sprawa sama sie rozwiązała!
Zupełnie jak w Transerfingu, jestem szczęśliwy bo trochę ostatnio zwątpiłem, w księgę lecz teraz widzę że to może była próba.
Wracając do mojego problemu, to paznokieć przestał mi dokuczać, palec też przestał mnie boleć, lecz jakimś dziwnym trafem byłem z moją kobietą u lekarza rodzinnego (mamy wspólnego i jest to nasz znajomy), często rozmawiamy na tematy właśnie związane ze zdrowiem. Podczas wizyty, poprosiłem go by spojrzał na moją stopę i wtedy nastąpił cud, powiedział że paznokieć wrósł się z jednej strony w niewidoczny sposób i mogą być bardzo duże powikłania jeśli chodzi o tego palca, na szybko skierowanie do chirurga, natepnego dnia z racji znajomosci zostałem przyjęty, naciął mi skóre obok paznokcia i powiedzał że mam martwice, tzn. martwa tkanke w palcu i całe szczeście że "trafiłem" z wizyta i nie dostało sie zakażenie które mogło by nie nawet zabić, powiedział że najlepszym rozwiązaniem było by amputować tego palca, by zmniejszyć ryzyko zakażenia, musiał to zrobić z racji tego iż nie byłem pod obserwacja lekarza i nie do końca wiadomo co tam w środku jest, można sie tebgo dowiedzieć ale albo prywatnie albo NFZ, lecz na termin musiałbym długo czekać, paluszka mi ucieli, zabieg byl bezbolesny, a paluszka trzymam jako pamiątke i dowód, że faktycznie problemy rozwiązują się same! DOKŁADNIE TAK JAK PISAŁ ZELAND, KOCHAM GO CAŁYM SERCEM

Wracając do mojego problemu, to paznokieć przestał mi dokuczać, palec też przestał mnie boleć, lecz jakimś dziwnym trafem byłem z moją kobietą u lekarza rodzinnego (mamy wspólnego i jest to nasz znajomy), często rozmawiamy na tematy właśnie związane ze zdrowiem. Podczas wizyty, poprosiłem go by spojrzał na moją stopę i wtedy nastąpił cud, powiedział że paznokieć wrósł się z jednej strony w niewidoczny sposób i mogą być bardzo duże powikłania jeśli chodzi o tego palca, na szybko skierowanie do chirurga, natepnego dnia z racji znajomosci zostałem przyjęty, naciął mi skóre obok paznokcia i powiedzał że mam martwice, tzn. martwa tkanke w palcu i całe szczeście że "trafiłem" z wizyta i nie dostało sie zakażenie które mogło by nie nawet zabić, powiedział że najlepszym rozwiązaniem było by amputować tego palca, by zmniejszyć ryzyko zakażenia, musiał to zrobić z racji tego iż nie byłem pod obserwacja lekarza i nie do końca wiadomo co tam w środku jest, można sie tebgo dowiedzieć ale albo prywatnie albo NFZ, lecz na termin musiałbym długo czekać, paluszka mi ucieli, zabieg byl bezbolesny, a paluszka trzymam jako pamiątke i dowód, że faktycznie problemy rozwiązują się same! DOKŁADNIE TAK JAK PISAŁ ZELAND, KOCHAM GO CAŁYM SERCEM
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Zadziwiające jest to jak można wszystko wyleczyć za pomocą myśli, ale świat jeszcze nie zna przypadku, żeby komuś kończyna odrosła. Teraz Maww będziesz miał okazje to przepracować
Swoją drogą twój przykład Maww mówi to, że Ci szarlatani w przychodniach i szpitalach będący członami światowego spisku jeszcze kogoś potrafią leczyć i ratują przed śmiercią. Co prawda nie w tak wspaniały sposób jak homeopaci i inny wyznawcy starożytnych technik, posiadający super moce. 


Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
No jak widać tak jest, tylko potrzeba obniżyć wartość i jak widać wszystko się samo rozwiązujePrometeusz pisze:Zadziwiające jest to jak można wszystko wyleczyć za pomocą myśli, ale świat jeszcze nie zna przypadku, żeby komuś kończyna odrosła. Teraz Maww będziesz miał okazje to przepracowaćSwoją drogą twój przykład Maww mówi to, że Ci szarlatani w przychodniach i szpitalach będący członami światowego spisku jeszcze kogoś potrafią leczyć i ratują przed śmiercią. Co prawda nie w tak wspaniały sposób jak homeopaci i inny wyznawcy starożytnych technik, posiadający super moce.

Pozdrawiam

Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
.
Ostatnio zmieniony wt lis 03, 2015 7:21 pm przez marcel, łącznie zmieniany 1 raz.
.
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
O trafiłeś bo lubię sobie troche pobrzdękać, stopami jeszcze nie próbowałem 

- Transformator2012
- Posty: 621
- Rejestracja: sob lip 21, 2012 4:47 pm
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Polecam "Kod Uzdrawiania" autorstwa Loyd Alex - jest sporo nawiązań do tego co Transerfing Rzeczywistości zaleca!
LINK: http://www50.zippyshare.com/v/5122957/file.html

LINK: http://www50.zippyshare.com/v/5122957/file.html
WOLNOŚĆ WE WSZYSTKIM, TERAZ!


Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Kupiłam tę książkę mojemu ojcu na gwiazdkę w 2012 r. Oboje rodzice czytali i stosowali. Tylko ojciec miał dwa raki. Żyje i ma się dobrze.Polecam "Kod Uzdrawiania" autorstwa Loyd Alex

Właśnie wróciłam z imprezy rodzinnej i wiem, że ma mu się na długie życie. Stosuje różne "wynalazki" jakby powiedzieli lekarze, ale nam to zwisa. Przecież życie jest najważniejsze. Wymieniamy się informacjami, bo on nie używa internetu.
Ostatnio czytałam w prasie kobiecej o granatach, że zwalczają raka. Co za bzdury. Nic nie zwalcza raka. Sok z granatów wzmacnia odporność organizmu, bo to organizm usuwa chorobę. A mój ojciec pił sok z granatów tuż przed ostatnią operacją. Lekarze byli w szoku, że wszystko się szybko goi i chodziły do niego wycieczki studentów. Bo stary człowiek to powinien już umrzeć, a tu niespodzianka - żyje. Ojciec miał moje karty do marketów i kupował po kilka skrzynek. To akurat mogę polecić dla chorych, umęczonych chorobą i bez odporności. Nie kupować soku z granatów w butelkach, bo tam jest sok z buraków. Tez pomaga ale cena się nie zgadza z zawartością.

- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Wiara w to, że sok z granatów zwiększa odporność, pewnie też ją zwiększaOstatnio czytałam w prasie kobiecej o granatach, że zwalczają raka. Co za bzdury. Nic nie zwalcza raka. Sok z granatów wzmacnia odporność organizmu, bo to organizm usuwa chorobę.

Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
To nie wiara. Granaty to najstarsze owoce świata. Karawany się nimi żywiły miesiącami. Zawierają wszystko niezbędne do życia i wzmacniają odporność jak żaden sok.
A prasa ostatnio donosi o "cudownych" właściwościach granatów, które w mojej rodzinie sprawdziliśmy.
Jak ktoś jest schorowany, słaby, nic mu się nie chce to polecam pić.
A prasa ostatnio donosi o "cudownych" właściwościach granatów, które w mojej rodzinie sprawdziliśmy.

Jak ktoś jest schorowany, słaby, nic mu się nie chce to polecam pić.

- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
To, że wiara podnosi odporność to jest fakt. Tylko często ten element się jakby wzmacnia jak połączony jest z działaniem - jakimkolwiek działaniem.
Dla ścisłości granaty nie są to najstarsze owoce świata, a najwcześniej hodowane przez ludzi
Pewnie dlatego, że można było je hodować w trudnych suchych i gorących warunkach. Rzeczywiście stosuje się je jako roślinę leczniczą. W każdym razie nie zaszkodzi jako suplement diety 
Dla ścisłości granaty nie są to najstarsze owoce świata, a najwcześniej hodowane przez ludzi


Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Choroba ma swoj poczatek w umysle.
Usiłuje powiedzieć, że sok z granatów to coś więcej niż suplement.Prometeusz pisze: W każdym razie nie zaszkodzi jako suplement diety

Ojciec stosował różne rzeczy, nawet pił wodę martwą i żywą, jadł pestki moreli, pił olej lniany. Ale nic tak nie "odnowiło" jego organizmu jak granaty.
