Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Moderatorzy: admin, marcelus, filip
Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Witam, jestem Łukasz,
Zacznę od tego, że lekarze twierdzą że mam F20, czyli schizofrenię paranoidalną, ja twierdzę że lekarze dobrze twierdzą.
Przed zachorowaniem interesowałem się Transerfingiem Rzeczywistości i wiele późniejszych elementów moich nawrotów dotyczyło właśnie tego modelu.
Jednakże chciałbym w tym temacie zaprezentować tylko wizje w celu interpretacji (głosy też mam jako stały element tej choroby, nie podlegają remisji).
Opiszę swoje wizje z okresu psychozy.
Pierwsza wizja w czasie snu:
Jestem w Bożym sanktuarium, po prawicy Boga jest Rabin a po lewicy Boga jest Pasterz. W tle słychać śpiew anielskich chórów. Bóg do mnie powiedział: "Tylko po tym wszystkim co Cię czeka nie mów, że to był żart".
Druga wizja:
Lecę przez galaktykę, mijam Słońca, gwiazdy, planety i rozbijam się o czarną dziurę.
Trzecia wizja:
Przemieszczam się przez tunel, dochodzę do pierwszego progu, widzę istoty będące moim ja w przyszłości. Dochodzę do trzeciego progu w którym istoty są ukute w skale tak jak twarze prezydentów w USA i wszystko jest skąpane w błękitnej mgle, lata trzmiel.
Czwarta wizja:
Uciekam przed bandą Chewbacca z Gwiezdnych Wojen, zamieniam się w skałę i przechodzę na ziemię ale już nie mroczną ale o świetlisto-zielonej roślinności, mam spiczaste uszy. Ziemia się oczyszcza z istot z trzeciej wizji.
Piąta wizja:
Idę przez tunel o wielu drzwiach, dochodzę do jednej z cel i widzę przez wizjer psychopatę którego mi szkoda i go oswobadzam, zostawiam go z tyłu za sobą w kaftanie i za zasłoną z czerwono-pomarańczowej burzy obrazów (wciąż jestem w tunelu). Dochodzę do ostatnich drzwi w korytarzu i skaczę w pustkę.
Miałem jeszcze dwie wizje ale nie potrafię powiedzieć kiedy:
W pierwszej z tych dwóch widziałem, straszną istotę, jakby owada o kolczastym ciele siedzącym nad wodą i nad nim unoszące się czarne kule na niebie, jedna z tych kul była błękitna i ta straszna istota zderzyła się z tą kulą. Ta istota wcześniej siedziała nad wodą i przyglądała się zanurzonym w wodzie kulom z marzeniami, siedziała i się patrzyła ponieważ chciała zobaczyć własne odbicie w tafli wody aż zobaczyła że jest dziewczyną w dodatku blondynką.
W drugiej widziałem srebrzystą powierzchnię i kurczyłem się dążąc do coraz większego przybliżenia tej powierzchni aż zobaczyłem na niej atomy i w lufcie każdego atomu siedziała błękitna istota w pozycji kwiatu lotosu, były ich miliony a w ich głowie rozgrywał się taki obraz: po pętli nad taflą wody przesuwała się istota siedząca w rozkroku zwilżając co chwilę tę pętlę wodą aby łatwiej po niej dało się przesuwać; później widziałem oddalanie się od tych istot siedzących w pozycjach medytacyjnych, ich było tysiące, później miliony i miliardy.
Nie myślę nad tym, wolę zakopywać głęboko w pamięci tego typu rzeczy, ale one determinują późniejsze moje postępowanie. Tą dziewczyną była moja dawna znajoma którą poznałem na Facebooku a później zerwała znajomość jak dowiedziała się o mojej chorobie.
Druga wizja skończyła się wizją jakiegoś pustynnego robaka, przypomniałem sobie - tak jakby rozgrywała się w jego wnętrzu.
Surrealizm może występować tylko w granicach przyjmowanych przez umysł, mam jedną wizję której nie byłem w stanie dostrzec. Po prostu przez bezczas byłem zawieszony w pustce bez niczego, nawet bez dźwięków, odczucia posiadania ciała i pamiętałem tylko to że zasypiałem.
Proszę o pomoc w ich interpretacji.
Zacznę od tego, że lekarze twierdzą że mam F20, czyli schizofrenię paranoidalną, ja twierdzę że lekarze dobrze twierdzą.
Przed zachorowaniem interesowałem się Transerfingiem Rzeczywistości i wiele późniejszych elementów moich nawrotów dotyczyło właśnie tego modelu.
Jednakże chciałbym w tym temacie zaprezentować tylko wizje w celu interpretacji (głosy też mam jako stały element tej choroby, nie podlegają remisji).
Opiszę swoje wizje z okresu psychozy.
Pierwsza wizja w czasie snu:
Jestem w Bożym sanktuarium, po prawicy Boga jest Rabin a po lewicy Boga jest Pasterz. W tle słychać śpiew anielskich chórów. Bóg do mnie powiedział: "Tylko po tym wszystkim co Cię czeka nie mów, że to był żart".
Druga wizja:
Lecę przez galaktykę, mijam Słońca, gwiazdy, planety i rozbijam się o czarną dziurę.
Trzecia wizja:
Przemieszczam się przez tunel, dochodzę do pierwszego progu, widzę istoty będące moim ja w przyszłości. Dochodzę do trzeciego progu w którym istoty są ukute w skale tak jak twarze prezydentów w USA i wszystko jest skąpane w błękitnej mgle, lata trzmiel.
Czwarta wizja:
Uciekam przed bandą Chewbacca z Gwiezdnych Wojen, zamieniam się w skałę i przechodzę na ziemię ale już nie mroczną ale o świetlisto-zielonej roślinności, mam spiczaste uszy. Ziemia się oczyszcza z istot z trzeciej wizji.
Piąta wizja:
Idę przez tunel o wielu drzwiach, dochodzę do jednej z cel i widzę przez wizjer psychopatę którego mi szkoda i go oswobadzam, zostawiam go z tyłu za sobą w kaftanie i za zasłoną z czerwono-pomarańczowej burzy obrazów (wciąż jestem w tunelu). Dochodzę do ostatnich drzwi w korytarzu i skaczę w pustkę.
Miałem jeszcze dwie wizje ale nie potrafię powiedzieć kiedy:
W pierwszej z tych dwóch widziałem, straszną istotę, jakby owada o kolczastym ciele siedzącym nad wodą i nad nim unoszące się czarne kule na niebie, jedna z tych kul była błękitna i ta straszna istota zderzyła się z tą kulą. Ta istota wcześniej siedziała nad wodą i przyglądała się zanurzonym w wodzie kulom z marzeniami, siedziała i się patrzyła ponieważ chciała zobaczyć własne odbicie w tafli wody aż zobaczyła że jest dziewczyną w dodatku blondynką.
W drugiej widziałem srebrzystą powierzchnię i kurczyłem się dążąc do coraz większego przybliżenia tej powierzchni aż zobaczyłem na niej atomy i w lufcie każdego atomu siedziała błękitna istota w pozycji kwiatu lotosu, były ich miliony a w ich głowie rozgrywał się taki obraz: po pętli nad taflą wody przesuwała się istota siedząca w rozkroku zwilżając co chwilę tę pętlę wodą aby łatwiej po niej dało się przesuwać; później widziałem oddalanie się od tych istot siedzących w pozycjach medytacyjnych, ich było tysiące, później miliony i miliardy.
Nie myślę nad tym, wolę zakopywać głęboko w pamięci tego typu rzeczy, ale one determinują późniejsze moje postępowanie. Tą dziewczyną była moja dawna znajoma którą poznałem na Facebooku a później zerwała znajomość jak dowiedziała się o mojej chorobie.
Druga wizja skończyła się wizją jakiegoś pustynnego robaka, przypomniałem sobie - tak jakby rozgrywała się w jego wnętrzu.
Surrealizm może występować tylko w granicach przyjmowanych przez umysł, mam jedną wizję której nie byłem w stanie dostrzec. Po prostu przez bezczas byłem zawieszony w pustce bez niczego, nawet bez dźwięków, odczucia posiadania ciała i pamiętałem tylko to że zasypiałem.
Proszę o pomoc w ich interpretacji.
miliardy bitów informacji przepływają przez moją głowę
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Iskrzak pisze:F20, czyli schizofrenię paranoidalną
To sie dobrze składa bo to tak jak połowa tego forum
Interpretowanie tego, wydaję mi się, że sam powinieneś się tym zająć, lecz ktoś może Cię naprowadzi, lub podsunie jakiś pomysł. Piszę bo jestem ciekawy jednego jak wyglądał w twoich wizjach: bóg, rabin i pasterz?
Pozdrawiam
maw
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Nie przypomnę sobie dokładnie, to było 3 lata temu, jakość szczegółów (dekoracji) była niesamowita, podobna jak w stanie OOBE.
Z tego co pamiętam, pasterz miał laskę pasterską a rabin księgę którą studiował.
Z tego co pamiętam, pasterz miał laskę pasterską a rabin księgę którą studiował.
miliardy bitów informacji przepływają przez moją głowę
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
To może to jednak było OOBE/LD bądź zwykły sen, a nie wizja?
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
W OOBE/LD miałbym kontrolę a nie miałem, sen to nie był ponieważ wszystko było zbyt wyraźne i zbyt podobne do tego co później miałem na jawie tuż po zamknięciu oczu to znaczy miałem rozum który mógł analizować.
miliardy bitów informacji przepływają przez moją głowę
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Też czasami mam takie sny, ale nie interpretuje tego jako wizje, lepiej powiedz w jaki sposób te wizje Cię nawiedzały. Tzn. chciałbym Cię o to poprosić bo mnie bardzo zaciekawiłeś.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- purple_elephant
- Posty: 237
- Rejestracja: wt lis 05, 2013 8:13 am
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Iskrzak pisze: Dochodzę do trzeciego progu w którym istoty są ukute w skale tak jak twarze prezydentów w USA:
Przypomina to mi moj sen, ktory byl na tyle sugestywny ze go do dzis pamietam.
Nie bede interpretowac, ale pierwsze co mi sie nasuwa to MALUJ TO MALUJ bo to jest piekne. A jak nie umiesz malowac to sie zapisz na jakis kurs, gdzie sie nauczysz podstawowych techink i MALUJ.
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Malować nie maluję ale czasem coś narysuję kredkami, mam siostrę na architekturze i jak wróci z Portugalii to poproszę ją o pomoc w nauce malowania.
Jak byłem senny to wystarczyło, że zamknąłem oczy i już się zaczynało. W nawrocie widziałem głównie soczewki różnych światów, soczewka jest centralnym punktem klepsydry przestrzeni wariantów, ale też miałem parę wizji które już opisałem.
Dokładnie to budowałem sobie soczewki z hieroglificznego kodu źródłowego, który przetaczał się przez mój umysł.
Jak byłem senny to wystarczyło, że zamknąłem oczy i już się zaczynało. W nawrocie widziałem głównie soczewki różnych światów, soczewka jest centralnym punktem klepsydry przestrzeni wariantów, ale też miałem parę wizji które już opisałem.
Dokładnie to budowałem sobie soczewki z hieroglificznego kodu źródłowego, który przetaczał się przez mój umysł.
miliardy bitów informacji przepływają przez moją głowę
- mariuszstr
- Posty: 312
- Rejestracja: pt mar 30, 2012 12:13 am
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Mógłbyś rozwinąć temat? Bo niestety nie rozumiem, a wydaje się to BARDZO ciekawe :-)Iskrzak pisze:W nawrocie widziałem głównie soczewki różnych światów, soczewka jest centralnym punktem klepsydry przestrzeni wariantów, (...)
Dokładnie to budowałem sobie soczewki z hieroglificznego kodu źródłowego, który przetaczał się przez mój umysł.
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Sam nie rozumiem tego co się ze mną działo, za głęboko grzebałem w strukturze umysłu i zdrowych myśli interpretujących dziejące się zjawiska nie miałem a jedynie urojenia, czyli interpretacje fantastyczne. Nie byłem nawet w stanie rysować liter tego alfabetu hieroglificznego, za szybko kody powstawały a ja się starałem wziąć ich fragment dla siebie na przyszłość to znaczy, że nawinąłem kod w sposób helikalny na cylinder.
Wewnętrzny nadzorca w czasie tego doświadczenia zamienił się w strażnika pustki.
Jedna z wizji, nie jest to arcydzieło ale w miarę możliwości narysowałem.
Kolejna z wizji:
Wewnętrzny nadzorca w czasie tego doświadczenia zamienił się w strażnika pustki.
Jedna z wizji, nie jest to arcydzieło ale w miarę możliwości narysowałem.
Kolejna z wizji:
miliardy bitów informacji przepływają przez moją głowę
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Trzmiel jest tym samym co ta owadzia, kolczasta istota która później wylatuje w kierunku błękitnej kuli.
Tylko perspektywa patrzenia jest inna.
Tylko perspektywa patrzenia jest inna.
miliardy bitów informacji przepływają przez moją głowę
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Moja schizofrenia wynika z żalu i nienawiści do matki, że urodziła mnie schizofrenikiem i pożarła ona moje ego w psychozie.
miliardy bitów informacji przepływają przez moją głowę
- purple_elephant
- Posty: 237
- Rejestracja: wt lis 05, 2013 8:13 am
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Schizofremia to tylko jedna z chorob i nie musi byc niczym zlym. Kiedys czytajac znakomita powiesc Williama Whartona "Tato" dowiedzialam sie ze Tolkien byl rowniez schizofremikiem. Byla to tzw pozytywna schizofremia. Tutaj ludzie mowia o tym wiecej: http://forum.gazeta.pl/forum/w,139,1035 ... _.html?v=2
Re: Moje wizje, proszę o pomoc w interpretacji
Miałam się nie wypowiadać, ale ta wypowiedź mnie przekonała.
W wolnej chwili pomyśl o nie, o swojej do niej nienawiści i spróbuj spojrzeć na nią z boku, zrozumieć jej zachowanie. Najłatwiej oskarżać innych a nie siebie. Sprawdź historię swojej rodziny, na co chorowali, jacy byli twoi dziadkowie i pra. To jest bardzo pouczające.
Zacznij od wybaczenia matce. A potem wybacz sobie, że jej nienawidziłeś. Ona w końcu sprowadziła cię na ten świat. Bez niej nie byłoby ciebie.Iskrzak pisze:Moja schizofrenia wynika z żalu i nienawiści do matki, że urodziła mnie schizofrenikiem i pożarła ona moje ego w psychozie.
W wolnej chwili pomyśl o nie, o swojej do niej nienawiści i spróbuj spojrzeć na nią z boku, zrozumieć jej zachowanie. Najłatwiej oskarżać innych a nie siebie. Sprawdź historię swojej rodziny, na co chorowali, jacy byli twoi dziadkowie i pra. To jest bardzo pouczające.