KARLHEINZ DESCHNER - "Krzyż Pański z Kościołem" (Seksualizm

Moderatorzy: admin, marcelus, filip

Awatar użytkownika
Transformator2012
Posty: 621
Rejestracja: sob lip 21, 2012 4:47 pm
KARLHEINZ DESCHNER - "Krzyż Pański z Kościołem" (Seksualizm

Post autor: Transformator2012 » wt kwie 30, 2013 12:37 pm

KARLHEINZ DESCHNER - "Krzyż Pański z Kościołem" (Seksualizm w historii Chrześcijaństwa)

LINK DO TEJ POZYCJI: http://www50.zippyshare.com/v/91255679/file.html

A oto kilka opini na temat tej pozycji książkowej:

"Poczynając od hieroduli, dziewcząt świątynnych i orgiastycznych kultów starożytnych ludów basenu Morza Śródziemnego aż po najnowsze przypadki zawierania związków małżeńskich przez księży, jest w książce Deschnera wszystko. Jeden z najgruntowniejszych zbiorów faktów z dziedziny historii kościelnej obyczajowości i moralności seksualnej".
Johannes Lemann, Suddeutscher Rundfunk

"Książka Deschnera nie może być inna niż dobra. Z doświadczenia to wiadomo. Ale ta tutaj jest tak dobra, że recenzent staje przed problemem, jak stosownie wyartykułować swój zachwyt. Książkę tę stawiam tuż obok Wiljelma Reicha Massenpsychologie des Faschismus (Faszyzmu psychologia mas), z którą ma - obok faktu potraktowania pokrewnego tematu - bardzo wiele wspólnego: obfitość materiału, staranność jego prezentacji, wiarę w siłę przekonującą słowa, moralne zaangażowanie nieprzekupionego humanisty, ale także odcień rozpaczy z powodu jedynie opisowej konstatacji stanu faktycznego".
Henrtj M. Broder, Frankfurter Rundschau

"To bowiem, co nam przedstawił Deschner - dzieło dobrze napisane, nieprawdopodobne, przerażające, wywołujące odrazę, niekiedy podniecające jak kryminał (a <<kryminalne jest doprawdy wiele z tego, co podaje się za chrześcijańskie, religijne, wierzące i moralne>>) - jest ujęte i opracowane naukowo, a poprzez przytłaczający swą wielkością <<materiał>> źródło podbudowane, wspiera się na wiedzy, która wyrobionego teologicznie, myślącego filozoficznie, literacko krytycznego i psychologicznie analizującego, nader zdolnego pisarza czyni zjawiskiem szczególnym naszego czasu".
Der Humanist

"Wiele spraw w tym dziele imponuje, przede wszystkim fakt, że Deschner przeprowadził swe badania z niebywałą dokładnością i nie ustawał w wysiłku (dzięki czemu nie znużył swego czytelnika) przedstawienia mało znanych faktów historycznych - zwłaszcza osobom bez przygotowania teologicznego - i że dzięki temu jego popularnie napisana książka zyskała rangę poważnej pracy naukowej".
Jean Amery, Die Zeit, Hamburg

"Zdejmuję kapelusz z głowy i oświadczam, że przeczytałem książkę, która w najlepszym razie pojawia się raz na dwadzieścia lub trzydzieści lat".
Westdeutscher Rundfunk, Sender Freies Berlin

"Niewątpliwie najwybitniejszy krytyk i historyk zachodniego chrześcijaństwa i Kościoła rzymskokatolickiego, jakiego wydał wiek XX"
Prof. dr Milan Petrović, Uniwersytet w Niś (była Jugosławia)

"Od czasu, gdy padły wszystkie argumenty za prawdą chrześcijaństwam wskazuje się dziś na jego nieodzowność dla godnej człowieka moralności. Kto czyta Karlheinza Deschnera, musi dojść do odwrotnego wniosku: Gdyby chrześcijaństwo było prawdą, to ze względu na godność człowieka należałoby przed nim chronić ludzi".
Prof. dr Norbert Hoerster, Uniwersytet w Moguncji

"W sumie powstaje mało wesoły obraz Kościoła i jego długiego rozwoju. Ale jest to obraz historycznie prawdziwy".
Prof. dr Martin Werner, Uniwersytet w Bernie

"Deschner... jest dobrze zorientowany. Powiedzmy od razu, że jest to najbardziej interesująca i najbardziej gorsząca historia Kościoła... Zasadnicze fakty z jego <<kroniki skandali>> pozostają jednak nie do obalenia".
Prof. dr Kurt Aland, Sonntagsblatt, Hamburg

"W kwestiach teologicznych i metodach naukowych jest więc biegły. Widać to na każdej stronie... Jeśli chodzi o meritum, to trudno byłoby dowieść Deschnerowi błędnych twierdzeń".
Prof. dr Fritz Blanke, Uniwersytet w Zurychu

NOTA O AUTORZE

Karl Heinrich Leopold Deschner urodził się 23 maja 1924 r. w Bambergu. Jego ojciec Karl, leśnik i hodowca ryb, pochodził ze skromnej rodziny katolickiej. Matka, Margareta Karolinę, z domu Reischbóck, protestantka, wychowywała się w pałacach swego ojca we Frankonii i Dolnej Bawarii. Później przeszła na katolicyzm.

Karlheinz Deschner, najstarszy z trójki dzieci, uczęszczał do szkoły podstawowej w Trossenfurcie (Steigerwald) w latach 1929-33, później do seminarium franciszkańskiego w Dettelbach nad Menem, gdzie początkowo zamieszkał z rodziną swego ojca chrzestnego (i bierzmowania), radcy duchownego Leopolda Bau-manna, a później w klasztorze franciszkanów. W latach 1934-42 uczęszczał w Bambergu do Starego, Nowego i Niemieckiego Gimnazjum jako uczeń Internatu Karmelitów i Angielskich Panien. W marcu 1942 r. zdał maturę.

Studia zaczął zaocznie na wydziale leśnictwa Uniwersytetu Monachijskiego, w latach 1946/47 słuchał wykładów z dziedziny prawa, teologii, filozofii i psychologii w Wyższej Szkole Filozo-ficzno-Teologicznej w Bambergu. W latach 1947-51 na uniwersytecie w Wiirzburgu studiował nowe literaturoznawstwo niemieckie, filozofię i historię. Studia zakończył w 1951 r. broniąc pracy doktorskiej na temat Liryka Lenaua jako wyraz metafizycznej rozpaczy. Z zawartego jeszcze w tym samym roku małżeństwa z Elfi Tuch urodziło się troje dzieci: Katja, (1951), Barbel (1958) i Tho-mas (1959-1984).

W latach 1924-1964 Deschner mieszkał w byłej siedzibie myśliwskiej książąt biskupów w Tretzendorf (Steigerwald), następnie przez dwa lata w domku wiejskim swego przyjaciela w Fischbrunn (Hersbrucker Schweiz). Wreszcie przeniósł się do HaBfurtu nad Menem, gdzie mieszka do dziś.

Karlheinz Deschner uznawany jest za współczesnego Wol-tera i „najwybitniejszego krytyka Kościoła ostatnich stu lat". Publikował powieści, krytykę literacką, eseje, aforyzmy, a przede wszystkim dzieła historyczne z zakresu krytyki religii i Kościoła: Abermals kraehte der Hahn (1962), Mit Gott und den Faschisten (1965), Kirche und Faschismus (1968), Kirche und Krieg (1970), Das Kreuz mit der Kirche (1974), Opus Diaboli (1987). Wygłosił ponad dwa tysiące odczytów, które zarówno fascynowały jak prowokowały słuchaczy.

W 1971 r. stanął przed sądem w Norymberdze oskarżony o „znieważanie Kościoła". Proces ten wygrał.

Od 1970 r. pracuje nad zakrojonym na wielką skalę opus magnum: Kriminalgeschichte des Christentums (Historią kryminalną chrześcijaństwa). Z zaplanowanych dziesięciu tomów do dziś ukazały się cztery. Ponieważ dla tak niespokojnych i niepokojących duchów jak on nie ma posad, urzędniczych stanowisk, stypendiów naukowych, gratyfikacji i dotacji, całą jego ogromną pracę badawczą i jej prezentację umożliwiła jedynie bezinteresowna pomoc kilku przyjaciół i czytelników, zwłaszcza poparcie serdecznego przyjaciela i mecenasa pisarza, Alfreda Schwarza — który wraz z autorem przeżywał wydanie pierwszego tomu Historii... we wrześniu 1986 r., ale drugiego już nie doczekał — oraz niemieckiego przedsiębiorcy, Herberta Steffena.

W semestrze letnim 1987 r. na uniwersytecie w Munster prowadził Deschner seminarium na temat „Historia kryminalna chrześcijaństwa".

W 1988 r. za swe racjonalistyczne zaangażowanie i dokonania literackie — po Koeppenie, Wollschlagerze, Ruhmkorfie — został wyróżniony nagrodą im. Arno Schmidta, w czerwcu 1993 r. — po Walterze Jensie, Dieterze Hildebrandtcie, Gerhardzie Zwerenzu — Alternatywną Nagrodą im. Buchnera, a w lipcu 1993 r. — po Andrieju Sacharowie i Aleksandrze Dubćeku jako pierwszy Niemiec — otrzymał International Humanist Award.
WOLNOŚĆ WE WSZYSTKIM, TERAZ!
Obrazek

Awatar użytkownika
Adramelech
Posty: 415
Rejestracja: śr paź 17, 2012 8:39 am
Re: KARLHEINZ DESCHNER - "Krzyż Pański z Kościołem" (Seksual

Post autor: Adramelech » pt maja 03, 2013 11:36 am

Od jakiegoś czasu w Polsce oszałamiającą karierę robi wydawnictwo Uraeus (które w międzyczasie upadło, jak słyszę), wraz ze swymi kontrowersyjnymi propozycjami wydawniczymi. Książki tego wydawnictwa zalegają efekciarsko półki sklepowe, swymi kolorowymi okładkami przykuwając uwagę każdego potencjalnego nabywcy. Wśród modernistycznych i antychrześcijańskich propozycji wyżej wymienionego wydawnictwa możemy znaleźć prace różnych autorów. Jednak wyjątkowym i szczególnym zainteresowaniem cieszą się zwłaszcza opasłe i wydawane w wielu tomach prace niemieckiego pisarza, Karlheinza Deschnera, którego wielu wojujących ateistów uważa już dziś wręcz za kogoś na miarę „geniusza”, jakieś „nowe wcielenie Woltera” itp. Deschner napisał wiele książek. Jednak pracą, która przyniosła mu ugruntowaną pozycję wśród antyklerykalnych wojowników, była dopiero kilkutomowa, wciąż jeszcze powstająca Kryminalna historia chrześcijaństwa. To właśnie dzieło zapewniło Deschnerowi mocną, ugruntowaną pozycję na rynku czytelniczym, zwłaszcza w kręgach uchodzących za postępowe i wolnomyślicielskie. Takie właśnie kręgi promują go w Europie. W Polsce pisarzowi reklamę robiły czasopisma „Polityka” i „Wprost”, zamieszczając bardzo pochlebne recenzje, co na pewno się przyczyniło do popytu na jego cykle. No cóż, opinia na takich łamach jak „Polityka” czy ”Wprost” na temat skomplikowanej – nawet jak dla specjalistów – historii chrześcijaństwa nie była dla mnie miarodajna, stąd nie dałem się nigdy namówić na książki Deschnera nachalnej reklamie. Dziwne, że dziennikarze z czasopism politycznych polecają do czytania rzeczy z dziedziny, o której nie mają pojęcia, podejmując się także pisania recenzji na temat prac z dziedziny, w której przecież nijak nie są kompetentne. To tak, jak gdyby jakieś redagowane wyłącznie przez ornitologów czasopismo, rozpisujące się na co dzień o zachowaniu i życiu ptaków, wymądrzało się jednocześnie na swych łamach na temat zgodności fizyki kwantowej z teorią względności Einsteina. Jakby tego było mało, to okazuje się, że sam Deschner nie ma jakichkolwiek kompetencji naukowych w dziedzinie, o której się rozpisuje (!) Jak podaje Nota o autorze w II tomie Kryminalnej historii… (str. 385, Indeks), doktoryzował się on z… uwaga! Liryki Lenaua jako wyrazu metafizycznej rozpaczy. Ta sama Nota podaje, że z teologią miał do czynienia na studiach jedynie przez około rok (1946-1947). I to są całe „kompetencje” Deschnera! :crazy:

Wystarczy nawet powierzchowna znajomość tematu, żeby się zorientować, że Deschner popełnia tak rażące błędy, że przestaje być wiarygodny. Czytanie Deschnera w ogóle jest zajęciem bardzo męczącym. Większość tego, co Deschner pisze, to jednak zwykłe lanie wody. Niektórzy mogliby sądzić, że taka cecha jego książek to jedynie przejaw zrzędliwości, jaka cechuje czasem zgnuśniałych staruszków (urodził się w 1924 roku), ale ja sam przypuszczam, że w rzeczywistości kryje się za tym coś zupełnie innego. Otóż, gdyby Deschner ograniczył się jedynie do czystej i merytorycznej treści w swych książkach, to sądzę, że taka jego Kryminalna historia chrześcijaństwa miałaby, nie jak to jest teraz, czyli po ok. 300 stron przypadających imponująco na dany tom, ale w każdym z nich najwyżej około 50 stron. Wtedy nasz „erudyta” skurczyłby się jednak według aktualnych proporcji, przechodząc do rozmiarów niepozornego autora antyklerykalnych broszurek, jakich przecież jest wielu. Z faktu, że Kryminalna historia… jest po prostu przydługa, zdawał sobie sprawę już niejaki Rowohlt, wydawca Kryminalnej historii…, który – wedle słów samego Deschnera – dopiero po jakimś czasie „przestał się także upierać przy szczupłej objętości Kryminalnej historii…” (I tom Kryminalnej…, str. 327). Zresztą nawet chyba sam Deschner momentami zdaje sobie sprawę z wodolejstwa, w jakie popada. Na stronie 137 I tomu swej Kryminalnej historii…, pisze on, że Laktancjusz pochodzi z Galii, skąd pochodzą również niektóre akta męczenników, po czym sam dodaje, że to „skądinąd niewiele musi znaczyć”. W takim razie, po co jeszcze bardziej zanudzać tym czytelnika?

Nie ma potrzeby w tej polemice odpowiadać na wszystko, co Deschner wypisuje, wystarczy ograniczyć się do paru spraw przykładowych. Gdybym miał odpowiedzieć na wszystkie jego tezy, to mój tekst zamieniłby się w rozprawę, która nawet przy – załóżmy – nieustannym poskramianiu moich zapędów polemicznych, miałaby przynajmniej grubo ponad 300 stron. Tym samym nie ma co odnosić się do nudnych, rozwlekłych i jakże często występujących w jego książce tych wszystkich przydługich pasaży, gdzie albo rozpisuje się on zupełnie niepotrzebnie o zbędnych dla tematu zagadnieniach z życia Konstantyna czy Atanazego lub Epifaniusza, albo szafuje oskarżeniami bez żadnych dowodów. No tak, bo jaką wartość ma na przykład zdanie Deschnera z jego I tomu Kryminalnej…, gdzie na stronie 233 bez żadnych dowodów stwierdza on, że pismo Konstantyna napisane w celu złożenia Atanazego z urzędu było sfałszowane przez Atanazego dwukrotnie. Na stronie 249 podobnie pisze on o Ambrożym, gdzie także bez żadnych dowodów stwierdza, że Ambroży nie cofa się przed fałszerstwem, podburzaniem ludu itd. Deschner często nie próbuje dalej nawet udowadniać swych obelg, więc nie wiadomo, jak tego typu twierdzenia weryfikować. Inną bolączką dla czytelnika jest częste niepodawanie przez Deschnera źródeł cytatów. I tak, choćby na stronie 100 I tomu swej Kryminalnej historii…, Deschner cytuje Klemensa Aleksandryjskiego, jednak nie podaje źródła tego cytatu, przez co niemożliwe jest sprawdzenie tego, co podaje. Takich gołosłownych stwierdzeń jest w jego książkach setki, co naprawdę potrafi być bardzo męczące dla dociekliwego czytelnika. Nawiasem mówiąc, moi znajomi antyklerykalni adwersarze, tak często zachwycający się Deschnerem, nigdy nie narzekają na te wszystkie poważne braki warsztatowe i ewidentnie nienaukowy styl pisarski naszego bohatera. Nie wspomnę już o tym, że nawet jeśli Deschner zechce się czasem odwołać do jakiegoś opracowania na poparcie swego wywodu, to są to prawie zawsze dzieła w języku niemieckim, niewydane w Polsce. Czy polscy czytelnicy sprawdzili te wszystkie odwołania się do owych obcojęzycznych dzieł? Wszystkim, których spotka zaszczyt usłyszenia ze strony jakiegoś wolnomyśliciela, że Deschner jest wiarygodny (często się to słyszy od wolnomyślicieli, którzy wręcz z jakimś pietyzmem to podkreślają), proponuję, aby żądali przedstawienia wszelkich dowodów źródłowych, na jakie Deschner się zechciał powołać w danej kwestii. Zapewniam, że ów wolnomyśliciel będzie miał wielki problem ze spełnieniem tego żądania, bo Deschner albo nie cytuje absolutnie nic na poparcie swych wywodów, a jeśli już to robi, to są to teksty prawie wyłącznie obcojęzyczne, w Polsce niedostępne nawet w dobrych bibliotekach.

Deschner nie tylko cytuje tylko jakieś strzępki zdań, nagminnie nie podając źródła. W niektórych przypadkach, gdy nawet do źródła odsyła, nie można tam znaleźć tego, co autor podaje. Na przykład na stronie 239 I tomu Kryminalnej historii…, odsyła do m.in. Historii Kościoła Sokratesa, II, 12 (patrz przypis nr 59 na stronie 367 I tomu Kryminalnej…), gdzie ma rzekomo istnieć potwierdzenie korespondencji Atanazego z bratem. Tymczasem w Historii Kościoła Sokratesa w podanym miejscu nie ma nic na ten temat.
Lektura lekturą, lecz rozsądny czytelnik zastanowi się też i nad tym, kto za tą negatywną propagandą stoi.
Moją intencją nie jest obrona KrK, bo sam nie opieram się na jego dogmatyce, lecz ponieważ Kościół Rzymski od czasu uznania go za religię państwową Cesarstwa zyskiwał przez wieki coraz większy udziaŁ i wpływ w polityce, to należy zdać sobie sprawę z tego, że wszelkie "wysiłki" mające na celu oświecenie "plebsu" o "prawdzie" n.t. KrK mają pobudki i cele wyłącznie polityczne, skierowane na pomniejszenie jego wpływu na społeczeństwa na rzecz zwiększenia swego wpływu i związanych z tym spodziewanych korzyści...czyli, jak zawsze w tej erze - jest to walka o kasę. Tylko ktoś totalnie odrealniony i bez wyobraźni będzie dobrowolnie przysługiwał się nowym wahadłom, które chcą wyprzeć i zastąpić stare, i dalej ssać. Dla takich osób, jak Transformator2012, nic tu się nie zmieni, i powinien on zdać sobie z tego w pełni sprawę. A nawet gorzej dla Transformatora. Bowiem on nie jest już skłonny dać się wysysać wahadłu kościoła, który w jego oczach stał się "niewiarygodny". Zostało to zauważone w rzeczywistości wahadeł i powstała potrzeba stworzenia nowego wahadła, które dla Transformatora będzie "wiarygodne" i które przez to zyska dostęp do jego energii, czego poprzez wahadło kościoła nie można było już dalej realizować.
Zatem jest to walka o dusze, o popleczników, a nie o prawdę i oświecenie dla "ludzkości". :crazy:
Dixi.


ODPOWIEDZ