Odżywianie
Moderatorzy: admin, marcelus, filip
Odżywianie
Właśnie przeczytałem o witarianizmie w książce i przejrzałem kilka tematów na tym i innym forum. Praktykujecie jakiś specjalny rodzaj odżwywiania dla zwiększenia energetyki? Ja raczej odżywiam się gotowanymi warzywami, owocami, prażonym słonecznikiem (łuskany mi nie smakuje), mięsem i jajkami. Czasem jogurt z siemieniem lnianym i ostropestem plamistym. Do tego sporo różnych suplementów jak witamina k2, d3 itp. oraz olej kokosowy. Na tej diecie czuję się calkiem dobrze, jednak jem zbyt mało surowych pokarmów. Jakichś sałatek muszę zjeść naprawdę dużo żeby mnie zasyciły i jakoś nie chce mi się ich robić Stosujecie jakieś specjalne diety, czy rodzaje zdrowego odżywiania? Zgadzacie się z Zelandem że mięso jest złe i lepiej jeść tylko surowo? (Na ten czas sobie tego nie wyobrażam, zawsze byłem mięsożercą ;p). Kiedyś jadłem pieczywo i słodycze, ale odkąd je odrzuciłem czuję się znacznie lepiej. Aż mnie ciekawi jakby to było na witarianizime. Pewnie nawet yerba mate czy guarana nie byłaby potrzebna do pobudzenia.
- Calineczka
- Posty: 72
- Rejestracja: śr gru 17, 2014 12:46 am
Re: Odżywianie
Nie zgadzam sie z Zelandem w tej kwestii. W niektórych przypadkach jego zalecenia mogą dać poczatkowo świetne rezultaty ale to tylko kwestia czasu. Może tak, mam pewność co do siebie, byc może u innych by to zadziałało.
Re: Odżywianie
Znam szczęśliwych, osiągających sukcesy i długo żyjących mięsożerców i wegetarian (osób spod znaku weganizmu nie ma nikogo w moim świecie).
Tak..., a gdyby podejść do faktu jedzenia świadomie, traktując pokarm / posiłek, jako część mnie. Dosłownie. Przecież po przełknięciu i strawieniu to jedzenie staje się mną. Kto w takim razie oprócz mnie może wiedzieć, czego mnie (mojemu organizmowi) najbardziej potrzeba? Jak za każdym razem - odpowiedź jest zawsze we mnie.
Na marginesie - zawsze mam niezły ubaw, jak moja córka stoi ze dwie minuty w totalnej ciszy przed otwartą lodówką i wpatruje się, szukając odpowiedniego 'rozwiązania'
Za dużo byłoby treści do pełnego opisu mojej sytuacji w ubiegłym roku (około lipca/sierpnia właśnie przestało mi smakować mięsko i tak już do dzisiaj), ale po skądinąd miłych wydarzeniach, zadawaniu sobie i Wszechświatowi pytań w moim temacie natrafiłem na ciekawe dla mnie informacje, którymi się dzielę.
W moim przypadku zadziałała synchroniczność
https://www.youtube.com/watch?v=0DEPreKsK64
Tak..., a gdyby podejść do faktu jedzenia świadomie, traktując pokarm / posiłek, jako część mnie. Dosłownie. Przecież po przełknięciu i strawieniu to jedzenie staje się mną. Kto w takim razie oprócz mnie może wiedzieć, czego mnie (mojemu organizmowi) najbardziej potrzeba? Jak za każdym razem - odpowiedź jest zawsze we mnie.
Na marginesie - zawsze mam niezły ubaw, jak moja córka stoi ze dwie minuty w totalnej ciszy przed otwartą lodówką i wpatruje się, szukając odpowiedniego 'rozwiązania'
Za dużo byłoby treści do pełnego opisu mojej sytuacji w ubiegłym roku (około lipca/sierpnia właśnie przestało mi smakować mięsko i tak już do dzisiaj), ale po skądinąd miłych wydarzeniach, zadawaniu sobie i Wszechświatowi pytań w moim temacie natrafiłem na ciekawe dla mnie informacje, którymi się dzielę.
W moim przypadku zadziałała synchroniczność
https://www.youtube.com/watch?v=0DEPreKsK64
Re: Odżywianie
Z drugiej strony dzieki jedzeniu miesa ludzie zaczeli sie rozwijac, bo nie musieli przez caly dzien szukac pozywienia. Ostatnio przebadalem internet i wyszlo na to ze 100% witarianizm rowniez nie jest zbyt zdrowy. Wszyscy guru ktorzy jedli 100% surowo po 10 latach przyznalo ze lepsza opcja jest jesc w 80 % surowo. Czyli bez popadania w skrajnosci im wiecej surowizny tym lepiej, ale z miesa i jajek i tak w najblizszych latach nie zrezygnuje
Re: Odżywianie
Za dużą wagę przywiązuje się do jedzenia. Niepotrzebnie. Wzmacniasz to na co kierujesz uwagę i dlatego ludzie są grubi, albo chudzi, bo ciągle się kontrolują.
Powinno się jeść małe ilości pożywienia i co rośnie w naszej strefie klimatycznej.
Nie można zimą namawiać do jedzenia cytrusów, bo wychładzają organizm. Wszystkie egzotyczne owoce nigdy nie widziały słońca i są nafaszerowane chemią, żeby nie gniły.
"Zdrowe" jedzenie nie jest zdrowe. Od "zdrowego" jedzenia nie będziemy "zdrowsi". To, że ktoś jest wege nie znaczy, że jest lepszy (Hitler)
Nic dziwnego, że powstała nowa jednostka chorobowa - obsesyjne myślenie o jedzeniu.
Ciągle mnie nurtuje dlaczego małe dzieci odmawiają jedzenia surówek. W końcu ich wola zostaje złamana, a dzieci wcale nie są zdrowe, chorują i umierają.
Powinno się jeść małe ilości pożywienia i co rośnie w naszej strefie klimatycznej.
Nie można zimą namawiać do jedzenia cytrusów, bo wychładzają organizm. Wszystkie egzotyczne owoce nigdy nie widziały słońca i są nafaszerowane chemią, żeby nie gniły.
"Zdrowe" jedzenie nie jest zdrowe. Od "zdrowego" jedzenia nie będziemy "zdrowsi". To, że ktoś jest wege nie znaczy, że jest lepszy (Hitler)
Nic dziwnego, że powstała nowa jednostka chorobowa - obsesyjne myślenie o jedzeniu.
Ciągle mnie nurtuje dlaczego małe dzieci odmawiają jedzenia surówek. W końcu ich wola zostaje złamana, a dzieci wcale nie są zdrowe, chorują i umierają.
Re: Odżywianie
Ja unikam tylko mleka, jego przetworów i wszystkiego co je zawiera (sery, większość słodyczy, jogurty, chleb) - z przyczyn czysto medycznych. Unikam drobiu, bo mi nie smakuje, poza tym ciężko trafić na dobry towar. Resztę jem jak chcę, kiedy chcę i ile chcę. Do tego witamina D zimą i żelazo.
Diety, kontrolowanie tego, co się je - to nie dla mnie. Za bardzo mi się to podoba
Diety, kontrolowanie tego, co się je - to nie dla mnie. Za bardzo mi się to podoba
90%.
Re: Odżywianie
Mam podobnie.Skyelar pisze:Ja unikam tylko mleka, jego przetworów i wszystkiego co je zawiera (sery, większość słodyczy, jogurty, chleb) - z przyczyn czysto medycznych. Unikam drobiu, bo mi nie smakuje, poza tym ciężko trafić na dobry towar. Resztę jem jak chcę, kiedy chcę i ile chcę. Do tego witamina D zimą i żelazo.
Diety, kontrolowanie tego, co się je - to nie dla mnie. Za bardzo mi się to podoba
Nabiał to czysta chemia. Jak odstawiłam jogurty przestało mnie boleć gardło. Kiedyś bardzo lubiłam żółty ser, bo jest kaloryczny. Teraz już nie ma smaku.
Drób ostatnio bardzo się pogorszył, nie smakuje a przy smażeniu pojawiają się plamy. Wyrzuciłam i od kilku miesięcy nie kupuję. Odeszła mi ochota.
To jakaś paranoja z tym jedzeniem. Wysoka umieralność szefów kuchni, którzy drżą ze strachu, że im zabiorą gwiazdki
Diety i odchudzanie to bilionowy interes. Trzeba ludzi czymś zająć mówiąc im co jest dobre. Szaleństwo
Ile ja drożdżówek zjadłam i wyglądałam jak anoreksja.
Jedzmy, żeby żyć, a nie żyć dla jedzenia.
Re: Odżywianie
Odkąd nie spożywam mleka i jego przetworów:zamek pisze:Nabiał to czysta chemia. Jak odstawiłam jogurty przestało mnie boleć gardło. Kiedyś bardzo lubiłam żółty ser, bo jest kaloryczny. Teraz już nie ma smaku. Drób ostatnio bardzo się pogorszył, nie smakuje a przy smażeniu pojawiają się plamy. Wyrzuciłam i od kilku miesięcy nie kupuję. Odeszła mi ochota.
- skończyły się wieloletnie problemy z żołądkiem i jelitami (leczyłam się u naj naj gastrologów i nic to nie dawało; próbowałam też wszystkich metod naturalnych typu siemię lniane i ziółka - było tylko gorzej);
- pryszcze po prostu znikły po kilku dniach (dermatolodzy nie zdziałali nic przez 3 lata);
- białe krwinki, które miałam nieznacznie podwyższone przez całe życie wróciły do normy (tu lekarze nie wiedzieli co ze mną zrobić, bo rozmaz i OB były ok);
- miesiączki mam o wiele mniej bolesne (kiedyś w trakcie okresu brałam 3 Ketonale dziennie; teraz max 1 na cykl, a najczęściej wcale);
I tak już od mniej więcej trzech lat.
Kiedyś wykopałam w internetach skład mleka. Nie chodzi o rzeczy, które się do niego dodaje w procesie produkcji. Chodzi o to, co ono zawiera naturalnie. Nie. Dziękuję. Pewnie i są ludzie, którym nie szkodzi i nie zaszkodzi. Nie obchodzi mnie to, ja tego do ust nie wezmę.
Co do drobiu to kilka razy trafiłam na mięsko śmierdzące rybami (od karmienia ptaków mączką rybną) - co jest jeszcze do przeżycia. A potem trafiłam na partię, która po przygotowaniu cuchnęła stęchłą szmatą do podłogi.
Przerzuciłam się na wieprzowinę.
Dodam jeszcze, że kiedyś próbowałam odstawić mięso. W efekcie chodziłam słaba, zmęczona, głodna i waliło mi serce. Należę do osób, które potrzebują naprawdę dużo kcal, żeby przeżyć dzień. Sałatką się najem tylko, jeśli poza warzywami będzie zawierać makaron/ryż i pokrojonego kotleta. Nie dla mnie wege life.
90%.
- Calineczka
- Posty: 72
- Rejestracja: śr gru 17, 2014 12:46 am
Re: Odżywianie
Z moich rozlicznych doświadczeń w tej materii wynika, że jednak nie.Maco pisze: 2. Nie ma znaczenia co jesz (mięso, rośliny, surowe, gotowane, GMO,...) jeśli jesteś przekonany (zewnętrzny zamiar ?) że Ci służy.
Jedzenie ma znaczenie choć jasne, że bywa przereklamowane.
Nabiał to zuo - dla niektórych, dla mnie wręcz przeciwnie. Nie przypuszczam, wiem, sprawdziłam. Kuku za to robią mi pełne witamin owoce.
- Calineczka
- Posty: 72
- Rejestracja: śr gru 17, 2014 12:46 am
Re: Odżywianie
Chyba tak Też sie zdziwiłam.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Odżywianie
Kiedyś widziałem dobry artykuł o mleku. Niektórzy go nie trawią, chyba laktozy, a reszta substancji... Podobno nie szkodzi w zdrowych ilościach, bo jakby ktoś pił samo mleko cały czas to mógłby się pochorować. W tym artykule chyba było, że można wypić ileś szklanek na ileś dni z czystym sumieniem. Chyba po każdym jedzeniu mamy jakieś produkty uboczne, których organizm się pozbywa, więc wystarczy tylko dbać o wątrobę, mieć zbalansowaną dietę i będzie ok.
Za owocami i cytrusami nie przepadam. Najwyżej soczyste gruszeczki od czasu do czasu. U siebie na ogrodzie mam jabłka i śliwki, a także wiśnie, ale sam tego jem dość mało w sezonie.
Za owocami i cytrusami nie przepadam. Najwyżej soczyste gruszeczki od czasu do czasu. U siebie na ogrodzie mam jabłka i śliwki, a także wiśnie, ale sam tego jem dość mało w sezonie.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Odżywianie
Dokładnie tak. Ja np. nie piję mleka i w ogóle go nie spożywam pod żadną postacią, ponieważ okropnie się po nim czuję. Czasami piję mleko roślinne, które nie działa na mnie źle, najczęściej wykorzystuję się w połączeniu z innymi produktami.Prometeusz pisze:Kiedyś widziałem dobry artykuł o mleku. Niektórzy go nie trawią, chyba laktozy, a reszta substancji... Podobno nie szkodzi w zdrowych ilościach, bo jakby ktoś pił samo mleko cały czas to mógłby się pochorować. W tym artykule chyba było, że można wypić ileś szklanek na ileś dni z czystym sumieniem. Chyba po każdym jedzeniu mamy jakieś produkty uboczne, których organizm się pozbywa, więc wystarczy tylko dbać o wątrobę, mieć zbalansowaną dietę i będzie ok.
Za owocami i cytrusami nie przepadam. Najwyżej soczyste gruszeczki od czasu do czasu. U siebie na ogrodzie mam jabłka i śliwki, a także wiśnie, ale sam tego jem dość mało w sezonie.
polecam, pomogło mi oczyszczanie karmy u pani Agnieszki.
Re: Odżywianie
Ja też znam, również wegan, którzy tak jak inni żyją bardzo szczęśliwie. Więc nie wiem czy to ma aż takie duże znaczenie. Ja sama przykładam bardzo dużą wagę do tego co jem ale nikomu niczego nie narzucam.Pit pisze:Znam szczęśliwych, osiągających sukcesy i długo żyjących mięsożerców i wegetarian (osób spod znaku weganizmu nie ma nikogo w moim świecie).
dużo informacji o czakrach: Czakry
Re: Odżywianie
W sobotę zmarła 34-letnia Australijka Maria Strydom w trakcie próby zdobycia Mount Everest. Chciała udowodnić, że weganie mogą wszystko. Miała ślepotę i chorobę wysokościową. Bez żelaza i białka jej organizm mógł funkcjonować w normalnych warunkach. Natura pokazała, że żartów nie ma.ija35 pisze: Ja też znam, również wegan, którzy tak jak inni żyją bardzo szczęśliwie.
http://www.tvn24.pl/mount-everest-nepal ... 369,s.html
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Odżywianie
Można powiedzieć, że zawyżyła ważność.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Odżywianie
Jakbym czytał komentarz ze strony nadawcy tej informacjizamek pisze:W sobotę zmarła 34-letnia Australijka Maria Strydom w trakcie próby zdobycia Mount Everest. Chciała udowodnić, że weganie mogą wszystko. Miała ślepotę i chorobę wysokościową. Bez żelaza i białka jej organizm mógł funkcjonować w normalnych warunkach. Natura pokazała, że żartów nie ma.ija35 pisze: Ja też znam, również wegan, którzy tak jak inni żyją bardzo szczęśliwie.
http://www.tvn24.pl/mount-everest-nepal ... 369,s.html
...i do tego pare słów Vadima bez konieczności nawet ukazywania książkowego kontekstu:Prometeusz pisze:Można powiedzieć, że zawyżyła ważność.
"......
Cudzy cel zmusza Cię, byś coś udowadniał sobie i wszystkim dookoła.
...."
"....
Najmniejsze poczucie własnej niepełnowartościowości również popycha człowieka do walki o zwiększenie i utwierdzenie swojej ważności. Zrezygnuj z konieczności udowadniania czegoś sobie i innym, i przyjmij ją jako aksjomat. Wybrawszy walkę o własną ważność, stracisz na to całe swoje życie. Zrezygnowawszy z tej walki, uzyskasz ważność od razu.
...."
"....
Odrzuć ważność celu i odpowiedz na pytanie: czy rzeczywiście chcesz tego z całego serca, czy tylko chce Ci się chcieć? Jeżeli osiągając cel, chcesz sobie i innym coś udowodnić, to jest to niewłaściwy cel. Twój cel nie ciąży kamieniem u szyi, tylko dostarcza zadowolenia. Cudzy cel jest narzucany przez innych.Nikt oprócz Ciebie nie może wyznaczyć Twojego celu.Możesz spokojnie wysłuchiwać pouczeń „znawców" o tym, jak masz postępować. Wyciągaj własne wnioski i postępuj zgodnie z własną wiedzą. Lecz gdy tylko ktoś zaczyna uczyć Cię, do czego masz dążyć, natychmiast odrzucaj takie bezczelne wtargnięcie w Twoją duszę.
....."
"...
Dążenie do umocnienia swej pozycji, podkreślenia swych zalet, to iluzja, pogoń za odbiciem po kręgu zwierciadła. Lecz jak przekonać siebie, że jesteś coś wart i nie ma potrzeby tego udowadniać? Istnieje tu jeszcze jeden łańcuch reakcji zwrotnej, zgodnie z którą skutek usuwa przyczynę. Należy świadomie przeorientować zamiar: zamiast starać się wyeksponować siebie, trzeba w ogóle zaniechać wszelkich prób zwiększenia poziomu swojej ważności. Jeżeli człowiek tego nie robi (a wiesz, że robią to praktycznie wszyscy, tylko każdy na swój sposób), otoczenie intuicyjnie czuje, że jego ważność nie wymaga potwierdzenia.
...."
I wiele, wiele innych.
takMaco pisze:A ilu mięsożerców zginęło na Mont Everest !
...ciekawe, jak z kolei zostałaby odebrana informacja z tytułem lub pierwszym zdaniem w stylu, np. "Dopiero teraz 1-szy weganin...."
Re: Odżywianie
Czasem fiksujęPit pisze:Jakbym czytał komentarz ze strony nadawcy tej informacji
Nie podążam za modą na zdrowe jedzenie, skoro weganie umierają tak samo jak inni. Odpuściłam.Pit pisze:Cudzy cel zmusza Cię, byś coś udowadniał sobie i wszystkim dookoła.
Odżywiam się normalnie, wczoraj jadłam pizzę. I czuje się dobrze
Dbam o właściwe ilości pochłanianej żywności, nie przeginam w żadną stronę.
Zmieniam swój zegar i dostosowuję się do najlepszych pór dnia. Dbam o jelita i regularne wypróżnianie.
I czuję się znakomicie.
Niestety odrzuca mnie od chia, czystka (fałszywego), glonów, kokosów itd. Skupiam się na tym co teraz rośnie u nas. I tyle
Re: Odżywianie
Mięsa nie należy jeść wcale (wg Zelanda)
A ogólnie do tematu: witarianizm - tak, uważam że jest dobrą dietą, pewnie najlepszą. Nie, nie stosuję bo jednocześnie - przecież to nasz zamiar się liczy, jeśli twierdzę, że mogę jeść co chcę, to mogę Myślę, że Zeland przytacza witarianizm żeby maksymalnie uprościć i podpowiedzieć: rób tak i tak, to ci pomoże.
Ale przecież możesz robić jak chcesz jeśli jesteś dobrym transerferem
Ja akurat prawie nie jem mięsa, bo nie lubię, nigdy nie lubiłem i od dziecka prawie go nie jadłem. Za to nabiał kocham, jem codziennie chociaż też mam nietolerancję laktozy, ale to nie znaczy że automatycznie nabiał w każdej postaci szkodzi - mi nie szkodzi w każdej, więc unikam tylko tych co mi szkodzą albo zajadam laktazą i jest ok
"(...) ich mach mir die Welt, widewide wie sie mir gefällt."