Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Moderator: admin
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Ja się tak odżywiam, ale nie zauważyłam, żeby moje ciało się modelowało, ewoluowało, ani mutowało. To pierwsze się dzieje dopiero wtedy, gdy ćwiczę kilka razy w tygodniu.prezes111 pisze: W swojej książce poświecą o cały rozdział "Praca z energia" również opisuje on ze odżywianie jest bardzo ważne należy jeść rzeczy lekko strawne, warzywa owoce a wasze ciało zacznie się zmieniać i modelować w takim tempie ze ciężko będzie to sobie wyobrazić
Miałam takie założenie, gdy rejestrowałam się na tym forum. Nie sądzę jednak, żeby było tak, jak napisałeś. My, czyli wszyscy użytkownicy, mamy tutaj, jak już się nie raz się okazało, różne cele i powody dla których chcemy rozmawiać.marcel pisze:Jesteśmy tutaj w określonym celu. Głównie po to żeby doskonalić i utwierdzić się w myśleniu intencjonalnym bez względu na sposób. Obojętne czy platformą do takiego myślenia ma być zelandyzm,buddyzm, katolicyzm, pseudonauka czy racjonalizm. Wiara ogranicza dyskusję.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Ja nie wiem jaki jest cel. Na forum wchodzę rekreacyjnie. Większość jednak zdaje się dokądś biegnie... po tą zabawkę.
Ostatnio zmieniony sob lis 08, 2014 4:24 pm przez Prometeusz, łącznie zmieniany 1 raz.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Buddyjski wege-paker to jogin. Inni pakerzy raczej nie są wege, a wege pakerami (przynajmniej ci "moi" osiedlowi).Prometeusz pisze:Wszyscy wege-pakerzy to buddyści?
Byłam wegetarianką, ale moje ciało się od tego nie zmieniało. Teraz jem mięso, i choć moja dieta ciągle podchodzi pod lekkostrawną, to z wege nie jestem na bieżąco, więc może powyżej coś pokręciłam.
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
O, przerzuciło mnie do innego wariantu rzeczywistości, bo jak przed chwilą odpisywałam, to ten post był inny.Prometeusz pisze:Wszyscy wege-pakerzy to buddyści z partii zielonych? Tak mi się jakoś skojarzyło ze wskazówkami Prezesa...
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Ostatecznie wolałem zmienić wariant bo dowcip mógł być niezrozumiany. Z tym joginem to Ci się udało.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
- Transformator2012
- Posty: 621
- Rejestracja: sob lip 21, 2012 4:47 pm
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Z tego co zawsze u samej góry na tym forum widzę to: TRANSERFING rzeczywistości - i jest to miejsce poświęcone właśnie temu zagadnieniu które powinno skupiać osoby które mają zamiar lub praktykę związaną z uprawianiem Transerfingu. I po to tu jesteśmy - aby umacniać się w dążeniu do zarządzania własnej rzeczywistości za pomocą Transerfingu!marcel pisze:Jesteśmy tutaj w określonym celu. Głównie po to żeby doskonalić i utwierdzić się w myśleniu intencjonalnym bez względu na sposób. Obojętne czy platformą do takiego myślenia ma być zelandyzm,buddyzm, katolicyzm, pseudonauka czy racjonalizm. Wiara ogranicza dyskusję.
Gdybym chciał dyskutować o buddyzmie, katolicyzmie, pseudonauce czy racjonalizmie to bym sobie na odpowiednie fora zaglądał i tam gdybał sobie w nieskończoność...
A tak, po co sobie zaśmiecać umysł i jeszcze dokarmiać wahadła...?
WOLNOŚĆ WE WSZYSTKIM, TERAZ!
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Fakt, tego typu dyskusje są jak ubijanie piany, albo wydłubywanie pestek ze słonecznika.Transformator2012 pisze: Gdybym chciał dyskutować o buddyzmie, katolicyzmie, pseudonauce czy racjonalizmie to bym sobie na odpowiednie fora zaglądał i tam gdybał sobie w nieskończoność...
No ale jesteś tutaj jedyną osobą, która mówi: "Tak, stosowałem się z uporem do zasad transerfingu i to bezwarunkowo, wszystko inne odrzuciłem, a teraz mam efekty, które przekroczyły moje najśmielsze wyobrażenia". Może dlatego, że nie ma na forum więcej takich osób, to rozmowy schodzą na inne tory. Mamy forum transerfingowe z tylko jednym transerferem, spełniającym wszystkie wymogi, o których wspominałeś. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale sama nazwa forum, nie uczyni tego miejsca bardziej transerfingowym.
- Transformator2012
- Posty: 621
- Rejestracja: sob lip 21, 2012 4:47 pm
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Oczywiście że nie czyni, tylko dlaczego pewne posty mają zniechęcać do Transerfingu osoby które dopiero zaczęły tu zaglądać?Dylla pisze:Nie wiem, dlaczego tak jest, ale sama nazwa forum, nie uczyni tego miejsca bardziej transerfingowym.
Przecież "celem" wahadeł jest to abyśmy nadal spali...
Jeśli jesteś osobą która dopiero zaczęła zaznajamiać się z zasadami Transerfingu, osobą mającą nadzieję iż oto może teraz pojawiła się szansa na prawdziwe życie i wchodzisz tu na to Forum i co widzisz... posty kogoś kto przeczytał co prawda książki o Transerfingu ale wiele z tego co w tych książkach jest odrzuca bo nie jest to zgodne z jego przekonaniami i podważa na tym forum te treści arogancko odrzucając zapewnienia innych osób u których te treści przynoszą oczekiwany efekt...
Jak myślisz, co zaczyna odczuwać taka osoba...? A co wahadła wtedy robią...?
Jeśli jest ktoś komu nie odpowiada Transerfing lub nie zgadza się z jakimiś częściami tych treści (bo jest to równoznaczne z niemożnością kreowania własnej rzeczywistości) to naprawdę nikt nikogo na siłę przy Transerfingu nie trzyma...
Nie radzę nikogo wciągać za uszy do Transerfingu. To niewdzięczne zadanie. Rzecz w tym, że jest to wiedza nie dla wszystkich. Kto nie jest gotów jej przyjąć, temu nic nie wyjaśnisz. Tych zaś, którzy są gotowi, Transerfing albo inny podobny nurt sam odnajdzie.
Naprawdę tu w Transerfingu wszystko jest łatwe i proste, tylko czasami trzeba sobie... pozwolić.
WOLNOŚĆ WE WSZYSTKIM, TERAZ!
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Jakbym słyszała mojego pingwina (katechetkę) z czasów szkolnych - nie gorszyć maluczkich, nie wątpić, nie zadawać głupich pytań, bo to sprawka diabła.Transformator2012 pisze:Oczywiście że nie czyni, tylko dlaczego pewne posty mają zniechęcać do Transerfingu osoby które dopiero zaczęły tu zaglądać?
Przecież "celem" wahadeł jest to abyśmy nadal spali...
Nie wiem, kto to jest "taka osoba", bo każdy może odczuwać coś innego. Ja też byłam tu kiedyś nowa i spodziewałam się, jak już wspomniałam, że będą tu różne tematy, różne osoby i różne dyskusje. A dlaczego? Ano dlatego, że wszędzie tak jest - na forach pojawiają się ludzie mocno zaangażowani, wątpiący, ciekawscy, piszący z nudów, trolle. Gdyby wszyscy pisali jednym głosem, tylko sobie przytakiwali, nie dopuszczali innych opinii, to bym tu nie została, bo uznałabym, że coś jest nie ten teges. Jeśli ktoś chce sprawdzić, czy to miejsce jest dla niego, to się najpierw rozejrzy i wyłuska coś dla siebie, pomimo tych różnych osób.Transformator2012 pisze:Jeśli jesteś osobą która dopiero zaczęła zaznajamiać się z zasadami Transerfingu, osobą mającą nadzieję iż oto może teraz pojawiła się szansa na prawdziwe życie i wchodzisz tu na to Forum i co widzisz... posty kogoś kto przeczytał co prawda książki o Transerfingu ale wiele z tego co w tych książkach jest odrzuca bo nie jest to zgodne z jego przekonaniami i podważa na tym forum te treści arogancko odrzucając zapewnienia innych osób u których te treści przynoszą oczekiwany efekt...
Jak myślisz, co zaczyna odczuwać taka osoba...? A co wahadła wtedy robią...?
Może nie każdy od razu zaczął rezonować z transerfingiem w 100%, ale jako zainteresowany chce się podzielić również wątpliwościami? Ja np. mogę sobie wmawiać, że czakry są na pewno, ale po co?Transformator2012 pisze:Jeśli jest ktoś komu nie odpowiada Transerfing lub nie zgadza się z jakimiś częściami tych treści (bo jest to równoznaczne z niemożnością kreowania własnej rzeczywistości) to naprawdę nikt nikogo na siłę przy Transerfingu nie trzyma...
No dobra, wahadła wahadłami, ale coś tu poszło nie tak. Nie tylko chodzi o to, że Transformator jest jeden, ale że w ogóle jest mało zainteresowanych jedynym (chyba) forum transerfingowym w Polsce. I nie sądzę, żeby jedynym, albo chociaż głównym powodem były posty podważające absolutną słuszność książki Zelanda.
Dlaczego osoby, które poszły tą drogą bezwarunkowo, mają niesamowite efekty, nie piszą tu u nas? Nie ma takich osób, nie chcą tworzyć nadmiernych potencjałów, interesują się tylko warstwą swojego świata, a pozostali (początkujący, trochę wątpiący) to nie ich sprawa?
- Transformator2012
- Posty: 621
- Rejestracja: sob lip 21, 2012 4:47 pm
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Wyjaśniałem to już kilka razy na łamach tego Forum. I nie zdziw się że takowe osoby nie będą tu pisać. Jak kiedyś (oby) odkryjesz w sobie w pełni moc Transfera też przestaniesz tu pisać, choć będziesz czasami zaglądać aby się uśmiechnąć i westchnąć...Dylla pisze:Dlaczego osoby, które poszły tą drogą bezwarunkowo, mają niesamowite efekty, nie piszą tu u nas? Nie ma takich osób, nie chcą tworzyć nadmiernych potencjałów, interesują się tylko warstwą swojego świata, a pozostali (początkujący, trochę wątpiący) to nie ich sprawa?
WOLNOŚĆ WE WSZYSTKIM, TERAZ!
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Ty jakoś nie tylko czasami zaglądasz, żeby się uśmiechnąć i westchnąć, ale też piszesz, więc to nie wyjaśnia nieobecności pozostałych mocarnych szczęśliwców.Transformator2012 pisze:Wyjaśniałem to już kilka razy na łamach tego Forum. I nie zdziw się że takowe osoby nie będą tu pisać. Jak kiedyś (oby) odkryjesz w sobie w pełni moc Transfera też przestaniesz tu pisać, choć będziesz czasami zaglądać aby się uśmiechnąć i westchnąć...
No dobra, już dalej nie drążę.
I dzięki za życzenia, bo to "oby" tak odebrałam.
- Transformator2012
- Posty: 621
- Rejestracja: sob lip 21, 2012 4:47 pm
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Mój "czas" tu już powoli się kończy i wkrótce przyjdzie mi pora wyruszyć na jeszcze wspanialszą przygodę... a to że czasami pojawia się to tu, to tam, taki ktoś jak ja, to wiedz że stanowi to taki "wyjątek z reguły"...Dylla pisze:Ty jakoś nie tylko czasami zaglądasz, żeby się uśmiechnąć i westchnąć, ale też piszesz, więc to nie wyjaśnia nieobecności pozostałych mocarnych szczęśliwców.
WOLNOŚĆ WE WSZYSTKIM, TERAZ!
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
.
Ostatnio zmieniony wt lis 03, 2015 7:35 pm przez marcel, łącznie zmieniany 1 raz.
.
- Transformator2012
- Posty: 621
- Rejestracja: sob lip 21, 2012 4:47 pm
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
No to poczekajmy na efekty a nie na dywagacje...marcel pisze:Naiwnością jest sądzić że TR nie czerpał z tych wymienionych religii, dziedzin nauki (min. psychologia) i luźnych przemyśleń twórców TR.
WOLNOŚĆ WE WSZYSTKIM, TERAZ!
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
.
Ostatnio zmieniony wt lis 03, 2015 7:35 pm przez marcel, łącznie zmieniany 1 raz.
.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Tom 1. Idealizacja i przecenianie
Przecenianie polega na obdarzeniu człowieka cechami, którymi w rzeczywistości nie dysponuje. Na poziomie mentalnym przejawia się to w postaci na pozór niegroźnych złudzeń. Lecz na poziomie energetycznym powstaje nadmierny potencjał.
Potencjał pojawia się wszędzie tam, gdzie występuje spadek jakiejś ilości lub jakości. Przecenianie to właśnie mentalne modelowanie i koncentracja określonych cech tam, gdzie faktycznie ich nie ma. Występują tu dwie możliwości.
Możliwość pierwsza kiedy miejsce jest wypełnione, czyli występuje konkretny człowiek, którego obdarzamy niecharakterystycznymi dla niego cechami. Aby usunąć powstałą niejednorodność, siły równoważące muszą
utworzyć przeciwwagę.
Na przykład romantyczny i marzycielski młodzieniec maluje w wyobraźni swą umiłowaną jako „anioła piękności i czystości". Naprawdę okazuje się, że jest ona w pełni przyziemną istotą, lubi rozrywki i wcale nie jest skłonna podzielać marzeń zakochanego chłopca.
W każdym przypadku, kiedy człowiek stwarza sobie bóstwo i wynosi je na piedestał, wcześniej czy później ma miejsce rozwianie mitu.
W związku z tym przytoczę niezwykłą historię Karola Maya, autora słynnych powieści o Dzikim Zachodzie i twórcy takich bohaterów jak Old Shatterhand, Winnetou i inni.
Wszystkie powieści May napisał w pierwszej osobie tak, że odnosiło się wrażenie, że uczestniczył we wszystkich zdarzeniach i był rzeczywiście wybitną osobowością zasługującą na zachwyt. Dzieła Karola Maya są do tego stopnia żywe i nietuzinkowe, że powstaje pełne złudzenie, jakby mogły być napisane jedynie przez realnego uczestnika zdarzeń. Czyta się jego książki dosłownie jakby oglądało się film. A fabuła jest na tyle wciągająca, że Karola Maya ochrzczono „niemieckim Dumasem".
Wielbiciele Karola Maya byli absolutnie pewni, że to on jest owym najsłynniejszym westmanem, Old Shatterhandem, za którego się podawał w swych książkach. Nie dopuszczali nawet innej możliwości. Przecież znaleźli sobie obiekt uwielbienia i wzór do naśladowania, a kiedy idol mieszka niedaleko, wywołuje to jeszcze większe zainteresowanie.
Jakież było ich zdziwienie, kiedy wyszło na jaw, że Karol May nigdy nie był w Ameryce, a niektóre utwory powstały w więzieniu. Nastąpiło rozwianie mitu i wielbiciele zamienili się we wrogów. A kto ponosi za to winę? Przecież oni sami stworzyli sobie idola i wprowadzili stosunek zależności: „Jesteś naszym bohaterem pod warunkiem, że to wszystko jest prawdą".
W drugim wariancie, kiedy w miejscu sztucznie stworzonych iluzorycznych cech nie ma żadnego obiektu, pojawiają się różowe marzenia i zamki na piasku. Marzyciel buja w obłokach i stara się uciec przed nieatrakcyjną rzeczywistością. Stwarza tym samym nadmierny potencjał.
Siły równoważące w takim wypadku, po to by zburzyć zamki na piasku, będą wciąż zderzać romantyka z twardą rzeczywistością. Nawet jeśli zdoła on zarazić swoją ideą masy i stworzyć wahadło, to i tak utopia skazana jest na klęskę, ponieważ nadmierny potencjał pojawił się w pustym miejscu i siły równoważące wcześniej czy później zatrzymają to wahadło.
Obawiam się, że Transformator zrobił z siebie Karola Maya - Old Shatterhanda transerfingu, a z Sai Baby uczynił swoje bóstwo. Sorry Winnetou nie zamierzam czekać, aż ten mit się rozwieje, ale w końcu to się stanie w tej czy innej formie.
Przecenianie polega na obdarzeniu człowieka cechami, którymi w rzeczywistości nie dysponuje. Na poziomie mentalnym przejawia się to w postaci na pozór niegroźnych złudzeń. Lecz na poziomie energetycznym powstaje nadmierny potencjał.
Potencjał pojawia się wszędzie tam, gdzie występuje spadek jakiejś ilości lub jakości. Przecenianie to właśnie mentalne modelowanie i koncentracja określonych cech tam, gdzie faktycznie ich nie ma. Występują tu dwie możliwości.
Możliwość pierwsza kiedy miejsce jest wypełnione, czyli występuje konkretny człowiek, którego obdarzamy niecharakterystycznymi dla niego cechami. Aby usunąć powstałą niejednorodność, siły równoważące muszą
utworzyć przeciwwagę.
Na przykład romantyczny i marzycielski młodzieniec maluje w wyobraźni swą umiłowaną jako „anioła piękności i czystości". Naprawdę okazuje się, że jest ona w pełni przyziemną istotą, lubi rozrywki i wcale nie jest skłonna podzielać marzeń zakochanego chłopca.
W każdym przypadku, kiedy człowiek stwarza sobie bóstwo i wynosi je na piedestał, wcześniej czy później ma miejsce rozwianie mitu.
W związku z tym przytoczę niezwykłą historię Karola Maya, autora słynnych powieści o Dzikim Zachodzie i twórcy takich bohaterów jak Old Shatterhand, Winnetou i inni.
Wszystkie powieści May napisał w pierwszej osobie tak, że odnosiło się wrażenie, że uczestniczył we wszystkich zdarzeniach i był rzeczywiście wybitną osobowością zasługującą na zachwyt. Dzieła Karola Maya są do tego stopnia żywe i nietuzinkowe, że powstaje pełne złudzenie, jakby mogły być napisane jedynie przez realnego uczestnika zdarzeń. Czyta się jego książki dosłownie jakby oglądało się film. A fabuła jest na tyle wciągająca, że Karola Maya ochrzczono „niemieckim Dumasem".
Wielbiciele Karola Maya byli absolutnie pewni, że to on jest owym najsłynniejszym westmanem, Old Shatterhandem, za którego się podawał w swych książkach. Nie dopuszczali nawet innej możliwości. Przecież znaleźli sobie obiekt uwielbienia i wzór do naśladowania, a kiedy idol mieszka niedaleko, wywołuje to jeszcze większe zainteresowanie.
Jakież było ich zdziwienie, kiedy wyszło na jaw, że Karol May nigdy nie był w Ameryce, a niektóre utwory powstały w więzieniu. Nastąpiło rozwianie mitu i wielbiciele zamienili się we wrogów. A kto ponosi za to winę? Przecież oni sami stworzyli sobie idola i wprowadzili stosunek zależności: „Jesteś naszym bohaterem pod warunkiem, że to wszystko jest prawdą".
W drugim wariancie, kiedy w miejscu sztucznie stworzonych iluzorycznych cech nie ma żadnego obiektu, pojawiają się różowe marzenia i zamki na piasku. Marzyciel buja w obłokach i stara się uciec przed nieatrakcyjną rzeczywistością. Stwarza tym samym nadmierny potencjał.
Siły równoważące w takim wypadku, po to by zburzyć zamki na piasku, będą wciąż zderzać romantyka z twardą rzeczywistością. Nawet jeśli zdoła on zarazić swoją ideą masy i stworzyć wahadło, to i tak utopia skazana jest na klęskę, ponieważ nadmierny potencjał pojawił się w pustym miejscu i siły równoważące wcześniej czy później zatrzymają to wahadło.
Obawiam się, że Transformator zrobił z siebie Karola Maya - Old Shatterhanda transerfingu, a z Sai Baby uczynił swoje bóstwo. Sorry Winnetou nie zamierzam czekać, aż ten mit się rozwieje, ale w końcu to się stanie w tej czy innej formie.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
- Transformator2012
- Posty: 621
- Rejestracja: sob lip 21, 2012 4:47 pm
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
No to efektów z całego serca życzę!!!marcel pisze:Dywagacje najlepiej prowadzi się po zaistnieniu efektów, wtedy wiemy od strony praktycznej o czy rozmawiamy , bez zbędnego bicia ezoterycznej piany.Transformator2012 pisze: No to poczekajmy na efekty a nie na dywagacje...
...choć nie spodziewam się znaczących postępów widząc jak karuzela wahadeł ciągle się tu kręci...
WOLNOŚĆ WE WSZYSTKIM, TERAZ!
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
To już nie jest naiwność tylko trwanie w ignorancji i celowe wprowadzanie w ten stan innych.marcel pisze:Naiwnością jest sądzić że TR nie czerpał z tych wymienionych religii, dziedzin nauki (min. psychologia) i luźnych przemyśleń twórców TR.Transformator2012 pisze:Z tego co zawsze u samej góry na tym forum widzę to: TRANSERFING rzeczywistości - i jest to miejsce poświęcone właśnie temu zagadnieniu które powinno skupiać osoby które mają zamiar lub praktykę związaną z uprawianiem Transerfingu. I po to tu jesteśmy - aby umacniać się w dążeniu do zarządzania własnej rzeczywistości za pomocą Transerfingu!marcel pisze:Jesteśmy tutaj w określonym celu. Głównie po to żeby doskonalić i utwierdzić się w myśleniu intencjonalnym bez względu na sposób. Obojętne czy platformą do takiego myślenia ma być zelandyzm,buddyzm, katolicyzm, pseudonauka czy racjonalizm. Wiara ogranicza dyskusję.
Gdybym chciał dyskutować o buddyzmie, katolicyzmie, pseudonauce czy racjonalizmie to bym sobie na odpowiednie fora zaglądał i tam gdybał sobie w nieskończoność...
A tak, po co sobie zaśmiecać umysł i jeszcze dokarmiać wahadła...?
Jak komuś nie podoba się rozmowa w której nie ma argumentów to nazywa to pejoratywnie dywagacją.marcel pisze:Dywagacje najlepiej prowadzi się po zaistnieniu efektów, wtedy wiemy od strony praktycznej o czy rozmawiamy , bez zbędnego bicia ezoterycznej piany.Transformator2012 pisze:No to poczekajmy na efekty a nie na dywagacje...
Żeby osiągnąć efekt trzeba po prostu działać. Rozmowa sama w sobie nic nie zmieni. Lecz ludzie działają, ale w tym działaniu miotają się jak ryby wyrzucone na brzeg, bo nie wiedzą co mają robić, albo - co jest przyczyną większości niepowodzeń - nie mają dość cierpliwości i wytrwałości, aby wypracować sobie efekt. Transerfing to tylko jedna z wielu dróg - mówi co robić, dlatego ludzie mogą płynąć dalej. Kolejną rzeczą, którą robi jest nastrojenie psychologiczne ludzi, by umieli wytrwale realizować swoje zamiary.
Wiedza do płynięcia nie jest potrzebna. Nie można powiedzieć, że jest zbędna i nieprzydatna. Dobrze jest wiedzieć, którym nurtem popłynąć i jak nie wpaść na mieliznę.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
- Transformator2012
- Posty: 621
- Rejestracja: sob lip 21, 2012 4:47 pm
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Dla tych śpiących i oplecionych niteczkami...
Zadajmy sobie pytanie: „Jak wahadła są w stanie zmusić swych popleczników do dobrowolnego oddawania energii?" Duże i potężne może zmusić swych popleczników do postępowania według określonych wytycznych. Ale jak robią to słabe wahadła? Gdy człowiekowi nie wystarcza władzy, by siłą zmusić innych do zrobienia czegoś, to wykorzystuje argumenty logiczne, przekonuje, namawia, obiecuje. Wszystkie te słabiutkie metody występują wyłącznie w ludzkim społeczeństwie, które oddaliło się od sił przyrody. Wahadła również korzystają niekiedy z takich metod, ale mają również o wiele silniejszą broń. Są tworami energoinformacyjnymi i dlatego postępują według potężnych i niewzruszonych praw tego świata.
Tak więc najważniejsze zadanie wahadła polega na tym, by dotknąć człowieka do żywego. Nieważne, w jaki sposób - liczy się to, żeby zająć jego myśli. Wraz z pojawieniem się środków masowej informacji metody wahadeł stają się coraz bardziej wyrafinowane. Człowiek mocno się uzależnia. (...) Środki masowej informacji, same będąc wahadłami, pracują na rzecz silniejszych wahadeł. Celem przez nie proklamowanym jest wolny dostęp do dowolnej informacji. Faktycznym zaś celem jest nastrajanie nas wszystkimi dostępnymi środkami na pożądane częstotliwości.
Jednym z ulubionych sposobów wahadła, pozwalającym uzyskać dostęp do Twojej energii, jest wyprowadzanie Cię z równowagi. Odchyliwszy się od równowagi zaczynasz „kołysać się" na częstotliwości wahadła i tym samym wprawiać je w ruch.
Na szczególną uwagę zasługują wszelkie kompleksy. Kompleks niższości: jestem nieatrakcyjny zewnętrznie, nie mam zdolności ani talentów, błyskotliwego umysłu, nie jestem dowcipny, nie umiem rozmawiać z ludźmi, jestem nic nie wart. Kompleks winy: zawiniłem, wszyscy mnie potępiają, muszę nieść swój krzyż. Kompleks krzyżowca: muszę być twardy, wypowiadam wojnę sobie i wszystkim wokół, będę walczyć o miejsce pod słońcem, będę siłą brać to, co mi się należy. Kompleks prymusa: Za wszelką cenę udowodnię swoją rację i dowiodę innym, że się mylą. Te i inne kompleksy to indywidualne klucze do zasobów energii określonych osobowości. Wahadło, dotykając człowieka do żywego, intensywnie wypompowuje z niego energię.
Sam zresztą możesz uzupełnić listę nitek, za które wahadła pociągają, sterując swoimi marionetkami: sprawiedliwość, duma, próżność, honor, miłość, nienawiść, chciwość, szczodrość, ciekawość, korzyść, głód oraz pozostałe uczucia i potrzeby. Uczucia i zainteresowanie pozwalają utrwalić określony kierunek strumienia myśli. Jeśli temat nie wywołuje emocji ani zainteresowania, to niezwykle trudno się na nim skupić. Dlatego wahadła przechwytują strumień myśli przez oddziaływanie na uczucia oraz potrzeby człowieka.
Człowiek bardziej ufa temu, co od dawna zna. Każda nowość wywołuje obawy. To, co znamy, wydaje się lepsze, bo wypróbowane. Jak stary fotel, w którym odpoczywasz po pracy. Może i nowe są wygodniejsze, za to stary jest bardziej komfortowy. Komfort kojarzy się z zaufaniem, pozytywnymi wspomnieniami, przewidywalnością. Nowe posiada te cechy w znacznie mniejszym stopniu i dlatego potrzeba znacznego upływu czasu, by nowe zachowanie stało się zwyczajem.
Poplecznik, który ośmielił się złamać zasadę ustanowioną przez wahadło, zostaje wyjęty spod prawa. Pozornie zostaje potępiony postępek. W rzeczywistości jednak wina polega na tym, że poplecznik przestał się podporządkowywać, czyli dostarczać wahadłu energię.
Dla wahadła nie ma znaczenia skrucha poplecznika. Jedyne, co się liczy, to odzyskanie utraconej kontroli nad nim. Wahadło od razu staje się łagodniejsze, jeśli tylko pozwolisz sobą manipulować. Jeśli zaś winowajca nie okazuje uległości, można się go pozbyć, jako że na nic już się nie zda. Prawdziwe pobudki wahadła zazwyczaj maskowane są woalem zasad moralnych. Jakby skruszony złoczyńca nie był już takim wielkim złoczyńcą... Sam możesz łatwo odróżnić, gdzie obowiązują zasady moralne, a gdzie chodzi o interes systemu, pod warunkiem, że zawsze będziesz pamiętał, czym są wahadła i jakie są ich prawdziwe cele.
Zadajmy sobie pytanie: „Jak wahadła są w stanie zmusić swych popleczników do dobrowolnego oddawania energii?" Duże i potężne może zmusić swych popleczników do postępowania według określonych wytycznych. Ale jak robią to słabe wahadła? Gdy człowiekowi nie wystarcza władzy, by siłą zmusić innych do zrobienia czegoś, to wykorzystuje argumenty logiczne, przekonuje, namawia, obiecuje. Wszystkie te słabiutkie metody występują wyłącznie w ludzkim społeczeństwie, które oddaliło się od sił przyrody. Wahadła również korzystają niekiedy z takich metod, ale mają również o wiele silniejszą broń. Są tworami energoinformacyjnymi i dlatego postępują według potężnych i niewzruszonych praw tego świata.
Tak więc najważniejsze zadanie wahadła polega na tym, by dotknąć człowieka do żywego. Nieważne, w jaki sposób - liczy się to, żeby zająć jego myśli. Wraz z pojawieniem się środków masowej informacji metody wahadeł stają się coraz bardziej wyrafinowane. Człowiek mocno się uzależnia. (...) Środki masowej informacji, same będąc wahadłami, pracują na rzecz silniejszych wahadeł. Celem przez nie proklamowanym jest wolny dostęp do dowolnej informacji. Faktycznym zaś celem jest nastrajanie nas wszystkimi dostępnymi środkami na pożądane częstotliwości.
Jednym z ulubionych sposobów wahadła, pozwalającym uzyskać dostęp do Twojej energii, jest wyprowadzanie Cię z równowagi. Odchyliwszy się od równowagi zaczynasz „kołysać się" na częstotliwości wahadła i tym samym wprawiać je w ruch.
Na szczególną uwagę zasługują wszelkie kompleksy. Kompleks niższości: jestem nieatrakcyjny zewnętrznie, nie mam zdolności ani talentów, błyskotliwego umysłu, nie jestem dowcipny, nie umiem rozmawiać z ludźmi, jestem nic nie wart. Kompleks winy: zawiniłem, wszyscy mnie potępiają, muszę nieść swój krzyż. Kompleks krzyżowca: muszę być twardy, wypowiadam wojnę sobie i wszystkim wokół, będę walczyć o miejsce pod słońcem, będę siłą brać to, co mi się należy. Kompleks prymusa: Za wszelką cenę udowodnię swoją rację i dowiodę innym, że się mylą. Te i inne kompleksy to indywidualne klucze do zasobów energii określonych osobowości. Wahadło, dotykając człowieka do żywego, intensywnie wypompowuje z niego energię.
Sam zresztą możesz uzupełnić listę nitek, za które wahadła pociągają, sterując swoimi marionetkami: sprawiedliwość, duma, próżność, honor, miłość, nienawiść, chciwość, szczodrość, ciekawość, korzyść, głód oraz pozostałe uczucia i potrzeby. Uczucia i zainteresowanie pozwalają utrwalić określony kierunek strumienia myśli. Jeśli temat nie wywołuje emocji ani zainteresowania, to niezwykle trudno się na nim skupić. Dlatego wahadła przechwytują strumień myśli przez oddziaływanie na uczucia oraz potrzeby człowieka.
Człowiek bardziej ufa temu, co od dawna zna. Każda nowość wywołuje obawy. To, co znamy, wydaje się lepsze, bo wypróbowane. Jak stary fotel, w którym odpoczywasz po pracy. Może i nowe są wygodniejsze, za to stary jest bardziej komfortowy. Komfort kojarzy się z zaufaniem, pozytywnymi wspomnieniami, przewidywalnością. Nowe posiada te cechy w znacznie mniejszym stopniu i dlatego potrzeba znacznego upływu czasu, by nowe zachowanie stało się zwyczajem.
Poplecznik, który ośmielił się złamać zasadę ustanowioną przez wahadło, zostaje wyjęty spod prawa. Pozornie zostaje potępiony postępek. W rzeczywistości jednak wina polega na tym, że poplecznik przestał się podporządkowywać, czyli dostarczać wahadłu energię.
Dla wahadła nie ma znaczenia skrucha poplecznika. Jedyne, co się liczy, to odzyskanie utraconej kontroli nad nim. Wahadło od razu staje się łagodniejsze, jeśli tylko pozwolisz sobą manipulować. Jeśli zaś winowajca nie okazuje uległości, można się go pozbyć, jako że na nic już się nie zda. Prawdziwe pobudki wahadła zazwyczaj maskowane są woalem zasad moralnych. Jakby skruszony złoczyńca nie był już takim wielkim złoczyńcą... Sam możesz łatwo odróżnić, gdzie obowiązują zasady moralne, a gdzie chodzi o interes systemu, pod warunkiem, że zawsze będziesz pamiętał, czym są wahadła i jakie są ich prawdziwe cele.
WOLNOŚĆ WE WSZYSTKIM, TERAZ!
Re: Opowieści buddyjskie dla małych i dużych
Jak już jesteśmy przy wklejaniu cytatów, to może masz coś pod ręką o zamiarze zewnętrznym - jakąś taką esencję, najważniejsze informacje - posumowanie/streszczenie, bo ja się nie poruszam tak sprawnie po wszystkich tomach, co?