wpływając na inne osoby...

Zespół redakcyjny Transerfingu chętnie udzieli informacji na pytania dotyczące zagadnień związanych z Transerfingiem

Moderatorzy: admin, filip

Leilla
Posty: 2
Rejestracja: wt lis 22, 2011 9:33 pm
wpływając na inne osoby...

Post autor: Leilla » sob gru 03, 2011 8:50 pm

Witam wszystkich bardzo serdecznie!

To mój pierwszy post na tym forum, więc mam nadzieję, że moje pytania i wątpliwości nie będą nudne:)
Moja historia z transerfingiem zaczęła się dość niedawno temu, bo jakieś 2,3 ms temu. Aktualnie jestem w III tomie, ale wydaje mi się że sporo już wiem o transerfingu, chociaż przydałoby się zacząć czytać Zelanda jeszcze raz od początku żeby na nowo< być może inaczej> zrozumieć zasady Tr.

Teraz przedstawie mój problem, a raczej problem mojego narzeczonego. Otóż jest on osobą o pozytywnym usposobieniu, jest dobrym i kochanym człowiekiem, zawsze pomocny, znajduje wspólny język z każdym. Lecz ma problem z pracą. Za co się nie weźmie to mu nie wychodzi a na prawdę jest nastawiony pozytywnie do każdej nowej pracy. Być może wynika to z tego że jeszcze nie odnalazł "swojego" zawodu, takiego w którym będzie się spełniał i da mu satysfakcję. Może mogę mu jakoś pomóc aby w końcu znalazł swoje powołanie i czerpał z tego zyski?? Namawiałam go aby przeczytał TR, ale on jest dosyć sceptycznie do tego nastawiony,

Moje kolejne pytanie dotyczy osób nam bliskich. Czy jest to możliwe, że np. nasi rodzice poprzez swoje negatywne myśli mogą "zesłać" na nas pecha i niepowodzenie? Pytam, ponieważ ojciec mojego narzeczonego jest osobą ciągle narzekającą i widzącą świat w zcarnych barwach. Myślę że on może mieć wpływ na niepowodzenia swojego syna, gdyż martwiąc się o niego roztacza pesymistyczne myśli zakładając: " oby źle nie było, obyś wypadku nie miał itp". Już dużo takich sytuacji się wydarzyło, że ojciec zapeszył wiele spraw. Tak sobie analizuje z perspektywy czasu i myślę że ma on wpływ przez swoje myśli na życie swojego syna. Może się mylę?? Ale chciałabym z tym zawalczyć. Wiem że tego człowieka nie zmienię bo taki już jest ale czy da się mojego lubego jakoś "ochronić"??

Pozdrawiam
i proszę o poradę!

Awatar użytkownika
MLescape
Posty: 66
Rejestracja: wt mar 15, 2011 12:51 pm
Re: wpływając na inne osoby...

Post autor: MLescape » ndz gru 04, 2011 9:08 am

Myślę, że można się "ochronić" przez zmniejszanie ważności opinii ojca. Jak Twój narzeczony nie będzie przywiązywał wagi (nie lekceważył, czy się na ojca denerwował, tylko "olewał"), to wahadło niepozytywnych myśli ojca nie będzie miało o co zaczepić. Wydaje mi się, że jedyna droga to "robić swoje" i nie przywiązywać żadnej wagi do czarnowidztwa innych osób.

Leilla
Posty: 2
Rejestracja: wt lis 22, 2011 9:33 pm
Re: wpływając na inne osoby...

Post autor: Leilla » pn gru 05, 2011 9:20 pm

Dziękuje za odp. Tylko szkoda że nie jest to takie proste bo dzieje się w podświadomości.
Z drugiej strony zastanawiam się czemu tak jest że nasz eobawy, negatywny myśli się sprawdzają a nad pozytywnymi trzeba pracowac...?

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: wpływając na inne osoby...

Post autor: Dylla » wt gru 06, 2011 11:38 am

Leilla pisze: Z drugiej strony zastanawiam się czemu tak jest że nasz eobawy, negatywny myśli się sprawdzają a nad pozytywnymi trzeba pracowac...?
Sprawdzają się, bo uważamy je za realne, a w te pozytywne nie wierzymy do końca. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do wiary, że wszystko nam się ułoży najlepiej, jak tylko się da, że świat to wspaniałe miejsce pełne cudownych niespodzianek. Natomiast problemy, nieszczęścia i choroby, wydają się nam czymś powszechnym, więc skupiamy energię na ich uniknięciu, przez co je stwarzamy.
Poza tym, nawet jeśli jest nam średnio w życiu, to przyzwyczajamy się, że jest jak jest. Jeśli w takiej sytuacji nie oczekujemy niczego więcej, nie martwimy się, że nie będzie lepiej, to boimy się, że będzie gorzej. Jak coś się zaczyna w naszym życiu dziać, następuje jakaś zmiana, której jeszcze nie rozumiemy, to w pierwszej kolejności przychodzą myśli typu "czy nie stracę pracy?", "czy w nowym miejscu sobie poradzę?", "czy mogę zaufać nowo poznanej osobie?", itp.
Nawykowo, próbujemy rozpoznać i eliminować zagrożenia w każdej sytuacji (zamiast skupiać się na pozytywach), więc tworzymy negatywne myśli, które się sprawdzają nawet w sytuacji, która początkowo szła w dobrym dla nas kierunku.

W SKRÓCIE: Bardziej skupiamy się na tym, żeby nie było źle, niż na tym, żeby było dobrze.


ODPOWIEDZ