Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Moderatorzy: admin, marcelus, filip
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
1. Nie muszę czytać teorii....lady_Godiva pisze: ↑pt lut 22, 2019 5:32 pm
nie czytać o moich upodobaniach romantycznych bo.......
______________
Co do tematów okołojungowskich,
czy któreś z Was czytało może "Biegnącą z wilkami" Clarissy Pinkola Estes?
________________________
No a z Was faktycznie ciekawe ziółka,
ale Prometeusz mnie bardziej zaskoczył, bo Dylla z opisu jej typu taka mi się właśnie jawi, jak ją od dawna postrzegam
2. Nie czytałem. A warto?
3. Jak się okazuje to nie chodziło o "męski umysł" tylko umysł INTJ. Ja nie pokazałem się od mojej mocnej strony.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Ja czytałam "Biegnącą z wilkami" zachęcona lekturą "Żelaznego Jana" Roberta Bly, bo to miał być podobno taki kobiecy odpowiednik, ale jak dla mnie to nie był. Połączenie Tokarczuk z latynoską wersją realizmu magicznego - to moje pierwsze skojarzenie. Może coś przegapiłam, więc jeśli masz jakieś przemyślenia na temat "Tańczącej", to się podziel.
Twój idealistyczny świat i upodobania są dla mnie na tyle obce, że aż fascynujące. Chętnie bym przeczytała "Jeżdżącą nago na koniu".lady_Godiva pisze: ↑pt lut 22, 2019 5:32 pm
Lady Godiva, jak nic, tylko mi konia jeszcze dajcie
Eh,
tak tak tak......
teraz pasuje wszystko......[ej, nie czytać o moich upodobaniach romantycznych bo....... )
Choć w kontekście faktycznej realizacji mojego idealistycznego świata, to ja jeszcze pisklak wątły i nieopierzony......
but yes,
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Dla mnie "Tańcząca...." była niezwykle inspirująca......Myślę, że formalnie to faktycznie taka literatura bez klarownych konturów formalnych, ale dla mnie to była niezwykle soczysta i bardzo autorska wersja świata jungowskich archetypów,Dylla pisze: ↑pt lut 22, 2019 7:21 pmJa czytałam "Biegnącą z wilkami" zachęcona lekturą "Żelaznego Jana" Roberta Bly, bo to miał być podobno taki kobiecy odpowiednik, ale jak dla mnie to nie był. Połączenie Tokarczuk z latynoską wersją realizmu magicznego - to moje pierwsze skojarzenie. Może coś przegapiłam, więc jeśli masz jakieś przemyślenia na temat "Tańczącej", to się podziel.
coś jak bardzo świeże, przygotowane z serca pożywienie o prostym przepisie, ale takim, który ożywia, inspiruje i motywuje.
Tak bym chyba najogólniej ujęła moje spotkanie z "Tańczącą...."
Dylla pisze: ↑pt lut 22, 2019 7:21 pmTwój idealistyczny świat i upodobania są dla mnie na tyle obce, że aż fascynujące. Chętnie bym przeczytała "Jeżdżącą nago na koniu".lady_Godiva pisze: ↑pt lut 22, 2019 5:32 pm
Lady Godiva, jak nic, tylko mi konia jeszcze dajcie
Eh,
tak tak tak......
teraz pasuje wszystko......[ej, nie czytać o moich upodobaniach romantycznych bo....... )
Choć w kontekście faktycznej realizacji mojego idealistycznego świata, to ja jeszcze pisklak wątły i nieopierzony......
but yes,
Pomyślę, co da się zrobić.....
Hah,
co do idealizmu,
to ja jeszcze tak mam, że ciągle nie mogę uwierzyć, że tak wielka rzesza populacji idealistyczna nie jest
(I dumam sobie skrycie, jak to można wieść życie i jaki jest jego sens, jeśli nie pod banderą idealizmu )
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Prometeusz pisze: ↑pt lut 22, 2019 5:41 pmlady_Godiva pisze: ↑pt lut 22, 2019 5:32 pm
czy któreś z Was czytało może "Biegnącą z wilkami" Clarissy Pinkola Estes?
________________________
2. Nie czytałem. A warto?
Dla mnie bardzo warto,
lecz pojęcia nie mam, czy Ty byś tam cokolwiek dla siebie odnalazł
/z tą marzycielską stroną swojej natury nieco zbiłeś mnie z pantałyku, nie umiem wyczuć zatem, w ramach jakich estetyk odnaleźć możesz satysfakcję jako odbiorca/.
Prometeusz pisze: ↑pt lut 22, 2019 5:41 pm
3. Jak się okazuje to nie chodziło o "męski umysł" tylko umysł INTJ. Ja nie pokazałem się od mojej mocnej strony.
Hah,
właściwie racja,
mało mężczyzn ma głowę tak fajnie poukładaną jak Dylla,
więc to musiało być coś więcej
Co do Ciebie, Prometeuszu, to w istocie,
nie posiadam o Twej naturze zbyt wielu danych, nie mam wśród swych znajomych osoby, która wydawałaby mi się do Ciebie jakoś podobną (stąd trudno o czynienie porównań) , nie rozwinęłam też jeszcze swoich zdolności medialnych na tyle, by na odległość zczytywać ukryte takości natur ludzkich
Poleciałam po okładce, jak możnaby to ująć
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
No normalnie, bateryjko, jest się wtedy żywicielem czegoś innego.lady_Godiva pisze: ↑pt lut 22, 2019 7:38 pm
(I dumam sobie skrycie, jak to można wieść życie i jaki jest jego sens, jeśli nie pod banderą idealizmu )
Chciałabym poznać Twoje zdanie na temat tego, dlaczego ludzie uważają, że związek jest lepszy wtedy, gdy ma się ograniczone władze umysłu. Rozumiem, że jeśli ktoś jest zakochany, to mu to bardzo odpowiada, bo jest pod wpływem. Ale dlaczego nie będąc w tym stanie bardzo się go chce i uważa za bardziej wartościowy. Hmm?
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Dylla pisze: ↑pt lut 22, 2019 8:10 pmNo normalnie, bateryjko, jest się wtedy żywicielem czegoś innego.lady_Godiva pisze: ↑pt lut 22, 2019 7:38 pm
(I dumam sobie skrycie, jak to można wieść życie i jaki jest jego sens, jeśli nie pod banderą idealizmu )
Chciałabym poznać Twoje zdanie na temat tego, dlaczego ludzie uważają, że związek jest lepszy wtedy, gdy ma się ograniczone władze umysłu. Rozumiem, że jeśli ktoś jest zakochany, to mu to bardzo odpowiada, bo jest pod wpływem. Ale dlaczego nie będąc w tym stanie bardzo się go chce i uważa za bardziej wartościowy. Hmm?
Masz na myśli moment w ogóle decyzji o wejściu w związek?
Że np. można by wejść w związek bez tego chemicznego oszołomienia, opierając się na jakichś racjonalnych kompatybilnościach natur?
Hmmmm.....co do tego, dlaczego ludzie bardzo chcą być "pod wpływem" , to chyba głównie dlatego, że to przyjemne?
Oczywiście nie chciałabym teraz sprowadzać całego procederu łączenia się w pary do pragnienia doświadczania przyjemności....
Jednak chyba w natłoku informacji o rzeczywistości i innych istotach jakimiś skrótami - siłą rzeczy - zmuszeni jesteśmy podążać, dlatego ten zew ku przyjemności jest jakąś po prostu busolą w naszym żeglowaniu ku innym? (Tu już nie wchodzę w szczegółowe analizy, co jest przyjemnością dla kogo).
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Znajomy (INTP;)) zadał mi niedawno to pytanie, a potem, jakby mówił do siebie, sam sobie odpowiedział: "ty pewnie też nie będziesz wiedziała". Nieźle mnie podsumował, co?lady_Godiva pisze: ↑pt lut 22, 2019 8:28 pm
Masz na myśli moment w ogóle decyzji o wejściu w związek?
Że np. można by wejść w związek bez tego chemicznego oszołomienia, opierając się na jakichś racjonalnych kompatybilnościach natur?
Hmmmm.....co do tego, dlaczego ludzie bardzo chcą być "pod wpływem" , to chyba głównie dlatego, że to przyjemne?
Oczywiście nie chciałabym teraz sprowadzać całego procederu łączenia się w pary do pragnienia doświadczania przyjemności....
Jednak chyba w natłoku informacji o rzeczywistości i innych istotach jakimiś skrótami - siłą rzeczy - zmuszeni jesteśmy podążać, dlatego ten zew ku przyjemności jest jakąś po prostu busolą w naszym żeglowaniu ku innym? (Tu już nie wchodzę w szczegółowe analizy, co jest przyjemnością dla kogo).
A zastanawiał się, dlaczego ludzie utożsamiają miłość romantyczną ze szczęściem, a jej brak niekiedy nawet z porażką życiową.
Pytanie powinno było brzmieć: dlaczego tak często ten etap związku jest uważany za najbardziej wartościowy. To nie musi być jednoznaczne z "najbardziej przyjemny", choć może.
Odpowiedzi na pytania, które wydają się dotyczyć oczywistych oczywistości nie są aż takie łatwe, jakby się początkowo wydawało.
Zawróciłam Ci głowę w tej sprawie, bo byłam ciekawa, co powie romantyczna idealistka.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Dylla pisze: ↑pt lut 22, 2019 8:52 pmZnajomy (INTP;)) zadał mi niedawno to pytanie, a potem, jakby mówił do siebie, sam sobie odpowiedział: "ty pewnie też nie będziesz wiedziała". Nieźle mnie podsumował, co?lady_Godiva pisze: ↑pt lut 22, 2019 8:28 pm
Masz na myśli moment w ogóle decyzji o wejściu w związek?
Że np. można by wejść w związek bez tego chemicznego oszołomienia, opierając się na jakichś racjonalnych kompatybilnościach natur?
Hmmmm.....co do tego, dlaczego ludzie bardzo chcą być "pod wpływem" , to chyba głównie dlatego, że to przyjemne?
Oczywiście nie chciałabym teraz sprowadzać całego procederu łączenia się w pary do pragnienia doświadczania przyjemności....
Jednak chyba w natłoku informacji o rzeczywistości i innych istotach jakimiś skrótami - siłą rzeczy - zmuszeni jesteśmy podążać, dlatego ten zew ku przyjemności jest jakąś po prostu busolą w naszym żeglowaniu ku innym? (Tu już nie wchodzę w szczegółowe analizy, co jest przyjemnością dla kogo).
A zastanawiał się, dlaczego ludzie utożsamiają miłość romantyczną ze szczęściem, a jej brak niekiedy nawet z porażką życiową.
Pytanie powinno było brzmieć: dlaczego tak często ten etap związku jest uważany za najbardziej wartościowy. To nie musi być jednoznaczne z "najbardziej przyjemny", choć może.
Odpowiedzi na pytania, które wydają się dotyczyć oczywistych oczywistości nie są aż takie łatwe, jakby się początkowo wydawało.
Zawróciłam Ci głowę w tej sprawie, bo byłam ciekawa, co powie romantyczna idealistka.
Eh,
to trzeba było od razu pytać jakie są moje osobiste poglądy (bo to, o czym pisałam, to punkt widzenia obserwatora, niźli pierwszoosobowy ).
No ba,
jak na idealistkę (z tym romantyzmem, to bym dyskutowała, no ale to by trzeba na nasze potrzeby ustalić dokładną definicję i granice pojęcia "romantyczności") przystało,
to ja oczywiście węszę za metafizycznym twinflame'mem,
co mnie z nóg zwali do tego stopnia,
że wytorpeduje mnie do niemożliwych galaktyk mistycznego bezkresu Universum
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
@Lady dziękuję za odpowiedzi.
lady_Godiva pisze: ↑pt lut 22, 2019 9:09 pmco mnie z nóg zwali do tego stopnia,
że wytorpeduje mnie do niemożliwych galaktyk mistycznego bezkresu Universum
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
lady_Godiva pisze: ↑pt lut 22, 2019 9:09 pmNo ba,
jak na idealistkę (z tym romantyzmem, to bym dyskutowała, no ale to by trzeba na nasze potrzeby ustalić dokładną definicję i granice pojęcia "romantyczności") przystało,
to ja oczywiście węszę za metafizycznym twinflame'mem,
co mnie z nóg zwali do tego stopnia,
że wytorpeduje mnie do niemożliwych galaktyk mistycznego bezkresu Universum
Dzięki za szczerość.
Czyli tęsknota za miłością jest czymś innym, niż samo pragnienie tworzenia z kimś relacji.
Nie ma dokładnej definicji i granic pojęcia romantyczności, a nasze pewnie byłby rózne.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Prometeusz pisze: ↑ndz lut 24, 2019 6:41 amMatrix w matrixie
Romantico fantastico
Bum... Tsss
https://youtu.be/3WGwGnUzOyo
Ojej,
kapitulacja,
nie mam siły na puentę po zaledwie 30 sekundach
Ale jakie komentarze pod filmem ( legiony rozgoryczonych samców ):
"Miły facet jest potrzebny wtedy, gdy kobieta pisze ogłoszenie o tresci "samotna matka pozna miłego, ustatkowanego i spokojnego mężczyznę".... Bo dupek już u niej był "
Słuchajcie,
to ja tak sobie pomyślałam,
że może powinny być w takim razie takie kursy dla miłych i odpowiedzialnych facetów,
gdzie dostawaliby instrukcje, jak być dupkiem (początek podrywu ) by w odpowiednim czasie, gdy samica już opętana czarem bad-boya,
da się otulić ciepłem dobrego chłopca
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
INFJ żyją po to by ulepszać innych ludzi. Może sama poprowadź taki trening? Masz predyspozycje.lady_Godiva pisze: ↑ndz lut 24, 2019 7:50 amPrometeusz pisze: ↑ndz lut 24, 2019 6:41 amMatrix w matrixie
Romantico fantastico
Bum... Tsss
https://youtu.be/3WGwGnUzOyo
Ojej,
kapitulacja,
nie mam siły na puentę po zaledwie 30 sekundach
Ale jakie komentarze pod filmem ( legiony rozgoryczonych samców ):
"Miły facet jest potrzebny wtedy, gdy kobieta pisze ogłoszenie o tresci "samotna matka pozna miłego, ustatkowanego i spokojnego mężczyznę".... Bo dupek już u niej był "
Słuchajcie,
to ja tak sobie pomyślałam,
że może powinny być w takim razie takie kursy dla miłych i odpowiedzialnych facetów,
gdzie dostawaliby instrukcje, jak być dupkiem (początek podrywu ) by w odpowiednim czasie, gdy samica już opętana czarem bad-boya,
da się otulić ciepłem dobrego chłopca
Ze mnie grzecznego chłopca zrobiłaś bad boya
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Najbardziej podobała mi się końcówka filmu. Anna pociesza kobiety, ze jednak nie wszystko stracone i nie trzeba szukać miłych chłopaków. Ona ma e-booka, z którego można się dowiedzieć, jak rozkochać i zatrzymać na dłużej dupka.
Romantyczny i dobry bohater filmowy nie istnieje bez neurotycznej bohaterki, która pakuje się w różne kłopoty, dopadają ja smutki, przeżywa ciagle rozterki. A to uczy kobiety, ze aby być w centrum uwagi, należy być zdrowo walnięta, bo wtedy będzie się coś działo, a on stanie się taki rycerski i romantyczny.
Jest również gatunek miłych chłopaków, który domaga się takich zachowań u kobiet, no bo jak inaczej mieliby wykazać swoje oddanie i heroizm, skoro księżniczka nie popada w tarapaty i nie trzeba się nią opiekować?
Romantyczny i dobry bohater filmowy nie istnieje bez neurotycznej bohaterki, która pakuje się w różne kłopoty, dopadają ja smutki, przeżywa ciagle rozterki. A to uczy kobiety, ze aby być w centrum uwagi, należy być zdrowo walnięta, bo wtedy będzie się coś działo, a on stanie się taki rycerski i romantyczny.
Jest również gatunek miłych chłopaków, który domaga się takich zachowań u kobiet, no bo jak inaczej mieliby wykazać swoje oddanie i heroizm, skoro księżniczka nie popada w tarapaty i nie trzeba się nią opiekować?
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Prometeusz pisze: ↑ndz lut 24, 2019 10:44 amINFJ żyją po to by ulepszać innych ludzi. Może sama poprowadź taki trening? Masz predyspozycje.
Ze mnie grzecznego chłopca zrobiłaś bad boya
Hmm,
tak po prawdzie,
to ja już mam swoją niszę, w której działam realnie od pewnego czasu,
jakkolwiek specyfika mojej działalności to coś (no już bądźmy nieco egzaltowani, jak na idealistę przystało )
w rodzaju odkrywania najrdzenniejszej tożsamości metafizycznej zapętlonych w niespełnieniu indywiduów..............
Cóż więc mogę rzec,
Prom,
wiele wskazuje na to, że po prostu obłuskałam Cię (choć całkiem nieopatrznie) ku Twej prawdziwej naturze,
wydobywając bad boya na powierzchnię
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Dylla pisze: ↑ndz lut 24, 2019 12:19 pm
Romantyczny i dobry bohater filmowy nie istnieje bez neurotycznej bohaterki, która pakuje się w różne kłopoty, dopadają ja smutki, przeżywa ciagle rozterki. A to uczy kobiety, ze aby być w centrum uwagi, należy być zdrowo walnięta, bo wtedy będzie się coś działo, a on stanie się taki rycerski i romantyczny.
Taaaaaaaaak......
Niedawno rozmawiałam z pewnym profesorem,
na tyle nobliwy, że mógł sobie pozwolić na pewną estetykę odnoszenia się do kobiet, by już nie być posądzonym o seksizm....
Ja mu mniej więcej w te słowy, że brzydzą mnie gierki w rodzaju wszelkich konkiet damsko-męskich,
a już kokietowanie jest dla mnie czymś kompletnie nienaturalnym.
Profesor tylko spojrzał na mnie przeciągle, wzdychając:
"A szkoda........"
Tak.
Zgadza się.
Mężczyźni bardzo lubią, żeby robić z siebie trochę niezrównoważoną mimozkę, której można rycersko pomóc w jej pomieszaniu
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Kokietowanie to odpowiednik męskiego adorowania - wysyłanie sygnałów, ze ktoś jest atrakcyjny. Brak takiego zainteresowania oznacza, ze nie jesteśmy wartościowi na rynku damsko-męskim choćby tylko potencjalnie. Samo zainteresowanie byłoby miłe, gdyby nie to, ze nie zawsze za nim idą uczciwe intencje zarówno ze strony oddającego, jak i przyjmującego hołdy. W tym drugim przypadku chcemy być obiektem pożądania, ale nie za cenę wyjścia w bliska relacje, czy dawania czegoś od siebie. I tym sposobem urządzamy sobie gry wojenne.
Czy mogłabyś zdefiniować „najrdzenniejsza tożsamość”?
Czy mogłabyś zdefiniować „najrdzenniejsza tożsamość”?
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Moje super-ego ISTPlady_Godiva pisze: ↑ndz lut 24, 2019 1:10 pmwiele wskazuje na to, że po prostu obłuskałam Cię (choć całkiem nieopatrznie) ku Twej prawdziwej naturze,
wydobywając bad boya na powierzchnię
Czyli co... pracujesz na kasie w biedronce?lady_Godiva pisze: ↑ndz lut 24, 2019 1:10 pmspecyfika mojej działalności to coś (no już bądźmy nieco egzaltowani, jak na idealistę przystało )
w rodzaju odkrywania najrdzenniejszej tożsamości metafizycznej zapętlonych w niespełnieniu indywiduów..............
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Prometeusz pisze: ↑ndz lut 24, 2019 1:46 pm
Czyli co... pracujesz na kasie w biedronce?lady_Godiva pisze: ↑ndz lut 24, 2019 1:10 pmspecyfika mojej działalności to coś (no już bądźmy nieco egzaltowani, jak na idealistę przystało )
w rodzaju odkrywania najrdzenniejszej tożsamości metafizycznej zapętlonych w niespełnieniu indywiduów..............
eeeee......
nie rozumiem...
W jaki sposób pracujący na kasie w biedronce pomaga w odkrywaniu tożsamości?
Explanation, please
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am