Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Miejsce na Twoje spostrzeżenia, relacje o tym, co udało Ci się zastosować i jaki wpływ na Twoje życie wywarł Transerfing

Moderatorzy: admin, marcelus, filip

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » czw paź 26, 2017 3:01 pm

Pasożyt czy drapieżnik, nazwa może być umowna, ale aktywność (myśli, emocje) pokazuje, że idziemy dziwną drogą - zachwyt, litość, poczucie winny lub powinności, poczucie wyższości lub niższości, itp.


Dobra, jeszcze coś. Znowu podjęłam próbę ubrania myśli w słowa, więc będzie wesoło. :D

Proste organizmy nie widzą, nie słyszą, nie myślą i nie czują zapachów. Patrząc z naszej perspektywy można powiedzieć, że one nic nie wiedzą o otaczającym je świecie. Ale to tylko pozornie tak wygląda, bo one komunikują się z otoczeniem na poziomie chemicznym i to im wystarczy, żeby wiedzieć, co się dzieje. Dzięki temu mogą przeżyć, znaleźć pożywienie, unikać niebezpieczeństw, rozmnażać się.

Jeśli uznamy, że rzeczywistość jest czystą abstrakcją, to my też jesteśmy takimi robakami, które odbierają bodźce jedynie w stopniu pozwalającym nam przeżyć. Ale mamy zmysły, samoświadomość i potrafimy myśleć. Myśli (idee, wyobrażenia, kultura) tworzą nasze środowisko. Jest to część naszego świata zewnętrznego, na której się najbardziej skupiamy, System, który jest umową społeczną, stał się naszym środowiskiem naturalnym - rzeczywistością wirtualną.

Świat wydaje się czymś realnym, ale dobry hipnotyzer potrafi zrobić nam wodę z mózgu. Wystarczy jedna sugestia, żeby poczuć ból, zimno, gorąco, zakochać się we wskazanej osobie, zacząć się topić, choć nie ma wody. Skoro hipnotyzer może, to znaczy, że w ogóle można.
Myślami wpływamy na ciało, choć zwykle nieświadomie, ale najlepsi spośród joginów potrafią robić małe cuda. Podobnie jest z myślami, emocjami, uczuciami. Możemy zmienić nasz program, ale robimy to mało świadomie. I w tej dziedzinie też są jacyś mistrzowie.

W stanie większej uważności znika to, co uważamy za naszą rzeczywistość. I choć są to krótkotrwałe doświadczenia, to można dzięki nim stopniowo zmieniać sposób w jaki się doświadcza i interpretuje świat. Można też wpływać na emocje, stosunek do ludzi, zdarzeń. I to w zależności od sytuacji - takie nastrojenie się, kiedy coś się dzieje, bez konieczności życia tym przez resztę dnia, tygodnia. Ktoś mnie zaczyna irytować? Ups... zmienię to na życzliwość, uprzejmą obojętność, obojętność.
Można nauczyć się świadomie czerpać przyjemność dzięki zmysłom (zapach skoszonej trawy, ziemi po deszczu, śpiew ptaków, smak herbaty) - wystarczy się dostroić, wyrobić nawyk zauważania, koncentrowania. Takim bodźcem zmysłowym jest również głos rozmówcy, dotyk i zapach ciała w sytuacji intymnej. I tu również mamy możliwość wpływania na to, jak doświadczamy kontaktu z ludźmi. Świadomie doskonalimy różne umiejętności, zdobywamy nowe, ale jakoś nie przyjęło się, żeby uczyć się odczuwania i myślenia tak, jak to robimy w przypadku języka obcego czy gry na instrumencie. To pierwsze traktujemy jak jakąś kapryśną siłę wyższą, albo coś, co pewnego dnia samo zostanie nam dane.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » czw paź 26, 2017 6:31 pm

cd.

Teściowie mojej koleżanki to ludzie starej daty, wychowani na wsi, tradycyjny model rodziny i podział obowiązków, kościół.
Teściowa ogląda seriale na których pojawia się scena, w której mężczyzna robi kobiecie herbatę, co jest symbolem troski o nią, okazaniem uczucia. Zarzuciła mężowi, że on jej nigdy nie zrobił herbaty. On nie ogląda seriali, więc nie zrozumiał, o co chodzi.
Ten sam teść złapał doła po przejściu na emeryturę. Stan mu się nasilał, więc jedna z sióstr męża koleżanki poprosiła, żeby on, jako jedyny syn w rodzinie, porozmawiał z ojcem, jak mężczyzna z mężczyzną. Ale nie tak, jak przez całe życie rozmawiali, tylko o emocjach ojca, o tym, co się z nim dzieje. Nie doszło do takiej rozmowy, ale przypuszczam, że ten starszy facet, podobnie, jak w przypadku herbaty, nie wiedziałby, o co chodzi.
Dwa pokolenia, a zupełnie różne światy, wartości, potrzeby, normy dobrego związku i rodziny.

Przez całe wieki rozrywką dla gawiedzi były tortury i egzekucje. Była to impreza familijna, na którą zabierano dzieci, a nawet pozwalano im rzucać w nieszczęśników zgniłymi warzywami i owocami. Wojny, gwałty, niewolnictwo, okrucieństwo, absurdy narzucane przez kościół, zabobon, syf, malaria. Ojtam, ojtam, takie były czasy, nic takiego się nie stało. Teraz to dopiero jest upadek obyczajów i świat schodzi na psy, bo grupa feministek przemaszerowała ulicą, a w kawiarniach można zobaczyć mężczyzn w rurkach i klapkach japonkach. Tak źle, jak dzisiaj, to nigdy nie było. Trzeba przywrócić dawny porządek.

Wahadła się bujały od skrajności do skrajności. Purytanizm przechodził w rozwiązłość obyczajów, a potem znowu było bardziej konserwatywnie. Religia ustępowała nauce i sztuce, żeby znowu powrócić w zmienionej formie. I za każdym razem, dla większości ludzi stan obecny był czymś naturalnym i słusznym. Ci, którzy się nie odnajdywali, byli tymi transerfingowymi outsiderami niszczonymi przez siły równoważące. Ulubieńcy wahadła mieli się dobrze i uważali system za dobry i sprawiedliwy.

Transerfingowe poruszanie się po rzeczywistości zakłada wcześniejsze zrozumienie, czym jest ten świat wirtualny. Zamiast widzieć świat, jako sprawiedliwy, niesprawiedliwy, oceniać kobiety, mężczyzn, obyczaje, korzystniej jest widzieć, że to tylko walka o byt wahadeł, których jedną z największych mocy jest to, że każą nam oceniać, myśleć, że mamy jakąś rację, walczymy o słuszną ideę, sprawiedliwość, porządek społeczny.
A do tego właśnie jest potrzebne to odklejenie się od zwierciadła, Nadzorca. Jeśli czegoś się nie da. bo to ze światem jest coś nie tak, to kobiety są powalone, mężczyźni źli, dookoła chamstwo i drobnomieszczaństwo, to po co nam transerfing?

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » czw paź 26, 2017 6:44 pm

Aleś dużo fajnych rzeczy napłodziła, rzuciłam wstępnie okiem, zaraz siądę i przeczytam dokładniej.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » czw paź 26, 2017 7:00 pm

Obrazek

:-)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » czw paź 26, 2017 7:13 pm

To:

Dylla pisze:

Można nauczyć się świadomie czerpać przyjemność dzięki zmysłom (zapach skoszonej trawy, ziemi po deszczu, śpiew ptaków, smak herbaty) - wystarczy się dostroić, wyrobić nawyk zauważania, koncentrowania. Takim bodźcem zmysłowym jest również głos rozmówcy, dotyk i zapach ciała w sytuacji intymnej. I tu również mamy możliwość wpływania na to, jak doświadczamy kontaktu z ludźmi. Świadomie doskonalimy różne umiejętności, zdobywamy nowe, ale jakoś nie przyjęło się, żeby uczyć się odczuwania i myślenia tak, jak to robimy w przypadku języka obcego czy gry na instrumencie. To pierwsze traktujemy jak jakąś kapryśną siłę wyższą, albo coś, co pewnego dnia samo zostanie nam dane.

dodać to:

Prometeusz pisze:Obrazek

:-)


równa się:


promienne refleksje wieczorne na dobranoc ;)



Dzięki ;)

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » pt paź 27, 2017 8:49 am

a po co ten ronald

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » pt paź 27, 2017 12:02 pm

lady_Godiva pisze:a po co ten ronald
Pozycjonowanie linku w internecie. ;)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » pt paź 27, 2017 12:35 pm

A taki tam jeszcze jeden przykład na ruszt w rzucę. I jeśli uznacie to za owocną treść dyskusji to chciałbym podsyłać Wam rozmowy i wspólnie je analizować. Tak sobie myślę, że oba Wasze punkty widzenia byłyby niezwykle przydatne i komplementarne ze sobą. :)

Otóż na grupie poproszono by poradzić coś co pomoże rzucić palenie. Ja dałem kilka sposobów, ok. Ogólnie było dużo odpowiedzi i większość fajnych. Jakaś kobieta, która później do mnie zagadnęła napisała, że osoba która chce rzucić i nie może, to nie może tylko dlatego, że myśli, że nie może i powinna myśleć, że może i wtedy będzie mogła. Ja tego komentarza nawet nie zauważyłem dopiero później go przeczytałem. Lecz przeczytałem inny komentarz, gdzie kobiecie zaczęli doradzać afirmację. A więc się wypowiedziałem w odrębnym poście.
Dla podświadomości afirmacje to przejaw niepewności, czyli niespełnienia. Afirmacje pomagają tylko zboostować cechę którą już się ma. W innym przypadku działają negatywnie.
No i przedstawię dalszą konwersację, która powstała w odpowiedzi:
Człowiek ma w sobie wszystkie energie, a więc jest nosicielem każdej cechy. Zależy od nas, której pozwolimy mieć większą moc. Dlatego wg. mnie afirmacje są skuteczne. Np. ta "silna wola" - każdy ją ma. Zależy czy pozwalamy jej być silną dla nas, czy nie. "Mam silną wolę" - to afirmacja. "Nie mam silnej woli"- to afirmacja. Co wybierasz?
Jeśli wierzysz, że masz w sobie silną wolę i chcesz ją wzmocnić afirmacją to to zadziała. Natomiast rozumowo nikt siebie ani drugiej osoby nie przekona o silnej woli jeśli się w nią nie wierzy.
Jadnak silną wolę można w sobie wytworzyć jeśli się jej nie ma, ale od tego nie są afirmacje tylko inne sztuczki. :)
hmmm ciekawa jestem jakie inne sztuczki? hipnoza? :) ja myślę, że afirmacja to też taka sztuczka, to forma manipulacji własnej podświadomości. I nie ma tym nic negatywnego. Tylko wg. mnie to ja wybieram czy zgadzam się na manipulację czy ją przyjmuję, czy odrzucam.
Akurat tu psychologia działa tak, że albo się ma wiarę, albo się jej nie ma. Nie możesz uwierzyć w coś co uważasz za nie prawdziwe. Chyba że dokonasz "wdruków" na głębszych poziomach psychiki, ale to rycie beretu, pranie mózgu musiałoby być, nie zwykła afirmacja. Badania pokazują, że takie afirmacje prowadzą do obniżenia nastroju. A to nie pomaga w zmianie nawyków.
wg. mnie wiarę ma się zawsze. Zależy w co się wierzy. Opierając się na przykładzie z posta: wierzę, że mam silną wolę lub wierzę, że nie mam silnej woli. Dalej: wierzę w Boga = wierzę, że Bóg istnieje, nie wierzę w Boga = wierzę, że Bóg nie istnieje itd. Wiarę mamy zawsze. Zależy na wiarę w co nas zaprogramowano i czy jesteśmy na tyle świadomi, żeby się przeprogramować( sami lub z czyjąś pomocą).
A jeżeli badania, o których wspominasz (również czytałam o tym), to forma manipulacji i treść tych badań to afirmacje, które programują nam inni? Wg. mnie hasło "afirmacje prowadzą do obniżenia nastroju" to właśnie afirmacja. Pytanie w co chcesz wierzyć? :)
Proszę bardzo. http://kopalniawiedzy.pl/afirmacje-pora ... stroj,7898
W wierzenia się nie mieszam. Każdy może wierzyć w to co chce. :)
Dziękuję, czytałam... Absolutnie zgadzam się z tym, że każdy może wierzyć w co chce. Dlaczego nie wierzyć w siebie? Dlaczego nie wierzyć sobie? Możesz wierzyć autorowi tego artykułu i tym naukowcom albo możesz wierzyć autorom tekstów popierających stosowanie afirmacji i naukowcom potwierdzającym ich skuteczność. Można nie słuchać żadnej ze stron i wsłuchać się w głos naszego serca bo tam jest centrum prawdy. Najważniejsze jest to czy wierzysz w siebie. Jeżeli wierzysz że możesz - to możesz, jeżeli wierzysz że nie możesz - to nie możesz. Jeżeli czegoś się pragnie, to dlaczego wierzyć, że są czynniki które wpływają na to, że nie mogę tego mieć?
Jeśli chodzi o 'wiarę w siebie' to ja zwyczajnie uważam, że można ją w sobie zbudować, ale nie można jej sobie wmówić (żeby nie było znów semantycznych zawijasów - 'nie można jej w sobie zbudować poprzez wmawianie sobie jej, przy użyciu afirmacji'). Możesz uważać inaczej, wierzyć w co innego. To jest ok. Przedstawiliśmy swoje punty widzenia, myślę, że to wystarczy. :)
Dziękuję za ciekawą konwersację. W myśl teorii, że słowo (pomyślane czy wymówione) ma moc. Zbudować czy to wiarę w siebie czy inne cechy można poprzez właściwe myślenie, programowanie, przeprogramowanie dotychczasowych poglądów na dany temat. Zbudować/przeprogramować można myślą, czyli słowem. Bez słów nie ma myśli. Semantyka ma znaczenie. Wg mnie nasze poglądy są zbliżone i czy nazwiemy/zdefiniujemy to jako afirmację, sztuczki, rycie beretu, pranie mózgu czy budowanie itp. nie jest to istotne. Istotne jest to, w jaką myśl na dany temat wierzymy :) Pozdrawiam
Tak, właściwe myślenie jest niezbędne. ;) Cieszę się, że możemy się co do tego zgodzić. Tylko właśnie w moim ujęciu afirmacje oznaczają coś konkretnego i ten konkretny sposób nie sprzyja wymienionym tutaj celom. Przez powtarzanie stwierdzeń (przedstawionego wyżej typu) nie wmówisz sobie rzeczy w które nie wierzysz. Ba jeśli od świata będziesz otrzymywać informacje przeciwne to efekt będzie odwrotny od zamierzonego.
Jak widzicie tą konwersacje? Dostrzegacie, że argumenty, tej drugiej osoby są naciągane w stylu "wierzę, że tak jest, dlatego tak jest", albo "brak wiary to też wiara, tylko w co innego" (brak konia to też koń tylko w formie samochodu)?
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » pt paź 27, 2017 12:52 pm

lady_Godiva pisze:Akurat :crazy:

Jak by Cię odpowiednio zręczna i dostatecznie zmyślna i bystra /oraz należycie atrakcyjna :crazy: / manipulantka zmanipulowała, to byś odrzucił z miejsca wszelkie szmaty i kije, a nawet dał się obłożyć pomidorami :lol:

Nie doceniasz kobiet, Prometeusz. :ninja:

I jeszcze tak dodam /zastrzegam, że to tylko intuicja/, że mi się zdaje, że Ty wbrew wszelkich znakom i przyrodzonym Ci właściwościom oraz deklaracjom, jakie generujesz w kontekście swojego podejścia do kobiet , to chciałbyś być zmanipulowany. :razz: No ale jak rzekłam: to tylko moje przeczucie :wink:
Tak mnie coś wzięło za cytaty z Hausa. Poruszają moje serduszko. :giveheart:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » pt paź 27, 2017 1:10 pm

Prometeusz pisze:
lady_Godiva pisze:a po co ten ronald
Pozycjonowanie linku w internecie. ;)

A widzisz.

Znów ma wrodzona naiwność wzięła górę i sobie pomyślałam, że pan sobie chciał pogadać czy jak ;)

[A co do światła i światłości, to lepiej sięgać do Lux Perpetua, aniżeli do linku ;) ]



*


Co do tematu afirmacji, toś znów walnął Kocie prześwietny synchron w kontekście moich ostatnich dywagacji, które się w mej głowie wszczęły [nie po raz zresztą pierwszy w tym afirmacyjnym temacie, co każdy transerfer przecież przerabia jakoś w pewnym sensie ;)] za sprawą jednej książki [cykl "Rozmowy z Bogiem" Neala D. Walscha].

Szczegółowiej postaram się przeanalizować dzisiejszego wieczoru i jeśli uda mi się sformułować jakieś ciekawe przemyślenia, niechybnie się podzielę.



Co do House'a:



:crazy:

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » pt paź 27, 2017 1:12 pm

A tak do House'a jeszcze:

tego rodzaju cytaty to jedynie potwierdzają, że delikwent je generujący bardzo chciałby być przytulony :razz:

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » pt paź 27, 2017 1:22 pm

Prometeusz pisze:Tak mnie coś wzięło za cytaty z Hausa. Poruszają moje serduszko. :giveheart:
Moje też, zwłaszcza ten pierwszy cytat. :D




Jeszcze raz nawiążę to Twojej wypowiedzi o "docieraniu do tych naszych głębszych pokładów emocjonalności"
Ciało migdałowate nie podnosi alarmu, mechanizmy obronne się wyciszają, a skala naszego odczuwania (pracy układu limbicznego) się zwiększa i bardziej niuansuje.

Tą metodą (chyba) kiedyś wyszłam z nałogu palenia z dnia na dzień, bez chodzenia po ścianach i rozdrażnienia. Za każdym razem, jak tylko poczułam, że nadchodzi myśl o papierosie, ta nałogowa, krzycząca, że muszę, to reagowałam tak, jak w przypadku każdego innego rozdrażnienia lub trybu "walki o terytorium". To przypominało automatyczne włączenie się uważności przy silniejszych emocjach. Po ok. tygodniu już mnie prawie w ogóle nie ciągnęło.
Nie wiem, która część mózgu odpowiada za zachowania kompulsywne, nałogowe, odbierające nam silną wolę, ale jeśli jest to ciało migdałowate i limbiczny, to może silna wolna znajduje się w tej najmłodszej części?

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » sob paź 28, 2017 7:15 am

Słuchajcie, o tych afirmacjach chciałam coś niecoś, ale modem mi padł chwilowo więc to poczeka.

Wesołego Halloween ;)

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » sob paź 28, 2017 1:41 pm

lady_Godiva pisze:Słuchajcie, o tych afirmacjach chciałam coś niecoś, ale modem mi padł chwilowo więc to poczeka.

Wesołego Halloween ;)
no to jedziesz z tym koksem:

mój modem działa szybko i sprawnie
mój modem działa szybko i sprawnie
mój modem działa szybko i sprawnie
mój modem działa szybko i sprawnie
....

trochę poczekamy. :D
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » sob paź 28, 2017 2:08 pm

Dylla pisze:
Prometeusz pisze:Tak mnie coś wzięło za cytaty z Hausa. Poruszają moje serduszko. :giveheart:
Moje też, zwłaszcza ten pierwszy cytat. :D

Jeszcze raz nawiążę to Twojej wypowiedzi o "docieraniu do tych naszych głębszych pokładów emocjonalności"
Ciało migdałowate nie podnosi alarmu, mechanizmy obronne się wyciszają, a skala naszego odczuwania (pracy układu limbicznego) się zwiększa i bardziej niuansuje.

Tą metodą (chyba) kiedyś wyszłam z nałogu palenia z dnia na dzień, bez chodzenia po ścianach i rozdrażnienia. Za każdym razem, jak tylko poczułam, że nadchodzi myśl o papierosie, ta nałogowa, krzycząca, że muszę, to reagowałam tak, jak w przypadku każdego innego rozdrażnienia lub trybu "walki o terytorium". To przypominało automatyczne włączenie się uważności przy silniejszych emocjach. Po ok. tygodniu już mnie prawie w ogóle nie ciągnęło.
Nie wiem, która część mózgu odpowiada za zachowania kompulsywne, nałogowe, odbierające nam silną wolę, ale jeśli jest to ciało migdałowate i limbiczny, to może silna wolna znajduje się w tej najmłodszej części?
Dokładnie tak. :) Widzę nauka nie idzie w las. :) Co różni dziecko od dorosłego? ilość połączeń z przednią częścią mózgu = świadome sterowanie zachowaniem. Ja nie miałem silnej woli przy rzucaniu palenia. Pierwsze próby były komiczne. :D coś jak na tym filmie: https://youtu.be/Ocm-kWC-Evo Dzisiaj mam wstręt do papierosów. :yes:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » sob paź 28, 2017 6:12 pm

Prometeusz pisze: Co różni dziecko od dorosłego? ilość połączeń z przednią częścią mózgu = świadome sterowanie zachowaniem.
Wiadomo, jak to działa, są ćwiczenia, dzięki którym można zwiększyć ilość połączeń, więc aż dziwne, że nie uczą tego w szkole. Można byłoby wprowadzić do programu nowy przedmiot. :smile:

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » sob paź 28, 2017 6:50 pm

Dylla pisze:
Prometeusz pisze: Co różni dziecko od dorosłego? ilość połączeń z przednią częścią mózgu = świadome sterowanie zachowaniem.
Wiadomo, jak to działa, są ćwiczenia, dzięki którym można zwiększyć ilość połączeń, więc aż dziwne, że nie uczą tego w szkole. Można byłoby wprowadzić do programu nowy przedmiot. :smile:
Powoli starają się wprowadzać taki przedmiot. A nazywa się "szachy w szkole" :wink: :gamer: :cool:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » sob paź 28, 2017 7:16 pm

Prometeusz pisze: Powoli starają się wprowadzać taki przedmiot. A nazywa się "szachy w szkole" :wink: :gamer: :cool:

Przedmiot czy zajęcia pozalekcyjne?

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » sob paź 28, 2017 9:23 pm

Idea jest wprowadzenia przedmiotu ze wsparciem w postaci pozalekcyjnego koła. Już to funkcjonuje w Polsce, ale chyba nie wszędzie. Tak mocno się nie interesowałem. W niektórych szkołach są robione takie programy, że wprowadza się 10min wstawki szachowe do lekcji, ale to o jednej takiej szkole czytałem, gdzie organizuje to jakaś nauczycielka pasjonatka.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » ndz paź 29, 2017 12:38 pm

Prometeusz pisze:
lady_Godiva pisze:Słuchajcie, o tych afirmacjach chciałam coś niecoś, ale modem mi padł chwilowo więc to poczeka.

Wesołego Halloween ;)
no to jedziesz z tym koksem:

mój modem działa szybko i sprawnie
mój modem działa szybko i sprawnie
mój modem działa szybko i sprawnie
mój modem działa szybko i sprawnie
....

trochę poczekamy. :D


A jaka afirmacja, jeśli internety nie opłacone? :crazy:

(Ale tak, żeby działało bez płacenia :wink: )


[Ale sciubienie w telefonie to wkurzające jest :x ]


ODPOWIEDZ