Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Miejsce na Twoje spostrzeżenia, relacje o tym, co udało Ci się zastosować i jaki wpływ na Twoje życie wywarł Transerfing

Moderatorzy: admin, marcelus, filip

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » wt paź 24, 2017 9:05 am

lady_Godiva pisze:[No właśnie. Nie byłabym sobą, jak bym się nie żachnęła : Czemu Wy nie jesteście razem, drodzy trzeźwi analitycy? :crazy: /No chyba , że jesteście :crazy: /

Oczywiście to nie pytanie, broń boże!! Tak tylko głośno /i bezceremonialnie :razz: , jak na lady G przystało :crazy: / myślę. ]
My jesteśmy razem... dobrymi znajomymi. ;-) Trzeba czegoś więcej? :roll:

To mi się przypomniało. Jak miałem zaproszenie na poprawiny sylwestra, a że samemu mi się nie chciało iść to tak się złożyło, że zgarnąłem koleżankę przez FB. Ludzie troszkę zaskoczeni byli obecnością koleżanki i się zapytali czy jesteśmy razem. Tak jakoś przewrotnie mi się powiedziało: "jeszcze nie..." mikro-wyraz twarzy koleżanki bezcenny. za resztę nie musiałem płacić. hehe. :bomb:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » wt paź 24, 2017 1:02 pm

lady_Godiva pisze: [No właśnie. Nie byłabym sobą, jak bym się nie żachnęła : Czemu Wy nie jesteście razem, drodzy trzeźwi analitycy? :crazy: /No chyba , że jesteście :crazy:
Co za głupie pytanie. Oczywiście, że z nim jestem i bardzo się kochamy. Ty też z nim jesteś. Co więcej, my nawet tworzymy trójkąt, w którym żyjemy zgodnie, szczęśliwie i bez zazdrości. Nie słyszałaś o przestrzeni wariantów, w której istnieje wszystko, co tylko możesz sobie wyobrazić? :D

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » wt paź 24, 2017 1:39 pm

Dylla pisze:
lady_Godiva pisze: [No właśnie. Nie byłabym sobą, jak bym się nie żachnęła : Czemu Wy nie jesteście razem, drodzy trzeźwi analitycy? :crazy: /No chyba , że jesteście :crazy:
Co za głupie pytanie. Oczywiście, że z nim jestem i bardzo się kochamy. Ty też z nim jesteś. Co więcej, my nawet tworzymy trójkąt, w którym żyjemy zgodnie, szczęśliwie i bez zazdrości. Nie słyszałaś o przestrzeni wariantów, w której istnieje wszystko, co tylko możesz sobie wyobrazić? :D

W tym [nieopatrznym :crazy1: ] konkursie na najlepszą odpowiedź na najgłupsze pytanie lady G tego wątku, nagrodę jednogłośnie [ktoś ma wątpliwości? :crazy: ] zdobywa Dylla!

[To powinien być złoty puchar, czy coś w ten deseń, ale na razie mogę na szybko zaproponować medal z kartofla :crazy: ]

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » wt paź 24, 2017 5:23 pm

lady_Godiva pisze: więc nie będę już wciskać się z własną fantasmagoryzujaco-rozchaotyzowaną [no wiem, schlebiam sobie teraz :wink: ] poetyką, :
Wciskaj się. Właśnie przez to, że zupełnie różnie formułujemy myśli, ten wątek jest barwny. :D

lady_Godiva pisze:
I tylko dodam, że w tym wszystkim [tzn. w budowaniu trwałych związków], kluczowa jest tzw. dobra wola oraz umiejętność abstrahowania od własnego ego. I chyba też umiejętność przyznania się do błędu. :
Każda relacja jest nie tylko spotkaniem dwóch różnych osobowości, ale też tworzą się dzięki niej różne kombinacje i uaktywniają się u ludzi cechy i zachowania, które mogłyby nie pojawić się przy kimś innym.
Związek to zabawa interaktywna, która stawia nas na rozgałęzieniach dróg, a przejście na inną linię może czasem wywołać najmniejszy drobiazg. I tak też opisuje rzeczywistość Zeland.
Dobrze obrazuje to parę zgrzytów, jakie miały miejsce w pierwszych dniach życia tego wątku. Wystarczyłoby parę słów za dużo, albo za mało, albo w ogóle innych, żeby temat zdechł.

Są ludzie, którzy przyciśnięci do ściany mogą przyznać się do błędu, nazwać coś po imieniu, ale to zdarzenie zostawi w nich rysę, urazi ego. I to nawet wtedy, jeśli zrobili to tylko we własnych myślach, bo zapamiętają się jako ten zły, błądzący i będą to sobie kojarzyli z Tobą. Oni znajdą innych sposób (mechanizm obronny) żeby sobie zracjonalizować własne zachowanie i przyczynę, dla której je potem zmienili.
Od innych jest lepiej wymagać, żeby coś nazwali po imieniu, bo potem będą się wypierali, zapomną, że tak w ogóle było, nie wyciągną wniosków, nie zmienią postępowania.
Z wyrozumiałością wobec innych też różne bywa. Dla jednej osoby możesz być dobra, wyrozumiała, wybaczająca, a to spowoduje, że ten ktoś poczuje się akceptowany, bezpieczny, a dzięki temu uaktywni się w nim to, co najlepsze. Ale są też tacy, którzy mogą uznać, że oni są ok, Ty masz obowiązek akceptować, dostosowywać się do nich, ale oni nie tylko nie odpłacą się tym samym, ale zaczną więcej wymagać i włazić na głowę. I tu jeszcze raz nawiążę do tych duchowych klimatów - jesteś taka oświecona, to na nic nie reaguj, ja oświecony nie jestem, to mogę się zachowywać, jak tylko chcę.

Dla mnie relacja to jest traserfingowe surfowanie. Nie dajesz się za mocno naginać, wkręcać w cudze gry, ale też nie upierasz się przy swoim scenariuszu, uwzględniasz czyjąś indywidualność, niepowtarzalność sytuacji, kontekst.

Prometeusz pisze:Tj. tam gdzie jest pewność do z tyłu głowy jest niepewność. :
W bajkach pojawia się motyw Głupiego Jasia, któremu wszystko się udaje, bo nie miał nic z tyłu głowy. Zakochanie może czasowo ogłupić właśnie w ten sposób.

Prometeusz pisze:
Dylla pisze:Spekulacjami naukowca w formie psychologiczno-filozoficznych historyjek.
Im człowiek inteligentniejszy i bardziej wykształcony tym lepsze bajki potrafi pisać. :razz: :wink:

Zwłaszcza dla siebie i o sobie. :razz:

lady_Godiva pisze: [To powinien być złoty puchar, czy coś w ten deseń, ale na razie mogę na szybko zaproponować medal z kartofla :crazy: ]
Wolałabym coś z masy solnej. ;)

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » wt paź 24, 2017 5:26 pm

Wariant istnieje, gorzej z materializacją... Trójkąt?... ekhem... mogę się poświęcić dla sprawy. :mrgreen:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » wt paź 24, 2017 5:37 pm

W tej alternatywnej rzeczywistości mówię, że istnieje wariant, w którym znamy się tylko wirtualnie, a Ty na to odpowiadasz:
Prometeusz pisze:Wariant istnieje, gorzej z materializacją...
:razz:

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » wt paź 24, 2017 6:15 pm

Dylla pisze:
lady_Godiva pisze: więc nie będę już wciskać się z własną fantasmagoryzujaco-rozchaotyzowaną [no wiem, schlebiam sobie teraz :wink: ] poetyką, :
Wciskaj się. Właśnie przez to, że zupełnie różnie formułujemy myśli, ten wątek jest barwny. :D

Jak tylko poczuję szczery zew weny, to się wcisnę :wink:

Dylla pisze:
lady_Godiva pisze:
I tylko dodam, że w tym wszystkim [tzn. w budowaniu trwałych związków], kluczowa jest tzw. dobra wola oraz umiejętność abstrahowania od własnego ego. I chyba też umiejętność przyznania się do błędu. :
Każda relacja jest nie tylko spotkaniem dwóch różnych osobowości, ale też tworzą się dzięki niej różne kombinacje i uaktywniają się u ludzi cechy i zachowania, które mogłyby nie pojawić się przy kimś innym.
Związek to zabawa interaktywna, która stawia nas na rozgałęzieniach dróg, a przejście na inną linię może czasem wywołać najmniejszy drobiazg. I tak też opisuje rzeczywistość Zeland.
Dobrze obrazuje to parę zgrzytów, jakie miały miejsce w pierwszych dniach życia tego wątku. Wystarczyłoby parę słów za dużo, albo za mało, albo w ogóle innych, żeby temat zdechł.

No. Ale jednak ten trójkącik był nam pisany :wink: [Przynajmniej póki co "pisze się" :crazy: ]

Dylla pisze:[
Są ludzie, którzy przyciśnięci do ściany mogą przyznać się do błędu, nazwać coś po imieniu, ale to zdarzenie zostawi w nich rysę, urazi ego. I to nawet wtedy, jeśli zrobili to tylko we własnych myślach, bo zapamiętają się jako ten zły, błądzący i będą to sobie kojarzyli z Tobą.
I w takiej relacji trwały i zdrowy związek raczej nie powstanie.

Dylla pisze: Oni znajdą innych sposób (mechanizm obronny) żeby sobie zracjonalizować własne zachowanie i przyczynę, dla której je potem zmienili.
Od innych jest lepiej wymagać, żeby coś nazwali po imieniu, bo potem będą się wypierali, zapomną, że tak w ogóle było, nie wyciągną wniosków, nie zmienią postępowania.
Ja to i tego bym nie wymagała od nikogo. Żadna forma perswazji w tych tematach [przyznawania się, nazywania rzeczy po imieniu, etc.] nic nie wnosi [w każdym razie z moich doświadczeń tak wynika]. I jak wyżej. Ja z góry wiem, że jak ktoś ma duży problem z dystansem do samego siebie i trzeźwą refleksją nad własnym zachowaniem, to omijam taką personę z daleka. Czy też raczej nie biorę pod uwagę żadnych bliższych z takim kimś relacji. Ot, tyle co do gadki-szmatki. ;)

Dylla pisze: Z wyrozumiałością wobec innych też różne bywa. Dla jednej osoby możesz być dobra, wyrozumiała, wybaczająca, a to spowoduje, że ten ktoś poczuje się akceptowany, bezpieczny, a dzięki temu uaktywni się w nim to, co najlepsze. Ale są też tacy, którzy mogą uznać, że oni są ok, Ty masz obowiązek akceptować, dostosowywać się do nich, ale oni nie tylko nie odpłacą się tym samym, ale zaczną więcej wymagać i włazić na głowę. I tu jeszcze raz nawiążę do tych duchowych klimatów - jesteś taka oświecona, to na nic nie reaguj, ja oświecony nie jestem, to mogę się zachowywać, jak tylko chcę.

Heh.

Jak ja dobrze poznałam ten drugi scenariusz w kontekście wyrozumiałości wobec innych.....[tzn. to: "Ale są też tacy, którzy mogą uznać, że oni są ok, Ty masz obowiązek akceptować, dostosowywać się do nich, ale oni nie tylko nie odpłacą się tym samym, ale zaczną więcej wymagać i włazić na głowę."]. I to jeszcze ja akurat duży problem miałam, żeby rozkminić, że w ogóle coś takiego ma miejsce, bo ja z natury narowista i kapryśna, więc wiedząc to o sobie, jakoś automatycznie szukałam błędów w swoim postępowaniu i naprawdę długo nie mogło mnie oświecić, o co kaman :wink: I że to wcale nie moje narowy :wink:

Dylla pisze: Dla mnie relacja to jest traserfingowe surfowanie. Nie dajesz się za mocno naginać, wkręcać w cudze gry, ale też nie upierasz się przy swoim scenariuszu, uwzględniasz czyjąś indywidualność, niepowtarzalność sytuacji, kontekst.

Zdecydowanie tak.



Dylla pisze:
lady_Godiva pisze: [To powinien być złoty puchar, czy coś w ten deseń, ale na razie mogę na szybko zaproponować medal z kartofla :crazy: ]
Wolałabym coś z masy solnej. ;)

A spoks. Ja generalnie zręczne mam paluszki, to może być z czego tam chcesz ;) A kartofel faktycznie nienajfortunniejszy to surowiec : szybko by Ci się zaśmierdział :)

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » wt paź 24, 2017 6:18 pm

Dylla pisze:W tej alternatywnej rzeczywistości mówię, że istnieje wariant, w którym znamy się tylko wirtualnie, a Ty na to odpowiadasz:
Prometeusz pisze:Wariant istnieje, gorzej z materializacją...
:razz:


Ale wiecie co, jeśli już jesteśmy przy materializacji rzeczywistości potencjalnych, to na mnie nie liczcie :razz:


Świntuchy :beee:

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » wt paź 24, 2017 6:34 pm

lady_Godiva pisze:[Ale wiecie co, jeśli już jesteśmy przy materializacji rzeczywistości potencjalnych, to na mnie nie liczcie :razz:
Świntuchy :beee:
No i dostaliśmy kosza. :(

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » wt paź 24, 2017 6:45 pm

Dylla pisze:
lady_Godiva pisze:[Ale wiecie co, jeśli już jesteśmy przy materializacji rzeczywistości potencjalnych, to na mnie nie liczcie :razz:
Świntuchy :beee:
No i dostaliśmy kosza. :(

No jakoś nie mogę. :oops1:

Ani z kotami, ani z laskami :oops:



Ale za to mogę Wam zrobić broszki z modeliny albo masy solnej, czy co tam i z czego chcecie :wink:

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » wt paź 24, 2017 9:54 pm

lady_Godiva pisze:
Dylla pisze:
lady_Godiva pisze:[Ale wiecie co, jeśli już jesteśmy przy materializacji rzeczywistości potencjalnych, to na mnie nie liczcie :razz:
Świntuchy :beee:
No i dostaliśmy kosza. :(

No jakoś nie mogę. :oops1:

Ani z kotami, ani z laskami :oops:



Ale za to mogę Wam zrobić broszki z modeliny albo masy solnej, czy co tam i z czego chcecie :wink:
sięgnie się po tajną broń. :ninja:

https://www.youtube.com/watch?v=HKnCnGYW-hA :D
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » śr paź 25, 2017 1:30 pm

lady_Godiva pisze:
Z wyrozumiałością wobec innych też różne bywa. Dla jednej osoby możesz być dobra, wyrozumiała, wybaczająca, a to spowoduje, że ten ktoś poczuje się akceptowany, bezpieczny, a dzięki temu uaktywni się w nim to, co najlepsze. Ale są też tacy, którzy mogą uznać, że oni są ok, Ty masz obowiązek akceptować, dostosowywać się do nich, ale oni nie tylko nie odpłacą się tym samym, ale zaczną więcej wymagać i włazić na głowę. I tu jeszcze raz nawiążę do tych duchowych klimatów - jesteś taka oświecona, to na nic nie reaguj, ja oświecony nie jestem, to mogę się zachowywać, jak tylko chcę.
No fakt, czasem trudno rozpoznać, czy to my robimy coś nie tak, czy inni nam to wmawiają.
U mnie sprawdza się taka zasada, że jeśli czegoś nie da się wyjaśnić w miarę szybko, to lepiej sobie dać spokój, bo potem to już jest tylko odbijanie piłeczki w nieskończoność. Im dłużej ktoś buduje swoją wersję, upiera się przy niej, tym trudniej jest mu potem z niej zrezygnować. Nawet jeśli początkowo sam delikwent czuje, że jego argumenty są mocno naciągane, to po jakimś czasie zaczyna w nie mocno wierzyć.

Prometeusz pisze:
sięgnie się po tajną broń. :ninja:

https://www.youtube.com/watch?v=HKnCnGYW-hA :D
Kobiety w swoim życiu spotykają się różnymi tajnymi broniami i się na nie uodparniają.
Ale broszka z masy solnej to też nie byle co. :D

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » śr paź 25, 2017 2:20 pm

Dylla pisze:
lady_Godiva pisze:
Z wyrozumiałością wobec innych też różne bywa. Dla jednej osoby możesz być dobra, wyrozumiała, wybaczająca, a to spowoduje, że ten ktoś poczuje się akceptowany, bezpieczny, a dzięki temu uaktywni się w nim to, co najlepsze. Ale są też tacy, którzy mogą uznać, że oni są ok, Ty masz obowiązek akceptować, dostosowywać się do nich, ale oni nie tylko nie odpłacą się tym samym, ale zaczną więcej wymagać i włazić na głowę. I tu jeszcze raz nawiążę do tych duchowych klimatów - jesteś taka oświecona, to na nic nie reaguj, ja oświecony nie jestem, to mogę się zachowywać, jak tylko chcę.
No fakt, czasem trudno rozpoznać, czy to my robimy coś nie tak, czy inni nam to wmawiają.
U mnie sprawdza się taka zasada, że jeśli czegoś nie da się wyjaśnić w miarę szybko, to lepiej sobie dać spokój, bo potem to już jest tylko odbijanie piłeczki w nieskończoność. Im dłużej ktoś buduje swoją wersję, upiera się przy niej, tym trudniej jest mu potem z niej zrezygnować. Nawet jeśli początkowo sam delikwent czuje, że jego argumenty są mocno naciągane, to po jakimś czasie zaczyna w nie mocno wierzyć.

Oj tak.

Ale żeby ta prawda do mnie doszła [i żebym w ogóle wiedziała, że tak bywa czasem :wink: ], to musiałam rozgryzać tę zagwozdkę przez grube, hmm, lata ;)
Odsianie własnych narowów od cudzych wybryków to naprawdę czasem ciężka sprawa :wink:

Dlatego ta zasada szybkiego wyjaśniania jest chyba najlepszym narzędziem w takiej sytuacji.


Dylla pisze:
Prometeusz pisze:
sięgnie się po tajną broń. :ninja:

https://www.youtube.com/watch?v=HKnCnGYW-hA :D
Kobiety w swoim życiu spotykają się różnymi tajnymi broniami i się na nie uodparniają.
Ale broszka z masy solnej to też nie byle co. :D

Zresztą osioł chyba w końcu nie polizał? :crazy:



O tak. [To odnośnie broszek :wink: ]. Lady G ma w zanadrzu tzw. broń niekonkwencjonalną :crazy1:

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » śr paź 25, 2017 3:28 pm

Dylla pisze:No fakt, czasem trudno rozpoznać, czy to my robimy coś nie tak, czy inni nam to wmawiają.
U mnie sprawdza się taka zasada, że jeśli czegoś nie da się wyjaśnić w miarę szybko, to lepiej sobie dać spokój, bo potem to już jest tylko odbijanie piłeczki w nieskończoność. Im dłużej ktoś buduje swoją wersję, upiera się przy niej, tym trudniej jest mu potem z niej zrezygnować. Nawet jeśli początkowo sam delikwent czuje, że jego argumenty są mocno naciągane, to po jakimś czasie zaczyna w nie mocno wierzyć.
Jeśli chodzi o te wszystkie przekonywania się to masz rację. I to występuje na każdym poziomie. Jednak tak jak nie wierzę w idealne związki, to wciąż się łudzę, że można przeprowadzić normalną dyskusję. Jest jednak warunek, obie strony muszą umieć rozmawiać i się słuchać nawzajem. Jakoś tak się składa, że większość tego nie potrafi.

Wczoraj prowadziłem rozmowę. Taki prezenter napisał, że "u kobiet pewność siebie jest nie mile widziana i są inaczej warunkowane społecznie co stanowi problem", jako, że był to kanał naukowy, to zapytałem się z czego to wynika i by zostało przytoczone jakieś badanie na to z opisem na jakiej grupie było robione, bo z mojej wiedzy i doświadczeń wynika, że pewność siebie jest dobrze widziana zarówno u kobiet i u mężczyzn, a jeśli chodzi o warunkowanie społeczne, to tendencja być może istnieje, ale to się różni w różnych grupach, bo są też całkiem odwrotne przypadki. Prezenter mężczyzna choć z początku miałem wrażenie też odebrał moją wypowiedź emocjonalnie, tak jakbym atakował jego stanowisko [a więc i jego męskie ego], ale utrzymał dyscyplinę, za dużo nie pisał, ogólnie zachował się ok, w rozmowie zostaliśmy przy meritum. Na koniec znaleźliśmy wspólne stanowisko.

W między czasie jednak w rozmowę wplątała się kobieta - i niczym rozszalała feministka - odebrała moją wypowiedź jako atak na kobiety i zaczęła mi na siłę wciskać z jaką to opresją i niesprawiedliwością spotykają się kobiety. Zasypano mnie linkami z badaniami, które co prawda mówiły o trudnej sytuacji kobiet i pewności siebie, ale nie w kontekście w którym pewność siebie jest źle widziana, a w kwestiach o których istnieniu sam zaznaczyłem na początku. Czyli to co Ty Dylla przytoczyłaś, że kobiety są inaczej oceniane oraz, że cierpią z powodu braku pewności siebie, który z kolei bierze się z postrzegania przez nie same własnych kompetencji [mężczyźni mają wyższą samoocenę bo mają skłonność do przeceniania swoich zdolności ;) ]. Nie dało się rozmawiać bo była tylko zdarta płyta w forsowaniu pozycji kobiet i podsyłaniu linków z badaniami, których sama nie rozumiała. Było też przeinaczanie cytatów, co musiałem prostować i cytowanie po angielsku co po moim przetłumaczeniu oficjalnym nic nie wnosiło do tematu. I tak bez końca trwała dyskusja z zacieśnianiem pętelki wokół mojej męskiej szyi, łapanie za słówka i wmawianie mi rzeczy, których nie napisałem. Czyli podsumowując - zero czytania ze zrozumieniem, zero słuchania, szukanie wroga na siłę.

W końcu sam się dokopałem do badań, które w zasadzie pogodziły nasze stanowiska (moje i prezentera) poprzez doprecyzowanie zjawiska. Wcale nie chodziło stricte o pewność siebie, tylko o sposób w jaki jest komunikowana. Agresywny, dominujący, autorytarny, sposób - taka chłodna komunikacja, jest odbierany w wykonaniu kobiet wyjątkowo źle i raczej zaburza ich obraz pewności siebie, oczekuje się od kobiet ciepłego sposobu komunikacji. Podczas gdy w przypadku mężczyzn nie miało to zbyt dużego znaczenia i nie byli przez to odbierani jako mniej pewni siebie, czy też jakoś specjalnie źle, przez co byli bardziej wpływowi, a tym samym skuteczni. Owocowało to oczywiście dalszymi konsekwencjami.

Jak już to zostało ustalone to próbowałem znaleźć z tą kobietą wspólny język i ją jakąś udobruchać, ale zaczęło być co raz gorzej, a argumentowanie przynosiło tylko kolejne nieporozumienia. Pisałem, że sam osobiście wolę oczekiwać ciepłego sposobu komunikacji zarówno od mężczyzn i kobiet, bez dyskryminacji, że są miejsca bez stereotypów gdzie kobiety robią kariery, że kobiety mają trudniej ale ostatecznie mogą korzystać z pewności siebie, oraz że nie powinny obwiniać świata, tylko wziąć sprawy we własne ręce i podnieść własne poczucie wartości bo to jest główny czynnik słabszych wyników i to mogą nadgonić. Oczywiście starałem się na próżno. Skasowałem część moich wypowiedzi i zamilkłem bo doszedłem do wniosku, że nie ma sensu. Od początku nie było...
Dylla pisze:Kobiety w swoim życiu spotykają się różnymi tajnymi broniami i się na nie uodparniają.
Ale broszka z masy solnej to też nie byle co.
Jeśli może ugniatać masę solną to może i co innego. :shutup:

Tak, uodparniają się, ale mnie śmieszy ich obojętna reakcja, głupi wyraz twarzy na własne zagrywki. Sam nie wiem czemu. :) To tak jakbym odbijał im w lustrze zdanie: "i ja mam to kupić?!" :crazy1:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » śr paź 25, 2017 4:08 pm

Prometeusz pisze:
Tak, uodparniają się, ale mnie śmieszy ich obojętna reakcja, głupi wyraz twarzy na własne zagrywki. Sam nie wiem czemu. :) To tak jakbym odbijał im w lustrze zdanie: "i ja mam to kupić?!" :crazy1:
Z mojej perspektywy to męzczyźni robią głupie miny i stosują dziwne zagrywki. W dyskusjach zauważam, że pozują na chłodnych i logicznych, ale widać, że się cietrzewią i tak naginają argumenty, żeby wyszło po ich myśli. Postrzegam kobiety jako bardziej różniące się pomiędzy sobą, nie tylko z wyglądu, a mężczyzn jako bardziej podobnych do siebie.
Wiem i widzę, że kobiety w dyskusjach jazgoczą, w relacjach odgrywają ofiary, księżniczki, itp., ale jakoś łatwiej jest mi wyłapać męskie wady i odpały. Mechanizm utożsamiania się z tym, co moje jest mi znany, ale i tak widzę, że ulegam jego wpływom. ;)

Czy są badania na temat tego, jak wpływa na myślenie i zachowanie ludzi publikowanie i rozpowszechnianie wyników badań? Wyniki sondażów przedwyborczych wpływają na decyzje niezdecydowanych, nagłaśnianie samobójstw wywołuje Efekt Wertera, więc analogicznie, wiedza na temat naszych zachowań powinna wpływać na nasze zachowania.

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » śr paź 25, 2017 4:10 pm

Prometeusz pisze:
Jak już to zostało ustalone to próbowałem znaleźć z tą kobietą wspólny język i ją jakąś udobruchać, ale zaczęło być co raz gorzej, a argumentowanie przynosiło tylko kolejne nieporozumienia.

Coś Ty się, Prometeusz, nie możesz z tymi babami dogadać....... :crazy:


Prometeusz pisze:
Dylla pisze:Kobiety w swoim życiu spotykają się różnymi tajnymi broniami i się na nie uodparniają.
Ale broszka z masy solnej to też nie byle co.
Jeśli może ugniatać masę solną to może i co innego. :shutup:

Oczywiście , że mogą i to robią. Czy to nie oczywiste? :crazy:


[Aż edytowałam, bo zobaczyłam dopiero teraz, że Kot napisał "może" /czyli, że jedna osoba, czyli że ja :crazy: / a ja posłużyłam się liczbą mnogą. Więc koryguję dla porządku: oczywiście, że MOŻE. :crazy: ]

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » śr paź 25, 2017 4:20 pm

lady_Godiva pisze: Oczywiście , że mogą i to robią. Czy to nie oczywiste? :crazy:


[Aż edytowałam, bo zobaczyłam dopiero teraz, że Kot napisał "może" /czyli, że jedna osoba, czyli że ja :crazy: / a ja posłużyłam się liczbą mnogą. Więc koryguję dla porządku: oczywiście, że MOŻE. :crazy: ]
Na pytanie, dlaczego robię to, czy tamto, czasem odpowiadam: "Bo mogę." :D

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » śr paź 25, 2017 4:25 pm

lady_Godiva pisze:Coś Ty się, Prometeusz, nie możesz z tymi babami dogadać....... :crazy:
Nie tylko. Choć fakt. :?
lady_Godiva pisze:Zresztą osioł chyba w końcu nie polizał?
Ogrzyca się wtrąciła. :( Chęci jednak miał i już zaczynał. :razz:
lady_Godiva pisze:Oczywiście , że mogą i to robią. Czy to nie oczywiste? :crazy:
A plastusia umiesz ulepić? :D
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » śr paź 25, 2017 4:33 pm

Dylla pisze:
lady_Godiva pisze: Oczywiście , że mogą i to robią. Czy to nie oczywiste? :crazy:


[Aż edytowałam, bo zobaczyłam dopiero teraz, że Kot napisał "może" /czyli, że jedna osoba, czyli że ja :crazy: / a ja posłużyłam się liczbą mnogą. Więc koryguję dla porządku: oczywiście, że MOŻE. :crazy: ]
Na pytanie, dlaczego robię to, czy tamto, czasem odpowiadam: "Bo mogę." :D
99% kobiecych odpowiedzi na pytanie "dlaczego?" mogłoby się kończyć sformułowaniem "bo tak!" i jego odmianami. :ninja: :P
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » śr paź 25, 2017 4:41 pm

Prometeusz pisze:
lady_Godiva pisze:Coś Ty się, Prometeusz, nie możesz z tymi babami dogadać....... :crazy:
Nie tylko. Choć fakt. :?


No to cienko, chłopie.

Może byś tak trochę poudawał? Dla własnej korzyści? Czasami?


:lol:

Prometeusz pisze:
lady_Godiva pisze:Zresztą osioł chyba w końcu nie polizał?
Ogrzyca się wtrąciła. :( Chęci jednak miał i już zaczynał. :razz:


Nadinterpretacja. :razz:


Prometeusz pisze:
lady_Godiva pisze:Oczywiście , że mogą i to robią. Czy to nie oczywiste? :crazy:
A plastusia umiesz ulepić? :D

Żeby tylko plastusia.....


Plastuś to banał.




:roll:


ODPOWIEDZ