Re: Pogoda dla bogaczy
: czw gru 29, 2016 2:21 pm
Dzięki kochany 

To ja tą kulturą za dziecka już przesiąkłem. Teraz zajmuję się dostrzeganiem głębi i piękna w wydawałoby się prostych rzeczach realnego doświadczenia. Nawet jak rozmawiamy tutaj o poradach to jest to niezły boost dla mnie do kontemplacji jak ze sobą korelują dwa światy: działania i myślenia.Dylla pisze:Jak już jesteśmy przy kulturze wysokiej, to polecam baśnie braci Grimm.
Dla mnie prostota to takie maksimum złożoności, które na dany moment osiągnęło masę krytyczną.Prometeusz pisze:Kiedyś szukałem piękna w złożoności, teraz w prostocie.
Wyczuwam poetycki kunszt w tym zdaniu.Dylla pisze:Dla mnie prostota to takie maksimum złożoności, które na dany moment osiągnęło masę krytyczną.Prometeusz pisze:Kiedyś szukałem piękna w złożoności, teraz w prostocie.
A wiesz, że sam termin i że stanowi to specyficzną odrębną filozofię to nie było mi znajome. Natomiast jeśli chodzi o przekaz tej filozofii to jest coś ahDylla pisze:A skoro jesteśmy przy japońskości to pewnie podoba Ci się, jako minimaliście, filozofia Wabi-Sabi.
O, tak.Prometeusz pisze: Natomiast jeśli chodzi o przekaz tej filozofii to jest coś ah![]()
Aha, czyli wersja demo zakłada zgłębianie i wypełnianie szczeliny w kontakcie przekazującego i odbierającego. Zastanawiam się co by się urodziło z tak zaszczepionej idei?Dylla pisze:O, tak.Prometeusz pisze: Natomiast jeśli chodzi o przekaz tej filozofii to jest coś ah![]()
![]()
No to znaleźliśmy wspólną płaszczyznę - zobaczymy, na jak długo.![]()
Filozofia ta, niezależnie od tego, jak długo się ją zgłębia, jest ciągle niedopowiedziana i nieuchwytna, bo taka jest jej istota. Nieustające (trans)serfowanie?
Przed chwilą sprawdziłam, co google pokazuje po wpisaniu "wab-sabi". I trafiłam na artykuł w którym jest cytat L. Cohena przetłumaczony tak: "We wszystkim możemy znaleźć szczelinę, tamtędy przedostaje się światło." Odnalazłam w tym moją "lukę". Pasuje mi do tego określenie "perfekcyjna niedoskonałość" - jest to tyt. książki Dukaja, a nie mój wynalazek, ale sama nic lepszego nie wymyśliłam, więc korzystam z tego. Każda z tych szczelin to (nieustający) początek czegoś nowego. A nieuchwytność to brak transerfingowego przyklejania się do tego, co na zewnątrz, jakby było stałe i prawdziwe.
Może i trochę wydumane, podobnie jak kiedyś sztuka czytania była niezrozumiała i trudna, ale ostatecznie okazuje się proste.
Moja koncepcja "demo" jest jak Lenin (ciągle żywa), i nadal w fazie inkubacji. Na ten moment mogę jednak w skrócie zdefiniować ją tak: Coś, przez co przedostaje się światło. A że może przedostawać się przez wszystko, więc nie tyle kolejna koncepcja czy technika coś wniesie, bo nowa, lecz sposób jej przekazania, oraz odpowiednie połączenie duetu przekazującego i odbierającego.
Też zwróciłem na to uwagę. Mi w dużej mierze o coś takiego chodzi. Dziewczyna nie zarobiła właściwie na tym co zrobiła, tylko na tym, że się idealnie dostroiła do odpowiedniej fali. Sukces wpłyną naturalnie.Anya pisze:A książka Japonki to hit i przykład jak na prostocie i pasji można zarobić miliony (w sensie naturalnej kolei rzeczy, a nie celu samego w sobie, choć właściwie czemu nie ?)
Zjeść u Dylli taką kolację i uwieńczyć ją "demem" to by było coś... no to pozostajemy w kręgu fantastyki heheDylla pisze:Przy okazji rozmów o kuchni Lema dowiedziałam się w tym wątku, że reaktywowano "Przekrój". No to sobie kupiłam. Otwieram na chybił trafił, a tam redaktor opisał swoją wizję kolacji wigilijnej wg. Lema: "Śniegu nie ma, za ścianami kapsuły szumi żywy ocean, wywołujący halucynacje, reszta ludzkiej załogi nie żyje, ale w tę jedną noc zapominasz o wszystkim i zanurzasz się w świątecznej, rodzinnej atmosferze. T-3562 przyrządził kwarcowo-niklowy analagon kutii, odcyfrowany ze starych ziemskich przepisów. Bardzo smaczny."
Nie zgłębianie i wypełnianie, tylko rozpoznawanie jej. I nie do zaszczepienia, tylko do wpuszczenia przez nią czegoś - możliwość pokazania przez nią czegoś nowego, co nie jest widzialne przez miejsca szczelne.Prometeusz pisze: Aha, czyli wersja demo zakłada zgłębianie i wypełnianie szczeliny w kontakcie przekazującego i odbierającego. Zastanawiam się co by się urodziło z tak zaszczepionej idei?![]()
Twoje "nie znam się", a w dawnej wersji "co mnie to obchodzi", działa na mnie motywująco, a czasem nawet inspirująco - ale jak i dlaczego to tak działa, to nie wiem. Zatem dzięki.Prometeusz pisze: Wiesz, ja się nie znam na tych wersjach demo. Dla mnie jest właśnie tak, że życie trzeba przeżyć. W międzyczasie się uczymy, rozwijamy kreatywne i krytyczne myślenie korzystając z kontekstów w których się znajdujemy i w stronę tych w które kieruje nas wewnętrzna siła. Wisienką na torcie jest to Wabi Sabi.
Od razu widać, że zmyślona, bo taka wiarygodna.Anya pisze: Na razie krótka (i zmyślona oczywiście) historyjka:
Anya: Prometeuszu, no kiedy KIEDY KIEDY będzie to nowe forum?????
Prometeusz: ... A bo ja wiem
To może zacznę pobierać od Ciebie jakąś stawkę za coachingDylla pisze: Twoje "nie znam się", a w dawnej wersji "co mnie to obchodzi", działa na mnie motywująco, a czasem nawet inspirująco - ale jak i dlaczego to tak działa, to nie wiem. Zatem dzięki.![]()
Dodam jeszcze, że w stronę tych konkretnie poszukiwań i dociekań kieruje mnie właśnie ta wewnętrzna siła, która w tym przypadku jest wyjątkowo uparta.