Strona 1 z 1

Jak sie z kims pogodzic i wrocic na linie zycia?

: czw sty 14, 2016 6:37 pm
autor: Jogin
Czy ktos mi powie, jak zwizualizowac pogodzenie sie z druga osoba z ktora sie super rozumialo, ale z powodu strachow i niedosytu rozwachalo sie wachadlo i ta przyjaciolka sie nie odzywa. Dziekuje

Re: Jak sie z kims pogodzic i wrocic na linie zycia?

: pt sty 15, 2016 12:24 pm
autor: Jogin
Jogin pisze:Czy ktos mi powie, jak zwizualizowac pogodzenie sie z druga osoba z ktora sie super rozumialo, ale z powodu strachow i niedosytu rozwachalo sie wachadlo i ta przyjaciolka sie nie odzywa. Dziekuje
Czy nikogo tu nie ma , kto ma jakas rade? :-D :-D :-D :-D

Re: Jak sie z kims pogodzic i wrocic na linie zycia?

: pt sty 15, 2016 3:43 pm
autor: Prometeusz
Wizualizacja pomaga nakierować umysł na to co chcesz. Jak wizualizować? Tak jak czujesz, ze szczegółami, zastanawiając się nad tym jak wyglądać może ten wariat.

Jednak sama wizualizacja nie ma żadnej siły sprawczej. Jest pomocna, ale nie magiczna.

Re: Jak sie z kims pogodzic i wrocic na linie zycia?

: pt sty 15, 2016 7:12 pm
autor: Skyelar
1. Co ta sprawa ma wspólnego z jakimkolwiek wahadłem? :shock:
2. Czemu ludzie nie potrafią po prostu przyjąć do wiadomości, że ktoś ma prawo mieć ich zwyczajnie dość? :-(

Re: Jak sie z kims pogodzic i wrocic na linie zycia?

: sob sty 16, 2016 9:31 pm
autor: zamek
Jogin pisze:Czy ktos mi powie, jak zwizualizowac pogodzenie sie z druga osoba z ktora sie super rozumialo, ale z powodu strachow i niedosytu rozwachalo sie wachadlo i ta przyjaciolka sie nie odzywa. Dziekuje
Pozwól innym być innymi
nic na siłę, nie produkuj zombie.

Najpierw wybacz jej, że się pokłóciłyście, potem wybacz sobie, że do tego doprowadziłaś. Daj jej wolność. Nie można zmuszać drugiego człowieka do tego co my chcemy.
Możesz ustalić nowy cel: mam nową przyjaciółkę :)
Im bardzie chcesz tym mniejsze prawdopodobieństwo spełnienia. Cel oddala się z szybkością światła.
Raczej było minęło. Gdy zajmiesz się czym innym, to może wszystko się wyjaśni.
Skyelar pisze: Co ta sprawa ma wspólnego z jakimkolwiek wahadłem? :shock:
Też tego nie widzę.

Re: Jak sie z kims pogodzic i wrocic na linie zycia?

: pn sty 18, 2016 1:09 pm
autor: Jogin
Skyelar pisze:1. Co ta sprawa ma wspólnego z jakimkolwiek wahadłem? :shock:
2. Czemu ludzie nie potrafią po prostu przyjąć do wiadomości, że ktoś ma prawo mieć ich zwyczajnie dość? :-(
Witaj to ma wspolnego, ze rozwachalam wachadlo i sytuacje, ktora byla dobra. Czasem jak sie bylo z kims bardzo zwiazanym, to chce sie wyjasnic pewne sprawy, przebaczyc sobie i pozwolic sobie i innym zyc. Kazdy zasluguje na wyjasnienie.

Re: Jak sie z kims pogodzic i wrocic na linie zycia?

: pn sty 18, 2016 9:56 pm
autor: Skyelar
Jogin pisze:Witaj to ma wspolnego, ze rozwachalam wachadlo
Ale... jakie wahadło? :lol:
Nawet gdyby przyjąć, tak jak gdzieś pisał Pit, że wahadłem była sama przyjaźń, to ta przyjaciółka musi być świetną transerferką, bo je fantastycznie... ominęła :lol: Szacun dla laski 8-)
Jogin pisze:(...) to chce sie wyjasnic pewne sprawy, przebaczyc sobie i pozwolic sobie i innym zyc.
Nie rozumiem, co chcesz przebaczać sobie, skoro, jak twierdzisz, nic złego się nie stało/wcale się nie pokłóciłyście/ty tu jesteś ofiarą/to ona nawaliła (pardon, zgubiłam się). A pozwolić sobie żyć można od tak. Innym też. Wcale nie musisz wyjaśniać tej sprawy. No chyba, że chodzi ci o coś innego i wciskasz mi kit. :wink:
Jogin pisze:Kazdy zasluguje na wyjasnienie.
Moim skromnym zdaniem nie każdy, ale co ja tam wiem. Za to jestem całkiem pewna, że żaden kodeks nie zabrania olewania byłych przyjaciół. A co nie jest prawem zabronione... :twisted:

Pytałam, bo liczyłam na odrobinę sensu w tej bajce. Mi ta cała historia przypomina poprzerywaną sinusoidę z pętelkami i supełkiem na końcu. Mówiąc prościej: nie trzyma się kupy. Najpierw opowieść o długiej, wielkiej przyjaźni, potem jakaś kłótnia, która wcale nie była kłótnią, nic się nie stało, ale jednak wyraźnie można określić moment, w którym to "nic" się stało. Potem bez żadnej przyczyny następuje skutek w postaci takiej, że jedna strona przestaje się odzywać. Jeżeli coś pokręciłam, to mnie poprawcie, naprawdę się pogubiłam w tych zeznaniach.

Rozważ chociaż przez chwilę możliwość, że historia, którą tu opowiadasz istniała tylko w twojej głowie. Wychodzi na to, że tylko ty postrzegasz tą relację jako przyjaźń. Druga strona najwyraźniej ma na to inny pogląd i to nie jest wina żadnego wahadła. Wybacz, ale ja nie kupuję historyjek, w których w jednym akapicie obok siebie siedzą "przyjaźń" i "nie odzywa się od pół roku". Czy chcesz to przyjąć do wiadomości, czy nie, wasza "przyjaźń" rypała się od dawna. Najwyraźniej umknęło to twojej uwadze. Jeżeli ktoś się do ciebie nie odzywa przez taki okres, to znaczy, że cię nie chce w swoim życiu. Uszanuj to.

Re: Jak sie z kims pogodzic i wrocic na linie zycia?

: pn sty 18, 2016 10:41 pm
autor: Calineczka
Polecam konsultacje u bardzo skutecznego specjalisty, to doktor Czas. Zostaw to jesli potrafisz, nabierz dystansu i może znajdziesz rozwiązania czy wyjaśnienia, których teraz nie widzisz. A może przestanie ci zależeć.

Re: Jak sie z kims pogodzic i wrocic na linie zycia?

: wt sty 19, 2016 1:53 pm
autor: Prometeusz
Obrazek

Re: Jak sie z kims pogodzic i wrocic na linie zycia?

: pt sty 22, 2016 8:54 am
autor: Jogin
Wiem wyjasnilam to troche niezbyt jasno, ale w tamtym czasie tyle bylo wydarzen, ze nie wiedzialam jak to opisac, bez popadania w szczegoly. Przyjazn zapowiadala sie dobrze, ale ja nadajac jej zbyt wielka waznosc, zbyt bardzo sie na niej koncentrujac, rozwachalam wachadlo. I nie sa to zadne bajki. Ale co macie namysli mowiac, ze wachadlo ominelo moja przyjaciolke, ja myslalam, ze to dziala tylko w strone tego , ktory rozwachal.

Re: Jak sie z kims pogodzic i wrocic na linie zycia?

: pt sty 22, 2016 8:57 am
autor: Jogin
Skyelar pisze:
Jogin pisze:Witaj to ma wspolnego, ze rozwachalam wachadlo
Ale... jakie wahadło? :lol:
Nawet gdyby przyjąć, tak jak gdzieś pisał Pit, że wahadłem była sama przyjaźń, to ta przyjaciółka musi być świetną transerferką, bo je fantastycznie... ominęła :lol: Szacun dla laski 8-)
Jogin pisze:(...) to chce sie wyjasnic pewne sprawy, przebaczyc sobie i pozwolic sobie i innym zyc.
Nie rozumiem, co chcesz przebaczać sobie, skoro, jak twierdzisz, nic złego się nie stało/wcale się nie pokłóciłyście/ty tu jesteś ofiarą/to ona nawaliła (pardon, zgubiłam się). A pozwolić sobie żyć można od tak. Innym też. Wcale nie musisz wyjaśniać tej sprawy. No chyba, że chodzi ci o coś innego i wciskasz mi kit. :wink:
Jogin pisze:Kazdy zasluguje na wyjasnienie.
Moim skromnym zdaniem nie każdy, ale co ja tam wiem. Za to jestem całkiem pewna, że żaden kodeks nie zabrania olewania byłych przyjaciół. A co nie jest prawem zabronione... :twisted:

Pytałam, bo liczyłam na odrobinę sensu w tej bajce. Mi ta cała historia przypomina poprzerywaną sinusoidę z pętelkami i supełkiem na końcu. Mówiąc prościej: nie trzyma się kupy. Najpierw opowieść o długiej, wielkiej przyjaźni, potem jakaś kłótnia, która wcale nie była kłótnią, nic się nie stało, ale jednak wyraźnie można określić moment, w którym to "nic" się stało. Potem bez żadnej przyczyny następuje skutek w postaci takiej, że jedna strona przestaje się odzywać. Jeżeli coś pokręciłam, to mnie poprawcie, naprawdę się pogubiłam w tych zeznaniach.

Rozważ chociaż przez chwilę możliwość, że historia, którą tu opowiadasz istniała tylko w twojej głowie. Wychodzi na to, że tylko ty postrzegasz tą relację jako przyjaźń. Druga strona najwyraźniej ma na to inny pogląd i to nie jest wina żadnego wahadła. Wybacz, ale ja nie kupuję historyjek, w których w jednym akapicie obok siebie siedzą "przyjaźń" i "nie odzywa się od pół roku". Czy chcesz to przyjąć do wiadomości, czy nie, wasza "przyjaźń" rypała się od dawna. Najwyraźniej umknęło to twojej uwadze. Jeżeli ktoś się do ciebie nie odzywa przez taki okres, to znaczy, że cię nie chce w swoim życiu. Uszanuj to.
Wiem wyjasnilam to troche niezbyt jasno, ale w tamtym czasie tyle bylo wydarzen, ze nie wiedzialam jak to opisac, bez popadania w szczegoly. Przyjazn zapowiadala sie dobrze, ale ja nadajac jej zbyt wielka waznosc, zbyt bardzo sie na niej koncentrujac, rozwachalam wachadlo. I nie sa to zadne bajki. Ale co macie namysli mowiac, ze wachadlo ominelo moja przyjaciolke, ja myslalam, ze to dziala tylko w strone tego , ktory rozwachal.

Re: Jak sie z kims pogodzic i wrocic na linie zycia?

: sob sty 23, 2016 2:09 pm
autor: Skyelar
Wiem wyjasnilam to troche niezbyt jasno, ale w tamtym czasie tyle bylo wydarzen, ze nie wiedzialam jak to opisac, bez popadania w szczegoly.
Nie trzeba podawać szczegółów, żeby ciąg zdarzeń był spójny i logiczny. Wiele osób pisze o swoich problemach bez podawania szczegółów (w końcu każdy ma prawo do prywatności), ale ty ciągle sobie zaprzeczasz.
Przyjazn zapowiadala sie dobrze, ale ja nadajac jej zbyt wielka waznosc, zbyt bardzo sie na niej koncentrujac,
No i następna wersja zdarzeń. Dorzucam do listy niespójności w tej bajce.
rozwachalam wachadlo.
Jej, co ty ciągle z tym wahadłem? Już przecież napisałam, że w tym wypadku żadne wahadło nie zawiniło. Mam wrażenie, że w ogóle nie rozumiesz tego pojęcia.
A ważność to nadmierny potencjał, który uruchamia siły równoważące (nie wahadło).
Ale co macie namysli mowiac, ze wachadlo ominelo moja przyjaciolke,
Jak już to ona ominęła wahadło, nie wahadło ją.
ja myslalam, ze to dziala tylko w strone tego , ktory rozwachal.
Wahadło działa na wszystkich, którzy dadzą się w nie złapać i każdy może je ominąć.

W ogóle nie rozumiem, czemu ci zależy na kontakcie z kimś, kto ewidentnie sobie tego nie życzy. Mechanizmy opisane w TR potrafią sporo namieszać w relacjach z ludźmi, ale mam wrażenie, że ta sytuacja nie ma z tym nic wspólnego. Ty chyba traktujesz tą dziewczynę jak jakiś obiekt bez własnej mocy decyzyjnej. Ciągle tylko ja zrobiłam to, ja sprawiłam tamto, ja chcę się teraz spotkać, a czy ona chce to nie ma znaczenia, bo nawet jeśli nie chce to na pewno przez wahadło/ważność/twoje projekcie/twoje lęki. Odprawię sobie jakieś czary-mary, pokręcę się przy jej chacie jak jakiś stalker, wpadniemy na siebie przypadkowo i będzie cudownie.

Sorry, ale to dziecinne. Normalnie nie jestem przeciwna przyciąganiu ludzi, ale to podejście nie ma nic wspólnego z transerfingiem.