Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Moderatorzy: admin, marcelus, filip
Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Dla odmiany temat bez zapytań „ratunku, co robić”. Zakładam z czystej ciekawości.
Które aspekty transerfingu były dla Was najtrudniejsze, a które najłatwiejsze do przełożenia na praktykę? I jak sobie poradziliście z tymi trudnymi?
Dla mnie najtrudniejsze było wypuszczenie kontroli i płynięcie z nurtem. Nawet, gdy już udało mi się po raz pierwszy uruchomić zewnętrzny zamiar i zobaczyłam, że to działa, wyrobienie nawyku było bardzo, bardzo trudne. Na początku próbowałam to kontrolować, zwracać uwagę na te momenty, kiedy się za bardzo spinam i się rozluźniać, ale tylko wpadłam w błędne koło. Tj. umysł zaczął kontrolować samego siebie i w końcu spinałam się dlatego, że się spinam.
Paranoję zakończyłam w następujący sposób:
1. Przestałam kontrolować swoją tendencję do kontrolowania (w efekcie zaczęła zanikać).
2. Całkowicie zaufałam sobie. Pomogła refleksja nad tym, że przecież zawsze w głębi duszy wiem, co jest dla mnie dobre, a co nie. Dodatkowy nadzór jest zbędny.
Najprostsze za to były wahadełka. Chyba jakiś wrodzony talent.
Które aspekty transerfingu były dla Was najtrudniejsze, a które najłatwiejsze do przełożenia na praktykę? I jak sobie poradziliście z tymi trudnymi?
Dla mnie najtrudniejsze było wypuszczenie kontroli i płynięcie z nurtem. Nawet, gdy już udało mi się po raz pierwszy uruchomić zewnętrzny zamiar i zobaczyłam, że to działa, wyrobienie nawyku było bardzo, bardzo trudne. Na początku próbowałam to kontrolować, zwracać uwagę na te momenty, kiedy się za bardzo spinam i się rozluźniać, ale tylko wpadłam w błędne koło. Tj. umysł zaczął kontrolować samego siebie i w końcu spinałam się dlatego, że się spinam.
Paranoję zakończyłam w następujący sposób:
1. Przestałam kontrolować swoją tendencję do kontrolowania (w efekcie zaczęła zanikać).
2. Całkowicie zaufałam sobie. Pomogła refleksja nad tym, że przecież zawsze w głębi duszy wiem, co jest dla mnie dobre, a co nie. Dodatkowy nadzór jest zbędny.
Najprostsze za to były wahadełka. Chyba jakiś wrodzony talent.
90%.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Musiałbym się nad tym głębiej zastanowić. Może stworzylibyśmy jakąś listę, która byłaby jakimś drogowskazem?
Ja mam specyficzny typ osobowości. Staram się nad nim pracować. W zasadzie jeśli udaje mi się zapanować nad organizacją, albo wykorzystać do niej jakieś wahadło to wszystko mi nieźle wychodzi. Nazbierało się też u mnie tych zamiarów. Więc uczę się też odpuszczać niektóre, by nie zżerały mojej energii niepotrzebnie.
Ja mam specyficzny typ osobowości. Staram się nad nim pracować. W zasadzie jeśli udaje mi się zapanować nad organizacją, albo wykorzystać do niej jakieś wahadło to wszystko mi nieźle wychodzi. Nazbierało się też u mnie tych zamiarów. Więc uczę się też odpuszczać niektóre, by nie zżerały mojej energii niepotrzebnie.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Też można. Chociaż mnie głównie interesuje, jak odbywało się u innych przejście z teorii na praktykę. Świat jest pełen genialnych i bardzo logicznych rozwiązań, które potem sprawiają mniejsze lub większe trudności przy wdrażaniu. Jestem ciekawa jak jest z TR, który, w moim odczuciu, jest bardziej modelem opisującym rzeczywistość, niż praktycznym poradnikiem (chociaż elementy poradnikowe też w nim oczywiście są) i jak każdy model, zawiera wiele uproszczeń. A to sprawia, że każdy do pewnych rzeczy musi dojść samPrometeusz pisze:Musiałbym się nad tym głębiej zastanowić. Może stworzylibyśmy jakąś listę, która byłaby jakimś drogowskazem?
90%.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
1. Jedną z głównych lekcji Transerfingu jest to, że trzeba działać i sobie nie utrudniać.
Do zdecydowanej większości rzeczy (98%) nie trzeba za wiele myśleć. Nawet jak będą problemy to rozwiązywane one mogą być w trakcie. Ja mam bardzo rozbudowane myślenie. Na co nie narzekam kiedy trzeba coś spostrzec, coś rozpoznać, coś wyjaśnić. Widzę kilka różnych perspektyw i potrafię je połączyć.
Sęk w tym, że myśli nie materializują się, materializuje zamiar i w dodatku musi być on skupiony, czyli proste działanie. Dlatego ja się uczę płynąć. Wyłączać myślenie już umiem - nie mam tak jak dużo osób zgłasza "kłębka myśli". Jednak pracuje nad utrzymywaniem niskiego stopnia myśli, by nie wchodzić za każdym razem zbyt głęboko.
2. Nie dzielę ludzi na stosujących Transerfing lub nie.
Z tego co się przyglądam to większość osób korzysta z Transerfingu tylko robi to nieświadomie. Przynajmniej w części. Gdyby tak nie było to ludzie szybko wyginęliby marnie. Obserwując ich korzystanie z rzeczywistości to mało osób przebija się do głębszych warstw - większość ślizga się powierzchownie, byle do przodu, na ułudzie, na "szczęściu głupiego".
Dla większości działa to wyśmienicie, bo cały system jest zbudowany na głupocie tak jak np. system kredytów w filmie "The Big Short" (polecam obejrzeć ). Przez jakiś czas wynajdowałem mieszkanie lokatorce, która frailing miała opanowany do perfekcji (serio, musiałbym się technice poświęcić dziesięć lat, a i tak nie wszedłbym na jej poziom). Ona taka po prostu była, nie musiała tego ćwiczyć, czy stosować techniki. Sęk w tym, że nie miała transerfingowych ambicji, więc nigdy nie sięgała do świata po więcej.
Sumując:
Praktykowanie każdego z nas będzie się różniło. Klucz do opanowania TR nie leży w perfekcji, ale w tym by rozpoznać swoje mocne strony i trochę podreperować te, które są w dramatycznym stanie i tak ustawić swoją warstwę świata, aby to działało.
Oczywiście te umiejętności związane ze społecznością - wahadłami, będą działaby najszybciej i najłatwiej, szczególnie dla kobiet - bo te umiejętności są dla nas ewolucyjnie istotne. Zasada "wykorzystać tak, aby wahadło nas nie wykorzystało" to jest zwyczajny spryt znany od samego początku istnienia społeczności.
Do zdecydowanej większości rzeczy (98%) nie trzeba za wiele myśleć. Nawet jak będą problemy to rozwiązywane one mogą być w trakcie. Ja mam bardzo rozbudowane myślenie. Na co nie narzekam kiedy trzeba coś spostrzec, coś rozpoznać, coś wyjaśnić. Widzę kilka różnych perspektyw i potrafię je połączyć.
Sęk w tym, że myśli nie materializują się, materializuje zamiar i w dodatku musi być on skupiony, czyli proste działanie. Dlatego ja się uczę płynąć. Wyłączać myślenie już umiem - nie mam tak jak dużo osób zgłasza "kłębka myśli". Jednak pracuje nad utrzymywaniem niskiego stopnia myśli, by nie wchodzić za każdym razem zbyt głęboko.
2. Nie dzielę ludzi na stosujących Transerfing lub nie.
Z tego co się przyglądam to większość osób korzysta z Transerfingu tylko robi to nieświadomie. Przynajmniej w części. Gdyby tak nie było to ludzie szybko wyginęliby marnie. Obserwując ich korzystanie z rzeczywistości to mało osób przebija się do głębszych warstw - większość ślizga się powierzchownie, byle do przodu, na ułudzie, na "szczęściu głupiego".
Dla większości działa to wyśmienicie, bo cały system jest zbudowany na głupocie tak jak np. system kredytów w filmie "The Big Short" (polecam obejrzeć ). Przez jakiś czas wynajdowałem mieszkanie lokatorce, która frailing miała opanowany do perfekcji (serio, musiałbym się technice poświęcić dziesięć lat, a i tak nie wszedłbym na jej poziom). Ona taka po prostu była, nie musiała tego ćwiczyć, czy stosować techniki. Sęk w tym, że nie miała transerfingowych ambicji, więc nigdy nie sięgała do świata po więcej.
Sumując:
Praktykowanie każdego z nas będzie się różniło. Klucz do opanowania TR nie leży w perfekcji, ale w tym by rozpoznać swoje mocne strony i trochę podreperować te, które są w dramatycznym stanie i tak ustawić swoją warstwę świata, aby to działało.
Oczywiście te umiejętności związane ze społecznością - wahadłami, będą działaby najszybciej i najłatwiej, szczególnie dla kobiet - bo te umiejętności są dla nas ewolucyjnie istotne. Zasada "wykorzystać tak, aby wahadło nas nie wykorzystało" to jest zwyczajny spryt znany od samego początku istnienia społeczności.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Ze strony z lifehack'ami http://www.lifehack.org:
You attract miracles.
By default, believing in yourself creates positive energy. As you begin to expect the best, you will start to see things happening that are perfectly aligned with your desires and goals. Energy attracts like energy. It is not blind faith or luck; it’s the way things naturally work. It’s knowing that you are doing what you need to do towards creating your ultimate outcome. My personal mantra is, “As I am moving towards my goals, they are also coming towards me.”
You inspire others to believe in you.
Authentically confident people are inspiring. When you truly believe in yourself, you hold the power of influence. Others will want to aid your efforts. This is especially important if you are growing a business or embarking on any endeavor that requires support.
You attract miracles.
By default, believing in yourself creates positive energy. As you begin to expect the best, you will start to see things happening that are perfectly aligned with your desires and goals. Energy attracts like energy. It is not blind faith or luck; it’s the way things naturally work. It’s knowing that you are doing what you need to do towards creating your ultimate outcome. My personal mantra is, “As I am moving towards my goals, they are also coming towards me.”
You inspire others to believe in you.
Authentically confident people are inspiring. When you truly believe in yourself, you hold the power of influence. Others will want to aid your efforts. This is especially important if you are growing a business or embarking on any endeavor that requires support.
Jeżeli postanowisz postrzegać pozornie negatywną zmianę w scenariuszu jak pozytywną, to wszystko takim właśnie się okaże. …
Każde zdarzenie witasz jako pozytywne i tym samym zawsze trafiasz na korzystne odgałęzienie ...
Każde zdarzenie witasz jako pozytywne i tym samym zawsze trafiasz na korzystne odgałęzienie ...
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Pisałem o tym po polsku w innym temacie.Cenote pisze:Ze strony z lifehack'ami http://www.lifehack.org:
You attract miracles.
By default, believing in yourself creates positive energy. As you begin to expect the best, you will start to see things happening that are perfectly aligned with your desires and goals. Energy attracts like energy. It is not blind faith or luck; it’s the way things naturally work. It’s knowing that you are doing what you need to do towards creating your ultimate outcome. My personal mantra is, “As I am moving towards my goals, they are also coming towards me.”
You inspire others to believe in you.
Authentically confident people are inspiring. When you truly believe in yourself, you hold the power of influence. Others will want to aid your efforts. This is especially important if you are growing a business or embarking on any endeavor that requires support.
A jak się odniesiesz do tego w konteście tematu? Łatwe czy trudne?
Skyelar fajny avatar. jak to mówią keep calm and eye of the tiger.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
https://www.youtube.com/watch?v=Rpb0LEc1HZA
Dobry filmik o Słabościach Siły. Wydaje mi się, że jest tak samo z zdolnościami transerfingowymi, każda ma swoją drugą stronę.
Dobry filmik o Słabościach Siły. Wydaje mi się, że jest tak samo z zdolnościami transerfingowymi, każda ma swoją drugą stronę.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Nasz wspólny znajomy jest mistrzem wspomnianych cudów, ale odnoszę wrażenie, że wyssał to z mlekiem. Domorosły cudotwórca Do tego zaszczepiona szczypta teorii i efekty pojawiają się same, dosłownie jak po złożeniu zamówienia.
W moim przypadku wskoczenie na falę, choć czasem przypadkowe, wywołuje takie przekonanie i wtedy rzeczywiście sprawy toczą się w zadziwiający sposób
Odnośnie pewności siebie, osoby z otoczenia niejako kupują mój entuzjazm i przekonanie o słuszności działań, i chętnie wspierają. To akurat żadna magia. Entuzjazm po prostu się udziela.
A czy to łatwe? Kluczowa jest czujność, a z tym jeszcze różnie bywa Wahadła nie śpią.
W moim przypadku wskoczenie na falę, choć czasem przypadkowe, wywołuje takie przekonanie i wtedy rzeczywiście sprawy toczą się w zadziwiający sposób
Odnośnie pewności siebie, osoby z otoczenia niejako kupują mój entuzjazm i przekonanie o słuszności działań, i chętnie wspierają. To akurat żadna magia. Entuzjazm po prostu się udziela.
A czy to łatwe? Kluczowa jest czujność, a z tym jeszcze różnie bywa Wahadła nie śpią.
Jeżeli postanowisz postrzegać pozornie negatywną zmianę w scenariuszu jak pozytywną, to wszystko takim właśnie się okaże. …
Każde zdarzenie witasz jako pozytywne i tym samym zawsze trafiasz na korzystne odgałęzienie ...
Każde zdarzenie witasz jako pozytywne i tym samym zawsze trafiasz na korzystne odgałęzienie ...
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
No to fajnie, wiem o czym mówisz.
Oglądałem ostnio wykład google, przemawiał autor książki "Nothing Changes Until You Do". Opowiadał, że chciał napisać i wydać książkę przez lata, ale jego menadżer nie mógł mu znaleźć wydawnictwa. Lecz w końcu przyszedł moment, że nie może czekać, aż ktoś go wybierze, nabrał silnego przekonania, że wyda tą książkę. Więc zadzwonił do menadżera i powiedział, że ma dość, jeśli teraz mu nic nie załatwi to wyda ją choćby sam, własnymi środkami. To ten mu powiedział, żeby się trochę wstrzymał, bo ma jeszcze jakieś agencje, których nie sprawdzał. Co się okazało? Wszystkie trzy bardzo chciały wydać jego książkę. I dobrze się cała akcja skończyła.
Zmiana w głowie, dokonuje zmianę w świecie, opisał to tak, jakby jego świat się przekonfigurował.
Oglądałem ostnio wykład google, przemawiał autor książki "Nothing Changes Until You Do". Opowiadał, że chciał napisać i wydać książkę przez lata, ale jego menadżer nie mógł mu znaleźć wydawnictwa. Lecz w końcu przyszedł moment, że nie może czekać, aż ktoś go wybierze, nabrał silnego przekonania, że wyda tą książkę. Więc zadzwonił do menadżera i powiedział, że ma dość, jeśli teraz mu nic nie załatwi to wyda ją choćby sam, własnymi środkami. To ten mu powiedział, żeby się trochę wstrzymał, bo ma jeszcze jakieś agencje, których nie sprawdzał. Co się okazało? Wszystkie trzy bardzo chciały wydać jego książkę. I dobrze się cała akcja skończyła.
Zmiana w głowie, dokonuje zmianę w świecie, opisał to tak, jakby jego świat się przekonfigurował.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Czyli najpierw wyartykułowany bunt?
Jeżeli postanowisz postrzegać pozornie negatywną zmianę w scenariuszu jak pozytywną, to wszystko takim właśnie się okaże. …
Każde zdarzenie witasz jako pozytywne i tym samym zawsze trafiasz na korzystne odgałęzienie ...
Każde zdarzenie witasz jako pozytywne i tym samym zawsze trafiasz na korzystne odgałęzienie ...
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Można tak powiedzieć. Ogólnie wykład nie był jakiś odkrywczy, ale przyjemnie się słuchało, coś dla siebie z tego wziąłem. Tytuł książki był dla mnie inspiracją.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Skoro już jesteśmy przy odczarowywaniu transerfingu, to wpadła mi w ręce książka o filozofii The Slight Edge. Jak dla mnie świetnie się pokrywa z założeniami TR takimi jak "pójście po gazetę", "przebieranie nogami", "zmiana obrazu w zwierciadle", "amalgamaty", "kontrola myśli" "obniżenie ważności" i tak dalej, tak jakby wyrażają tą samą filozofie, a zarazem działanie tylko bez "magicznych słów i cudownych określeń", kwiecistego języka w TR nawiązującego do abnormalnych znaczeń.
Przy okazji można nawiązać do tego tematu - idąc tą filozofią, tak na prawdę nie ma rzeczy trudnych do zrobienia. Największą trudnością jest chyba zrozumieć łatwość działa tego wszystkiego i utrzymanie zamiaru - a to wiąże sie z przyjęciem innych przekonań.
Polecam książkę... jest łatwa do znalezienia w google oraz jest audiobook na YT. No niestety jest tylko wersja po angielsku.
Przy okazji można nawiązać do tego tematu - idąc tą filozofią, tak na prawdę nie ma rzeczy trudnych do zrobienia. Największą trudnością jest chyba zrozumieć łatwość działa tego wszystkiego i utrzymanie zamiaru - a to wiąże sie z przyjęciem innych przekonań.
Polecam książkę... jest łatwa do znalezienia w google oraz jest audiobook na YT. No niestety jest tylko wersja po angielsku.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Ja nigdy nie opanowałam frailingu. Po prostu nie leży w mojej naturze. Bardzo szybko przyłożyły mi siły równoważące. Ale zastąpiłam go czymś, co jest dla mnie naturalne – umiejętnością słuchania, rozumieniem ludzi (nie mylić ze współczuciem) i brutalną szczerością. Koniec końców, jak się okazuje, wcale nie jest mi ta technika do życia niezbędna.Prometeusz pisze: Przez jakiś czas wynajdowałem mieszkanie lokatorce, która frailing miała opanowany do perfekcji (serio, musiałbym się technice poświęcić dziesięć lat, a i tak nie wszedłbym na jej poziom). Ona taka po prostu była, nie musiała tego ćwiczyć, czy stosować techniki. Sęk w tym, że nie miała transerfingowych ambicji, więc nigdy nie sięgała do świata po więcej.
Dzięki. Taką postać przybiera w moich snach intuicja ^^Prometeusz pisze:Skyelar fajny avatar. jak to mówią keep calm and eye of the tiger.
90%.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Nie wiem czy to intuicja, ale tygrys wskoczył dzisiaj i do mojego snu. fajnie bylo się z nim pościgać i posiłować.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Gdy symbol senny nie jest oczywisty zaraz po przebudzeniu, to zaglądam tutaj: http://www.dreammoods.com/
Lepszego sennika jeszcze nie znalazłam w 95% przypadków po przeczytaniu interpretacji sen staje się jasny
Akurat u mnie ta interpretacja (tygrys=moja intuicja) była dość oczywista. W jednym śnie np. byłam w dżungli. Trochę dzisiejsze tropiki, trochę coś prehistorycznego Przy mnie szedł sobie ten tygrys. Nie była agresywny, nie bał się mnie, po prostu sobie szedł u mojego boku, jak taki strażnik W pewnym momencie zatrzymał się, odwrócił, spojrzał wgłąb dżungli. I zaczął uciekać. Dotarło do mnie, że usłyszał nadciągające niebezpieczeństwo, jeszcze zanim było widoczne i słyszalne dla mnie. Stwierdziłam, że skoro tygrys się boi, to ja tym bardziej powinnam i zaczęłam się wspinać po drzewie. Po chwili przybiegło dinozauro-gryzonio-wielkie-coś i bynajmniej nie było w nastroju do zawierania przyjacielskich znajomości Mądry kiciuś
Lepszego sennika jeszcze nie znalazłam w 95% przypadków po przeczytaniu interpretacji sen staje się jasny
Akurat u mnie ta interpretacja (tygrys=moja intuicja) była dość oczywista. W jednym śnie np. byłam w dżungli. Trochę dzisiejsze tropiki, trochę coś prehistorycznego Przy mnie szedł sobie ten tygrys. Nie była agresywny, nie bał się mnie, po prostu sobie szedł u mojego boku, jak taki strażnik W pewnym momencie zatrzymał się, odwrócił, spojrzał wgłąb dżungli. I zaczął uciekać. Dotarło do mnie, że usłyszał nadciągające niebezpieczeństwo, jeszcze zanim było widoczne i słyszalne dla mnie. Stwierdziłam, że skoro tygrys się boi, to ja tym bardziej powinnam i zaczęłam się wspinać po drzewie. Po chwili przybiegło dinozauro-gryzonio-wielkie-coś i bynajmniej nie było w nastroju do zawierania przyjacielskich znajomości Mądry kiciuś
90%.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
To jak jurassik park albo księga dżungli albo 2 w jednym.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Najtrudniejsze i najłatwiejsze aspekty TR
Najłatwiejsze to chyba pozytywne nastawienie i wdzięczność
Najtrudniejsze to przemiana pragnienia w zamiar... Mam oczywiście zamiar w pewnych sprawach i te się materializują, ale są niestety takie, których pragnę (nadmierny potencjał?) i nie potrafię zrobić z tego zamiaru...
"(...) ich mach mir die Welt, widewide wie sie mir gefällt."