slajdy a obniżanie ważności

Zespół redakcyjny Transerfingu chętnie udzieli informacji na pytania dotyczące zagadnień związanych z Transerfingiem

Moderatorzy: admin, filip

kasica
Posty: 91
Rejestracja: pt sie 30, 2013 7:37 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: kasica » pt lip 01, 2016 8:56 am

.
Ostatnio zmieniony pt gru 02, 2016 3:31 pm przez kasica, łącznie zmieniany 1 raz.

Pit
Posty: 75
Rejestracja: wt sty 13, 2015 11:27 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: Pit » pt lip 01, 2016 12:52 pm

Fajne historie i jeden z cenniejszych dla mnie wpisów.
kasica pisze:Na mnie slajdy nie działają , mam tak jak zamek konstruuje cel z konkretnym zamiarem na luzie i puszczam.
No własnie... To na pewno jest przyjemne, a niewątpliwie krótsze.
Mogłabyś opisać szerzej, bo czuję, że dasz rade ubrać to w słowa ;) ... - "konstruuje cel z konkretnym zamiarem na luzie i puszczam"

kasica
Posty: 91
Rejestracja: pt sie 30, 2013 7:37 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: kasica » pt lip 01, 2016 4:01 pm

.
Ostatnio zmieniony pt gru 02, 2016 3:31 pm przez kasica, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: zamek » pt lip 01, 2016 8:45 pm

Pit pisze: 'możesz wszystko !!!'. Bullshit :D Jest to zwykłe marketingowe czcze gadanie towarzystw newage'owych.
swiatmisprzyja pisze:Ale przecież transerfing mówi, że można mieć wszystko, co się tylko chce...
Dwie różne kwestie.
Gdy jesteś nieśmiały to nigdy nie będziesz przebojowy. Nawet jak cię ktoś nauczy. To nierealne, bo masz taką a nie inną osobowość. :smile:
Każdy może osiągać sukces, gdy zaakceptuje swoją osobowość.

Kiedyś chciałam być w radzie nadzorczej. Praktykowałam wtedy Hunę. Po 2 latach dostałam wezwanie. Byłam 2 lata i to nawet przewodniczącą.
Dostałam to co chciałam, ale to nie było dla mnie. Wszędzie rządzą politycy, a ekonomiści sprzedali się im. Ja się nie umiem sprzedać, bo mnie to mierzi.
Możesz osiągnąć wszystko co chcesz, ale nie zawsze będziesz zadowolony. Ale jest doświadczenie. Uczysz się czego nie chcesz.
Pit pisze:Za wszystko trzeba płacić. Czym płacimy, co jest środkiem wymiany we Wszechświecie? Po prostu - energia.
Tak masz bo tak myślisz.
Niedawno siedziałam pół dnia w cyferkach i zapragnęłam "coś miłego". I na parapecie mojego okna usiadł motyl. Wróciłam do biurka po smartfon, żeby zrobić zdjęcie.
Bo kto by mi uwierzył. A motylek zrozumiał i cierpliwie czekał. Potem się dowiedziałam, że to gatunek rzadko spotykany w mieście. :)
Spełnienie tego życzenia nie kosztowało mnie nic, a jeszcze dostałam zastrzyk energii, bo sytuacja mnie rozbawiła. :gamer:
swiatmisprzyja pisze:cel mam jasno określony i dokładnie wiem czego chcę w związku, ale nie chciałam tu tak o tym pisać.
Rozumiem. Może zadbaj o dekoracje.
Czy słyszałaś o feng shui? To jest takie ustawianie przestrzeni, żeby wszystko płynęło jak wiatr i woda.
Najpierw sprawdź czy w prawym najdalszym rogu mieszkania (rejon związków), pokoju nie stoi coś ciężkiego.
Przestaw, a gdy już będziesz w związku to wtedy postaw tam coś ciężkiego.
W całym domu nigdzie nie może być pojedynczych rzeczy. Np. ustawiaj 2 wazoniki, 2 świece, 2 kubki, 2 kwiatki ... cokolwiek masz.
W sypialni dodaj trochę czerwonego, jakąś poduszkę czy książkę w czerwonej okładce ...
I koniecznie ustal czas w jakim cel się urzeczywistni.
Kiedyś sobie założyłam, że urodzę dziecko do 30tki :D I tak się stało, termin miałam na początek października.
Stwierdziłam ok, rocznikowo się zgadzało. Nie robiłam usg bo moja lekarka mówiła, żeby nie puszczać promieni przez dziecko.
Jednak zamówienie zrealizowało się tak jak chciałam. Syna urodziłam 4, a urodziny miałam 23. 8-)
Nie wiem dlaczego mało kto mówi o czasie.
Ja nie umiem czekać w nieskończoność. Sama jestem leniwa i jakbym nie miała terminów to życie upływałoby mi na zabawie i poznawaniu różnych ludzi.
Wyobrażam sobie, że Zewnętrzny Zamiar lata na fali szczęścia i mówi: ten cel jeszcze nie, ten też nie, ale ten zrealizuję bo upływa termin. :-D

Naprawdę
kasica pisze:można miec wszytsko bez ograniczen
to kwestia przekonań. Myślisz- masz. :)
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

swiatmisprzyja
Posty: 9
Rejestracja: czw maja 12, 2016 8:19 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: swiatmisprzyja » sob lip 02, 2016 7:30 am

Witajcie kochani!

Fantastyczne historie tu opowiadacie! Zamek, Kasica widzę, że opanowałyscie składanie zamówień do perfekcji.
Brawo!

Co do feng shui, to już od jakiegoś roku mam udekorowana moja sypialnie zgodnie z zasadami. Czas też sobie kiedyś ustalalam , że do 2 miesięcy, czy np do końca roku i niestety 2 miesiące minęły, rok się skończył, później kolejny, a związku jak nie było, tak nie ma.

Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że wiem czego chcę i czuje to w kościach, że dostanę tylko zastanawiam się, jak to się dzieje, że w innych dziedzinach życia mówię i mam, a w tej jakoś tak kulawo...

Pit
Posty: 75
Rejestracja: wt sty 13, 2015 11:27 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: Pit » sob lip 02, 2016 11:33 am

Pit pisze:Za wszystko trzeba płacić. Czym płacimy, co jest środkiem wymiany we Wszechświecie? Po prostu - energia.
zamek pisze:Niedawno siedziałam pół dnia w cyferkach i zapragnęłam "coś miłego". I na parapecie mojego okna usiadł motyl. Wróciłam do biurka po smartfon, żeby zrobić zdjęcie.
Bo kto by mi uwierzył. A motylek zrozumiał i cierpliwie czekał. Potem się dowiedziałam, że to gatunek rzadko spotykany w mieście.
Spełnienie tego życzenia nie kosztowało mnie nic, a jeszcze dostałam zastrzyk energii, bo sytuacja mnie rozbawiła.
Jest inaczej. Zerknij ewent do fizyki kwantowej - wystarczą same podstawy, bo bez sensu nawet mocno zgłębiać.
Co w TR:
Jak już mówiłem w pierwszym rozdziale, energia wchodzi w ciało człowieka w postaci centralnych potoków, kształtuje się przy pomocy myśli i na wyjściu uzyskuje właściwe tym myślom parametry. Modulowana energia nakłada się na odpowiedni sektor w przestrzeni wariantów, co prowadzi do materialnego urzeczywistnienia wariantu.

W Twoim przypadku (zresztą, jak i w każdym innym) nastąpiło działanie wg takiego schematu:
Pit pisze:energia > opracowanie celu > energia dla zamiaru > zewnętrzny zamiar > osiągnięcie celu > fajne emocje > więcej energii > ...i dalej, dalej...
Co zrobiłaś i co się stało?
Energię, którą posiadałaś w tym momencie, zmodulowałaś myślą "pragnę coś miłego" i ta zmodulowana energia (o odpowiedniej częstotliwości, a po 'naszemu' o odpowiednich emocjach) nałożyła się na sektor w przestrzeni wariantów("wyszukała go") i urzeczywistniła dla Ciebie "coś miłego".
Lub inaczej.
Określiłaś zamiar: "pragnę coś miłego" > zewnętrzny zamiar, korzystając z Twojej energii, dostarczył Ci sektor z motylkiem na parapecie (dusza wie, co Cie nakręca) > przeżyłaś fajne emocje.
Tak więc - oddałaś swoją energię, aby zamanifestowała sie ta konkretna sytuacja. Wydarzenie było dla Ciebie miłe, a więc po tym podniosłaś częstotliwość swojej energii i dalej czułaś się lepiej. Czując sie lepiej jednocześnie polepszamy swoją energetykę i dostarczamy sobie w ten sposób więc energii.
Zrobiłaś sobie dobrze i git :)
kasica pisze:"konstruuje cel z konkretnym zamiarem na luzie i puszczam" to stosuję teraz po nauce transerfingu , wczesniej stosowałam nieswiadomie cos innego , ale to zaraz wyjasnię.
Przykład: siadam /leże i poświecam góra minutę na to co chce mieć i precyzuje sobie w głowie np. do końca przyszłego tygodnia odezwie się klient, z którym podpiszę korzystną umowę np za tyle i tyle . Jako architekt wnętrz często zmieniam sobie co chcę teraz robić (dom/mieszkanie, wielkość) i po prostu wiem , że zadzwoni , puszczam to i zajmuję się aktualnymi rzeczami. To tak jakby się na chwilę zatrzymać pomyśleć i za sekundę robić dalej swoje codzienne zajęcia.
Dzięki. Całkowicie dla mnie zrozumiałe. Fajne. :-)
Czy potwierdzisz - "za sekundę robić dalej swoje codzienne zajęcia" - to jest bardzo istotne? Aby rzeczywiście wręcz zapomnieć o tym 'zamówieniu' i na spokojnie robić swoje.

Wiesz, patrzę na to w ten sposób, że będąc na 'swojej' linii życia, odnosząc sukcesy, traktuje się wtedy praktycznie każde zamówienie, jak transerfingową "gazetę". Jest wtedy spokój w działaniach i płyniesz na fali. Potwierdzam, że wtedy wystarczy nawet minuta lub mniej, aby określić zamówienie, czy też określić slajd. Inaczej, jest, kiedy nastąpi jakis zgrzyt, niepowodzenie, jeśli sie wtedy zaśnie i posypie się dalej. Wtedy rzeczywiście jest trudniej wrócić do pierwotnego stanu. Ale ten 'powrót' jest oczywiście możliwy.
kasica pisze:A i sprawa do Pita, można miec wszytsko bez ograniczen
kasica pisze:Wiadomo można osiągać jeszcze więcej , ale trzeba znalesc się w strefie komfortowej dla siebie ,zeby nie pojawiła sie waznosc.
Dla mnie za wczesnie ,żeby miec miliony na koncie , nie jestem na to gotowa , ale za 10 lat wiem, ze już będę i wiem jak te pieniądze bede inwestować
Pit pisze:Vadim rzeczywiście pisze, że można mieć wszystko, czego umysł i dusza wspólnie zapragną. Ale nie znalazłem nigdzie stwierdzenia, że wszystko w jednym czasie. Dla mnie odpowiedź jest jednoznaczna - w danym momencie zwyczajnie nie wystarczy na wszystko energii.
Tak, w tym przypadku myślę, że mówimy o tym samym. Wydaje mi się, że właściwie czytam, że mówisz, iż "wszystko", ale jednak "po kolei". Ja skupiłem się na energii, Ty wspomniałaś o strefie komfortu i ważności. Jak najbardziej, słusznie.
@swiatmisprzyja napisała własnie, że część ma pookładaną i to wyśmienicie. Być może jest to kwestia, że zwyczajnie nie nadszedł po prostu czas na partnera, a wiąże się to z jednym, drugim, czy trzecim. Może akurat jutro sie zadzieje, może za tydzień, czy... i wszyscy pojedziemy na imprezkę :gamer:
swiatmisprzyja pisze:Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że wiem czego chcę i czuje to w kościach, że dostanę tylko zastanawiam się, jak to się dzieje, że w innych dziedzinach życia mówię i mam, a w tej jakoś tak kulawo...
No właśnie. Sama widzisz, że jest jakiś 'podział'. Działasz świadomie, osiągasz sukcesy, pomagasz wręcz innym, jak sie okazuje - nawet feng shui, a tu z tym "jednym" jakoś nie po drodze.
Ja pod swoim katem równiez się nad tym zastanawiałem. Może należy doszukiwać się tego w braku jedności duszy i umysłu? (poziom ważności mamy wyjaśniony - ma być zerowy i jest)

Przecież jeśli cel określony jest w jedności D i U, to manifestuje się doskonale, prawda?
A może w jakichś przypadkach może nam sie tylko wydawać, że jest jedność i nie dopuszczamy, że jest inaczej?

Również nie pisałbym nigdy o strefowości, gdybym nie doszukał się tego u siebie. I to kilkukrotnie w moim życiu, pewne obszary sie przewartościowywały, również w czasach sprzed TR. Szkoła, miłość, obszar zawodowy, rodzina, przyjaźnie, biznes, jakieś poszczególne deale. Tak, jakby w momencie, kiedy w jednym sie poprawiało, to z drugiego coś mi tam ubywało. Powiedziałbym, że Bóg, jakby widząc, że w jednym jest mi gorzej i cos mi nie wychodzi, to nagradza mnie w drugim.
Mnie zastanawiało, czy można byłoby sobie samemu poprzestawiać te obszary...
Ale tu znowu dochodzi się do jedności duszy i umysłu...

kasica
Posty: 91
Rejestracja: pt sie 30, 2013 7:37 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: kasica » sob lip 02, 2016 2:50 pm

.
Ostatnio zmieniony pt gru 02, 2016 3:31 pm przez kasica, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: Prometeusz » sob lip 02, 2016 5:06 pm

To wychodzi na to, że dla:

1. Transerfera to czekanie = droga (przygoda) + działanie + świadomość, że wszystko w swoim czasie

2. Nie-Transerfera (osoba bez "mocy") to czekanie = nuda + myślenie życzeniowe i roszczeniowe + nieokreślona czasowa realizacja.

Swoją drogą ten brak cierpliwości o którym Kasica pisała to się zgadza z mindsetem przedsiębiorcy.

Obrazek

;)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Pit
Posty: 75
Rejestracja: wt sty 13, 2015 11:27 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: Pit » wt lip 05, 2016 2:37 pm

:D
Tak, niewątpliwie.

Jeszcze do samej jedności duszy i umysłu, a naszych ‘możliwości’… (bez zamiaru robienia offtopu)

Poniżej tekst z książki M Newtona Wędrówka dusz. Dość długi, ale dopiero w takiej zawartości oddaje sens. Pewnie niejedno z Was ją czytało. M Newton zajmował się leczeniem bólów psychosomatycznych metodą hipnozy (hipnoterapia). Narzędziem był powrót hipnozą do poprzedniego/poprzednich wcieleń i praca na przeszłych wydarzeniach.
W ten sposób podczas swoich sesji rozpoczął także ‘badania’ nad tym, co dzieje się z duszą pomiędzy poszczególnymi wcieleniami. W książce opisane sa przypadki około 30. pacjentów i sesji, które przeprowadził Newton z tymi osobami, starając się przy tym opisać, co dzieje się z duszą , kiedy nie jest w ciele człowieka, tu na Ziemi.
Jeśli komuś pręży reinkarnacja, czy to, że wybieramy rodziców, czy to, że chcemy uzupełnić duszę o kolejne doświadczenia, itp., to nie dla niego.

Ja od momentu przeczytania tej książki mam w pamięci trzy fragmenty. Jeden z nich przytaczam poniżej.
Dlaczego ten?
Aby nawiązać do kwestii jedności duszy i umysłu;
Zauważyć transerfingową przestrzeń wariantów, pojawiającą się w tej książce, jako Przestrzeń doboru życia;
Dostrzec porównanie możliwości wariantów w naszym życiu, choć powstaje pytanie na ile są one realnie ‘możliwe’.

Czym kierujemy sie podejmując decyzje - niejednokrotnie swego rodzaju dziwne, zastanawiając się, jak mogłem coś tam zrobić... TR w jakiejś części tłumaczy, że zasnąłeś. Czy to nie jest zbyt proste wyjaśnienie?
Niejednokrotnie podjęte decyzje stanowia zagadkę dla osoby podejmującej ją. Czy może wtedy dusza przejmuje wodze do sterowania nami, wyłączając na swój sposób na jakiś czas umysł?
Czy w przestrzeni wariantów sa dla człowieka wszystkie warianty, a odchylenia są, ale mimo wszystko niewielkie?
Czy scenariusze już są wszystkie, a my, aktorzy, jedynie wybieramy wariant?
Czy przestrzeń wariantów zawiera już w sobie nową postać dla mnie, na kolejne wcielenie?
Czy rzeczywiście clou sukcesu, to jest jedność duszy i umysłu? I czym w takim razie jest ten sukces?

Sporo pytań, ale "przyszło" i co zrobić... Chciałbym znaleźć odpowiedz, jak transerfingowo wytłumaczyć tę historię. O ile to możliwe i czy taka wersja wogóle wpisuje się w TR.

Poniższy wątek, to treść opisana z seansu z pacjentką, która skarżyła się na bóle nóg i po wizytach u lekarzy, którzy nie znaleźli przyczyn tego bólu, pojawiła się u Newtona.
Sam już dialog w seansie hipnozy odbywa się w momencie, kiedy dusza obecnej pacjentki ‘wybiera’ ciało Ashley.


[…]
Pacjentka z przykładu 26 była wysoką, dobrze zbudowaną kobietą, która chętnie uprawiała różne sporty, chociaż przez całe życie prześladowały ją przykre bóle nóg. Podczas wstępnego wywiadu dowiedziałem się, że był to tępy ból mniej więcej w połowie kości udowej. W ciągu wielu lat kobieta ta wielokrotnie odwiedzała lekarzy, którzy nie byli w stanie znaleźć żadnej medycznej przyczyny jej dolegliwości. Widać było, że ma już tego dosyć i chce spróbować wszystkiego, co mogłoby jej przynieść ulgę. Usłyszawszy, iż lekarze sądzą, że bóle nóg mogą mieć podłoże psychosomatyczne,
zacząłem podejrzewać, iż ich przyczyną jest jakieś wydarzenie z poprzedniego życia.
[…]
badana znalazła się w swoim ostatnim wcieleniu, stając się sześcioletnią dziewczynką imieniem Ashley, żyjącą w Nowej Anglii w roku 1871. Mała Ashley podróżowała właśnie wypakowanym bagażami, zaprzężonym w konie powozem, kiedy nagle otworzyły się drzwi i wypadła prosto pod koła. Leżąc na bruku poczuła, jak tylne koło ciężkiego powozu miażdży jej nogi w tym samym miejscu, w którym teraz nękają ją bóle. Opisując wypadek pacjentka ponownie odczuła ostry ból powyżej kolan. Mimo wysiłków miejscowego lekarza i długotrwałego używania drewnianych kuł, kości Ashley nie chciały się prawidłowo zrosnąć. Odtąd nigdy już nie mogła samodzielnie stać ani chodzić, a wadliwe krążenie powodowało puchnięcia nóg przez resztę jej niezbyt długiego życia. Ashley zmarła w roku 1912, przeżywszy życie jako pisarka i nauczycielka dzieci upośledzonych. Kiedy badana skończyła opowiadać o życiu Ashley, poprosiłem ją o powrót do świata duchowego.

DrN – M. Newton
P – pacjentka, a dokładniej - dusza pacjentki

Dr N. - Chciałbym, żebyś teraz wróciła do chwili, kiedy wybierałaś ciało Ashley. Powiedz mi, co sprawiło, że wybrałaś to właśnie kalekie ciało.
P. - Wybrałam rodzinę zamieszkałą w zamożnej części Ameryki. Chciałam, żeby w tym miejscu było wiele bibliotek i żeby kochający rodzice starannie się mną opiekowali, abym mogła poświęcić się nauce. Ciągle korespondowałam z wieloma nieszczęśliwymi ludźmi i stałam się dobrą nauczycielką.
Dr N. - Co zrobiłaś jako Ashley dla tej kochającej, opiekującej się tobą rodziny?
P. - Zawsze działam na dwa sposoby - korzyści i zobowiązania Wybrałam tę rodzinę, ponieważ ludzie ci potrzebowali takiego właśnie natężenia uczuć dla kogoś całkowicie od nich zależnego. Jako rodzina byliśmy sobie bardzo bliscy, bowiem moi rodzice czuli się bardzo samotni, zanim przyszłam na świat Pojawiłam się późno, jako ich pierwsze dziecko, oni zaś pragnęli córki, która nie wyszłaby za mąż, bo nie chcieli być znowu samotni.
Dr N. - Czyli to był handel wymienny?
P. - Bez wątpienia.
Dr N. - Prześledźmy wobec tego tę decyzję aż do przestrzeni doboru życia, kiedy twoja dusza po raz pierwszy ujrzała życie Ashley. Czy zobaczyłaś też szczegóły tego strasznego wypadku pod kołami powozu?
P. - Oczywiście, ale to nie był wypadek - to się miało zdarzyć.
Dr N. - Kiedy już znalazłaś się na Ziemi, kto odpowiadał za to zdarzenie? Czy był to twój umysł jako duszy, czy biologiczny umysł Ashley?
P. - Działałyśmy razem. Ona miała bawić się klamką drzwi powozu... a ja z tego skorzystałam
Dr N. - Powiedz mi, co myślałaś znajdując się w przestrzeni doboru życia, kiedy zobaczyłaś scenę upadku i zranienia Ashley?
P. - Myślałam, jak można by dobrze wykorzystać to kalekie ciało. Miałam do wyboru jeszcze inne okaleczone ciała, ale wybrałam to, ponieważ chciałam mieć ograniczone możliwości poruszania się.
Dr N. - Chciałbym pozostać jeszcze przy kwestii przypadkowości. Czy mając inną duszę, nie twoją, Ashley również wypadłaby z powozu?
P. (broniąc się) - To było dobre dla nas obu...
Dr N. -To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
P. (długo milczy) -Istnieją moce przewyższające moją zdolność pojmowania jako duszy. Kiedy zobaczyłam Ashley po raz pierwszy... byłam w stanie oglądać ją beze mnie... zdrową... starszą., wiodłaby inne życie...
Dr N. - Wreszcie dochodzimy do czegoś. Twierdzisz, że gdyby Ashley rozpoczęła życie z jakąś inną duszą, mogłaby w ogóle nie wypaść z powozu?
P. - Tak... była taka możliwość... jedna z wielu... mogła też mniej ucierpieć w wypadku, poruszałaby się wówczas o kulach.
Dr N. - Czy widziałaś fizycznie zdrową Ashley żyjącą szczęśliwie bez twojej duszy?
P. - Widziałam... dorosłą kobietę... miała normalne nogi... była nieszczęśliwie związana z mężczyzną... sfrustrowana pułapką beznadziejnego życia... jej rodzice zamartwiali się... ale było jej łatwiej (głos staje się bardziej zdecydowany). Nie! Taki bieg wydarzeń nie byłby dobry dla żadnej z nas - ja byłam dla niej najlepszą duszą.
Dr N. - Czy to ty spowodowałaś wypadek, zdecydowawszy się zostać duszą Ashley?
P. - To my obie... byłyśmy w tym momencie jednością... ona była niegrzeczna, skakała po całym powozie, bawiła się klamką, chociaż matka kazała jej przestać. Potem... ja byłam gotowa i ona też...
Dr N. - Jak nieodwracalne było twoje przeznaczenie? Czy mogłaś się jeszcze wycofać z tego całego incydentu w powozie, skoro byłaś duszą Ashley?
P. (milczy) - Przyznam ci się, że miałam taką myśl, tuż zanim wypadłam. Mogłam się wycofać i wcale nie wypaść. Jakiś głos we mnie powiedział: „To wielka okazja, nie czekaj dłużej, wypadnij, przecież sama tego chciałaś - to najlepsze, co się może zdarzyć".
Dr N. - Czy ten właśnie moment był ważny?
P. - Nie chciałam, żeby Ashley była starsza.
Dr N. - A co z bólem i cierpieniem, jakie musiało znieść to dziecko?
P. - To było straszne. Katusze w pierwszych pięciu tygodniach były wręcz niewyobrażalne. Niemal postradałam życie, ale jednak jakoś zdołałam to wytrzymać, a teraz widzę, że pamięć o tym, jak Leth potrafił radzić sobie z bólem, bardzo mi w tym pomogła.
Dr N. - Czy twój wewnętrzny umysł żałował tego, co się stało, kiedy ból stawał się nie do zniesienia?
P. - Kiedy traciłam i odzyskiwałam przytomność w tym najgorszym okresie, mój umysł zaczynał stawać się silniejszy. Odzyskując panowanie nad swoim uszkodzonym ciałem, zaczęłam łatwiej znosić ból... leżąc w łóżku... kiedy doktorzy byli bezradni. Zdolność radzenia sobie z bólem, jaką w sobie rozwinęłam, przydała mi się potem, kiedy chciałam koncentrować się na swoich studiach. Mój doradca na swój subtelny sposób także mi pomagał.
Dr N. - Zyskałaś więc dużo w tym życiu, nie mogąc się samodzielnie poruszać?
P. - Tak, stałam się dobrym słuchaczem i dużo rozmyślałam. Korespondowałam z wieloma ludźmi i nauczyłam się pisać pod wpływem natchnienia. Zdobyłam umiejętność uczenia dzieci i czułam, że kieruje mną jakaś wewnętrzna siła.
Dr N. - Czy doradca był dumny z twoich osiągnięć, kiedy wróciłaś do świata duchowego?
P. - Bardzo, chociaż powiedział mi, że pozwalałam się za bardzo rozpieszczać (śmieje się), ale w sumie to się opłaciło.
Dr N. - Jak twoje doświadczenia z silnym ciałem Letha i słabym Ashley pomagają ci w obecnym życiu - a może nie ma to żadnego znaczenia?
P. - Codziennie odnoszę korzyść z pamiętania, że najważniejsza jest harmonia między umysłem, a ciałem.
Podczas gdy pacjentka przeżywała na nowo uliczną scenę wypadku, w którym doznała złamania obu nóg, rozpocząłem procedurę odwrażliwienia. Gdy nasz wspólny seans zbliżał się już ku końcowi, całkowicie usunąłem z jej pamięci wrażenie odczuwania bólu nóg. Pacjentka powiadomiła mnie później, że bóle minęły bez śladu i znów może regularnie grywać w tenisa."

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: zamek » czw lip 14, 2016 10:15 pm

Pit pisze: Czym kierujemy sie podejmując decyzje - niejednokrotnie swego rodzaju dziwne, zastanawiając się, jak mogłem coś tam zrobić... TR w jakiejś części tłumaczy, że zasnąłeś. Czy to nie jest zbyt proste wyjaśnienie?
Niejednokrotnie podjęte decyzje stanowia zagadkę dla osoby podejmującej ją. Czy może wtedy dusza przejmuje wodze do sterowania nami, wyłączając na swój sposób na jakiś czas umysł?
Jest wiele powodów podejmowania decyzji. Czasem to kapry, a czasem ciekawość, komuś na przekór (ja ci pokażę), wpływ innych ...
Jakie 15 lat temu miałam bardzo silną ochotę jechać do Egiptu. To była prawie obsesja. Byłam blisko realizacji, ale zgadałam się ze znajomym i on powiedział, że też tak ma. Wtedy się zorientowałam, że to jakiś obcy wpływ i zapomniałam o tym celu. 8-)
Pit pisze:Czy w przestrzeni wariantów sa dla człowieka wszystkie warianty, a odchylenia są, ale mimo wszystko niewielkie?
Czy scenariusze już są wszystkie, a my, aktorzy, jedynie wybieramy wariant?
Są wszystkie możliwe warianty, scenariusze, wszystko na maksa. My wybieramy dla siebie ten, który nam się najbardziej podoba. I on wcale nie musi być dobry dla nas w danej chwili. Po czasie, gdy dojdzie do realizacji, oceniamy, że jednak wyszło to nam na dobre. Cokolwiek to znaczy.
Pit pisze:Czy przestrzeń wariantów zawiera już w sobie nową postać dla mnie, na kolejne wcielenie?
Trzeba wierzyć w kolejne wcielenia. Ja w to nie wierzę. W snach odgrywałam różne role, a cierpienia czy szczęście tamtych osób nie robiły na mnie wrażenia. Czułam się jak aktor.
Za każdym razem mamy inny skład naszych 3 części, mamy innego osobistego Boga (NŚ) i inną PŚ, a tą samą świadomość.
Czy to w ogóle jest dla nas istotne? Czy warto się nad tym zastanawiać w tym życiu? Czy nie szkoda na to czasu?
Pit pisze:Czy rzeczywiście clou sukcesu, to jest jedność duszy i umysłu? I czym w takim razie jest ten sukces?
Dla mnie sukcesem jest wszystko co mi się uda zrobić, osiągnąć, poznać ... Skoro mi się udało to wszyscy musieli tego chcieć. Nie rozkminiam. :gamer:
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

kasica
Posty: 91
Rejestracja: pt sie 30, 2013 7:37 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: kasica » pt sie 26, 2016 3:32 pm

.
Ostatnio zmieniony pt gru 02, 2016 3:32 pm przez kasica, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: Prometeusz » pt sie 26, 2016 4:15 pm

No to super! Gratuluję Kasieńko. :yes:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

kasica
Posty: 91
Rejestracja: pt sie 30, 2013 7:37 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: kasica » pn wrz 05, 2016 7:37 am

.
Ostatnio zmieniony pt gru 02, 2016 3:32 pm przez kasica, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re:

Post autor: zamek » sob paź 15, 2016 9:37 pm

Maco pisze:Dziękuję zamek :giverose: :clapping:
Na zdrowie :)
Czasem robimy wszystko tak samo, a efekty są inne, bo każdy ma inne doświadczenia.
Zawsze trzeba szukać przyczyny: dlaczego nam coś nie wychodzi. :-)

To forum jest merytoryczne. Dużo tu osobistych osiągnięć i teoretycznych uzasadnień.
Wystarczy przeczytać wszystkie tomy, a potem poczytać forum i działać. :D

Widać, że nastąpiła kolejna zmiana warty. Starzy odchodzą, przychodzą nowi. :kiss1:
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

Gabryel
Posty: 29
Rejestracja: wt cze 14, 2016 6:49 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: Gabryel » sob paź 15, 2016 10:51 pm

Tak Zamek, zmienia się obsada, ale jak to dobrze, że Ty nadal jesteś! :-D Serio, serio.
Właśnie, a propos merytorycznej strony forum. Widzę, że praktykowanie TR daje tak efektowne rezultaty. Podobnie jak u Kasicy, Pita, Prometeusza.
Wiecie, że właśnie myślałem o aktywności forumowiczów. Że jest taką sinusoidą. ;)
Sam widzę, że chociaż chcę już, tak od razu napisać tutaj, to lepiej się rozejrzeć, nie marnować powietrza w wirtualu, nie trzaskać płytko dziobem.
Właśnie, jak napisałaś - przeczytać tomy TR, forum, praktykować.
Im dalej jestem, tym więcej wiem, jak mało wiem.
Z jednej strony to co raz trudniejsze, a z drugiej, tak proste, aż niemożliwe.
Ten przykład z t. III ze sprzedawcą, gdy proponuje nam ot tak, bez żadnych oczekiwań, co byśmy sobie życzyli, a my co? Zonk...

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: Prometeusz » pn paź 17, 2016 1:59 pm

Nie czuję się staro. To jeszcze nie czas na mnie bym odszedł. :-P
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

kasica
Posty: 91
Rejestracja: pt sie 30, 2013 7:37 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: kasica » sob paź 22, 2016 10:25 pm

.
Ostatnio zmieniony pt gru 02, 2016 3:32 pm przez kasica, łącznie zmieniany 1 raz.

Anya
Posty: 42
Rejestracja: pn wrz 19, 2016 5:35 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: Anya » ndz paź 23, 2016 9:33 am

Gratulacje Kasica :) bardzo inspirujące te Twoje wpisy - też bym tak chciała, choć narzekać nie mogę :wink:
Chciałabym czasem lepiej wiedzieć czego chcę choć mi się często nie chce - :-x My God co za konstrukcja :mad:

I chyba zbliżają się Twoje urodziny... ? najlepsze życzenia ! :gamer: :giverose: :kiss1:

kasica
Posty: 91
Rejestracja: pt sie 30, 2013 7:37 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: kasica » pn paź 24, 2016 2:42 pm

.
Ostatnio zmieniony pt gru 02, 2016 3:32 pm przez kasica, łącznie zmieniany 1 raz.

Limonkowafresa
Posty: 7
Rejestracja: śr wrz 21, 2016 3:42 pm
Re: slajdy a obniżanie ważności

Post autor: Limonkowafresa » śr paź 26, 2016 5:36 am

Gratuluję osiągnięć i wszstkiego najlepszego.
Super metoda, krok po kroku do swoich celów. U mnie jest tylko problem z czasem, nie potrafię osiągnąć celu w wyznaczonym sobie terminie. Ale myślė, że to dlatego, że kiedy w mojej głowie pojawia się czas, to zaczynam wątpić i zamiast pewności, że to się wydarzy, to tworzę właśnie nadmierny potencjał.
Pewnie dlatego, że świadomie praktykuje Transerfing od kilku miesięcy , wcześniej kiedy go nie znałam, to nie miałam z tym problemu .
Więc wprowadziłam raczej do obrazów pory roku. Jadę np. w konkretne miejsce a dookoła chłodne górskie klimaty, zobaczymy jak to zadziała terminowo :)
Pozdrawiam


ODPOWIEDZ