Ważność

Moderatorzy: admin, marcelus, filip

Awatar użytkownika
Transformator2012
Posty: 621
Rejestracja: sob lip 21, 2012 4:47 pm
Ważność

Post autor: Transformator2012 » sob wrz 15, 2012 8:15 pm

Słownik pojęć zawarty w IV tomie Transerfingu Rzeczywistości rozpoczyna się od wyjaśnienia pojęcia WAŻNOŚCI:

Ważność powstaje tam, gdzie nadaje się czemuś zbyt duże znaczenie. Jest to nadmierny potencjał w czystej postaci, przy usuwaniu którego siły równoważące tworzą problemy dla tego, kto ten potencjał wywołuje. Istnieją dwa typy ważności: wewnętrzna i zewnętrzna. Ważność wewnętrzna lub własna przejawia się jako przecenianie swoich zalet lub wad. Definicja wewnętrznej ważności brzmi: „jestem ważną osobistością" lub „wykonuję ważną pracę". Kiedy wskaźnik ważności osiąga szczyt skali, za sprawę biorą się siły równoważące - i „gruba ryba" otrzymuje prztyczek w nos. Tego, kto „wykonuje ważną pracę", też czeka rozczarowanie: praca będzie nikomu niepotrzebna albo będzie wykonana bardzo źle. Istnieje jeszcze odwrotna strona, a mianowicie zaniżanie swoich wad, samoponiżenie. Wielkość nadmiernego potencjału jest w obu wypadkach jednakowa, różnica polega tylko na znakach.

Zewnętrzna ważność jest sztucznie wytwarzana przez człowieka, kiedy nadaje on zbyt duże znaczenie obiektowi lub zdarzeniu ze świata zewnętrznego. Definicja zewnętrznej ważności: „duże znaczenie ma dla mnie to i to" lub „bardzo ważne jest dla mnie, bym zrobił to i to". Powstaje wówczas nadmierny potencjał i sprawa bierze w łeb. Wyobraź sobie, że musisz przejść po belce leżącej na ziemi. Nic łatwiejszego. A teraz masz przejść po tej samej belce przerzuconej przez dachy dwóch wieżowców. To dla ciebie bardzo ważne i nie zdołasz przekonać siebie, że jest inaczej.


Ważność jest niezwykle ważna w praktykowaniu Transerfingu, bowiem dopiero jej zneutralizowanie pozwala na kreowanie rzeczywistości bez zaangażowania sił równoważących, które są bardzo skrupulatne w swoim działaniu. Czasami odnoszę wrażenie, że Transferzy (osoby starające się praktykować Transerfing) właśnie poprzez Ważność nie osiągają zamierzonych rezultatów, co prowadzi do zniechęcenia i w końcu zaniechania lub przerwania zajmowania się Transerfingiem.

Sama świadomość możliwości osiągania rzeczywistych skutków poprzez kreowanie własnej rzeczywistości powodować może (i często tak się dzieje) powstawanie ważności, że oto otrzymuję technikę dzięki której mogę świadomie wpływać na rzeczywistość. I kiedy ta wewnętrzna ważność powstaje - do pracy przystępują siły równoważące, a w tej sytuacji ich zadaniem jest zniwelować ważność i wynikający z niej nadmierny potencjał poprzez to, że praktykowanie Transerfingu nie przynosi oczekiwanych rezultatów.

Transerfing dla Transfera powinien być jak powietrze, tzn. jak przez całą dobę oddychamy powietrzem nie myśląc o tym tylko niejako automatycznie i naturalnie bierzemy wdech i zaraz po tym wydech - taki sam powinien być dla nas stosunek do Transerfingu - jako coś naturalnego i oczywistego. Ponieważ nawet sam Transerfing jest neutralny, dopiero każda osoba określa względem niego swój stosunek do zasad Transerfingu i jeśli w jakiś sposób ten stosunek wywoła ważność siły równoważące robią swoją pracę. Biorę i używam bo to jest moje naturalne prawo, bez żadnej Ważności czy nadmiernego potencjału. Oczywiście jest to jeden z przykładów działania Ważności.

Już w I tomie zatytułowanym "Przestrzeń Wariantów" na temat Ważności czytamy:

Literalnie wygląda to następująco: jawi się przed Tobą obiekt. Na poziomie energetycznym jest on neutralny. Nie jest ani dobry, ani zły. Podchodzisz do niego, zawijasz go w opakowanie ważności i odchodzisz w bok, patrzysz i zachwycasz się. Teraz jesteś już gotowy do oddania energii wahadłu, ponieważ jest za co Cię zahaczyć. Osiołek będzie posłusznie podążać za marchewką. Ważność stanowi ową marchewkę, przy pomocy której wahadło jest w stanie przechwycić częstotliwość Twojej emisji, wyciągać z Ciebie energię i prowadzić dokąd zechce.

W taki sposób, by uzyskać równowagę z otoczeniem i wolność od wahadeł, koniecznie musisz obniżyć poziom ważności. Należy wciąż kontrolować poziom ważności w Twoim postrzeganiu samego siebie i otoczenia. Wewnętrzny Nadzorca nie powinien spać. Obniżając poziom ważności, od razu odzyskasz stan równowagi, a wahadła nie będą w stanie roztoczyć nad Tobą kontroli - przecież nie da się zahaczyć pustki. Możesz zaoponować: w ten sposób łatwo przeistoczyć się w nieczuły kloc drewna. Nie nawołuję do całkowitej rezygnacji z uczuć ani do zmniejszenia ich amplitudy. Zresztą walka z emocjami jest niepotrzebna i nieskuteczna. Jeśli starasz się trzymać nerwy na wodzy i zewnętrznie zachowujesz spokój, podczas gdy w środku wszystko buzuje, nadmierny potencjał jeszcze bardziej się nasila. Emocje rodzą się z Twojego podejścia, dlatego też zmienić należy podejście. Uczucia i emocje są tylko skutkiem. Przyczyna tkwi tylko w jednym - w ważności.


Jak widzimy Ważność z lubością lubią wywoływać Wahadła w celu jednym - aby poplecznik nie uwolnił się z pod ich wpływów.

Dalej jest jeszcze lepiej wyjaśnione:

Rezygnując z zewnętrznej i wewnętrznej ważności, uzyskujesz taki skarb jak swobodę wyboru. Jak to? - spytasz. Przecież zgodnie z pierwszą zasadą Transerfingu i tak mam prawo wyboru. Mieć - masz, ale nie możesz po nie sięgnąć. Siły równoważące i wahadła na to nie pozwalają. Przez ważność całe życie upływa na walce z siłami równoważącymi. Nie zostaje energii nie tylko na sam wybór, ale i na to, by pomyśleć, czego właściwie chcesz od życia. A wahadła wciąż rwą się, żeby roztoczyć kontrolę i narzucić Ci obce cele. O jakiej wolności w ogóle może być tu mowa?

Każda ważność, zarówno wewnętrzna jak i zewnętrzna, jest wymyślona. Nikt z nas nic nie znaczy w tym świecie. Jednocześnie dostępne jest dla nas całe bogactwo tego świata. Wyobraź sobie dzieci pluskające się w przybrzeżnych falach. Załóżmy, że żadne z nich nie ma pojęcia, że jest dobre albo złe, że woda jest dobra lub zła, inne dzieci są dobre czy złe. Dopóki zachowany jest ten stan rzeczy, dzieci są szczęśliwe, są w równowadze z przyrodą. Każdy człowiek przyszedł na ten świat jako dziecię przyrody. Jeśli nie narusza równowagi, to ma dostęp do wszystkiego najlepszego, co świat ma do zaoferowania. Lecz gdy tylko człowiek zaczyna wymyślać ważność, od razu pojawiają się problemy. Nie widzi związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy wytworzoną ważnością i problemami, dlatego wydaje mu się, że świat to z założenia wrogie środowisko, w którym trudno uzyskać to, czego się pragnie. W rzeczywistości jedyną przeszkodą na drodze do spełnienia pragnień jest sztucznie stworzona ważność. Możliwe, że jak na razie nie zdołałem Cię do tego przekonać. Jednak moje argumenty jeszcze nawet nie zaczęły się wyczerpywać.


I tu mamy połączone naczynia ważność+wahadła=siła równoważąca - a to oznacza ciągłą walkę. A musimy jeszcze zastanowić się tu nad celem. Widzimy, że wahadła chcąc przejąć naszą kontrolę nad procesem materializacji celu wciskają nam Ważność. Dlatego tak jak pisałem wyżej, nasz stosunek do celu (przecież może nim być posługiwanie się Transerfingiem) musi być neutralny. Nie ma ważności - nie mają jak wahadła zahaczyć o nas ważnością.

Musimy jeszcze zauważyć, że bliźniaczą siostrą Ważności jest Niezadowolenie. Ważność zawsze powoduje nasze niezadowolenie, bo skoro wahadła podczas naszej pracy z Celem/-ami wywołują Ważność, a za tym podążają Siły Równoważące a one zawsze powodują, że w tej sytuacji celu nie można osiągnąć, konsekwencją jest Niezadowolenie. I koło się zamyka. W każdym tomie Transerfingu Rzeczywistości możemy znaleść wiele przykładów o tym mówiące. Bardzo ciekawie jest ta kwestia wytłumaczona w VIII tomie "Forum Marzeń Sennych":

POSTREALITY:
Od dawna usiłuję zrozumieć różnicę pomiędzy dwoma pojęciami i na razie bez powodzenia.

Podstawową przyczyną, dla której ludzie chcą zmienić coś w życiu, jest niezadowolenie wynikające z sytuacji. Przypuśćmy, że nie udaje się ułożyć produktywnych stosunków ze zwierzchnikiem albo zrobiło się ciasno w jednopokojowym mieszkaniu, lub przybrało się 10 kilo w ciągu zimy itd. Czyli powodem jest ból - podstawa ewolucji.

Z drugiej strony wiadomo, że uleganie negatywnym emo¬cjom i perfekcjonizmowi czyni sytuację jeszcze gorszą. Przede wszystkim należy przyjąć wszystko takim, jakie jest i przestać się martwić. Dopiero potem należy przedsiębrać kroki zmieniające sytuację.

W tym logicznym miejscu mój twardy dysk (który mam pomiędzy uszami) zawiesza się: przyjąć sytuację - oznacza przestać odczuwać niezadowolenie, przestać odczuwać brak satysfakcji - stracić bodziec do zmian. Dlatego w tej chwili pomiędzy „przyjąć coś takim, jakim jest”, „pogodzić się z sytuacją” i „opuścić ręce" jest znak równości (którego w zasadzie nie powinno tam być).

W rzeczywistości można oczywiście zastosować na zwierzchniku frailing, nauczyć się spać na szafie albo wyjechać do USA i zostać fotomodelką katalogów z odzieżą dla puszystych - znaleźć w ten sposób wiele plusów we wszystkich minusach. Można rozwinąć też w sobie absolutną obojętność: zwierzchnik się drze - i co z tego? W nocy spadam z szafy - i co z tego? Musiałam sobie przerobić pokrowiec z lodówki na sukienkę - i co z tego? „Wszystko to drobiazg w porównaniu ze światową rewolucją".

Po co, jeśli istnieją produktywne rozwiązania? Zmienić pra¬cę, kupić mieszkanie o większym metrażu, schudnąć. Potrzebny jest tylko bodziec. Co jest bodźcem? Niezadowolenie. Z kolei niezadowolenie tylko pogarsza sytuację.

Piiiip!... Ctrl + Alt + Del

Będę wdzięczna, jeśli podzielicie się swoimi przemyśleniami na ten temat - kto, jak rozumie te dwa pojęcia i czym one się różnią?

AFTER:
Z mojego punktu widzenia „przyjąć coś takim, jakie jest" - to inaczej przestać odczuwać negatywne emocje z tego powodu, czyli pozbawić niepożądany fakt ważności. Przy tym całkiem możliwe jest posiadanie spokojnego zdecydowania, by zamiast tego, co jest, otrzymać coś innego, co bardziej mi się podoba. Możliwość, że to co zamyśliłem, się nie spełni, również nie powinna wzbudzać negatywnych emocji. Rozumiem, że szczęście to raczej nie ekwiwalent odczuwania silnych pozytywnych emocji (które z definicji kiedyś się skończą), tylko całkowity brak emocji negatywnych, których to brak rodzi spokój i spójność. Poza tym szczęście polega na wolności w dysponowaniu swoim losem.

HELG:
Niezadowolenie, brak pogodzenia z życiem czyni sytuację tylko jeszcze gorszą. Nieusatysfakcjonowanie to niezłe słowo. Stymuluje twórczy potencjał człowieka, który jest cechą aktywną. Wszystko jak w książce: „Trzeba przynajmniej przebierać nogami”.

POSTREALITY:
After, uaktywnienie się (wszystko jest dobrze, ale chcę zrobić tak, żeby było jeszcze lepiej) to końcowy cel. Mam do niego jeszcze długą drogę, jestem jeszcze na etapie „jeż to dumny ptaszek, dopóki nie kopniesz, nie poleci".))) Helg, kwestię przebierania nogami (albo „przynajmniej kup los na loterię") dobrze rozumiem. Nie mogę tylko zrozumieć, jak stan pogodzenia z życiem może pobudzać do działania.

AFTER:
Przypomnij sobie początek książki - dwa warianty przebudzenia. Jak myślisz, w którym wariancie człowiek odczuwa radosną chęć działania, zainteresowanie i ufność wobec świata, dociekliwość i uczucie odkrywcy, pobudzenie do życia i dążenie do czegoś nowego, lepszego. W pierwszym wariancie jest beznadziejny ciężar negatywnych emocji i chęć uśmiercenia pieska, podpalenia domu sąsiada, przegonienia żebraka. Pragnienia zrodzone z niezadowolenia to raczej pragnienia, by nie mieć czegoś, co nas drażni, na przykład żeby zwierzchnik nie naprzykrzał się, żeby w domu nie deptać sobie po rękach, żeby bez strachu spoglądać w lustro. Ale gdzie tutaj radość? Od czego dusza ma zaśpiewać? A jeśli dusza nie śpiewa, to zgodnie z Transerfingiem nic nie zmienia się na lepsze.

HELG:
Co to jest końcowy cel? A co potem? „Żyli długo, dopóki nie umarli"? Nie wolno się zatrzymywać. Wybieraj to, co niemożliwe, a otrzymasz maksimum. Co się tyczy mnie, to mogę sensownie wybierać i działać jedynie wtedy, kiedy znajduję się w zgodzie z życiem. Być może ktoś woli przebijać się przez życie, na nic nie zważając, ale jest to niekorzystne i ewidentnie krótkotrwałe wyjście. Lepiej postępować łagodniej, delikatniej...

LANDYSZ:
Pisałem już, że świat jest twoim odbiciem. Jeśli zwierzchnik krzyczy, to znaczy, że przyczyna jest w tobie, a nie w nim... Jednopokojowe mieszkanie? Ciesz się, bo inni nawet tego nie mają. Przytyłaś? Trzeba mniej jeść i rozwiązać problemy z dzieciństwa (nikt mnie nie kocha) albo odwiedzić immunologa [raczej endokrynologa - przyp. tłum.].

Wszystko to, co opisujesz, przypomina mi dziecinną zabawę... W tym świecie nie ma nic ważniejszego od życia. Powtarzam: zweryfikuj swoje priorytety, nastaw się na wartości i przestań oglądać się na społeczeństwo (co kto powie). Spróbuj doznać zadowolenia z tego, że po prostu się obudziłaś, że czujesz zapach porannej łąki, widzisz światło księżyca. Jutro możesz nie mieć ani mieszkania, ani działki, ani samochodu... I co dalej? Powiesić się? To byłoby głupie. Są jeszcze inne wartości w życiu. Kiedy to zrozumiesz, zniknie ważność nabywania czegoś, kiedy twój zwierzchnik przestanie krzyczeć (przez kłótnie z żoną) na ciebie (trzeba mu współczuć, a ty bierzesz sobie to do serca... bo ważność twojej pracy jest na pierwszym miejscu). Przybrałaś na wadze - przecież dobrego człowieka powinno być dużo! Tego właśnie uczy Transerfing - obniżania ważności. Musisz uwolnić się od ciężarów i oddać siebie w najem, aby społeczeństwo dało ci spokój, ale rób wszystko bez zarzutu!

SARINA:
1. Przyjmuj wszystko takim, jakie jest.
2. Wyznacz sobie cel (cele).
3. Zacznij kolekcjonować poprawy (dobre znaki i wiadomości).
4. Przebierać nogami w kierunku celu: przeglądać gazety z ogłoszeniami o sprzedaży mieszkań, wizualizować siebie w tym mieszkaniu, podtrzymywać na duchu zmęczonego życiem zwierzchnika dobrowolnie, kiedy masz nastrój, zacząć czytać książki o zdrowym żywieniu - Bragg, Małachow i inni.

POSTREALITY:
Landysz! To, że interesuje mnie określony aspekt, nie oznacza, że nie wiem albo nie rozumiem wszystkich pozostałych aspektów. W tej dyskusji staram się zrozumieć dwa konkretne pojęcia bez odniesienia do całej reszty! SARINA, BOJĘ SIĘ MAŁACHOWA.

LANDYSZ:
Po co tak krzyczysz? Aż ogłuchłem...

WRONA:
W każdym razie - ważność lepiej obniżać. Aby nie stwa¬rzać nadmiernych potencjałów i nie karmić wahadeł swoją energią. Ale to dopiero pierwszy krok. Następnie trzeba zbudować docelowy slajd. I naprzód. W stosunkach międzyludzkich pierwszym krokiem będzie obniżenie ważności stosunków, ciebie samej, jako Matki Teresy itd. Przy takim podejściu obniżenie waż¬ności jest drogą do wolności, a nie do pogodzenia się z losem.


Tak zastanawiałem się swego czasu w jaki sposób mogę wpłynąć na Ważność i Niezadowolenie a szczególnie na wahadła, żeby nie prowokowały mnie podczas osiąganiu celu poprzez wywoływanie we mnie Ważności. Ja mam jedną z ulubionych metod jaką jest ŚWIADOMOŚĆ. Przecież mam świadomość jak to wszystko działa i jakie procesy zachodzą. Wiem co muszę robić, jak się zachowywać i jak reagować. Trzeba się po prostu obudzić we śnie, czyli należy być w pełni ŚWIADOMOŚCI. Jeśli czuję, że wahadła zaczynają coś kombinować aby wywołać we mnie Ważność - włączam mojego najlepszego Nadzorcę - ŚWIADOMOŚĆ. A dalej wiem co robić i jak postępować.

Zeland tak dalej w VIII tomie tą kwestię wyjaśnia:

DUSZA:
Całkiem się już poplątałam. Co oznacza obniżenie ważności, a co pogodzenie? I co ma z tym wspólnego brak satysfakcji?

NADZORCA:
Zamęt powstał w semantyce. Z ważnością mamy do czynienia, kiedy człowiek nadaje rzeczom zbyt wielkie znaczenia, przez co w otaczającym go polu energetycznym powstaje nadmierny potencjał, który siły równoważące starają się usunąć, w rezultacie czego sytuacja człowieka jeszcze się pogarsza. Aby uniknąć szkodliwego działania sił równoważących, trzeba obniżyć ważność i ocenić stan rzeczy obiektywnie. Nie zaniżyć znaczenie, tylko obniżyć ważność. Spojrzeć na sytuację z boku, trzeźwo i beznamiętnie.

Jednak z tym marzeniem sennym ważność nie ma nic wspólnego. Mowa jest w nim o tym, jak zmniejszyć w swoich myślach udział fatalizmu, zachowując przy tym budującą część braku satysfakcji. Należy zauważyć, że zawyżenie ważności nie zawsze wiąże się z fatalizmem. Fatalizm to w większości niezadowolenie. A niezadowolenie i brak satysfakcji to różne rzeczy. Nie należy godzić się ze stanem rzeczy. Trzeba przeorientować wektor uwagi na to, co chce się mieć.

Przyjęcie sytuacji taką, jaka jest to inaczej zaprzestanie wylewania swojego niezadowolenia podobnego do trujących odpadów do środowiska zewnętrznego. Często da się zauważyć, jak robią to starsi ludzie. Można ich zrozumieć - większa część ich życia jest już za nimi, wszystko co najlepsze zostało w przeszłości, a w teraźniejszości trudno jest cokolwiek zmienić. Ale spójrz, co oni robią ze swoją rzeczywistością! Stosują odwrócony Transerfing! Niezależnie od tego, z czym się stykają w swojej rzeczywistości, wszystko powoduje w nich niezadowolenie, sprzeciw, niechęć, nienawiść. Zwróć uwagę na twarze tych ludzi, a ujrzysz nawet nie cierpienie - a wyraźnie przejawiający się, bardzo nieprzyjazny, wrogi stosunek do rzeczywistości. Żyłoby się im nieźle, ale takim stosunkiem sami niezwykle skutecznie psują swoją warstwę świata.

Czy fataliści odczuwają brak satysfakcji? Oczywiście, ale ten brak satysfakcji jest niszczycielski, ponieważ ich uwaga skupiona jest na odbiciu w zwierciadle. Co to oznacza? Przebywają oni w stanie nieświadomego snu. Sen ów będzie z każdym dniem coraz mroczniejszy, ponieważ śniący spoglądając na rzeczywistość, wyrażają swoje niezadowolenie, przez co w odbiciu barwy ciemnieją jeszcze bardziej, a niezadowolenie z tego jeszcze bardziej się nasila, i tak w nieskończoność (a raczej do końca), wzdłuż łańcucha sprzężenia zwrotnego.


I właśnie dlatego należy być świadomym i pamiętać: "Mój Świat Troszczy Się O Mnie" nawet wtedy, gdy jeszcze tego wyraźnie nie widzę! 8-)
WOLNOŚĆ WE WSZYSTKIM, TERAZ!
Obrazek

Aries86
Posty: 2
Rejestracja: pt kwie 26, 2013 5:32 am
Re: Ważność

Post autor: Aries86 » pn kwie 29, 2013 9:46 am

Yes I agree, I just finished reading it and posted a question relating to it.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Ważność

Post autor: Prometeusz » czw wrz 26, 2013 8:15 pm

.
Ostatnio zmieniony pn mar 31, 2014 2:56 pm przez Prometeusz, łącznie zmieniany 1 raz.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Transformator2012
Posty: 621
Rejestracja: sob lip 21, 2012 4:47 pm
Re: Ważność

Post autor: Transformator2012 » czw wrz 26, 2013 8:20 pm

Prometeusz pisze:Trochę taka antylogia powstała, przynajmniej w sensie kontekstu :smile:
Ale przecież zawsze można łatwo odróżnić "pojęcie" od "działania"... :wink:
WOLNOŚĆ WE WSZYSTKIM, TERAZ!
Obrazek

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Ważność

Post autor: Prometeusz » ndz lut 23, 2014 12:34 pm

.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Aryllis4004
Posty: 2
Rejestracja: pt wrz 19, 2014 5:56 am
Lokalizacja: US
Re: Ważność

Post autor: Aryllis4004 » pt wrz 19, 2014 7:37 am

Czytałem ten artykuł z zainteresowaniem. Dzięki

Awatar użytkownika
chionia
Posty: 5
Rejestracja: pt lut 12, 2016 7:59 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:
Re: Ważność

Post autor: chionia » sob lut 20, 2016 4:13 pm

Aryllis4004 pisze:Czytałem ten artykuł z zainteresowaniem. Dzięki
Ja również! Pierwsze forum, na którym można znaleźć tak dużo przydatnych informacji.
polecam, pomogło mi oczyszczanie karmy u pani Agnieszki.


ODPOWIEDZ