Ty mnie tu, Prometeusz, w romanse scholastyczne nie wciągaj
Ze mnie jest teraźniejszy praktyk
Bez obaw, nie byłoby za tym kolejnego - wylicz mi to na tablicy i pokaż prawidłowość. Ok - tak patrzysz na tę sprawę. W porządku.
Zelanda znajduję dla siebie w dziale opatrzonym nazwą
Ezoteryka, więc z natury rzeczy występuje konieczność przyjęcia czegoś tam w sobie, jako swego rodzaju kierunek. Jednak przestrzeń wariantów w Transerfingu, to jedna z podstawowych kwestii, do których odnoszą się wszystkie podejmowane praktyczne działania. Stąd wywołanie tematu.
U mnie przestrzeń wariantów to
Pole, w którego energii jest zawarta informacja określona nieskończonością (również w aspekcie posługiwania sie czasem). Dla mnie chociażby z tego powodu Wszechświat się poszerza. A może poszerzać się z powodu energii z informacją o zdarzeniach przeszłych. A może przyszłych - tych nowotworzonych. A może z powodu obydwu. Tym nie mniej z jakiegoś powodu metaforyczny balon puchnie.
Tak więc każdą myśl przesłaną przeze mnie do przestrzeni wariantów traktuję jako możliwą do materializacji. Taką, która może wydarzyć się dla mnie za np. za tydzień, czy za 100, czy 1000 lat czasu ziemskiego.
Równocześnie ta myśl, razem z myślami innych tworzy warianty, które później sie realizują i, z reguły, jest wtedy nie do końca tym, czym na początku myślałem, że będzie (taki efekt wypadkowej wektorów dwóch, czy więcej myśli). Posiadają wtedy zazwyczaj swego rodzaju odchylenie od mojego postrzegania danego rozwiązania. Stąd też w praktyce sławetne - wypuść intencję i zbytnio nie kombinuj (najlepiej zapomnij), co ma konkretnie byc na końcu, bo przez to opóźniasz fazę realizacji - wg mnie wtedy zamiar nie 'leci' najkrótszą drogą, tylko przeskakuje z jednego łebka szpilki na drugi
A ja z kolei swoim kombinowaniem albo skutecznie opóźniam, albo wręcz stopuję realizacje celu w pierwotnej wersji intencji.
No proszę i już mi dało to dużo - nie ważne 'na jak długo', ale ważniejsze, że jest. To se popisałem
I niech ktoś spróbuje sie z tym nie zgodzić