Niezdecydowanie duszy

Zespół redakcyjny Transerfingu chętnie udzieli informacji na pytania dotyczące zagadnień związanych z Transerfingiem

Moderatorzy: admin, filip

Awatar użytkownika
Skyelar
Posty: 58
Rejestracja: śr kwie 01, 2015 6:12 pm
Niezdecydowanie duszy

Post autor: Skyelar » pn lip 20, 2015 5:43 pm

Wybrałam sobie cel. Nic wielkiego, jeden z tych mniejszych. Jak się nie zrealizuje, to świat mi się nie zawali.

Problem polega na niezdecydowaniu duszy. Najpierw chce i nie daje spokoju, dniami i nocami męczy w tej sprawie. Nie wiem czy też tak macie, że gdy naprawdę czegoś chcę to choćbym stawała na rzęsach, sprawa nie da mi żyć, będzie się narzucać drzwiami i oknami, czekać tuż obok aż się nią zajmę. Ja tak od czasu do czasu miewam. Wtedy wiem, że trzeba iść za głosem serca, nawet jeśli sytuacja jest absurdalna. To się sprawdzało w moim życiu zawsze - do tej pory.

Tym razem nie potrafię utrzymać jedności duszy i umysłu przez dłużej niż kilka dni. Gdy jest już blisko realizacji, albo gdy wystarczy zrobić ostateczny krok, dusza nagle się wycofuje. Ze zdecydowanego "robimy to, taaaak" przeskakuje na "fatalny pomysł, wynośmy się stąd czym prędzej, nie nie nie, jest beznadziejnie, ja już nie chcę". Przez ostatnie lata udało mi się wytrenować umysł tak, żeby słuchał duszy i jej przeczuć, więc ok, wycofuję się. Zresztą gdy nie ma jedności, nie ma zamiaru, więc co tu po nas. A duszy rozkazywać się nie da. I wszystko by było ok, gdyby na tym etapie to się kończyło, ale krótko później, maksymalnie kilka dni, dusza znowu zaczyna marudzić, że chce ten cel, z którego wcześniej sama zrezygnowała. I tak w kółko. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, ale zaczyna mnie to już trochę irytować, bo to trochę tak, jakby moim życiem kierował rozwydrzony 5-latek. Mamo, ja chcę to, mamo, ja już nie chcę, albo wiesz co, jednak daj mi to. Klimat w stylu dialogów z "Forum snów".

Zastanawiam się, jaki element tej układanki mi tu cały czas umyka i czego w tej sytuacji nie potrafię zrozumieć. Ktoś miał podobne doświadczenia? Jeśli tak - jak to się skończyło?
90%.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Prometeusz » wt lip 21, 2015 3:43 pm

Jeśli dusza czegoś autentycznie chce, ale zaraz przed realizacją uczucia sie zmienią, to znaczy, że ten cel jest po za strefą komfortu. Jeśli przeanalizujesz sytuację i umysł nie będzie widział przeciwskazań, to trzeba po prostu się oswoić z celem czy też chcianą rzeczą.

Warto też odróżniać zwykłe chcenia, od pragnień duszy. Według mnie duszę bardziej interesują nie same przedmioty, a to co się za nimi znajdują, czyli działanie i przepływ. Np. Kobieta nie chce sukienki dla samej sukienki, tylko chce ładnie wyglądać i podnieśc swoją wartość tą sukienką. Itd itd. Można się zastanowić w jaki inny sposób to sobie dać.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Skyelar
Posty: 58
Rejestracja: śr kwie 01, 2015 6:12 pm
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Skyelar » wt lip 21, 2015 6:08 pm

Hmmm. Ciekawe. Zawsze sądziłam, że wąska strefa komfortu to problem umysłu, a duszę traktowałam jako coś, co już po prostu wie, czego chce i co nie będzie robiło problemów przy realizacji, jeżeli tylko dam jej dojść do głosu. Widać dalej siedzę jedną nogą w futerale.

Dzięki :)
90%.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Prometeusz » wt lip 21, 2015 7:17 pm

Dzień 76. Strefa komfortu. - Tam jest napisane o przyzwyczajaniu duszy.

Możesz przewertować też sama jeszcze raz TR. Przyjrzeć się z pozycji nadzorcy na takie sytuacje. Odpowiedź będziesz znała jeśli przyjmiesz tą ewentualność. Podejrzewam, że takie sytuacje są po to by Ci pomóc w odkryciu tego czego naprawdę chcesz :)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: zamek » czw lip 23, 2015 1:21 pm

Skyelar pisze: Najpierw chce i nie daje spokoju, dniami i nocami męczy w tej sprawie.
Za dużo myślisz. Chyba ci za bardzo zależy. Zawyżona ważność.
Skyelar pisze:sprawa nie da mi żyć, będzie się narzucać drzwiami i oknami,
Tak właśnie działa Pan Zewnętrzny Zamiar. Wszystko samo się dzieje.
Skyelar pisze:Przez ostatnie lata udało mi się wytrenować umysł tak, żeby słuchał duszy i jej przeczuć
To umysł rządzi, a komfort duszy upewnia umysł, że wszystko zmierza we właściwym kierunku.
Skyelar pisze:A duszy rozkazywać się nie da
Ale można ją naprowadzić na właściwe tory. Dusza nie myśli, chce czuć się dobrze, ale nie zawsze jest to dla nas korzystne. :P
Skyelar pisze:duszę traktowałam jako coś, co już po prostu wie, czego chce i co nie będzie robiło problemów przy realizacji, jeżeli tylko dam jej dojść do głosu.
Czasem dusza chce wszystko, czasem ma sprzeczne dążenia. Jak dziecko, które działa instynktownie. Raz chce tort, a raz zabawę.

Jeśli ci nic nie wychodzi z twojego marzenia to zacznij od początku. Określ wyraźnie cel, powiedz dlaczego go chcesz, im więcej za tym lepiej, a potem posłuchaj odczuć duszy, czy się boi, czy podziela twoją euforię, bez ściemy, sama prawda. A potem "wyślij" to marzenie w przestrzeń i zapomnij o tym. Az tu nagle "niespodziewanie" :wink: cel się zrealizuje.

Wygląda na to, że bardziej jesteś zafiksowana na przyciąganie celu niż branie tego czego ci potrzeba. Czekasz i czekasz, przyciągasz i przyciągasz. To może trwać lata, a potem okazuje się, że nie tego naprawdę chciałaś. :(

Odkąd poznałam transerfing nie nacięłam się jeszcze na niewłaściwy cel. Wyznaczam i odpuszczam, idę dalej, a po drodze wchodzę do przestrzeni wariantów, gdzie mam co chcę. 8-)

Oczyść swój umysł i do roboty :-)
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

Awatar użytkownika
Skyelar
Posty: 58
Rejestracja: śr kwie 01, 2015 6:12 pm
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Skyelar » pt lip 24, 2015 6:33 pm

zamek pisze:Za dużo myślisz. Chyba ci za bardzo zależy. Zawyżona ważność.
Bardziej niż ważność, frustracja spowodowana tym niezdecydowaniem/tym, że nie rozumiem, co się dzieje. Oczywiście z punktu widzenia TR nie ma to znaczenia, bo i frustracja, i ważność to nadmierne potencjały, więc tak, oddalam od siebie realizację. Przy czym wisi mi to - tak, jak napisałam wyżej, byłam blisko realizacji już kilka razy. Dusza wycofuje mi się zawsze w kluczowym momencie. Dopóki nie znajdę źródła tego problemu to i tak z realizacji nici (brak zamiaru). Dodatkowy nadmierny potencjał, który sobie teraz tworzę, nie robi mi różnicy, bo tak czy siak wychodzę na zero :smile:
zamek pisze:Ale można ją naprowadzić na właściwe tory. Dusza nie myśli, chce czuć się dobrze, ale nie zawsze jest to dla nas korzystne. :P
U mnie jest tak, że dusza chce się czuć bezpiecznie. Nie zawsze oznacza to, że będzie się czuła dobrze.
zamek pisze:Jeśli ci nic nie wychodzi z twojego marzenia to zacznij od początku. Określ wyraźnie cel, powiedz dlaczego go chcesz, im więcej za tym lepiej, a potem posłuchaj odczuć duszy, czy się boi, czy podziela twoją euforię, bez ściemy, sama prawda.
Właśnie wychodzi. Do pewnego momentu. Gdy myślę o swoim celu, mam w sobie takie przyjemne uczucie ciepełka. I błogości. I spokoju. Strach, niezdecydowanie, niepewność pojawiają się tuż przed realizacją. Kiedy musisz zrobić ten ostateczny krok i przeskoczyć do nowego wariantu. Gdyby nieprzyjemne uczucie strachu, czy jakieś złe przeczucia chodziły za mną cały czas, to bym z miejsca pomachała takiego celowi rączką na do widzenia i bez zastanowienia wiała w przeciwnym kierunku. :twisted:

Przyszło mi teraz do głowy, że być może jest tak, że wariant, w który celuję niesie ze sobą zarówno pozytywy, jak i negatywy, w proporcji mniej więcej 50/50. Duszę kuszą pozytywy, ale im bliżej realizacji, tym bardziej oczywiste robią się też nieprzyjemności, jakie tam się czają. To już mi się raz zdarzyło. Sytuacja była inna, bo po prostu musiałam dokonać jakiejś decyzji, nie mogłam nie wybrać. Wsłuchiwałam się w swoje odczucia, żadna opcja nie powalała szczególnie. Przeczucia oczywiście sprawdziły się co do joty.
Odkąd poznałam transerfing nie nacięłam się jeszcze na niewłaściwy cel. Wyznaczam i odpuszczam, idę dalej, a po drodze wchodzę do przestrzeni wariantów, gdzie mam co chcę. 8-)
Ja się nacięłam raz. To były początki - kilka lat temu. Typowe "nie moje drzwi", do tego tkwiłam pod wahadłem. Umysł się uparł. Każdy krok był heroicznym wysiłkiem. Można osiągnąć nie swoje cele, ale koszty są większe niż korzyści. Po tym przestałam słuchać umysłu. :coll1:
90%.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Prometeusz » wt lip 28, 2015 9:34 pm

Mi to wygląda tak jakbyś uruchomiła jakiś skrypt życiowy (AT). Doszukiwać się źródła nie ma sensu. Lecz z pewnością jest to kwestia do przepracowania. Włącz nadzorce i poobserwuj swoje myśli i odczucia. Jeśli dostrzeżesz co jest wyzwalaczem takiego zachowania, to musisz wymyślić strategie jak to omijać i ją wdrożyć, albo spróbować założyć nową "kotwicę" w miejsce starej, czyli przeprogramować ten schemat. W TR jest kilka sposobów by to zrobić. Ja znam jeszcze jednen.

Znasz swój cel i wiesz czego chcesz. Gdy coś Cię będzie odciągać i sabotować, to musisz to zaakceptować jako część procesu, wczuć się wtedy w to i mimo to skierować wszystko co masz na realizację. Brzmi to absurdalnie, ale to pomaga w tym by przejąć kontrolę. Tzn nie próbujesz kontrolować swojego samopoczucia, po prostu jeśli nagle czujesz, że wszystko jest bez sensu i wiesz, że nie jest to racjonale, to po prostu akceptujesz to uczucie, ale dalej realizujesz cel bo wiesz, że uczucia się za chwilę zmienią. Nie jest to łatwe, ale jest w zasadzie konieczne.

Inną bolączką jaka właśnie przyszła mi dogłowy jest to, że się niedoceniasz i masz zaniżone poczucie własnej wartości. TR tutaj też daje wskazówki.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Skyelar
Posty: 58
Rejestracja: śr kwie 01, 2015 6:12 pm
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Skyelar » czw lip 30, 2015 8:03 pm

Dla mnie temat już raczej zamknięty :) Znalazłam swoją odpowiedź, poczułam ulgę i zdążyłam się oddalić od tego celu, ale widzę, że zaczął mnie ścigać ;) Ewidentnie jest w nim coś, co by mi się teraz przydało, ale skoro dusza na jakimś etapie panikuje, to nie warto. Nie wiem co, ale coś tu ewidentnie nie gra. Najwyraźniej są tu jakieś ukryte koszty.

Taka anegdotka: dwa lata temu wahadełka postawiły mi na drodze bardzo atrakcyjną zabawkę. Kusiło, ale uparłam się, że nie tknę tego nawet kijem. Nie trzeba było słuchać duszy, żeby zauważyć kłopoty dołączone w pakiecie, dostrzegłby je nawet ślepiec. I co? Minęło kilka miesięcy, zabawka sama do mnie przyszła, w takiej formie, że doświadczyłam tylko tej fajnej strony. Kłopoty, które faktycznie były przewidziane w scenariuszu, mnie ominęły. No, ale ja je stanowczo odrzuciłam. Nie sądziłam, że cokolwiek się jeszcze potem zrealizuje, ale widać w przestrzeni wariantów znalazła się i opcja „fun only” :) Więc kto wie. Życie potrafi być naprawdę dziwne :)
Prometeusz pisze:Mi to wygląda tak jakbyś uruchomiła jakiś skrypt życiowy (AT). Doszukiwać się źródła nie ma sensu. Lecz z pewnością jest to kwestia do przepracowania. Włącz nadzorce i poobserwuj swoje myśli i odczucia. Jeśli dostrzeżesz co jest wyzwalaczem takiego zachowania, to musisz wymyślić strategie jak to omijać i ją wdrożyć, albo spróbować założyć nową "kotwicę" w miejsce starej, czyli przeprogramować ten schemat. W TR jest kilka sposobów by to zrobić. Ja znam jeszcze jednen.
Nie przepadam za AT. Ich testy na osobowość okazały się dla mnie wielkim rozczarowaniem i się zniechęciłam. Mam problem z jednym „skryptem” (nie ma znaczenia w tej sytuacji), więc chętnie poznam sposób, o jakim wspominasz. Mam nadzieję, że zakłada jakieś działanie, bo przez doświadczenie najszybciej się uczę :D
Prometeusz pisze:Inną bolączką jaka właśnie przyszła mi dogłowy jest to, że się niedoceniasz i masz zaniżone poczucie własnej wartości. TR tutaj też daje wskazówki.
Różne myśli mi się pojawiały w głowie, ale „nie zasługuję” nie było jedną z nich :)
90%.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Prometeusz » pt lip 31, 2015 1:34 am

Skyelar pisze:Dla mnie temat już raczej zamknięty :)
Obrazek
Skyelar pisze:W przestrzeni wariantów znalazła się i opcja „fun only” :) Więc kto wie. Życie potrafi być naprawdę dziwne :)
Oby tak dalej :cool: Jak się zastanowić czasem w czymś złym jest coś dobrego, a czasami w czymś dobrym jest coś złego.
Skyelar pisze:Nie przepadam za AT. Ich testy na osobowość okazały się dla mnie wielkim rozczarowaniem i się zniechęciłam.
Ja z Marcelem robiliśmy taki jeden test. To jednak doszliśmy do wniosku, że odpowiedzi mogły się zmieniać z godziny na godzinę, albo być sfałszowane, w końcu nie wiemy jak byśmy się zachowali w danych sytuacjach na 100%. Dlatego można to potraktować luźno, a bardziej skupić się na zrozumieniu i szczerości wobec siebie. Wtedy nie potrzebne będą testy. :wink:

Skyelar pisze:Mam problem z jednym „skryptem” (nie ma znaczenia w tej sytuacji), więc chętnie poznam sposób, o jakim wspominasz. Mam nadzieję, że zakłada jakieś działanie, bo przez doświadczenie najszybciej się uczę :D
Szczegółowe odpowiedzi wymagają szczegółowych danych. To o czym napisałem jest proste. Wystarczy"tylko" przestać być niewolnikiem własnych emocji. :D Oczywiście, emocje są ważnym składowym procesu, ale nie zawsze działają na naszą korzyść i rzadko kiedy są racjonalne. Nie ignorujemy ich, wręcz przeciwnie, akceptujemy w pełni i nakierowujemy je na nasz cel świadomie i intencjonalnie. A jak jeszcze tego nie umiemy, albo problemem jest brak emocji to po prostu robimy co trzeba i "oddajemy się w najem". Może więcej o tym coś napiszę w przyszłości. Wystarczy, że wiemy, że nasz mózg sobie koduje właśnie takie zachowanie, bez względu na treść emocji. Żeby to uchwycić pomyśl o przeciwieństwie. Budzą się emocje i co? Przeważnie zachowujemy się automatycznie według schematu, którego nie chcemy. To pomyśl sobie co by się stało, gdyby zamiast niechcianego schematu zastąpiłabyś go chcianym. Nie wiem czy dobrze to tłumaczę. W każdym razie nie trzeba tego stosować bezwzględnie, bardziej bym użył słowa inteligentnie.

To jest taka luka, która przez TR nie została tak w punkt wyjaśniona. Bo jest mowa o zmianie nastawienia i tym samym emocji, ale nie można tego zmienić na pstryknięcie palca, więc w tym miejscu wchodzi to co mówię.
Skyelar pisze:Różne myśli mi się pojawiały w głowie, ale „nie zasługuję” nie było jedną z nich :)
Ok. Podejrzewam, że część osób może tak mieć. Sabotować się w ostatniej chwili, z powodu lęku przed sukcesem i niedowartościowaniem siebie. Pomyślałem, że warto o tym wspomnieć.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Skyelar
Posty: 58
Rejestracja: śr kwie 01, 2015 6:12 pm
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Skyelar » sob sie 01, 2015 12:35 am

Prometeusz pisze:Oby tak dalej :cool: Jak się zastanowić czasem w czymś złym jest coś dobrego, a czasami w czymś dobrym jest coś złego.
Tamtą sytuację porównałabym do kupna wymarzonego samochodu. Kupujesz, a potem okazuje się, że ma on mnóstwo wad technicznych, a tak w ogóle to nie stać Cię na ubezpieczenie, paliwo drogie... Marzenie staje się koszmarem, koszty przewyższają korzyści. Ale co jeśli istnieje wariant, w którym jeździsz tą bryką za darmo i ile chcesz, aż się znudzisz, a wspomniane problemy Cię omijają? ;)

Zeland ma podejście czarno-białe, albo jest super dobrze, albo jest super źle. To ułatwia zrozumienie jego modelu, ale w przestrzeni wariantów masz jeszcze całą strefę pomiędzy, możesz np. trafić na wariant w 30% fajny i w 70% słaby. W takich mieszańcach moim zdaniem siedzi większość ludzi i najłatwiej na taki właśnie trafić.
Prometeusz pisze:Ja z Marcelem robiliśmy taki jeden test. To jednak doszliśmy do wniosku, że odpowiedzi mogły się zmieniać z godziny na godzinę, albo być sfałszowane, w końcu nie wiemy jak byśmy się zachowali w danych sytuacjach na 100%. Dlatego można to potraktować luźno, a bardziej skupić się na zrozumieniu i szczerości wobec siebie. Wtedy nie potrzebne będą testy. :wink:
Ja lubię skalę MBTI. Robiłam test dwa razy z kilkuletnią przerwą pomiędzy i o dziwo otrzymałam ten sam wynik. A w moim życiu zdążyło się zmienić wszystko włącznie ze mną. W tej skali fajne jest też to, że cechy są traktowane jak kontinuum. Przykładowo mi wyszła introwersja, ale przewaga intro nad ekstra wynosiła tylko ok. 20%, co już np. w zachowaniu na pewno odróżni mnie od osób, które miałyby takiej przewagi 80%. Założenie jest raczej takie, żeby pokazać jakieś dominujące tendencje w tym, jak myślisz, a nie skazać Cię na jakiś wyrok.
Prometeusz pisze:Szczegółowe odpowiedzi wymagają szczegółowych danych. To o czym napisałem jest proste.
Mój skrypt polega na tym, że gdy zajmę się jedną sferą swojego życia, to w drugiej coś się sypie. Niestety trwa to od zawsze. Umownie podzielmy moje życie na sfery: to, co robię, by żyć, to, co robię, bo żyję po to, żeby to robić i relacje z ludźmi. Gdy powiedzmy na miesiąc bardziej mnie pochłonie któraś z nich, to w innej zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Na początku mnie to dziwiło, bo myślałam, że jeżeli nie zamówię niczego, to dostanę nic, ale widać tak to nie działa. Życie nie znosi próżni, to raz. Poza tym, gdy bardziej się skupię na jednej strefie, to w drugiej przechodzę na "automat", czytaj: przysypiam. A na automacie działają stare schematy, według których dostaję to, czego nie chcę :/

Pocieszam się, że budzę się dość szybko, zanim kłopoty się rozkręcą na dobre i wszystko odkręcam, ale wiesz. Po kilku razach to się robi męczące. Wolałabym, żeby tego w ogóle nie było. Najlepszym rozwiązaniem jest świadomość i regularne decydowanie, im więcej, tym lepiej. Tylko wciąż ciężko mi jest myśleć o wszystkim na raz. Chciałoby się mentalnie „wyjechać” na jakiś czas i po powrocie zastać dom w takim samym stanie, a tu się okazuje, że mam dzikich lokatorów :grin:
90%.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
......

Post autor: Prometeusz » sob sie 01, 2015 6:51 pm

Teraz trochę lepiej rozumiem Twoją sprawę. ;-)

Jak wygląda u Ciebie kwestia bycia w 'tu i teraz' ? :)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Skyelar
Posty: 58
Rejestracja: śr kwie 01, 2015 6:12 pm
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Skyelar » sob sie 01, 2015 10:10 pm

Różnie. Obecnie pracuję nad tym, żeby przekuć to w nawyk. Zauważyłam, że najgorzej jest rano. Jakby mózg w nocy przechodził reset do poprzednich ustawień. Gdy się przebrnie przez pierwsze godziny dnia, to już raczej jest z górki.

Bardzo łatwo odpływam przy rutynowych czynnościach, np. układanie jakiś papierów, sprzątanie, kąpiel, zakupy. Gdy czynność nie wymaga większego intelektualnego zaangażowania to się wyłączam.
90%.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Prometeusz » ndz sie 02, 2015 3:44 am

Rozumiem, to jest proste, ale nie łatwe - utrzymać świadomość przy sobie. :smile: Takie proste czynności są bardzo dobre do ćwiczenia uważności, ze zwykłych rzeczy mogą stać się bardzo energetyzującym zajęciem, jeśli skupimy się na naszych wrażeniach zmysłowych. Jak włączymy do tego transerfingową inhalacje to juz w ogole. ;) Taki nawyk napewno zapropcentuje w przyszłości. 10-15 min. co dziennie albo co drugi dzień formalnej praktyki w formie relaksacji czy medytacji może sporo wnieść.

Po twoich wypowiedziach doszedłem do wniosku, że masz w sumie wszystko bardzo dobrze poukładane, po prostu ilość tego sprawia nie nie możesz na wszystkim dostatecznie się skupić, a jak się nie skupiasz, to te rzeczy zaczynają płynąć swoim torem i w Twój porządek wkrada się chaos. Może masz juź jakiś własny pomył na to? :oops:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: zamek » ndz sie 02, 2015 8:58 am

Skyelar pisze:Bardzo łatwo odpływam przy rutynowych czynnościach, np. układanie jakiś papierów, sprzątanie, kąpiel, zakupy. Gdy czynność nie wymaga większego intelektualnego zaangażowania to się wyłączam.
Ależ to idealny czas na pracę nad swoimi przekonaniami. Ja podczas obierania warzy, zmywania ... uzdrowiłam swój kręgosłup zmieniając swoje przekonania na określone tematy. Ręce coś wykonują, a ty ciężko pracujesz. Nie błądź myślami gdziekolwiek, tylko ukierunkuj je. Wtedy poczujesz, że to ty kierujesz w swoim życiu, a nie płyniesz chaotycznie. :)
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

Awatar użytkownika
Skyelar
Posty: 58
Rejestracja: śr kwie 01, 2015 6:12 pm
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Skyelar » ndz sie 02, 2015 9:51 am

Prometeusz pisze:Po twoich wypowiedziach doszedłem do wniosku, że masz w sumie wszystko bardzo dobrze poukładane, po prostu ilość tego sprawia nie nie możesz na wszystkim dostatecznie się skupić, a jak się nie skupiasz, to te rzeczy zaczynają płynąć swoim torem i w Twój porządek wkrada się chaos. Może masz juź jakiś własny pomył na to? :oops:
Dokładnie tak jest. Przy czym po kilku latach z przyciąganiem i tak jest dużo, dużo, dużo lepiej. Po pierwsze, nie reaguję już jak ameba. Wszyscy dookoła panikują? Ja wtedy automatycznie się uspokajam i żądam rozwiązania problemu. Jakaś fatalna sytuacja na horyzoncie? Tu już wymyśliłam sobie kilka sposobów na reagowanie. Gdy zobaczyłam, że to działa, to już poszło łatwiej. Dwa, nauczyłam się wyczuwać kłopoty zanim nadejdą. Można je wtedy załatwić zanim się rozkręcą. W otoczeniu uchodzę za notoryczną szczęściarę. Status quo jest takie, że naprawdę dobrze sobie radzę z niechcianymi wariantami. Kilka lat temu to był szczyt moich marzeń. Ale teraz już mnie to nie satysfakcjonuje. Teraz chcę, żeby one mnie omijały. :)

Na razie praktykuję bycie w tu i teraz i dystans do wszelkich sytuacji. Staram się to robić cały czas. Z różnymi efektami, ale jestem dla siebie wyrozumiała. Jednocześnie ćwiczę decydowanie. Wymyśliłam, że będę podejmować minimum 5 decyzji dziennie. Muszą dotyczyć różnych rzeczy i stref mojego życia. Gdy 5 wejdzie w nawyk, zwiększę liczbę do 10. Chodzi o to, żeby wybieranie było nawykiem, bo w rzeczywistości wybór nie jest przywilejem, tylko koniecznością.

Zamek, to o czym ty piszesz następuje automatycznie, gdy już się "ocknę" :) Tylko że najpierw trzeba się ocknąć i przestać się bujać z myślami gdzie popadnie, potem dopiero można nimi sterować :) Na razie mam problem z tym pierwszym. Ale się nie dam 8-)
90%.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Prometeusz » ndz sie 02, 2015 9:14 pm

To wymaga czasu, tak więc pracując dalej, na pewno się uda i wejdzie w nawyk. :wink: :coll1:

Z tą sztuką podejmowania decyzji to spotkałem się u Anthonego Robbinsa. Coś w tym jest, szczególnie jak zaczynamy się czegoś uczyć. Jednak wydaje mi się, że jak już wiemy co mamy robić to można się zajechać tym decydowaniem. Ja część swoje świata wypuściłem, aby sam na siebie pracował i przynosił mi niespodzianki!

Po­wiadam wam; trze­ba mieć chaos w so­bie, by na­rodzić tańczącą gwiazdę. - F.N. 8-)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Skyelar
Posty: 58
Rejestracja: śr kwie 01, 2015 6:12 pm
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Skyelar » pn sie 03, 2015 1:04 pm

Prometeusz pisze:Z tą sztuką podejmowania decyzji to spotkałem się u Anthonego Robbinsa. Coś w tym jest, szczególnie jak zaczynamy się czegoś uczyć. Jednak wydaje mi się, że jak już wiemy co mamy robić to można się zajechać tym decydowaniem. Ja część swoje świata wypuściłem, aby sam na siebie pracował i przynosił mi niespodzianki!
W pewnym momencie pewnie tak. Póki co, ja i mój świat mamy odmienne poczucie humoru.

Kilka dni temu rano przeczytałam śmieszną historyjkę o zabijaniu pająka. Kilka godzin później wracałam ze sklepu, a z kratki przy wejściu do bloku wypełzł jakiś wielki czarny sk*****l. Żaden tam poczciwy polski krzyżak, raczej podejrzewam, że nielegalny imigrant albo uciekinier z jakiejś podejrzanej hodowli. Innym razem szłam przez centrum handlowe i poczułam smród. Uznałam, że gdzieś musiało wywalić rurę kanalizacyjną. Innego wyjaśnienia na tą aromę nie było. Kilka godzin później prawie, podkreślam prawie, miałam ten problem w domu. Dziękuję bardzo za takie niespodzianki. W "tu i teraz", w stanie zero, spełnia mi się byle myśl naładowana emocjami, więc trzeba uważać 8-)
90%.

marcel
Posty: 487
Rejestracja: pn lip 01, 2013 5:01 pm
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: marcel » pn sie 03, 2015 8:10 pm

.
Ostatnio zmieniony wt lis 03, 2015 10:17 pm przez marcel, łącznie zmieniany 1 raz.
.

Awatar użytkownika
Skyelar
Posty: 58
Rejestracja: śr kwie 01, 2015 6:12 pm
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: Skyelar » wt sie 04, 2015 10:09 am

Obrazek

Gandalf. Nie no, spoko.
Ale prawdziwy, czy przebieraniec z Comic Con?
90%.

marcel
Posty: 487
Rejestracja: pn lip 01, 2013 5:01 pm
Re: Niezdecydowanie duszy

Post autor: marcel » wt sie 04, 2015 9:23 pm

.
Ostatnio zmieniony wt lis 03, 2015 10:16 pm przez marcel, łącznie zmieniany 1 raz.
.


ODPOWIEDZ