Prometeusz, dobry tekst. Tylko u mnie chyba potrzebne byłoby trochę hybrydowe działanie , muszę zwolnić jednocześnie nie tracąc mocy
Jak już weszłam na wątek o przejściu na inną linię, to może chociaż dwa zdania napiszę jak się znalazłam w punkcie którym, teraz jestem. Być może komuś to uświadomi jak ważne jest kontrolowanie myśli i zajęcie się własnym życiem.
Moje problemy zaczęły się banalnie, od problemów bliskich mi osób i ich analizowania i chęci pomocy. Tak długo o tym myślałam i się zamartwiałam myśląc jak im pomóc, że znalazłam się sie w identycznym położeniu. Oczywiście towarzyszyły temu ożywione dyskusje, że nawet nie zauważyłam kiedy Transerfing już działał i to jak bez zarzutu, normalnie firma męża po 20 latach działalności zamknęła się w dwa miesiące. Później jak czytałam już książkę, to naprawdę nie mogłam się nadziwić, jak bardzo skuteczna jest to metoda
.
Dzisiaj dzięki jakimś cudownym olśnieniem,wreszcie czuję smak dzieciństwa i mam przebłyski kolorów świata-są to ulotne chwile, ale są.
Wszystko się zmienia, wygląda na to, że wreszcie idę w dobrą stronę, ale na to jeszcze potrzeba trochę czas, bo głowy nie da się łatwo oszukać, więc realizuje krok po kroku, włączając nawet pralkę , to informuję siebie, że taki miałam zamiar i go zrealizowałam.
Wszystko co nie układa się w sposób, który bym sobie życzyła, poprostu wyśmiewam i ignoruję, o dziwo to działa.
Mam nadzieję, że zwłaszcza nowym transerferom, to trochę pomoże w zrozumieniu, że najlepiej jest kontrolować siebie, bo naprawdę można w ładne bagno wpaść analizując czyjąś sytuację pod pretekstem pomocy, angażując się w to emocjonalnie.
Tak więc ja hartuje się dalej, bo nerwy nie kontrolowane, trochę pojechały po moim zdrowiu
tak, tak ale to śmieszne i teraz właśnie tak do tego podchodzę.
Miłego dnia