Według mnie osobnikom silnie androgynicznym - nie potrzebne są rozmyślania na ten temat. Dla nich problem może nie istnieć zgodnie z zasadą:
"nie widzisz świata takim jakim jest, ale takim jaki sam jesteś". Za co się nie wezmą to mają większe przebicie.
Nie chodzi mi też o osobników stypizowanych. Ci będą mieć w życiu pod górkę, lecz poznają Transerfing, coś tam zastosują i jakoś im się to życie potoczy. Myślę bardziej o osobnikach o przeciwnej typizacji lub niezróżnicowanych o niskim wyniku w obu skalach , bo Ci sobie zwyczajnie nie radzą i czasem nie potrafią nawet załapać na czym polega ta gra.
Przyznam, że sam długo nie wiedziałem na czym ta gra polega. Dla mnie to było odkrycie, może dlatego chcę się nim dzielić.
Przedstawiłaś przykład dzieci, który w kontekście naszych rozważań tworzy paradoks. Jedni krzyczą, że dzieci nie da się wychować i nic na nie nie ma wpływu, bo to biologia. Inni z kolei twierdzą, że różnic biologicznych nie ma, a na różne zachowania kobiet i mężczyzn wpływają ukształtowane w świadomościach zewnętrzne stereotypy.
(cokolwiek to znaczy), kiedy przestały (?) być naturalne, no i jakie cechy są męskie/kobiece, ale z natury, a nie w związku z oczekiwanymi i rolami narzuconymi przez kulturę i środowisko.
W temacie mówimy o fenotypie, na niego wpływa środowisko, więc tego nie można wykluczyć i odseparować. Rozwój jednostki opiera się o interakcje z otoczeniem. Biologia odpowiada za ramy wariantów, które są możliwe do zrealizowania i zasady rozwijania danych predyspozycji. Choć nie zawsze ludzie zdają sobie sprawę co wpływa na co. Psychologia jest tym co wyłania się z zazębienia tych wszystkich elementów. Duża część badań z tego obszaru szuka zależności na podstawie wyników statystycznych, czyli nie można z nich wyciągać absolutnych i pasujących do każdego wniosków. Obserwujemy tendencje jakie występują w większej skali.
Ja staram się patrzeć na świat wielopłaszczyznowo. W psychice człowieka jest wiele poziomów np. ludzki "niewidzialny" świat instynktów, różni się od świata myślenia i uczenia się, a ten różni się od świata socjalizacji. I na każdym z tych poziomów różnice między płciami będą się różnie przedstawiać. Kobieta może nauczyć się myślenia przestrzennego. Uczą się tego kobiety na studiach. Wiele godzin łamigłówek i ćwiczeń sprawia, że mogą nawet lepiej wypadać w tych zagadnieniach niż przeciętny nie ćwiczący mężczyzna.
Moim zdaniem kobiety wybierają męskie zawody z 3 powodów A. mają męski mózg (taki z męskimi cechami), B. Wahadła im narzuciły nie swoje cele. C. Mają taką fanaberie. W pierwszym przypadku mogą być świetnymi inżynierami i to lubić. W drugim przypadku mogą być dobrymi inżynierami, ale po drodze się strasznie namęczą. C. Szybko zmienią swoją drogę, albo będą na niej męczyć siebie i innych, dryfując na swojej mieliźnie. Ostatnie dwie grupy będą skrzywiać obraz następnym kobietom i voilà... żyjemy w matrixie, który coraz ciaśniej wiąże nas łańcuchami.
Omawiam teoretyczne, abstrakcyjne zagadnienia jako przydatne modele, co jest domeną mężczyzn. Pytasz się mnie o konkrety i rozważasz to co przeżyłaś i z czym miałaś kontakt, co jest domeną kobiet
Einstein jakby myślał o konkretach to by swoich odkryć nie dokonał