Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Zespół redakcyjny Transerfingu chętnie udzieli informacji na pytania dotyczące zagadnień związanych z Transerfingiem

Moderatorzy: admin, filip

Awatar użytkownika
Effy
Posty: 13
Rejestracja: śr kwie 13, 2011 7:45 pm
Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: Effy » śr kwie 13, 2011 8:19 pm

Witam wszystkich serdecznie, jestem tutaj nowa. Do rejestracji na forum skłonił mnie pewien problem; mam nadzieję, że trafiłam w odpowiednie miejsce i ktoś z Was pomoże mi się z tym uporać. No, ale nie przeciągajmy.

PP i Transerfing znam już dosyć długo; wystarczająco, żeby załapać o co w tym wszystkim chodzi, zrozumieć zasady i nauki oraz pomyślnie wdrażać je w życie, a potem z przyjemnością obserwować tego efekty.
Mój problem nie polega więc na niezrozumieniu PP i Transerfingu, lecz na błędzie, który kiedyś popełniłam, którego konsekwencje odczuwam do dzisiaj i nie bardzo wiem, jak go naprawić. Do rzeczy więc.

Na samym początku stosowania PP (zaraz po przeczytaniu książki "The Secret", całkowitym zachłyśnięciu się tą ideą), uznałam, że jest to klucz do spełnienia mojego (aktualnie największego wtedy) marzenia. Było ono wówczas naprawdę, naprawdę WIELKIM MARZENIEM i jak łatwo się domyślić, przyniosło ze sobą ogromną falę nadmiernego potencjału, o którym wtedy nie miałam bladego pojęcia.
Teraz, napiszę po kolei, jak to wszystko mniej więcej przebiegało (moje stosowanie PP), posługując się przykładem przyciągnięcia do swojego życia miłości.
Zaczęło się od wizualizacji i masy pozytywnych emocji, moje życie niewątpliwie zmieniło się pod tym względem na lepsze, miałam dobry humor, etc - tak więc to zdecydowanie na plus. Niemniej jednak, nieodłącznie towarzyszyło temu oczekiwanie (co jak wiemy wcale nie jest dobre, ba, stanowi zasadniczy błąd w całym procesie). I działa się rzecz następująca: po wielkich falach pozytywnych emocji, wychodziłam z domu i momentalnie, chyba podświadomie nastawiałam się na to, że zaraz spotkam miłość swojego życia. Moje myśl, niepowstrzymywane pędziły do przodu, rozglądałam się po autobusie, już widząc, że mój wymarzony facet przypadkiem usiądzie obok mnie, cokolwiek. Rzecz jasna, nie było go w tym autobusie. Kiedy więc z niego wysiadłam, byłam pewna, że wpadnę na niego na zakręcie, no nie wiem, cokolwiek. Starałam się z tym walczyć, bezskutecznie. Jak się łatwo domyślić, nie spotykałam faceta ani tego dnia, ani następnego, który toczył się dokładnie tak samo. Nie potrafiłam po prostu powstrzymać durnych myśli typu "a może właśnie dziś". W ten sposób zaczęłam wpadać w irytację i wątpić (nie znałam jeszcze Transerfingu ani kwestii nadmiernego potencjału), chociaż na innych płaszczyznach, w kwestiach których "nie chciałam aż tak bardzo", wszystko wychodziło ok. Bardziej jednak koncentrowałam się na tych niepowodzeniach i fakcie, że po długim staraniu nie miałam tego, czego chciałam. Trzeba tu powiedzieć, że było ono naprawdę długie, w dodatku nawet jeśli wcześniej nie trafiałam na miłość, nie narzekałam na brak facetów, a teraz wszystko zaczęło się sypać i moje towarzystwo zostało mocno okrojone. (Po przeczytaniu Zelanda, wiem, że z mojej winy).
Dobra, dalej. A więc nadmiernym potencjałem zapewniłam sobie dwa bezsensowne lata, w czasie których im bardziej się starałam, tym gorzej na tym wychodziłam. Później przyszedł czas na lekturę Transerfingu, wielkie BAM w czoło i stwierdzenie "ale ja byłam głupia".
I co? Mogłoby się wydawać, że zrozumiałam błędy i wszystko nagle zaczęło się układać. Otóż nie. Tzn. co do pierwszego, owszem, zrozumiałam co robiłam źle, niemniej jednak teraz, wciąż nie mogę poradzić sobie ze skutkami mojego fatalnego postępowania. Przykładowe wielkie pragnienie nie jest już tak wielkie, emocje opadły, niemniej jednak wciąż przyjemnie byłoby mi gdyby się spełniło i niejako wciąż pozostaje jednym z moich głównych celów (tyle, że teraz bardziej przy stosunku do tego "nie teraz to później, spoko, nigdzie się nie pali"). W kwestii wiary nic się nie zmieniło, wciąż praktykuję wizualizację, niestety wciąż prześladują mnie natrętne myśli, całkowicie poza moją kontrolą. Nie mogę uwolnić się od mojego pragnienia, po prostu pozwolić mu zaistnieć i zostawić tej sprawy w rękach Wszechświata/Transerfingu/Boga (każdy nazwie to wedle uznania). Inne moje cele realizują się bowiem na tej zasadzie: myślę o czymś, wizualizuję, mam pozytywną energię, czuję stan posiadania, po czym odruchowo, sama z siebie porzucam na chwilę tę myśl (nie jest to decyzja, po prostu przypadkowo przestaję o tym myśleć), mija chwila i nagle dostaję przyjemną niespodziankę. W przypadku celu, o którym tutaj piszę, próbowałam stosować "kontrolowane" zapominanie, coś w stylu: "dobra, koniec z wizualizacją, od jutra o tym nie myślę, bo tylko wtedy to dostanę". Niestety, chociaz może faktycznie myślę o tym mniej, wciąż czuję mocno zakorzenione w mojej podświadomości myśli o tym (sygnalizują to nawet moje sny, w których widze siebie, odczuwającą brak; a więc dają mi znak, że coś jest nie tak w mojej podświadomości). Czasem też, przypadkowo pojawiają się myśl "a może dziś", które napędzają maszynę i sprawiają że zaczynam wizualizować i wyobrażać sobie, że to zaraz nastąpi, a kiedy tak się nie dzieje, jestem sfrustrowana, bo wiem, że tą drogą nigdzie nie dojdę.

Jeżeli komuś w ogóle zechciałoby się to przeczytać, to na bazie tego, co tutaj napisałam, moje pytanie brzmi: jak pozbyć się z podświadomości tych zakorzenionych już głęboko głupich, fałszywych myśli, poczucia braku, ciągłego oczekiwania i po prostu pozwolić mojemu celowi zaistnieć, oddać go spokojnie w ręce Wszechświata?

Z góry dziękuję za odpowiedzi i przepraszam za obszerność tekstu (jak już się wezmę za pisanie to ani myślę kończyć...)
Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
MLescape
Posty: 66
Rejestracja: wt mar 15, 2011 12:51 pm
Re: Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: MLescape » śr kwie 13, 2011 8:52 pm

Przeczytałam uważnie co napisałaś i mam wrażenie, że problem polega na nadmiernym potencjale, który cały czas JEST. Sam fakt, który sobie już uświadomiłaś nie wystarczy. Chyba trzeba autentycznie poczuć, że aż tak bardzo Ci nie zależy , poczuć zmniejszenie ważności i wtedy się stanie :-D
Pozdrawiam mocno bo mam podobne problemy. Jak spowodować , żeby ten potencjał zmniejszyć jeżeli się tego pragnie???
Mam nadzieję, że ktoś napisze..

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: Dylla » śr kwie 13, 2011 10:43 pm

Przeciwieństwem miłości, jest brak miłości.
Przeciwieństwem światła, jest brak światła, czyli ciemność.
Światło. Gdy jest, możemy patrzyć na świat, ale o nim samym wtedy nie myślimy, bo go nie zauważmy. Dopiero wtedy, gdy rozszczepimy wiązkę światła, widzimy spektrum kolorów i stwierdzamy, że to dopiero one są piękne. Jednak kolor, to jest brak pozostałych kolorów, czyli ich reszty.
Jak to się ma do miłości i potencjału, który wytwarzasz? Ano facet, to jeszcze nie miłość, ani sposób, żeby jej doświadczać, choć tak nam się powszechnie wydaje. Miłość warunkowana czyjąś obecnością, jest jak pojedyncza barwa w naszym świetlistym życiu. Większość ludzi jest lub bywa parzystymi, ale prędzej czy później czują brak spełnienia i znowu uważają, że nie są szczęśliwi. Jeśli nie doświadczysz miłości w sobie i nie poczujesz się szczęśliwa bez faceta, to nawet jak go w końcu spotkasz, dalej nie osiągniesz celu. Jeśli Ci się to uda, to wtedy nie będziesz wytwarzała nadmiernego potencjału i związek przestanie być dla Ciebie "ważny" jako warunek spełnienia. Nie rozglądaj się nerwowo, tylko żyj i ciesz się życiem. Myśl o tym, że w tobie i innych ludziach jest dużo miłości, a wtedy właśnie takie osoby będziesz spotykała.

Awatar użytkownika
Effy
Posty: 13
Rejestracja: śr kwie 13, 2011 7:45 pm
Re: Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: Effy » czw kwie 14, 2011 6:13 am

Dziękuję wszystkim, którzy odpisali. Dziękuję również Tobie, Prometeusz za miłe powitanie :smile:

Wydaje mi się, że jestem tego wszystkiego świadoma, tzn. tak: na pewno pragnienie nie dominuje mojego życia, przynajmniej świadomie, bo tak naprawdę w tej chwili mam do tego wszystkiego bardziej "olewackie" podejście, będzie - fajnie, nie będzie - też spoko. Druga rzecz: myślę, że jestem świadoma własnej wartości i z tym nie ma raczej kłopotu ; ) Trzy: staram się wysyłać miłość i dobrą energie (tutaj już z różnym skutkiem) do innych, skupiam się raczej na pozytywach, cieszę się z tego co mam, etc, etc.

Nie potrafię jednak wyplenić z podświadomości tego czegoś, co tam utknęło. Czuję, że to cały czas jest. Powinnam starać się to ignorować? Może kiedy zapomnę, to zniknie? Z drugiej strony: jak zapomnieć, kiedy natrętne myśli ciągle sprawiają że sobie o tym przypominam? :grin:

Awatar użytkownika
Effy
Posty: 13
Rejestracja: śr kwie 13, 2011 7:45 pm
Re: Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: Effy » czw kwie 14, 2011 9:20 am

Prometeuszu, tu już naprawdę nie chodzi o pragnienie, które podałam przykładowo, bo jak pisałam, przestało mnie obchodzić, czy się spełni, czy też nie. Chodzi o nadmierny potencjał, który wciaż we mnie siedzi i nawet jeśli czegoś nie pragnę, ciągle odruchowo się za tym rozglądam.

Mirek55
Posty: 147
Rejestracja: wt maja 25, 2010 1:49 pm
Re: Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: Mirek55 » pt kwie 15, 2011 1:34 pm

Effy, ta książka Ci wszystko wyjaśni i nauczy jak korzystać z twórczej mocy.
Esther Hicks, Jerry Hicks "Prawo przyciągania".

"Esther i Jerry Hicks jako pierwsi przekazali całemu światu podstawy Sekretu. To oni w jasny i prosty sposób opowiedzieli o najbardziej pożądanym i potężnym Prawie - Prawie Przyciągania. Podobne przyciąga podobne - tę zasadę zna niemal każdy. Czy jednak każdy stosuje ją świadomie? Czy każdy wie, jaką moc posiada? Czy TY wiesz, jak możesz ją wykorzystać?
Z książki Prawo Przyciągania dowiesz się o wszechobecnych Prawach rządzących Wszechświatem i w jaki sposób spowodować, by działały one na Twoją korzyść. Wiedza, którą uzyskasz odpowie na wszystkie pytania, jakie zadajesz sobie w codziennym życiu. Nareszcie zrozumiesz nieomalże wszystko, co dzieje się w Twoim życiu, jak również w życiu osób z Twojego otoczenia. Książka ta pomoże Ci w radosny sposób stać się tym, kim chcesz być, robić to, czego zapragniesz i posiąść wszystko, co tylko zechcesz!"

Awatar użytkownika
Effy
Posty: 13
Rejestracja: śr kwie 13, 2011 7:45 pm
Re: Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: Effy » pt kwie 15, 2011 4:26 pm

Mirek55 masz może jakieś namiary na tą książkę w internecie?

oczko
Posty: 52
Rejestracja: pn wrz 06, 2010 12:23 pm
Re: Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: oczko » pt kwie 15, 2011 5:04 pm

Effy, właśnie na 99,9 % uporałam się z takim samym problemem jaki opisujesz. Trwało to trochę :dance:..... sporo miesięcy. Rozmawiałam sama ze sobą tłumacząc sobie ( swojej podświadomości), ale tak jak napisałaś: ciągle łapałam się na tym ,że własnie myślę na dany temat.W końcu zaczęłam być bardzo stanowcza- świadoma i uważna. Kontrolowałam swoje myśli. Gdy łapałam się na tym ,że znowu o tym myślę natychmiast kierowałam swoją uwagę na czynności, które właśnie wykonywałam. Minęło.Myślę ,że wszystko co opisałam po trochę mi pomogło. Tyle na temat moich doświadczeń w tym temacie.

Życzę powodzenia.
W życiu nie ma zagrożeń, dopóki nie przygotujemy się na ich realizację

Mirek55
Posty: 147
Rejestracja: wt maja 25, 2010 1:49 pm
Re: Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: Mirek55 » pn kwie 18, 2011 7:37 am

Effy konkretnie w Twoim przypadku proponowałbym Ci uzupełnić wiedzę również o tą książkę:
"Miłość i prawo przyciągania. Jak przyciągnąć idealne związki" - Esther Hicks,Jerry Hicks
http://alejka.pl/milosc-i-prawo-przyciagania.html
http://www.dobreksiazki.pl/b11582-prawo ... agania.htm

reredamian
Posty: 9
Rejestracja: czw wrz 20, 2012 2:11 pm
Re: Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: reredamian » czw cze 06, 2013 10:41 pm

Mialem podbny problem ale nie z wahadlem milosci .A mianowcie natretne mysli i uczucia .Poprostu puscilem energie innego rodzaju i wszystko zniklo.

Fredricka55
Posty: 1
Rejestracja: pt gru 20, 2013 9:44 am
Re: Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: Fredricka55 » pt gru 20, 2013 10:18 am

its really good to know me! Great site and a great topic as well i really get amazed to read this thanks. love this way!

Awatar użytkownika
Adramelech
Posty: 415
Rejestracja: śr paź 17, 2012 8:39 am
Re: Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: Adramelech » pt gru 20, 2013 6:46 pm

Droga Effy!
Podeprę się postem Dylkusi - nie po to, by cokolwiek negować, lecz by przedstawić inny (czyli mój) punkt widzenia.
Dylla pisze:Przeciwieństwem miłości, jest brak miłości.
Przeciwieństwem światła, jest brak światła, czyli ciemność.
Przeciwieństwem życia jest śmierć. Na szczęście, jak powiedział niejaki Leibowitz: "you can't be dead all the time."
Dylla pisze: facet, to jeszcze nie miłość, ani sposób, żeby jej doświadczać, choć tak nam się powszechnie wydaje. Miłość warunkowana czyjąś obecnością, jest jak pojedyncza barwa w naszym świetlistym życiu (...) Jeśli nie doświadczysz miłości w sobie i nie poczujesz się szczęśliwa bez faceta, to nawet jak go w końcu spotkasz, dalej nie osiągniesz celu.
Mam wrażenie, że Effy chodzi o inny rodzaj miłości (nasz ubogi język...) Mianowicie o miłość romantyczną, erotyczną - tak to można określić. Ona chce po prostu być szczęśliwą żoną i matką, bo taki "program" każda normalna kobieta w sobie nosi, i bez jego urzeczywistnienia...pozostaje staropanieństwo i frustracja na samym końcu. Twoje pragnienie jest jak najbardziej normalne i zrozumiałe. Ono może pozostać w tle, by motywować Cię do powodowania zmian w swym losie (jest wszak Twoim "programem"), tylko nie powinno objawiać się jako coś, co warunkuje Twoje szczęście.
Nie istnieje bowiem bezosobowa, bezpłciowa "miłość, którą można w sobie doświadczyć. Być to może nawet "szczęście" ale nazywanie miłością uczucia nie wypływającego z jakiegoś rodzaju relacji, jest nieporozumieniem. Miłości nawet trudno doświadczyć w stosunku do samego siebie, co dopiero "w sobie". To nie ma z miłością nic wspólnego.
Dylci pewnie chodziło o to, że bez osiągnięcia stanu szczęścia nieuwarunkowanego, o tę Twoją wymarzoną miłość będzie trudno:
Dylla pisze:Większość ludzi jest lub bywa parzystymi, ale prędzej czy później czują brak spełnienia i znowu uważają, że nie są szczęśliwi.
Dylla pisze: Myśl o tym, że w tobie i innych ludziach jest dużo miłości, a wtedy właśnie takie osoby będziesz spotykała.
To właśnie dosyć infantylne sformułowanie, IMHO. Miłości nie ma w kimkolwiek. Zanim miłości nie doświadczysz sama w jakiejś relacji, jej po prostu nie ma (vide: "przeciwieństwem życia jest śmierć).

Effy, moim zdaniem PP i Transerfing zbyt się różnią, by komukolwiek na zdrowie wyszła próba ich pogodzenia.
Slajdy w TR a wizualizacja, o której wspominasz, różni coś bardzo istotnego. Doczytaj sobie.
Zrób też "rachunek sumienia", i sprawdź, czy nie obciąża go coś, co może uczynić Cię "niegodną" realizacji marzenia. :giveheart:
Gdy pojawią się sny, w których cieszysz się spełnionym marzeniem miast odczuwać brak, możesz uznać, że zrobiłaś krok do przodu.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Transerfing w moim przypadku - proszę o rady.

Post autor: Dylla » pt gru 20, 2013 6:57 pm

Adramelech, dziękuję Ci bardzo za brak cytatów biblijnych i powoływania się na Biblię. Dzięki temu, mogłam w końcu przeczytać, i to w całości, Twojego posta, który jest skierowany do mnie lub odnosi się do mojej wypowiedzi. :giverose:


ODPOWIEDZ