Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Miejsce na Twoje spostrzeżenia, relacje o tym, co udało Ci się zastosować i jaki wpływ na Twoje życie wywarł Transerfing

Moderatorzy: admin, marcelus, filip

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » wt paź 31, 2017 11:32 pm

lady_Godiva pisze:hmmm.
Ile stron, tyle wersji [czy wręcz per-ekhm-wersji]; w sumie dla pełnego obrazu należałoby jeszcze dopytać gajowego oraz babcię.
Tu nie ma co dopytywać, bo to już dawno ustaliliśmy. :razz:

Kulturalny, inteligentny, porządny i jednocześnie w miarę wyglądający facet to ogromna rzadkość. Jeśli jakimś cudem takiego spotkałyśmy, to został zaszczycony naszym towarzystwem. Jeśli takowy nas nie chciał, to znaczy, że jednak był taki, jak wszyscy - wartościowej dziewczyny nie chciał, tylko poleciał na jakąś pustą lalę, łatwą, dał sie wkręcić niedobrej, bo ich takie kręcą. Ci, których odrzuciłyśmy, to mało ciekawe osobniki, którym się wydaje, że są wartościowi, wiec dlatego nie mają powodzenia.

Wszystkie kobiety są takie same - Sindy robiące głupie miny i nie potrafiące słuchać ze zrozumieniem.... Itp. itd.

Cała reszta, w tym wersje piosenki o "Kapturku", to nic innego, jak wariacje na temat tej historii, która jest jak moneta, bo ma dwie strony. :D

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » śr lis 01, 2017 3:38 am

Ha ha nie silcie się Dziewczyny na obiektywność (lub jej pozory), za późno i nie w tym rzecz ;)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » śr lis 01, 2017 2:16 pm

A wiesz, że ja się przeważnie dowiaduję o mężczyźnie, który źle potraktował, albo traktuje przez lata kobietę. I serio uważam, że znaleźć mężczyznę, z którym warto razem żyć, to nie taka prosta sprawa. :wink:

Nie silę się na obiektywizm, bo wiem, że to jest niemożliwe.
Relacje jednopłciowe (znajomi), nie wywołują tylu emocji, co te damsko-męskie, więc też jest mniej hałasu w przypadku resentymentów. Jednak też występuje ten element, że jakieś "ja" stanowi normę, do której porównuje się innych. W efekcie tej oceny okazuje się, że większość ludzi to idioci, albo chociaż coś z nimi jest nie tak. Teraz wypada mieć miękkie kompetencje, być tolerancyjnym, więc przyznawanie się do tego wprost nie zawsze jest mile widziane. Ale jakby ludzie zaczęli mówić wszystko to, co naprawdę myślą o swojej rodzinie, znajomych, to dopiero by się działo.
Rozmowy takie, jak te teraz na forum pokazują mi, ile tego we mnie siedzi. Nie są to jakieś mocne myśli, częściej bardziej subtelne, ale na jedno wychodzi. A przecież takie porównywanie to ważność i trzepanie potencjałów.

Jesteśmy ciekawym gatunkiem. ;-)

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » śr lis 01, 2017 2:51 pm

O, jeszcze takie coś. Podczas rozmowy z Tobą czasem mi się pojawia z tyłu głowy, że dla Ciebie, jestem tylko kobietą, co ma wpływ na to, w jaki sposób ze mną rozmawiasz, jak oceniasz moje wypowiedzi. Niby nic, ale to pewnie (moje przypuszczenie) też ma również jakiś wpływ na to, w jaki sposób piszę posty skierowane do Ciebie.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » śr lis 01, 2017 2:59 pm

Dylla pisze:Rozmowy takie, jak te teraz na forum pokazują mi, ile tego we mnie siedzi. Nie są to jakieś mocne myśli, częściej bardziej subtelne, ale na jedno wychodzi. A przecież takie porównywanie to ważność i trzepanie potencjałów.
Moja wypowiedź była eksperymentem, ale po chwili stwierdziłem, że znam wynik i że czytelnikowi włączą się blokady. xD Gdybym to natomiast napisał w jakiejś książce, lub byłaby to scena z filmu to było by to pożywka dla retrospekcji psychologicznej. Z czego zresztą skorzystałaś mimo, tego, że to normalna wypowiedź. Większość osób się jednak nie zdystansuje i weźmie taką wypowiedź całkiem na poważnie (bo jest dominacja mechanizmów przetrwania). To "co w nas siedzi" to dwie strony (dwa mózgi) jedna z czarnymi scenariuszami, ocenami, poglądami, a druga z tymi pozytywnymi. Mamy dwie strony tylko jedna jest przeważnie tłumiona przez drugą. Ale muszą być dwie strony bo to daje większą elastyczność, a zatem szansę przetrwania.
Dylla pisze:Jesteśmy ciekawym gatunkiem.
Ciekawa jest dla mnie ta "maszyneria" w nas. A jest ciekawsza (choć też niewiele) od innych gatunków bo nas dotyczy i dotyka. :)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » śr lis 01, 2017 4:03 pm

Prometeusz pisze: Ciekawa jest dla mnie ta "maszyneria" w nas. A jest ciekawsza (choć też niewiele) od innych gatunków bo nas dotyczy i dotyka. :)
Częścią tej maszynerii jest samoświadomość, możliwość obserwacji, badania, jak ten mechanizm działa. Różnimy się niby niewiele, ale ta jedna różnica sprawia, że może jednak wiele. :)

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » ndz lis 05, 2017 3:14 pm

W nawiązaniu do naszych rozmów na tematy damsko-męskie, mojej wypowiedzi na temat świata będącego zwierciadłem, oraz ludzi, którzy są zwierciadłami wzajemnie się w sobie odbijającymi:

Gdy jesteśmy na fali uważności i mamy dużo energii to pojawiają się ludzie, którzy oficjalnie mają jakąś sprawę, ale wygląda to tak, jakby wyczuli tę energię i szukali kontaktu pod jakimś pretekstem.
W dołku energetycznym, przy gorszym nastroju, pojawiają się tacy, którzy swoim zachowaniem pogłębiają nasz stan. Można to też zinterpretować tak, że jeśli ktoś ma gorszy nastrój, to irytują go rzeczy, na które w innej sytuacji by nie zwrócił uwagi. Wg. transerfingu prawdziwe są obydwa twierdzenia, z tym, że to drugie tłumaczy się większą podatnością na zaczepki wahadeł - mniej energii, uważności, a więc jesteśmy łatwiejszym celem.

Synchroniczności potrafią się pojawić bardzo szybko. Czasem nie tylko pojawia się kolejna informacja, ale też scenka rodzajowa, którą możemy zaobserwować, albo w niej uczestniczyć niedługo po tym, jak podobny motyw pojawił się w myślach lub rozmowach. Po jednej z wieczornych rozmów o określeniach na męskie i damskie cechy, zachowania, następnego dnia rano na ulicy usłyszałam, jak dziewczyna do chłopka powiedziała "rusz cipę, bo się spóźnimy na autobus". Coraz częściej uczestniczę, biernie lub czynnie w tym, co było wcześniej treścią moich myśli lub w inny sposób przyciągnęło moją uwagę.

Stwierdzenie, że ludzie są jacyś tam, nie pasuje mi do transerfingu i własnych doświadczeń. Jeśli czymś się różnią (jako doświadczenia przejawiające się w naszym życiu) od reszty tzw. naszego świata, to tylko tym, że jest szybki feedback.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » ndz lis 05, 2017 3:58 pm

Co do synchroniczności to zapomniałem się podzielić. Pamiętacie jak mówiłem, że będę grał sobie w Metro 2033? Na podstawie powieści. Uczestniczyłem też w rozmowie na temat aborcji i dużo wyszukiwałem informacji na temat "prawa do życia" i się okazało że znalazłem książkę innego autora, ale w tym samym uniwersum z tytułem "prawo do życia". :D

Obrazek
Dylla pisze:Po jednej z wieczornych rozmów o określeniach na męskie i damskie cechy, zachowania, następnego dnia rano na ulicy usłyszałam, jak dziewczyna do chłopka powiedziała "rusz cipę, bo się spóźnimy na autobus". Coraz częściej uczestniczę, biernie lub czynnie w tym, co było wcześniej treścią moich myśli lub w inny sposób przyciągnęło moją uwagę.
Normalka. :)
Dylla pisze:Stwierdzenie, że ludzie są jacyś tam, nie pasuje mi do transerfingu i własnych doświadczeń. Jeśli czymś się różnią (jako doświadczenia przejawiające się w naszym życiu) od reszty tzw. naszego świata, to tylko tym, że jest szybki feedback.
"Są jacyś" to z obiektywnego punktu widzenia uproszczenie. Nie mówiąc już o tym, że mamy zdolność do nauki. Kwestia tylko taka, że są programy, które są wyłączone niekiedy spoza obiegu świadomego przetwarzania i już nic się z nimi nie zrobi, człowiek będzie je odtwarzał, a mechanizmy obronne sprawią, że przypisze sobie jeszcze słuszność. To tak jak te kręgi przemocy. Człowiek może być do rany przyłóż na etapie "miesiąca miodowego", ale przychodzi chwila, gdy następuje zwrot o 180st. I wtedy jak określić takiego człowieka, co jest raz taki, raz taki?
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » ndz lis 05, 2017 4:52 pm

Prometeusz pisze:
"Są jacyś" to z obiektywnego punktu widzenia uproszczenie. Nie mówiąc już o tym, że mamy zdolność do nauki. Kwestia tylko taka, że są programy, które są wyłączone niekiedy spoza obiegu świadomego przetwarzania i już nic się z nimi nie zrobi, człowiek będzie je odtwarzał, a mechanizmy obronne sprawią, że przypisze sobie jeszcze słuszność. To tak jak te kręgi przemocy. Człowiek może być do rany przyłóż na etapie "miesiąca miodowego", ale przychodzi chwila, gdy następuje zwrot o 180st. I wtedy jak określić takiego człowieka, co jest raz taki, raz taki?
Dwa razy w życiu zgubiłam portfel i za każdym razem była w nim konkretna gotówka. Za pierwszym razem jakiś facet odniósł porfel z całą zawartością do dziekanatu, bo był blisko budynku uczelni, którą na podstawie legitymacji rozpoznał jako moją. Za drugim razem ekspedientka (zostawiłam przy kasie) odniosła do domu i nie chciała znaleźnego.

Kiedyś zdarzało mi się bronić mężczyzn, ale koleżanki poirytowane odpowiadały, że ja nic nie wiem o życiu, bo za każdym razem trafiało mi się wg. nich, jak ślepej kurze ziarno. Nie miałam argumentu, bo co mogłam powiedzieć kobiecie, którą pierwszy zdradzał i wykorzystywał finansowo, a drugi wyzywał od zużytych i obwisłych szmat, bo po ciąży (jego dziecko) zmieniło się jej ciało. Obydwaj panowie na początku związku zachowywali się zupełnie inaczej.

No i przypadek tej koleżanki, o której wspominam na forum. Wcześniej matka dzwoniła do niej po to, żeby obwiniać ją za całe zło w swoim życiu. Teraz, jak jej odbije palma, też dzwoni, ale żeby się pożalić na inne osoby, przez które to zło się dzieje. Ona jest już dobrą córką i się jej nie czepia, choć robiła to przez całe życie.
Podobna zmiana nastąpiła u kilku innych osób, które zachowują się tak, jakby nie pamiętały tego, co było wcześniej.

Dwa pierwsze przykłady można wytłumaczyć podświadomym przyciąganiem ludzi i zdarzeń. Jedni są okradani, wykorzystywani, zdradzani, a inni nie.
Wiem, że na podstawie obserwacji znajomych mogę dochodzić nie do prawd, tylko do prawd anegdotycznych. Jednak ten trzeci przykład dał mi trochę do myślenia, bo doszło do zmiany zachowań ludzkich nie po krótkiej znajomości, kiedy to jeszcze można poudawać i utrzymać stare programy w ryzach, ale po latach.
Ci ludzie nie tyle się zmienili, co zmienili swoje zachowanie w stosunku do niej. Ale to i tak dużo, bo to, co robią ludzie z innymi, jak im się układają relacje, to już nie nasza sprawa.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » ndz lis 05, 2017 6:59 pm

A przekrój tych przypadków jest duży. Wystarczy, że padnie pytanie - "czy karma wraca do człowieka?". To część się będzie chwalić, część żalić, a część będzie po za tym. Ciekawa sprawa. ;-) Skąd taki rozdźwięk i jak to koreluje z materialnym urzeczywistnieniem?

Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się temat z tym jak kobieta wpływa na mężczyznę. Że na początku jest niby nieogarnięty i ma same wady. Pod jej wpływem staje się co raz lepszy, a gdy jest bliski ideału, to ona od niego odchodzi bo "on jest dla niej za dobry" (czytaj nudny). 8-)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » ndz lis 05, 2017 8:26 pm

Prometeusz pisze:A przekrój tych przypadków jest duży. Wystarczy, że padnie pytanie - "czy karma wraca do człowieka?". To część się będzie chwalić, część żalić, a część będzie po za tym. Ciekawa sprawa. ;-) Skąd taki rozdźwięk i jak to koreluje z materialnym urzeczywistnieniem?

Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się temat z tym jak kobieta wpływa na mężczyznę. Że na początku jest niby nieogarnięty i ma same wady. Pod jej wpływem staje się co raz lepszy, a gdy jest bliski ideału, to ona od niego odchodzi bo "on jest dla niej za dobry" (czytaj nudny). 8-)

Podobny los może spotkać kobietę, która miała pracę i była aktywna pozazawodowo - lubiła wyjazdy, miała dużo znajomych, hobby, itp. Dopóki nie porzuciła tego na rzecz zajmowania się domem i małymi dziećmi, tworzyła ze swoim partnerem świetną parę. A potem zaczęła być dla niego nudna i mało pociągająca. Ciekawym przypadkiem są też żony alkoholików, które znoszą ciągi pijackie i awantury przez lata, a jak on podejmie terapię i przestaje pić, to od niego odchodzą.
To można wyjaśnić tym, że wahadło zdechło śmiercią naturalną.

Nawet gdyby przekrój przypadków był mały, a ich samych więcej, to i tak ciężko byłoby stwierdzić co na kogo zadziałało. Dlatego na początku zwróciłam uwagę na to, że zauważam wpływ stanu świadomości i myśli nie tylko na zdarzenia, ale i na relacje z ludźmi. W "uważności 500+" zdarza mi się, że obca osoba chce mi coś dać, albo coś dla mnie zrobić. W ogóle ludzie stają się nagle życzliwi i pomocni. Gdy przysnę jest wyraźnie gorzej. Wtedy też mogą pojawić się serie nieprzyjemnych reakcji ludzi, którzy tego samego dnia mają gorszy humor, są drażliwi, coś im się przypomniało z przeszłości i nagle chcą to wyjaśniać lub wypominać.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » pn lis 06, 2017 1:44 am

Twój przykład ma inny wydźwięk. Kobieta zeszła ze standardów atrakcyjności, a mężczyzna niby te standardy podniósł... ale jednak... to nie wystarczyło. Pewnie, że chodzi tu o wahadła. :gamer: :wink:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » pn lis 06, 2017 2:24 am

Prometeusz pisze:Twój przykład ma inny wydźwięk. Kobieta zeszła ze standardów atrakcyjności, a mężczyzna niby te standardy podniósł... ale jednak... to nie wystarczyło.
Wszystkie przykłady mają taki wydzwięk, że kobiety są gorsze od mężczyzn. :razz:


Można to również było wyjaśnić różnymi grami, w które grają ludzie.

Dodałam, że to można wytłumaczyć wahadłami, żeby podane przeze mnie przykłady oddzielić od bardziej świadomego tworzenia relacji - bez wahadeł, albo pod ich mniejszym wpływem.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » pn lis 06, 2017 12:38 pm

Dylla pisze:Wszystkie przykłady mają taki wydźwięk, że kobiety są gorsze od mężczyzn. :razz:
Rozumiem, że ma to być taki typowo męski wniosek. :-P
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » pn lis 06, 2017 12:57 pm

Prometeusz pisze:
Dylla pisze:Wszystkie przykłady mają taki wydźwięk, że kobiety są gorsze od mężczyzn. :razz:
Rozumiem, że ma to być taki typowo męski wniosek. :-P


Jeśli to, co za typowo męskie miałabym uznać na podstawie obserwacji mężczyzn z mojego otoczenia, jak również tych, których poznałam w ciągu życia, to odpowiedź brzmi: NIE.
Pierwszy raz spotkałam się z mężczyzną, który przy mnie, lub do mnie, mówi o kobietach w taki sposób, jak Ty. Jest to dla mnie doświadczenie unikatowe. :wink:

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » pn lis 06, 2017 9:04 pm

Dylla pisze:Jeśli to, co za typowo męskie miałabym uznać na podstawie obserwacji mężczyzn z mojego otoczenia, jak również tych, których poznałam w ciągu życia, to odpowiedź brzmi: NIE.
Pięknie, teraz już ten metaforyczny kot został już 3 raz odwrócony. :yes: W ogóle jesteś moją mistrzynią w robieniu retorycznych uników. Zasugerowałaś w miękki sposób stronniczość (której zresztą nie było), ja żartem nawiązałem do tego, że przez 5 stron przypisywaliście stronniczość mężczyznom, ale żart poszedł mi w pięty, bo znów odwróciłaś sytuację... jeszcze długo się muszę uczyć... :( :beee:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » pn lis 06, 2017 10:03 pm

Zdążyłam przeczytać, więc i tak odpowiem, choć skasowałeś. :razz:

Kwestia żartów i tendencyjności - tutaj nie ma przelicznika 1:1. Pozwolę sobie wyrazić zdanie na Twój temat, oczywiście subiektywne, żeby nie było, że silę się na bycie obiektywną. To, co nazywasz pewnymi problemami w komunikacji, to głównie brak wyczucia niuansów, kontekstów, sytuacji, w której należałoby coś zakończyć, wyhamować, odkręcić trochę w drugą stronę. Nie jest to wniosek wyciągnięty tylko na podstawie ostatniej rozmowy, czy tego wątku, tylko ogólny, bo znamy się już trochę i miałam okazję obserwować Twoje rozmowy z różnymi osobami.
Jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy tym, jak ja rozmawiam z Lady, a jak Ty czasem rozmawiasz z nami, to trudno.

To, czy ktoś jest męski, czy nie męski, zależy od definicji męskości i różnych czynników. Samo stwierdzenie, że ktoś wyciągnął typowo męski/kobiecy wniosek, nie przeświadcza o jego kobiecości lub męskości. Z mojej wypowiedzi nie miało wynikać, że nie jesteś męski. Ani to, że tylko Ty jesteś tendencyjny. Na poprzednich stronach pisałam parę razy, że widzę swoją tendencyjność i się na niej przyłapuję, choć wiem, jak działa ten mechanizm. W Twoim przypadku chodzi jeszcze o formę, która przekracza pewne granice, niekiedy nawet wszelkie, ale o tym pisałam już wyżej.

A ja od Ciebie chciałabym się nauczyć tych wywodów logicznych, które są ciężką artylerią w dyskusjach, bo mało kto potrafi je rozwalić. :P

Szkoda, że @Lady się zwinęła, bo może zechciałaby się wypowiedzieć na temat tendencyjności w ostatniej wymianie zdań - czy Ty byłeś tendencyjny, czy ja. :wink:

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » pn lis 06, 2017 11:06 pm

Przypomniało mi się jeszcze coś, co przeczytałm w książce "W co grają ludzie" Erica Berne'a. To chyba było we wstępie. Autor napisał, że nie można dokładnie wyjaśnić, czym jest właściwe zachowanie i właściwa wypowiedź, ale jak tylko ktoś się zachowa niewłaściwie, to od razu to wyczuwamy.
Problem polega na tym, że dobra komunikacja to nie tylko słuchanie ze zrozumieniem, co boleśnie odczuwają ludzie z różnymi dysfunkcjami, bo nie są w stanie zrozumieć zasad. Nawet opanowane osoby, które posiadają umiejętność logicznej argumentacji, mają problem z dogadaniem się pomiędzy sobą. zwłaszcza w kwestiach światopogladowych i osobistych.

Po rozłożeniu na części pierwsze zachowań i wypowiedzi widać, że to jest bez sensu - taki złożony zestaw wyuczonych reakcji i słów, które same w sobie nic dla nas nie znaczą, jak konstrukty, ale używamy i mamy na ich temat jakieś wyobrażenie.
Niemniej jednak zasady wyczuwamy, są zmienne w zależności od sytuacji, pełne subtelności, niuansów, symboliki. Tylko w praktyce widać, kto i jak sobie z tym radzi i niesie to za sobą bardzo konkretne skutki. Analizowanie tego po fakcie, żeby wyjaśnić, kto miał rację, rzadko bywa skuteczne. A jeśli już jest, to bardziej przyczynia się do tego odpowiednia forma rozegrania rozmowy wyjaśniającej, która tworzy nową sytuację, choć wygląda to tak, jakby wyjaśniała starą.

Ta teoria wyjaśniałaby mi, dlaczego w odpowiedzi na Twoje pytania/zarzuty pojawiła się spontanicznie odpowiedź "no bo to oczywiste, że Ty łamiesz zasady, nie wyczuwasz niuansów" - taki mój subiektywny odbiór. A po paru sekundach uruchomiła się potrzeba, żeby to ubrać w konkretne argumenty, bo to też jest jedna z zasad rozmowy.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » pn lis 06, 2017 11:10 pm

Edytowałem wiadomość właśnie z tego względu, że wiedziałem, że jak dołączę jakieś dygresję to użyjesz tego jak amunicję. I się nie myliłem. :)
Dylla pisze:Jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy tym, jak ja rozmawiam z Lady, a jak Ty czasem rozmawiasz z nami, to trudno.
Dylla pisze:Na poprzednich stronach pisałam parę razy, że widzę swoją tendencyjność i się na niej przyłapuję, choć wiem, jak działa ten mechanizm.
xD Tak się składa, że zdaję sobie sprawę jak CZASAMI się komunikuję i też o tym pisałem już na poprzednich stronach.

>>>"w której należałoby coś zakończyć, wyhamować, odkręcić trochę w drugą stronę."<<<

A teraz nie odkręciłaś tylko wyjechałaś z tematem, który moim zdaniem nie dotyczy ostatniej wymiany zdań. Czasami na potrzeby dyskusji dobrze nie być w stanie nieuwarunkowania. :wink:
Dylla pisze:widzę swoją tendencyjność i się na niej przyłapuję, choć wiem, jak działa ten mechanizm.
<<wybiega zza winkla grupa ludzi>> Mamy Cię!!! :grin:
Dylla pisze:W Twoim przypadku chodzi jeszcze o formę, która przekracza pewne granice, niekiedy nawet wszelkie, ale o tym pisałam już wyżej.
Być może statystycznie częściej przekraczam czyjeś granicę postrzeganego smaku, czy jak by to nie nazwać. Przede wszystkim nie potrzebnie zderzam ludzi z prawdą, której oni nie chcą słyszeć i to w dodatku w chłodnym logicznym wydaniu. Dlatego właśnie piszę o tym, że podziwiam Twój zawoalowany sposób wypowiedzi w którym to co trzeba dotrze do ludzi, a Ty wychodzisz czysta jak łza.

Obrazek
Dylla pisze:Szkoda, że @Lady się zwinęła, bo może zechciałaby się wypowiedzieć na temat tendencyjności w ostatniej wymianie zdań - czy Ty byłeś tendencyjny, czy ja. :wink:
A skąd wiesz, że się zwinęła, może jest zajęta? Po za tym kto co dostrzega mnie nie interesuje. Kot i gołąb nie widzą tego samego drzewa. :crazy1:

Co do spraw męskości, to myślę, że jako zwolennik MGTOW doskonale wiem jak niekorzystna jest stygmatyzacja. Po za tym widzę w sobie wiele cech kobiecych, które wcale nie są kobiece, ale je sobie cenie.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » pn lis 06, 2017 11:42 pm

Dylla pisze:Przypomniało mi się jeszcze coś, co przeczytałm w książce "W co grają ludzie" Erica Berne'a. To chyba było we wstępie. Autor napisał, że nie można dokładnie wyjaśnić, czym jest właściwe zachowanie i właściwa wypowiedź, ale jak tylko ktoś się zachowa niewłaściwie, to od razu to wyczuwamy.
Problem polega na tym, że dobra komunikacja to nie tylko słuchanie ze zrozumieniem, co boleśnie odczuwają ludzie z różnymi dysfunkcjami, bo nie są w stanie zrozumieć zasad. Nawet opanowane osoby, które posiadają umiejętność logicznej argumentacji, mają problem z dogadaniem się pomiędzy sobą. zwłaszcza w kwestiach światopogladowych i osobistych.

Po rozłożeniu na części pierwsze zachowań i wypowiedzi widać, że to jest bez sensu - taki złożony zestaw wyuczonych reakcji i słów, które same w sobie nic dla nas nie znaczą, jak konstrukty, ale używamy i mamy na ich temat jakieś wyobrażenie.
Niemniej jednak zasady wyczuwamy, są zmienne w zależności od sytuacji, pełne subtelności, niuansów, symboliki. Tylko w praktyce widać, kto i jak sobie z tym radzi i niesie to za sobą bardzo konkretne skutki. Analizowanie tego po fakcie, żeby wyjaśnić, kto miał rację, rzadko bywa skuteczne. A jeśli już jest, to bardziej przyczynia się do tego odpowiednia forma rozegrania rozmowy wyjaśniającej, która tworzy nową sytuację, choć wygląda to tak, jakby wyjaśniała starą.

Ta teoria wyjaśniałaby mi, dlaczego w odpowiedzi na Twoje pytania/zarzuty pojawiła się spontanicznie odpowiedź "no bo to oczywiste, że Ty łamiesz zasady, nie wyczuwasz niuansów" - taki mój subiektywny odbiór. A po paru sekundach uruchomiła się potrzeba, żeby to ubrać w konkretne argumenty, bo to też jest jedna z zasad rozmowy.
Jeśli chodzi o zasady komunikacji, to właśnie kwestia jest taka, że ja widzę niuanse. Widzę niuanse w Twoich wypowiedziach i potrafiłbym je nazwać i wytłumaczyć, czemu akurat uważam dane zdanie za miękką manipulację, czy jak dany zabieg by nie nazwać. Ale po co? Wiadomo, że nie jesteś uprzedzona, tylko, że z punktu widzenia TA dokonujesz w ten sposób dla siebie małych wypłat. :wink:
Ostatnio zmieniony pn lis 06, 2017 11:44 pm przez Prometeusz, łącznie zmieniany 1 raz.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.


ODPOWIEDZ