Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Moderatorzy: admin, marcelus, filip
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Czy "kobieca logika" to jest wg. Ciebie to samo, co brak logiki?
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
[A Ty Dylla co się martwisz,Ciebie to akurat nie dotyczy ]Dylla pisze:Czy "kobieca logika" to jest wg. Ciebie to samo, co brak logiki?
A może, po prostu, kobieca logika, to logika Chaosu?
A ktoś tam kiedyś próbował określać Chaos wyższym porządkiem .....
Film mnie rozśmieszył [to czy to oznacza, że hoduję w sobie jakąś formę masochizmu? ],
ale ja mam jeszcze lepszą, bo znacznie bardziej minimalistyczną, metaforę działania kobiecej logiki:
kobieta dodaje 2 + 2
i wychodzi jej....
22.
[Boże, co ja samej sobie robię, nie wierzę Dobra, idę dziś już stąd ]
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
A mieć 100 zł i nie mieć 100zł, to już jest razem 200zł.lady_Godiva pisze:
kobieta dodaje 2 + 2
i wychodzi jej....
22.
Nie martwię się, ale odkąd za sprawą forumowych rozmów zaczęłam zwracać większą uwagę na różnice pomiędzy kobietami i mężczyznami, to zauważyłam, że mężczyźni dosyć często mówią o innych mężczyznach, że mają kobiecą logikę. Kobiety też narzekają na kobiecą logikę u innych kobiet i... mężczyzn.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Dylla pisze:A mieć 100 zł i nie mieć 100zł, to już jest razem 200zł.lady_Godiva pisze:
kobieta dodaje 2 + 2
i wychodzi jej....
22.
Nie martwię się, ale odkąd za sprawą forumowych rozmów zaczęłam zwracać większą uwagę na różnice pomiędzy kobietami i mężczyznami, to zauważyłam, że mężczyźni dosyć często mówią o innych mężczyznach, że mają kobiecą logikę. Kobiety też narzekają na kobiecą logikę u innych kobiet i... mężczyzn.
O mamusiu,
teraz to mnie naprawdę znokautowałaś
To mi w takim tylko taka myśl się nasuwa,
iż świat zaczął schodzić nie na psy,
a
na
BABY.
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Nie wiadomo na co dokładnie zejdzie, bo kobiety zaczynają już do siebie mówić "bo ty nie masz jaj". I jest to zarzut braku zdecydowania i ambicji.lady_Godiva pisze:
To mi w takim tylko taka myśl się nasuwa,
iż świat zaczął schodzić nie na psy,
a
na
BABY.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Dylla pisze:
Nie wiadomo na co dokładnie zejdzie, bo kobiety zaczynają już do siebie mówić "bo ty nie masz jaj". I jest to zarzut braku zdecydowania i ambicji.
hmmmm.....
No to jakby na to nie spojrzeć,
wszystkim doskwiera najwyraźniej deficyt męskości....
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
To chyba było w latach 70. Może być już nieaktualne.
Bo potem zaczęło się robić tak:
https://www.youtube.com/watch?v=rJOo67DtZAY
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Dylla pisze:
To chyba było w latach 70. Może być już nieaktualne.
Bo potem zaczęło się robić tak:
https://www.youtube.com/watch?v=rJOo67DtZAY
O TO TO TO!
W punkt, Dyllo!
[ah ten energetyczny bit.....w sam raz na gorączkę....eee...piątkowej nocy]
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Ale wiesz co , jeszcze......
może i faktycznie te chłopy się pogubiły, jak my do nich najpierw tak:
https://www.youtube.com/watch?v=OBwS66EBUcY
a zaraz potem tak:
https://www.youtube.com/watch?v=PIb6AZdTr-A
może i faktycznie te chłopy się pogubiły, jak my do nich najpierw tak:
https://www.youtube.com/watch?v=OBwS66EBUcY
a zaraz potem tak:
https://www.youtube.com/watch?v=PIb6AZdTr-A
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Świetne szlagiery, ehh, w złych czasach się urodziłem.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Urodziłeś się w fantastycznych czas. Jest internet i możesz słuchać szlagierów z lat obecnych i przeszłych kiedy tylko chcesz.Prometeusz pisze:Świetne szlagiery, ehh, w złych czasach się urodziłem.
@Lady, a ja myślę, że nikt się nie pogubił, tylko czasy się zmieniły. Mamy romantyczną wizję tradycji, myślimy czasem, że gdyby było jak dawniej, to byśmy miały jak w marzeniach Majewskiej:
https://www.youtube.com/watch?v=k_LEdZYKTxE
A wcześniej wcale nie było tak sielankowo, ani nam, ani facetom.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
To nie to samo. Te wahadła już tak mocno nie huśtają.Dylla pisze:Urodziłeś się w fantastycznych czas. Jest internet i możesz słuchać szlagierów z lat obecnych i przeszłych kiedy tylko chcesz.Prometeusz pisze:Świetne szlagiery, ehh, w złych czasach się urodziłem.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
No tak, zrobiło się wirtualnie i jakoś tak nijak. Ale od czego są dopalacze, skoki na bungee, obozy survivalowe i związki z kobietami? Jak widać rozsądek i bezpieczeństwo nie leżą w naturze człowieka.Prometeusz pisze:
To nie to samo. Te wahadła już tak mocno nie huśtają.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Tak! Nie kręci mnie lizanie lodów przez szybkę. Aczkolwiek sporty ekstremalne to nie dla mnie...Dylla pisze:No tak, zrobiło się wirtualnie i jakoś tak nijak. Ale od czego są dopalacze, skoki na bungee, obozy survivalowe i związki z kobietami? Jak widać rozsądek i bezpieczeństwo nie leżą w naturze człowieka.Prometeusz pisze:
To nie to samo. Te wahadła już tak mocno nie huśtają.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
[/quote]Dylla pisze: @Lady, a ja myślę, że nikt się nie pogubił, tylko czasy się zmieniły. Mamy romantyczną wizję tradycji, myślimy czasem, że gdyby było jak dawniej, to byśmy miały jak w marzeniach Majewskiej:
https://www.youtube.com/watch?v=k_LEdZYKTxE
A wcześniej wcale nie było tak sielankowo, ani nam, ani facetom.
Nie mogę nie przyznać Ci racji......
Lecz mam wciąż nieprzeparte wrażenie, że jednak nasze czasy to czasy szczególnie spotworniałego misz-maszu w obszarze realnego przejawiania się tych dwóch podstawowych, rzeknijmy może tak: jakości energetycznych, zwanych popularnie kobiecością i męskością.
Z drugiej strony nie mogę też nie przyznać, że choć [zaznaczając, że oczywiście odnoszę się teraz do naszej, hmm, warstwy świata, czyli tzw. bogatego świata zachodu] wszystko robi wrażenie ostro popitolonego, to przecież właśnie teraz nikt nas [kobiet] już tak brutalnie nie ciśnie pod, że tak to ujmę, patriarchalnym buciorem....
Nic, tylko szaleć
[Z drugiej strony czasem nie bardzo wiadomo co i jak czynić z ową, hmmm, wolnością /choć tak naprawdę, to mało kto wie, jak obchodzić się z "wolnością" /]
Swoją drogą, wracając do człowieczej skłonności przyklejania się do wyidealizowanych wizji,/ a w przypadku podjętego przez nas tematu, do wizji kobiecości i męskości/, to czemu, U DIASKA!, natura/ewolucja/demiurg/bóg/absolut/logos/cokolwiek-tam-bądź-co-komu-metafizycznie-pasuje [niepotrzebne skreślić ] pozwolił/a
na wyklucie się w człowieczych głowach [czy gdzietamkolwiekbądź] tej upierdliwej i niewykorzenialnej skłonności [no dobra. Trochę się jednak da wykorzenić Ale ile się trzeba napracować! ] do grawitowania w stronę takich "idealnych szablonów", nie tylko w kontekście kobiecości i męskości....
[Ktoś móglby w tym miejscu rzec, że gdyby nie owe ciągoty człowiecze do grawitowania w stronę "form idealnych" zjawisk, to bylibyśmy wciąż tylko i wyłącznie rozczochranymi, nieokrzesanymi dzikusami........
No ale zaraz można by szybciutko przecież dodać /no już wykorzystajmy tego sztandarowego klasyka/, że Adam z Ewą, jeszcze przed tym, nim Wąż się napatoczył , z pewnością nie zaprzątali sobie, hmmm, głów formami idealnymi, a stawiam diamenty przeciw orzechom, że ...hmmm.....zdrowiej im się żyło .
To na koniec można by jeszcze tylko tak westchnąć, cytując pewien popularny cytat, z pewnego popularnego filmu:
Ignorance is bliss.....
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
TR mówi, że wahadła.Swoją drogą, wracając do człowieczej skłonności przyklejania się do wyidealizowanych wizji,/ a w przypadku podjętego przez nas tematu, do wizji kobiecości i męskości/, to czemu, U DIASKA!, natura/ewolucja/demiurg/bóg/absolut/logos/cokolwiek-tam-bądź-co-komu-metafizycznie-pasuje [niepotrzebne skreślić ] pozwolił/a
na wyklucie się w człowieczych głowach [czy gdzietamkolwiekbądź] tej upierdliwej i niewykorzenialnej skłonności [no dobra. Trochę się jednak da wykorzenić Ale ile się trzeba napracować! ] do grawitowania w stronę takich "idealnych szablonów", nie tylko w kontekście kobiecości i męskości....
Nauka mówi - w DUUUŻYM skrócie - potrzeba przetrwania i wydania potomstwa, ale do tego dochodzi też konkurencyjność wewnątrz gatunkowa.
W zasadzie te formy idealne to tylko estetyka + po części przypadkowe, a po części uwarunkowane schematy utrwalone w danej społeczności. Wszystko to ulega zmianom, kiedyś piękna kobieta musiała być trochę pulchna, dzisiaj widzimy na plakatach kościotrupy.[Ktoś móglby w tym miejscu rzec, że gdyby nie owe ciągoty człowiecze do grawitowania w stronę "form idealnych" zjawisk, to bylibyśmy wciąż tylko i wyłącznie rozczochranymi, nieokrzesanymi dzikusami........
Można to też inaczej powiedzieć. - "bzykali co popadnie"No ale zaraz można by szybciutko przecież dodać /no już wykorzystajmy tego sztandarowego klasyka/, że Adam z Ewą, jeszcze przed tym, nim Wąż się napatoczył , z pewnością nie zaprzątali sobie, hmmm, głów formami idealnymi, a stawiam diamenty przeciw orzechom, że ...hmmm.....zdrowiej im się żyło .
Maybe yes or maybe not...To na koniec można by jeszcze tylko tak westchnąć, cytując pewien popularny cytat, z pewnego popularnego filmu:
Ignorance is bliss.....
but
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
lady_Godiva pisze: Lecz mam wciąż nieprzeparte wrażenie, że jednak nasze czasy to czasy szczególnie spotworniałego misz-maszu w obszarze realnego przejawiania się tych dwóch podstawowych, rzeknijmy może tak: jakości energetycznych, zwanych popularnie kobiecością i męskością.
Z drugiej strony nie mogę też nie przyznać, że choć [zaznaczając, że oczywiście odnoszę się teraz do naszej, hmm, warstwy świata, czyli tzw. bogatego świata zachodu] wszystko robi wrażenie ostro popitolonego, to przecież właśnie teraz nikt nas [kobiet] już tak brutalnie nie ciśnie pod, że tak to ujmę, patriarchalnym buciorem....
Przemyślenie mojego kolegi, który oficjalnie mówi, że jest męskim szowinistą i rasistą: Gdybym miał kolorowego sąsiada, to z dwojga złego wolałbym, żeby mnie okradł i pobił, niż gdyby miało się okazać, że jest inteligentny, kulturalny i własną pracą doszedł do wysokiej pozycji społecznej.
O kobietach pewnie myśli to samo.
Jakiś czas temu czytałam o eksperymencie przeprowadzonym na studentach ekonomii i zarządzania. Dostali opis sytuacji pewnego przedsiębiorstwa pogrążonego kryzysem finansowym. Prezes, choć powinien zwolnić część pracowników, nie zrobił tego. Wpadł za to na inny, innowatorski, ale ryzykowny pomysł na szukanie oszczędności. Ponadto zwolnił kluczowego pracownika, bo miał z nim zatargi prywatne, które zaczęły się przenosić na relacje zawodowe (docinki, podważanie jego decyzji).
Zadaniem studentów było ocenić decyzje prezesa, a grupy badane dostawały teksty z zadaniem, które różniły się tylko jednym słowem. Było nim imię prezesa, które wskazywało na jego płeć. Studenci, niezależnie od płci, ocenili znacznie gorzej prezesa, jeśli był kobietą.
Prezes mężczyzna. Nie zwolnił pracowników, bo czuł się za nich odpowiedziałaby. W trudnej sytuacji potrafił myśleć kreatywnie i odważnie. Miał rację, że zwolnił kluczowego pracownika, po podważanie jego decyzji prowadzi do utraty autorytetu, który był mu potrzebny zwłaszcza w kryzysowej sytuacji.
Prezes kobieta. Była zbyt miękka i emocjonalna, żeby podjąć tak trudną decyzję, jak zwolnienie pracowników. Wprowadzając ryzykowne rozwiązania wykazała się brakiem rozsądku. Trzeba też umieć oddzielać prywatnie od zawodowego, a nie zwalniać kluczowego pracownika z pobudek osobistych. Nie umie zarządzać konfliktem.
Kobieca logika, babskie gadanie, babska emocjonalność, irracjonalność, słaba kobieta. Jeśli wszystko to, co kobiece jest oceniane gorzej, to nic dziwnego, że kobiety chcą mieć jaja, bo kobiecość nie jest traktowana poważnie.
Mężczyźni niby już nie chodzą na wojny, na polowania, nie muszą klękać przed suwerenem, bo hierarchia nam zanika. Ale to też tylko pozornie. Robią to dalej, ale w sposób zawoalowany. Oficjalnie mogą, a nawet mają być bardziej wrażliwi, społeczni, ale jak tak się dzieje to są męską cipą z kobiecą logiką.
Jak studentka może zainteresować sobą inteligentnego, racjonalnego i logicznego doktoranta matematyki lub fizyki? Ano tak, że ma ładnie wyglądać, eksponować ubraniem i mową ciała walory, odgarniać włosy, uśmiechać się. Za inteligentną będzie uznana wtedy, jeśli będzie w stanie docenić intelekt i wiedzę mężczyzny, a nawet tyle o ile zrozumieć, co on jej tłumaczy. Jeśli podziela jego poglądy i choć trochę zainteresowania, to jest również mądra i ogarnięta.
Mamy koedukację i inny niż kiedyś podział pracy zawodowej i domowej, przez co na pierwszy rzut oka wydaje się, że zmiany są ogromne. Ale one wcale nie są aż tak duże, jakby się wydawało. Inaczej niż kiedyś wchodzimy w role, może środki wyrazu też są bardziej subtelne, a przez to trudniejsze do odczytania.
A skoro jesteśmy przy starych przebojach to: "Od tysiącleci nic się nie zmienia, te same żądze, te same pragnienia..."
https://www.youtube.com/watch?v=a_Un4HPonmY
Ostatnio zmieniony sob lip 22, 2017 5:24 pm przez Dylla, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Prometeusz pisze:
W zasadzie te formy idealne to tylko estetyka + po części przypadkowe, a po części uwarunkowane schematy utrwalone w danej społeczności.
Hmm, czy ja wiem? Nie podam teraz dokładnych źródeł, ale było tez wiele badań, które wskazywały, że jednak istnieją pewne uniwersalne jakości "idealne" dla wszystkich, bez względu na obszar geograficzny, w jakim się urodzili czy kulturę, w jakiej wzrastali. Jedną z takich uniwersalnych jakości jest chociażby SYMETRIA.
Największe natężenie "kościotrupów", to było chyba jakoś tak w pierwszej dekadzie nowego millenium [czyli lata 2000-2010], teraz to mi się widzi, że jednak coraz mocniej wraca upodobanie, nawet tzw. świata mody, który szczególnie sobie owe "kościotrupy" ukochał, do takich, powiedzmy, bardziej kobiecych kształtów.Prometeusz pisze: Wszystko to ulega zmianom, kiedyś piękna kobieta musiała być trochę pulchna, dzisiaj widzimy na plakatach kościotrupy.
No ale znów. Te kanony urody to taka sinusoida. Jak się świat przesyci [czy też nażre ] pewną estetyką, to potem SIUP! Znów trzeba uderzyć na drugi biegun. I tak w kółko. [I właściwie we wszystkich dziedzinach działalności człowieka].
Już historia wszak pamięta opiewanie rahitycznych, odrealnionych i szczupłych do niemożliwości panienek o wysokich czołach i nieobecnym spojrzeniu [czyli Średniowiecze, w każdym razie w okolicach XIII i XIV wieku, bodajże].
Prometeusz pisze:Można to też inaczej powiedzieć. - "bzykali co popadnie"No ale zaraz można by szybciutko przecież dodać /no już wykorzystajmy tego sztandarowego klasyka/, że Adam z Ewą, jeszcze przed tym, nim Wąż się napatoczył , z pewnością nie zaprzątali sobie, hmmm, głów formami idealnymi, a stawiam diamenty przeciw orzechom, że ...hmmm.....zdrowiej im się żyło .
No ale właśnie to już było po interwencji Węża
Wcześniej nawet nie skojarzyli, że można.
Bo to ponoć było tak :
https://2.bp.blogspot.com/-UkCGpePa0mQ/ ... f_eden.jpg
Prometeusz pisze:Maybe yes or maybe not...To na koniec można by jeszcze tylko tak westchnąć, cytując pewien popularny cytat, z pewnego popularnego filmu:
Ignorance is bliss.....
but
Wiesz, ja tak naprawdę się z powyższym najzupełniej zgadzam, bo właśnie możliwośc rozwoju [który większość określa tzw. "rozwojem osobistym", dla mnie jest to docieranie do mojego "metafizycznego centrum"; zwał jak zwał, nie o paradygmat myślenia tu chodzi] jest dla mnie BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM.
Moja droga [duchowo-rozwojowa, tak roboczo to ujmijmy] , czy też próba "wskoczenia" na nią, była dość trudna, bo naprawdę dużo czasu mi zajęło, by odnaleźć taki zestaw wszelkiego rodzaju narzędzi, które pozwoliłyby mi uzyskiwać realny progres [bo wcześniej to było takie, ujmijmy to tak: buksowanie kół samochodu, który utknął w błocie] i zdemaskować te moje najbardziej zdradliwe, nawykowe "spusty" czy to myślenia, czy ulegania pewnym typowym dla mojej natury, energetyczno-emocjonalnym prądom, które wciąż mnie nokautowały do poziomu...hmmm....dna.
W pewnym momencie wreszcie "zaskoczyło" [co też było związane z dość mocnymi rewolucjami w moim życiu] i gdy poczułam, że NAPRAWDĘ wreszcie IDĘ [nawet jeśli czasami naprawdę milimetrowymi kroczkami], to dotarło do mnie, jakie to cudowne móc się.....stawać. Świadomie. Wciąż i wciąż.
Lecz cóż.
Czasem nie wszystko idzie, hmmm....znośnie, a że z tej drogi [rozwoju osobistego, a dla mnie : "wycieczki ku Metafizyce"] nie da się już zejść [one way ticket, sir....]....to gdy właśnie dłuuugo jest NIEZNOŚNIE......
wtedy czasem chciałabym, choć na małą chwileczkę, tak:
http://sadmoment.com/ignorance-is-bliss ... ery-comic/
[No wiem, że ten czwarty, dolny kadr, to trochę jak to słynne męskie pudełko nicości, no ale...cóż....Ja mam jednak światłowody /choć się pochwalę, że już udało mi się wykopać, na razie dość płytką, ale taką, powiedzmy "piwniczkę", gdzie niekiedy udaje mi się skryć i chwilę odpocząć, gdy sieć światłowodowa nadmiernie się przegrzeje ]
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
O, jesteś Dyllo,
widzę, że coś do mnie,
zaraz przeczytam
widzę, że coś do mnie,
zaraz przeczytam