Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Miejsce na Twoje spostrzeżenia, relacje o tym, co udało Ci się zastosować i jaki wpływ na Twoje życie wywarł Transerfing

Moderatorzy: admin, marcelus, filip

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » pn lis 06, 2017 11:42 pm

Prometeusz pisze:
Być może statystycznie częściej przekraczam czyjeś granicę postrzeganego smaku, czy jak by to nie nazwać. Przede wszystkim nie potrzebnie zderzam ludzi z prawdą, której oni nie chcą słyszeć i to w dodatku w chłodnym logicznym wydaniu. Dlatego właśnie piszę o tym, że podziwiam Twój zawoalowany sposób wypowiedzi w którym to co trzeba dotrze do ludzi, a Ty wychodzisz czysta jak łza.
Nie silę się na taki sposób komunikacji. Przychodzodzi mi to naturalnie, bo bardziej widzę system naczyń połączonych, niż prawdę, która się z czymś ściera lub zderza.
To, co dla Ciebie jest zawoalowane, dla mnie jest przeważnie pisaniem wprost o tym, co myślę. @Lady też pisze tak, jak myśli, choć jej wypowiedzi przez ozdobniki wyglądają na zawoalowane. Nasze wypowiedzi mogą Ci się wydawać mało naturalne, podobnie jak komuś Twoje - jakby były sztuczne, mało ludzkie, ułożone pod wywołanie konkretnego efektu. Sam sposób wypowiedzi nie przeświadcza o tym, jakie ktoś ma intencje.
Prometeusz pisze:
A teraz nie odkręciłaś tylko wyjechałaś z tematem, który moim zdaniem nie dotyczy ostatniej wymiany zdań. Czasami na potrzeby dyskusji dobrze nie być w stanie nieuwarunkowania. :wink: cenie.
To było bardziej to:
Przekleństwa nagłych analogii ciąg dalszy: rozmawiamy o temacie A, A przywodzi mi na myśl B, zaczynam o tym mówić; mówię, a zanim skończę zdanie, B kojarzy mi się z C, C z D, D z E, i one wszystkie między sobą, i tak rośnie barokowa konstrukcja, abstrakcja wyjaśniająca świat z porażającą łatwością; więc próbuję ją w miarę wzrostu opowiedzieć, przerywam sam sobie, jąkam się i gonię za słowami; i podczas gdy moje usta zaczynają drugie zdanie, mój umysł jest już przy X, Y i Z; pierwotny temat przestaje mnie interesować i w końcu milknę, zawstydzony, po raz kolejny nie zrozumiany. Najdalej potrafił nadążyć za moimi skojarzeniami […]

Wiem, że powinnam się trzymać tego, co było w poprzednich odcinkach, że ludzi może irytować przeskakiwanie i odbieganie od tematu, może to wyglądać na zamierzony zabieg, ale nie zawsze mi wychodzi. ;)



Czy jest odpowiednik MGTOW dla kobiet?

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » pn lis 06, 2017 11:55 pm

Prometeusz pisze:
Jeśli chodzi o zasady komunikacji, to właśnie kwestia jest taka, że ja widzę niuanse. Widzę niuanse w Twoich wypowiedziach i potrafiłbym je nazwać i wytłumaczyć, czemu akurat uważam dane zdanie za miękką manipulację, czy jak dany zabieg by nie nazwać. Ale po co? Wiadomo, że nie jesteś uprzedzona, tylko, że z punktu widzenia TA dokonujesz w ten sposób dla siebie małych wypłat. :wink:

Na chłodno i po fakcie to ja też dużo widzę. Miewam nawet nadwidzenia. :P
Zdarza mi się, że w różnych sytuacjach, prywatnych, zawodowych, czuję się przyciśnięta do muru i wtedy próbuję wykorzystać te moje rzekome moce. Efekt przeważnie jest taki, że wszystko spieprzę na całej linii. ;)
Z boku to może tak wyglądać, że potrfię intencjonalnie wykorzystywać pewne umiejętności. A tak naprawdę to same pojawiają mi się w głowie gotowce-odpowiedzi, ale wymyśleć na szybko samodzielnie, to już za bardzo nie potrafię.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » wt lis 07, 2017 12:18 am

W każdym razie po prostu zakomunikowałem, gdzie w mojej percepcji nastąpiła zmiana gry na taką w której nie miałem zamiaru brać udziału, ze względu na zmieniony kontekst.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » wt lis 07, 2017 12:36 am

Prometeusz pisze:W każdym razie po prostu zakomunikowałem, gdzie w mojej percepcji nastąpiła zmiana gry na taką w której nie miałem zamiaru brać udziału, ze względu na zmieniony kontekst.
Przeczytałam jeszcze raz, co napisałeś we wcześniejszym poście: "A teraz nie odkręciłaś tylko wyjechałaś z tematem, który moim zdaniem nie dotyczy ostatniej wymiany zdań."
Właśnie ta ostania wymiana wywołała u mnie temat. Napisałam, że nie chodzi tylko o tę ostatnią wymianę, co miało oznaczać, że nie wyciągam wniosków wyłącznie na podstawie tej właściwej, czyli ostatniej rozmowy. Widzę, że to recydywa, więc w końcu zareaguję.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » wt lis 07, 2017 12:37 am

To była nie recydywa, ale najwidoczniej trigger dla kobiecej logiki. :kiss1:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » wt lis 07, 2017 12:50 am

Prometeusz pisze:To była nie recydywa, ale najwidoczniej trigger dla kobiecej logiki. :kiss1:
Ok. zostańmy przy tej wersji.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » wt lis 07, 2017 1:26 am

To ja powiem, wróćmy do nieuwarunkowania. ;)

A miałem dzisiaj taki dziwny sen, że fabuła to były jakieś sceny sensacyjne jak w kinie akcji, ale sam sens miał wymiar filozoficzny, bo mogłem odgrywać dwa typy scenariusza. Jeden typ, gdzie mi się wszystko udaje i kończę dobrze, a drugi, o ile mogę go rozgrywać pomyślnie aż do końca, ale kończy się źle. Szukałem wewnątrz snu, momentu, sceny, zasady w której dokonuje się ta różnica, co wiązało się z przechodzeniem wielokrotnym danego scenariusza i jego wariantów.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » wt lis 07, 2017 12:49 pm

Dylla pisze:Zdążyłam przeczytać, więc i tak odpowiem, choć skasowałeś. :razz:


Kwestia żartów i tendencyjności - tutaj nie ma przelicznika 1:1. Pozwolę sobie wyrazić zdanie na Twój temat, oczywiście subiektywne, żeby nie było, że silę się na bycie obiektywną. To, co nazywasz pewnymi problemami w komunikacji, to głównie brak wyczucia niuansów, kontekstów, sytuacji, w której należałoby coś zakończyć, wyhamować, odkręcić trochę w drugą stronę. Nie jest to wniosek wyciągnięty tylko na podstawie ostatniej rozmowy, czy tego wątku, tylko ogólny, bo znamy się już trochę i miałam okazję obserwować Twoje rozmowy z różnymi osobami.

Jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy tym, jak ja rozmawiam z Lady, a jak Ty czasem rozmawiasz z nami, to trudno.

To, czy ktoś jest męski, czy nie męski, zależy od definicji męskości i różnych czynników. Samo stwierdzenie, że ktoś wyciągnął typowo męski/kobiecy wniosek, nie przeświadcza o jego kobiecości lub męskości. Z mojej wypowiedzi nie miało wynikać, że nie jesteś męski. Ani to, że tylko Ty jesteś tendencyjny. Na poprzednich stronach pisałam parę razy, że widzę swoją tendencyjność i się na niej przyłapuję, choć wiem, jak działa ten mechanizm. W Twoim przypadku chodzi jeszcze o formę, która przekracza pewne granice, niekiedy nawet wszelkie, ale o tym pisałam już wyżej.

A ja od Ciebie chciałabym się nauczyć tych wywodów logicznych, które są ciężką artylerią w dyskusjach, bo mało kto potrafi je rozwalić. :P

Szkoda, że @Lady się zwinęła, bo może zechciałaby się wypowiedzieć na temat tendencyjności w ostatniej wymianie zdań - czy Ty byłeś tendencyjny, czy ja. :wink:


Jestem, nie tyle się zwinęłam, co niekoniecznie odnalazłam się w temacie ;)


Tzn. chodzi mi o dywagacje, co jest męskie, co kobiece i jak to ma się rzekomo przekładać na męskość, kobiecość, etc., etc.; wolę iść na tzw. żywioł w sytuacjach, gdzie popadam w relacje, czy to te z kobietami, czy to te z mężczyznami razem z całym potencjalnym kontekstem intymnym; nie mówię, że nie lubię nieco poanalizować i pouczyć się, w miarę danej/rozwijanej uważności i nie powielać błędów, które już popełniałam, aczkolwiek jakoś odstręcza mnie , jednak, nadmierna analiza. A taki ze mnie leniuszek i abnegat na polu racjonalności ;) Jestem jednak zwierzęciem wibracyjno-energetycznym :wink:

Dlatego niby się "zwinęłam".

Jeśli pytasz Dyllo, jak ja to wszystko widzę, to muszę jeszcze dojechać do końca Waszej pisaniny.

Natomiast już do tego momentu przyznam, że zaskoczyło mnie, że wyniknęło coś na kształt....hmmm....nieporozumienia tego rodzaju. Ja to z boku widziałam tak, że w sumie walnęłaś kotu komplement, a Prometeusz wyłowił jakieś "odwracanie kota ogonem" [nie rozumiem, gdzie ono miało być? Ale może zbyt mało wnikliwie czytałam. Rzucę okiem raz jeszcze] i ......... :crazy1: ALE O CO CHODZI?

I jeszcze z jedną rzeczą absolutnie się zgodzę [co mi się z kolei ujawniło przy okazji sprawy z żartowaniem, przemocą, filmikami, "Symetrią", no wiecie, to moje niby drugie-prawie-spięcie z Prometeuszem], że Kot ma taką w moim odczuciu właściwość /tj. taki jest mój odbiór kociej estetyki/, że "dojeżdża do bandy", Ty to Dyllo ujęłaś tak:

Kwestia żartów i tendencyjności - tutaj nie ma przelicznika 1:1. Pozwolę sobie wyrazić zdanie na Twój temat, oczywiście subiektywne, żeby nie było, że silę się na bycie obiektywną. To, co nazywasz pewnymi problemami w komunikacji, to głównie brak wyczucia niuansów, kontekstów, sytuacji, w której należałoby coś zakończyć, wyhamować, odkręcić trochę w drugą stronę. Nie jest to wniosek wyciągnięty tylko na podstawie ostatniej rozmowy, czy tego wątku, tylko ogólny, bo znamy się już trochę i miałam okazję obserwować Twoje rozmowy z różnymi osobami.


O. To na razie tyle.

W wolnym czasie /zapewne wieczorem/ spróbuję rzucić okiem na resztę i jeśli coś warto będzie dorzucić, dorzucę.

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » wt lis 07, 2017 12:56 pm

Ale wiecie co.


Jaki to ma sens?


Jak ja to widzę?

Nawet mnie to nie interesuje :wink: :crazy:



Tyle napłodziliście, że chyba nie mam energii by w to wchodzić, tym bardziej, że jednak krzywda się tu nikomu nie dzieje i nie stanie, a Wy akurat zawsze się jakoś dogadacie :wink:



[Zresztą to dobrze, że czasem wiatr powieje, wiatr różnicy zdań i nieco zmarszczy tę sielankową powierzchnię, albo czasem może i głębinę dyskusji ;) ]

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » wt lis 07, 2017 1:04 pm

[a tak poza tym, jakbym np. napisała coś w stylu:

"tak, tak, uważam, że to Kot jest bardziej tendencyjny",

to ewentualnie dostałabym niepodważalny logicznie strzał, że twierdząc, że Kot jest tendencyjny, sama dowodzę własnej tendencyjności :lol:


Nevermind :smile:

Teraz to ja się czuję jak Dylla wtedy, co był ten temat "żartowania" i z Kotem mi ciut zgrzytnęło.

Dylla, jak to bylo?

Panie władzo, owszem, słyszałam huk zderzenia i nawet poczułam smród zdartych opon, ale za chiny ludowe nie pomnę koloru i marki pojazdów, bo się zapatrzyłam na piękną sylwetkę przechodzącego obok mnie mężczyzny :lol:




O.


Tyle moich wniosków ;)

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » wt lis 07, 2017 2:39 pm

To co o mnie piszecie to mnie rozwala, ale na takiej zasadzie, że... sam o tym pisałem i doskonale wiem, że mam pewne miejsca gdzie moje ruchy nie są typowe ALE czepiacie się w miejscach, w których za chiny nie mogę się tego dopatrzeć, a tym bardziej z poziomu własnego doświadczenia wiem, że nic takiego się u mnie nie pojawiło. Jedyne wyjaśnienie jakie widzę to "o kurczę przegrywam albo argument, albo 'transakcje' z kotem, to niech teraz A skojarzy mi się z B, a że B wiąże się z C to dojadę go za C bo czasami gada w stylu C". :grin:

@Lady wskaż mi cytatem ten komplement który zobaczyłaś. Może się czegoś nauczę o niuansach...

Cóż mogę ja zrobić? Mogę bekę jedynie cisnąć, bo mam świadomość jak to jest z wahadłami - 'siła złego na jednego'. :-) :D :grin:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » wt lis 07, 2017 3:47 pm

Czasami na potrzeby dyskusji dobrze nie być w stanie nieuwarunkowania.
To ja powiem, wróćmy do nieuwarunkowania. ;)
A ja mam taki sen na jawie: Ludzie po stanie uwarunkowania potrafią włączyć stan nieuwarunkowania i to, co zostało powiedziane podczas sprzeczek, gorących dyskusji, przestaje być ważne i nie wpływa na dalsze relacje. ;)
Prometeusz pisze:A miałem dzisiaj taki dziwny sen, że fabuła to były jakieś sceny sensacyjne jak w kinie akcji, ale sam sens miał wymiar filozoficzny, bo mogłem odgrywać dwa typy scenariusza. Jeden typ, gdzie mi się wszystko udaje i kończę dobrze, a drugi, o ile mogę go rozgrywać pomyślnie aż do końca, ale kończy się źle. Szukałem wewnątrz snu, momentu, sceny, zasady w której dokonuje się ta różnica, co wiązało się z przechodzeniem wielokrotnym danego scenariusza i jego wariantów.
Tak odbieram to, co się dzieje w mojej głowie podczas płynięcia na fali. Żeby iść w kierunku tego, co ciepłe, muszę znać również zimne, bez którego nie byłoby tego pierwszego. Bez rozróżnienia nie byłoby dualizmu, a więc i podziału na dobre i złe zakończenie.
Wczoraj, po napisaniu ostatniego zdania, miałam lekki flow i w tym stanie poszłam spać. Mocniejsza dyskusja z Tobą dała kontrast - przechodzenie przez gorsze zakończenie, żeby w tym wariancie zauważyć różnicę pomiędzy nim, a tym dobrym. W technikach relaksacyjnych też jest element napinania mięśni, żeby nauczyć się zauważać, czym się ono różni od rozluźnionych.
lady_Godiva pisze:
Teraz to ja się czuję jak Dylla wtedy, co był ten temat "żartowania" i z Kotem mi ciut zgrzytnęło.

Dylla, jak to bylo?

Panie władzo, owszem, słyszałam huk zderzenia i nawet poczułam smród zdartych opon, ale za chiny ludowe nie pomnę koloru i marki pojazdów, bo się zapatrzyłam na piękną sylwetkę przechodzącego obok mnie mężczyzny
Kiedyś była taka sytuacja. Doszło do sprzeczki i czułam, jak narasta we mnie taka agresja, że smród zdartych opon poczułabyś nawet wtedy, gdybyś nie była na stronie forum.
Ale tym razem nie czułam emocji nakierowanej w stronę Prometeusza. Była to bardziej bezsilność związana z tym, że nie potrafię precyzyjnie wyrazić myśli słowami.

Ten, kto myśli w sposób rozproszony, czyli o wielu sprawach na raz, rzadziej popełnia błąd, ale nie jest w stanie uzasadnić swoich racji. Nie umie przedstawić logicznego ciągu argumentów, które doprowadziły go do rozwiązania, ponieważ myśli nieprecyzyjnie.
http://www.tokfm.pl/blogi/adam-jeziersk ... ezczyzni/1
Prometeusz pisze:To co o mnie piszecie to mnie rozwala, ale na takiej zasadzie, że... sam o tym pisałem i doskonale wiem, że mam pewne miejsca gdzie moje ruchy nie są typowe ALE czepiacie się w miejscach, w których za chiny nie mogę się tego dopatrzeć, a tym bardziej z poziomu własnego doświadczenia wiem, że nic takiego się u mnie nie pojawiło. Jedyne wyjaśnienie jakie widzę to "o kurczę przegrywam albo argument, albo 'transakcje' z kotem, to niech teraz A skojarzy mi się z B, a że B wiąże się z C to dojadę go za C bo czasami gada w stylu C". :grin:

@Lady wskaż mi cytatem ten komplement który zobaczyłaś. Może się czegoś nauczę o niuansach...

Cóż mogę ja zrobić? Mogę bekę jedynie cisnąć, bo mam świadomość jak to jest z wahadłami - 'siła złego na jednego'. :-) :D :grin:
"A kojarzy mi się z B" miało na celu wyjaśnić, dlaczego moje wypowiedzi nie są precyzyjne. Nie oznacza to, że teraz masz przyjąć każde wyjaśnienie, bo przecież sama pisałam, że taka jestem, więc nie miej uwag do moich argumentów. Popełniam tego typu błędy, więc mi je wskazujesz podczas rozmowy i to jest ok.
I podobnie jest z tym co Ty sam wiesz o sobie i też pisałeś. Wiesz, że masz te pewne miejsca, a ja je wskazałam. A to, że się w tym przypadku ze mną nie zgadzasz, to już inna sprawa.

Komplementu nie było.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » wt lis 07, 2017 4:09 pm

A tak poza tematem. Rozmawiałam z doktorem fizyki, który mówi i myśli tak, jakby pisał algorytm, wszystko u niego musi być doprecyzowane, logiczne, racjonalne, jeńców w dyskusjach nie bierze, nie uznaje niczego, na co nie ma dowodów. Zapytałam, jak to się stało, że taka osoba jak on, jest wierząca i praktykująca, bo przecież dowodów na istnienie Boga nie ma. Odpowiedział, że jak to nie ma, wystarczy się rozejrzeć dookoła, bo wszystko, co widzę, jest dowodem.

Pytanie do @Prometeusza: czy jest jakiś krótki kontrargument, którym mogłam odeprzeć odpowiedź kogoś takiego, jak ten facet, bez powoływania się na fizykę, bo w tym temacie by mnie zmiażdżył?

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » wt lis 07, 2017 4:41 pm

Dylla pisze:A tak poza tematem. Rozmawiałam z doktorem fizyki, który mówi i myśli tak, jakby pisał algorytm, wszystko u niego musi być doprecyzowane, logiczne, racjonalne, jeńców w dyskusjach nie bierze, nie uznaje niczego, na co nie ma dowodów. Zapytałam, jak to się stało, że taka osoba jak on, jest wierząca i praktykująca, bo przecież dowodów na istnienie Boga nie ma. Odpowiedział, że jak to nie ma, wystarczy się rozejrzeć dookoła, bo wszystko, co widzę, jest dowodem.

Pytanie do @Prometeusza: czy jest jakiś krótki kontrargument, którym mogłam odeprzeć odpowiedź kogoś takiego, jak ten facet, bez powoływania się na fizykę, bo w tym temacie by mnie zmiażdżył?

Pytanie do Prometeusza, ale pozwolę sobie do niego nawiązać i zadać Tobie, Dyllo, pytanie:

A Tobie zależy, bo przekonać owego doktora fizyki, że nie ma żadnych dowodów?

On to zapewne wie, szermując narzędziami logiki tak sprawnie jak mówisz....

Czy wiara to nie bardziej coś jak wybór? Preferencja?

Tak jak jedni wolą blondynki, a innych bardziej kręcą brunetki.....I nic racjonalnego tu nie ma :) A mimo to, preferencja owa wydarza się ;)


Tak z wiarą trochę jest. Niewypowiedziany zachwyt światem, tzw. poczucie sacrum, które jedni potrzebują uzasadniać kaskadą konkretnych procesów chemiczno-neurologicznych, a inni, nawet często ściśle wykształceni ludzie [zauważcie....wiele bardzo wierzących jest wśród ludzi parających się fizyką właśnie..], po prostu mówią.....to jest dla mnie Bóg.

Jeśli chciałabyś próbować znaleźć jakikolwiek kontrargument dla tego typu sytuacji, to chyba wpierw musiałabyś odbyć magiczną podróż do wnętrza głowy owego pana i na chwilę stać się nim ;)


Ale co wówczas by się stało?


Jak rzekłby ktoś wierzący: Bóg jeden raczy wiedzieć :wink:

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » wt lis 07, 2017 4:46 pm

Dylla pisze:A ja mam taki sen na jawie: Ludzie po stanie uwarunkowania potrafią włączyć stan nieuwarunkowania i to, co zostało powiedziane podczas sprzeczek, gorących dyskusji, przestaje być ważne i nie wpływa na dalsze relacje.
Si si, bardzo dobrze jest mieć PSTRYCZKA. :D
Dylla pisze:Tak odbieram to, co się dzieje w mojej głowie podczas płynięcia na fali. Żeby iść w kierunku tego, co ciepłe, muszę znać również zimne, bez którego nie byłoby tego pierwszego. Bez rozróżnienia nie byłoby dualizmu, a więc i podziału na dobre i złe zakończenie.
Wczoraj, po napisaniu ostatniego zdania, miałam lekki flow i w tym stanie poszłam spać. Mocniejsza dyskusja z Tobą dała kontrast - przechodzenie przez gorsze zakończenie, żeby w tym wariancie zauważyć różnicę pomiędzy nim, a tym dobrym. W technikach relaksacyjnych też jest element napinania mięśni, żeby nauczyć się zauważać, czym się ono różni od rozluźnionych.
Zaczynasz dostrzegać, co ja widzę w tych wszystkich dyskusjach. Niezła jazda. 8-)
Dylla pisze:Komplementu nie było.
Czyli jednak świerk to świerk, już myślałem, że kokosy mnie ominęły. :D
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » wt lis 07, 2017 4:52 pm

Prometeusz pisze: @Lady wskaż mi cytatem ten komplement który zobaczyłaś. Może się czegoś nauczę o niuansach...

:



Już zauważyłam, że Dylla napisała, że komplementu nie było.


Czyli widzicie, z mojej strony wygląda to wszystko jeszcze kompletnie inaczej.


Zaraz pogrzebię i spróbuję wynaleźc ten cytat, ale chodziło o to, że Dylla napisała, że pierwszy raz spotyka się z czymś takim, jak Ty prezentujesz w dyskusji i że jest to dla niej doświadczenie unikatowe.

Dla mnie to zabrzmiało trochę, jak "jesteś inny niż wszyscy" w tym sensie, że nie jedziesz po sztampie, tylko konsekwentnie realizujesz swój moduł prowadzenia dyskusji. Czyli ja jako komplement odczytałam powiedzenie, że jesteś prometeuszowym Prometeuszem.


Bo jako komplement ja rozumiem nie tylko powiedzenie komuś czegoś w stylu "to i to podoba mi się w tobie i jest to fajne", ale przez komplement rozumiem uznanie czyjejś konsekwencji i swoistej "swojości". No nie wiem jak to klarowniej ująć.


Takie, jakkowiek, powstało subiektywne moje odczucie.



A co do niuansów, to dobrze wiesz Prometeuszu, że ja akurat Cię tego nie nauczę ;)

Zresztą czym miałby być niuans w tym przypadku? Tu wydarzyły się wyłącznie subiektywne odczucia, które są obowiązujące wyłącznie w moim wszechświecie, najwyraźniej ;)

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » wt lis 07, 2017 4:55 pm

lady_Godiva pisze:
Pytanie do Prometeusza, ale pozwolę sobie do niego nawiązać i zadać Tobie, Dyllo, pytanie:

A Tobie zależy, bo przekonać owego doktora fizyki, że nie ma żadnych dowodów?

On to zapewne wie, szermując narzędziami logiki tak sprawnie jak mówisz....

Czy wiara to nie bardziej coś jak wybór? Preferencja?

Tak jak jedni wolą blondynki, a innych bardziej kręcą brunetki.....I nic racjonalnego tu nie ma :) A mimo to, preferencja owa wydarza się ;)

:wink:
Nie zależy mi, ani nie chciałabym go przekonywać. Uważam, że jeśli ktoś ma przekonania religijne, nawet najbardziej absurdalne, to nie należy tego ruszać. Widocznie wiara jest mu do czegoś potrzebna i nie mnie to oceniać.
Wiem nawet, co by zrobił, gdyby taki argument padł. Z żywiołowo wypowiadanych słów i przystępnego dla mnie języka, przeszedłby na ton spokojny, prawie dobrotliwy, ale za to wałnąłby taki wywód naukowy, co do którego nie miałby wątpliwości, że będzie dla mnie mało zrozumiały.

Ale była to jedna z tych sytuacji, w których po prostym stwierdzeniu nie potrafiłabym równie prosto, ale i klarownie przedstawić mojej opinii. Dlatego ciekawa jestem, jak zrobiłby to Prometeusz.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Prometeusz » wt lis 07, 2017 5:08 pm

Dylla pisze:A tak poza tematem. Rozmawiałam z doktorem fizyki, który mówi i myśli tak, jakby pisał algorytm, wszystko u niego musi być doprecyzowane, logiczne, racjonalne, jeńców w dyskusjach nie bierze, nie uznaje niczego, na co nie ma dowodów. Zapytałam, jak to się stało, że taka osoba jak on, jest wierząca i praktykująca, bo przecież dowodów na istnienie Boga nie ma. Odpowiedział, że jak to nie ma, wystarczy się rozejrzeć dookoła, bo wszystko, co widzę, jest dowodem.

Pytanie do @Prometeusza: czy jest jakiś krótki kontrargument, którym mogłam odeprzeć odpowiedź kogoś takiego, jak ten facet, bez powoływania się na fizykę, bo w tym temacie by mnie zmiażdżył?
Ja wiedząc, że go nie przekonam, też bym tego nie próbował. Dla mnie on może mieć swoje przekonania. Na potrzeby jednak konwersacji wskazałbym - On wychodzi z założenia, że Bóg stworzył świat był jego przyczyną, tylko, że na to dowodu nie ma, a on myli "dowód" z "powodem" dla którego wierzy. Wynika to zwyczajnie z przekonania, że inaczej być nie mogło, ale dowodem samo w sobie nie jest. Jeśli chcielibyśmy kontynuować dyskusję to za pytałbym się: nawet przyjmując to założenie, to którego boga uważa za boga i dlaczego. Bo nawet z twierdzenia, że bóg, jako nadprzyrodzona siła, stworzyła świat nie wynika nic o bogu. To jakie są dowody na to, że uczynił to bóg chrześcijański? Ta cała "wiara w boga" to nie tylko wiara w boga, ale cały szereg wierzeń, z których większość racjonalnych czy choćby logicznych nie jest.

@Lady, wiary sobie nie wybieramy. Możliwe są zmiany w tej dziedzinie, ale to nie jest kwestia samego wyboru.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

lady_Godiva
Posty: 409
Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: lady_Godiva » wt lis 07, 2017 5:38 pm

Prometeusz pisze:
@Lady, wiary sobie nie wybieramy. Możliwe są zmiany w tej dziedzinie, ale to nie jest kwestia samego wyboru.

Hmmm, no racja, oczywiscie.

Niezręcznie to ujęłam, faktycznie, nie można sobie wybrać, że nagle zaczniemy odczuwać tzw. sacrum oraz nazywać i interpretować to odczucie tak a nie inaczej.


Bardziej chodzi mi o taki stan, że ku czemuś się skłaniamy intuicyjnie /no ale znów pojawia się bardzo szerokie pytanie czym jest owa "intuicja" i jak w ogóle interpretować tę, hmmm, władzę naszego umysłu?/ i wtedy niejako mamy wybór, czy podążamy za owym podszeptem [że coś jakoś tam nam szczególnie "leży" i jest nam szczególnie "bliskie", choć racjonalnie nie umiemy tego wytłumaczyć], czy też zbijamy go, bo np. intuicja mówi nam coś irracjonalnego, a my np. obracamy się w bardzo racjonalnym środowisku i wtedy mamy wybór, jak ten konflikt rozwiązać. Czy podążymy za tzw. "głosem serca", mimo że racjonale przesłanki podpowiadają coś innego, czy sami siebie zbędziemy i wybierzemy konsekwentną drogę logiki i tzw. racjonalności.

O, o taki wybór mi bardziej chodziło.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi

Post autor: Dylla » wt lis 07, 2017 6:25 pm



ODPOWIEDZ