Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Moderatorzy: admin, marcelus, filip
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Dylla pisze:Jako że najgorzej jest nie być do niczego wykorzystanym, to wykorzystam Prometeusza.lady_Godiva pisze: co pani Dylla ma na myśli, mówiąc wyżej i to bez cudzysłowia, o środowiskach duchowych?
Miałem na myśli raczej to, co dzieje się "tu i teraz", podejście bardziej znane z Gestalt. Chodzi o dojście właśnie do takiego stanu "nieuwarunkowania przeszłością", gdy mamy na przeciwko siebie drugą osobę. W to wchodzi ta otwartość i poczucie jedności, z tego stanu podczas interakcji mają szansę wypłynąć spontanicznie emocje, czasem takie o które byśmy siebie nie podejrzewali. Ciało migdałowate nie podnosi alarmu, mechanizmy obronne się wyciszają, a skala naszego odczuwania (pracy układu limbicznego) się zwiększa i bardziej niuansuje. To jest stan naturalny, ale trzeba się co nie co nauczyć czy też oduczyć, aby pozwolić mu zaistnieć.
Wg. tego opisu zmienia się aktywność mózgu i chemia, a nie nie-duchowość w duchowość.
Pewne stany można nazwać duchowymi, bo są takie wow, ale Prometeusz ten stan nazywa naturalnym.
Istnieją koncepcje, które mówią, że są światy duchowe, których doświadczyć nie możemy, ale gdybyśmy doświadczyli, to wydawałyby się nam tak samo rzeczywiste, jak ten, który znamy. Natomiast nasz, jest tak samo wirtualny, jak tamten, a różnicę czyni częstotliwość wibracji/gęstość energii. Czas i przestrzeń jest złudzeniem, wszystko dzieje się tu i teraz. Nam się tylko wydaje, że istnieje jakieś wcześniej i później, tu i tam, a więc nie ma żadnej drogi, duchowości i nie-duchowości.
A że jest ten dualizm, fragmentaryczne postrzeganie, to sobie tworzymy różne interpretacje, które mogą przybrać formę epickich (duchowych) opowieści, wyjasnień racjonalnych i naukowych, doznań, które nie potrzebują słów, obrazów, ani nawet interpretacji.
Nie dzielę środowisk na duchowe i "duchowe", ponieważ mam wątpliwości co do tego, czy w ogóle istnieje jakaś duchowość. Istnieje sposób opisywania rzeczywistości i charakterystyczna dla niego terminologia, a nie ludzie "uduchowieni" i uduchowieni.
Ok, chyba już czaję dostatecznie stanowisko pani Dylli. Dziękuję za wyczerpującą i satysfakcjonującą [lady G ] odpowiedź.
Po prostu, pani Dylla, ceni sobie prostotę [No jak nic. Pasujesz również na adeptkę zen ]
A tak w ogóle, to już pomijając realność/zasadność wyodrębniania płaszczyzn zwanych "światami duchowymi" , to w tym wszystkim chyba bardziej po prostu chodzi o takie "uszczęśliwianie innych na siłę" swoim światopoglądem i forsowaniem własnych racji. Czyli po prostu, co zostałe powiedziane wyżej, przez wszystkich uczestników niniejszego wątku: o odruch porządkowania stadka, czy też instynktowne ustawianie w szeregu wolnych atomów, eeee, wolnych myślicieli
Otóż to.Dylla pisze:I to nawet bez świadomej intencji wpływania na innych. Wystarczy mieć silniejszą osobowość.lady_Godiva pisze: A co do ustawiania w szeregu, to mam wrażenie, że wszyscy to w jakimś stopniu robią, lub próbują robić. Czy na większą, czy na zupełnie malutką /czyli w relacji jeden na jeden/ skalę.
[Już nie mówiąc, że o tzw. przewadze w jakimś tam dowolnie wybranym szeregu /społecznych relacji/ mogą niekiedy decydować z pozoru zupełnie nieistotne, czy wręcz, na pierwszy rzut oka, kretyńskie powody. No ale jak już rzekłaś paręnaście postów wstecz, świat to jeden wielki Monty Python].
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Dylla pisze: Jako że najgorzej jest nie być do niczego wykorzystanym, to wykorzystam Prometeusza.
Swoją drogą ciekawe, czy Prometeusz poczuł się wykorzystany
[Dopiero, gdy napisałam to zdanie, dotarła do mnie dwuznaczność powyższego sformułowania.
Ciekawe, dlaczego ludzie używają zwrotu "być wykorzystanym" na ogół w tym pejoratywnym sensie .
A wystarczyłoby, by więcej czytali. Np. Vonneguta ]
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Albo - czy nie czuje niedosytu, bo uznał, że został za słabo wykorzystany.lady_Godiva pisze: Swoją drogą ciekawe, czy Prometeusz poczuł się wykorzystany
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Nie znam go tak dobrze jak Ty, ale bez najmniejszych wątpliwości stawiam na to drugie.Dylla pisze:Albo - czy nie czuje niedosytu, bo uznał, że został za słabo wykorzystany.lady_Godiva pisze: Swoją drogą ciekawe, czy Prometeusz poczuł się wykorzystany
Że ma niedosyt.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Czyli jednak wszyscy tu nie możemy obgadywać się jak normalni ludzie, za swoimi plecami.
Teksty moje można wykorzystywać, jeśli nie zaznaczę, że są na wyłączność. Mnie samego... hmm najpierw wypada uwieść. hehe
Teksty moje można wykorzystywać, jeśli nie zaznaczę, że są na wyłączność. Mnie samego... hmm najpierw wypada uwieść. hehe
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
To nie było obgadywanie, tylko zaczepka i droczenie się.Prometeusz pisze:Czyli jednak wszyscy tu nie możemy obgadywać się jak normalni ludzie, za swoimi plecami.
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Lub zaczepka/droczenie się w formie obgadywania.Dylla pisze:To nie było obgadywanie, tylko zaczepka i droczenie się.Prometeusz pisze:Czyli jednak wszyscy tu nie możemy obgadywać się jak normalni ludzie, za swoimi plecami.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Prometeusz pisze:Lub zaczepka/droczenie się w formie obgadywania.Dylla pisze:To nie było obgadywanie, tylko zaczepka i droczenie się.Prometeusz pisze:Czyli jednak wszyscy tu nie możemy obgadywać się jak normalni ludzie, za swoimi plecami.
A czy nie raczej obgadywanie w formie zaczepki?
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Prometeusz pisze:Czyli jednak wszyscy tu nie możemy obgadywać się jak normalni ludzie, za swoimi plecami.
Teksty moje można wykorzystywać, jeśli nie zaznaczę, że są na wyłączność. Mnie samego... hmm najpierw wypada uwieść. hehe
Ale że niby wypada Cię uwodzić, żeby wykorzystywać Twoje teksty? Czy może chodzi o to, że po dokonaniu uwiedzenia nie trzeba już dawać odnośników, skąd się te teksty wzięły?
Hmmm.
Ciekawe czy ta zasada ma zastosowanie na szerszą skalę, a na zapleczu wszelkich opracowań z wykorzystaniem odniesień do tekstów innych, leżą jakieś zbiorowe uwiedzenia?
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Moje światłowody nie pracują tak szybko i nie widzą tylu zależności. Są tu raczej dwa kartoniki jeden na teksty, drugi na uwiedzenie i jak głosi zasada, kartoniki się nie stykają (!).
@Lady
Musisz gęstszą włóczkę rzucić, aby kot się zainteresował. Ten kot nie gania za byle czym (ogon też już nie zmusza do pościgów xD)
@Lady
Musisz gęstszą włóczkę rzucić, aby kot się zainteresował. Ten kot nie gania za byle czym (ogon też już nie zmusza do pościgów xD)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
lady_Godiva pisze:Dylla pisze: Jako że najgorzej jest nie być do niczego wykorzystanym, to wykorzystam Prometeusza.
Swoją drogą ciekawe, czy Prometeusz poczuł się wykorzystany
[Dopiero, gdy napisałam to zdanie, dotarła do mnie dwuznaczność powyższego sformułowania.
Ciekawe, dlaczego ludzie używają zwrotu "być wykorzystanym" na ogół w tym pejoratywnym sensie .
A wystarczyłoby, by więcej czytali. Np. Vonneguta ]
Pewne sformułowania zakotwiczyły się u nas jak stereotypy. Zauważyłam, po latach gdy opuściłam moje dawne środowisko ile we mnie się zmieniło. Nawet wymowa jest inna i ja sama brzmię inaczej. Zapewniam, że na lepsze. Ludzie zaczęli do mnie lgnąć za to osoby nieprzyjazne wręcz mnie unikają. Chyba ma to związek z dawniejszym zamówieniem.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Prometeusz pisze:Moje światłowody nie pracują tak szybko i nie widzą tylu zależności. Są tu raczej dwa kartoniki jeden na teksty, drugi na uwiedzenie i jak głosi zasada, kartoniki się nie stykają (!).
@Lady
Musisz gęstszą włóczkę rzucić, aby kot się zainteresował. Ten kot nie gania za byle czym (ogon też już nie zmusza do pościgów xD)
Ja tam włóczek nie rzucam nikomu, wypracowałam znacznie skuteczniejsze metody manipulacji. [Inna sprawa, że celuję w nieco inny, niekoci target ]
No ale czekaj.
Czyli co my tu mamy:
Następujące kartoniki:
kartonik nr 1 : teksty [czyli szeroko rozumiana przestrzeń verbum]
kartonik nr 2 : przestrzeń , gdzie kot chciałby być zmanipulowany przez przedstawicielkę płci przeciwnej , którą to manipulację można również nazywać uwiedzeniem, jeśli komuś wygodniej;
Skoro kartoniki nie stykają [tylko pytanie, czy w przypadku pierwszego kartonika chodzi o to, że tam są teksty w ogóle jako takie, czy wyłącznie teksty kota, które jego samego - z powodów, które można faktycznie zrozumieć -nie kręcą, więc nie da się uwieść na właśne teksty ] , oznaczałoby to, że kot nie da się zmanipulować słowem, a zatem należy używać innych środków.
Powyżej mamy jeszcze jeden trop, wyrażenie "gęsta włóczka" .
Czyli kobieta musi być gęsta, ale tekstem Cię nie wzruszy....hmmm.
To może tak np.? [a jakoś mi się skojarzyło z "gęstą włóczką"] :
https://www.youtube.com/watch?v=9QHOnrCpTZQ
No albo ewentualnie tak. [Ale to sposób na wszystkich , tak na dobrą sprawę] /acha, liczy się tylko pierwsze 6 sekund , reszta to naturalna konsekwencja tychże /:
https://www.youtube.com/watch?v=JQ2DVwSVIIo
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Nefretete pisze:lady_Godiva pisze:Dylla pisze: Jako że najgorzej jest nie być do niczego wykorzystanym, to wykorzystam Prometeusza.
Swoją drogą ciekawe, czy Prometeusz poczuł się wykorzystany
[Dopiero, gdy napisałam to zdanie, dotarła do mnie dwuznaczność powyższego sformułowania.
Ciekawe, dlaczego ludzie używają zwrotu "być wykorzystanym" na ogół w tym pejoratywnym sensie .
A wystarczyłoby, by więcej czytali. Np. Vonneguta ]
Pewne sformułowania zakotwiczyły się u nas jak stereotypy. Zauważyłam, po latach gdy opuściłam moje dawne środowisko ile we mnie się zmieniło. Nawet wymowa jest inna i ja sama brzmię inaczej. Zapewniam, że na lepsze. Ludzie zaczęli do mnie lgnąć za to osoby nieprzyjazne wręcz mnie unikają. Chyba ma to związek z dawniejszym zamówieniem.
Cieszymy się [pozwalam sobie tu na liczbę mnogą, bo przypuszczalnie mogę w tym przypadku mówić nie tylko za siebie ] zatem, że wylądował u nas kolejny adept transerfingu, któremu udało się z powodzenem uporządkować własny wszechświat .
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
A jakie są Twoje ulubione zwierzęta?lady_Godiva pisze: [Inna sprawa, że celuję w nieco inny, niekoci target ]
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Dylla pisze:A jakie są Twoje ulubione zwierzęta?lady_Godiva pisze: [Inna sprawa, że celuję w nieco inny, niekoci target ]
Hah.
Dobre pytanie.
I trudne.
W pierwszym odruchu i z automatu chciałam odpowiedzieć: mężczyźni,
no ale wyleciało mi z głowy [ ] , że ja tu tak metaforycznie i w ogóle......
Cóż.
Po pierwsze: dobrze, żeby zwierzę znało swoje miejsce.
Po drugie: dobrze, żeby zwierzę nie miało licznych narowów.
Po trzecie: dobrze, żeby zwierzę było czyste i umiało gospodarować własnym czasem.
Hmmm. To właściwie wszystkie zwierzęta, pod warunkiem, że zostawione w swoim naturalnym środowisku, tak się zachowują.....
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
lady_Godiva pisze:
W pierwszym odruchu i z automatu chciałam odpowiedzieć: mężczyźni,
no ale wyleciało mi z głowy [ ] , że ja tu tak metaforycznie i w ogóle......
Cóż.
Po pierwsze: dobrze, żeby zwierzę znało swoje miejsce.
Po drugie: dobrze, żeby zwierzę nie miało licznych narowów.
Po trzecie: dobrze, żeby zwierzę było czyste i umiało gospodarować własnym czasem.
Hmmm. To właściwie wszystkie zwierzęta, pod warunkiem, że zostawione w swoim naturalnym środowisku, tak się zachowują.....
W pierwszym odruchu chciałaś napisać, że mężczyźni, a potem opisałaś mężczyznę, który jest zostawiony w swoim naturalnym środowisku.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Dylla pisze:lady_Godiva pisze:
W pierwszym odruchu i z automatu chciałam odpowiedzieć: mężczyźni,
no ale wyleciało mi z głowy [ ] , że ja tu tak metaforycznie i w ogóle......
Cóż.
Po pierwsze: dobrze, żeby zwierzę znało swoje miejsce.
Po drugie: dobrze, żeby zwierzę nie miało licznych narowów.
Po trzecie: dobrze, żeby zwierzę było czyste i umiało gospodarować własnym czasem.
Hmmm. To właściwie wszystkie zwierzęta, pod warunkiem, że zostawione w swoim naturalnym środowisku, tak się zachowują.....
W pierwszym odruchu chciałaś napisać, że mężczyźni, a potem opisałaś mężczyznę, który jest zostawiony w swoim naturalnym środowisku.
Hmm.
Na to wygląda.
Nie mam wpływu na swoje lubienia
Swoją drogą, co to dokładnie znaczy [serio]: naturalne środowisko mężczyzny ?
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
a co jest naturalnym środowiskiem pantofla?
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Prometeusz pisze:a co jest naturalnym środowiskiem pantofla?
Tu piszą, że słodkowodne zbiorniki wodne:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pantofelek
Hmmmm....
Osobliwe...
-
- Posty: 409
- Rejestracja: pn lip 17, 2017 9:01 am
Re: Poczucie rezonansu w relacjach z innymi
Prometeuszu,
dla ścisłości:
lady Godiva tzw. pantofli nie zalicza do kategorii mężczyzn, więc, hmmm, nie o takie zwierzę chodziło....
dla ścisłości:
lady Godiva tzw. pantofli nie zalicza do kategorii mężczyzn, więc, hmmm, nie o takie zwierzę chodziło....