Pogoda dla bogaczy

Miejsce na Twoje spostrzeżenia, relacje o tym, co udało Ci się zastosować i jaki wpływ na Twoje życie wywarł Transerfing

Moderatorzy: admin, marcelus, filip

Albert
Posty: 8
Rejestracja: pn lis 21, 2016 5:08 pm
Pogoda dla bogaczy

Post autor: Albert » pn lis 21, 2016 5:20 pm

Zastanawiam się, dlaczego nikt z was nie osiągnął tego, o czym pisze Zeland Vadim xD. Śmieszne slajdy i inne zabawy, a tak naprawdę nic nie zmieniliście. Widocznie nie zrozumieliście. Tu chodzi o całkowity przeskok do innego świata. To co robicie, to babranie się ciągle na tej samej linii i nie robicie niczego, czego by nie robił przeciętny człowiek. Dlaczego? Ponieważ stara linia nigdy w życiu nie wypuści was bez walki. Musielibyście "zaprzeczyć sobie", a ściślej zaprzeczyć wszystkim metaprogramom. To pierwszy krok. Potem musielibyście je usunąć lub zmienić ich częstotliwość i informacje, a żeby to zrobić trzeba dużej ilości osobistej mocy, czy tam energii, jak to nazywacie. Wszyscy ludzie zostali zaprogramowani przez new world order i pasożyty umysłu, które tutaj nazywacie wahadłami. Nawet nie wiecie że działacie zgodnie z tymi programami. Bez ich usunięcia, nigdy w życiu nie wykreujecie niczego. Możecie jedynie sobie to wmawiać. Pozdrawiam

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Dylla » śr lis 23, 2016 8:53 pm

Nie wiem, co to jest ten new world order, ale ogólnie zgadzam się z Twoim podejściem do tematu. Gdyby samo zdobywanie wiedzy, dyskusje czy znajomość (oraz stosowanie) różnych technik było czymś wystarczającym, żeby człowieka zmienić, wyzwolić z problemów, to terapeuci, tzw. trenerzy rozwojowi i absolwenci psychologii byliby bardziej ogarnięci życiowo i lepiej sobie radzili od pozostałych ludzi. A przecież tak nie jest. Tym bardziej więc, samo czytanie i rozmawianie o TR, stosowanie slajdów, nie zmieni nikogo w transerfera zarządzającego swoim życiem.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Prometeusz » czw lis 24, 2016 12:27 am

Nowy Porządek Świata – New World Order – odwieczny plan globalnej elity realizuje się krok po kroku na naszych oczach. Centralizacja globalnej ekonomii, tworzenie silniejszych organów międzynarodowych o coraz szerszych uprawnieniach, konsekwentne ograniczanie naszych praw i swobód obywatelskich przez kolejne przepisy prawne wprowadzane „dla naszego bezpieczeństwa” oraz wdrażanie najnowocześniejszych technologii do nadzoru i kontroli życia społecznego, ograniczającej niemal do zera jakiekolwiek poczucie prywatności – wszystko to razem wzięte tworzy podwaliny pod świat Wielkiego Brata...

Oczywiście, nie jest to naturalny proces bądź wynik serii przypadkowych zdarzeń na skalę globalną – co próbują nam wmawiać codziennie media lub co wtłacza w młode umysły system edukacji. Światowe wydarzenia są efektem starannie realizowanego przez globalną elitę scenariusza, który ma doprowadzić do realizacji ich odwiecznego planu Nowego Porządku Świata. Wszystko jest ustawione i ustalone, wszystko jest zaplanowane i przemyślane. Nie ma żadnego przypadku, żadnego chaosu. Jest tylko plan. Plan i jego chłodna, wykalkulowana i diabelsko skuteczna realizacja. A wszystko to wbrew pozorom jest bardzo proste. Bez trudu można oszukiwać i manipulować świadomością ludzi, jeśli rozumie się zasady i mechanizmy takiego działania. Łatwo rozszyfrować i przewidzieć następny ruch – jak w pojedynku szachowym.

Obrazek
http://www.nexus.media.pl/ksiegaqc/?296 ... dek-swiata
Ja nie wierzę w wahadła - ale używam tego terminu jako praktycznej metafory, która w łatwy i sensowny sposób potrafi wyjaśnić wiele rzeczy. To coś jak wiatr - nie ma fizycznej postaci, a jednak odczuwamy i działa on w określony sposób. Tak bym przedstawił wahadła. I w tym sensie cały świat jest pod władaniem wahadeł większych-mniejszych działających w jakiejś tak hierarchii i systemie.

Natomiast w new world order nie wierzę. Ostatnie zdanie z opisu, które pogrubiłem w czcionce dla mnie jest dobitnym przykładem na naiwność i ignorancje, w wierzeniu, że świat da się w taki bezpośreni sposób kontrolować.

To, że w czymś panują proste reguły to nie znaczy, że można wszystko przewidzieć. Na samej szachownicy ilość możliwych konfiguracji przekracza ilość atomów we wszechświecie! Wcale nie jest łatwo przewidzieć co się zdarzy do tego są potrzebne nie raz potężne komputery, a i tak na dzień dzisiejszy mamy jeszcze małą siłę obliczeniową. Szachownica przerasta możliwości obliczeniowe ludzkiego umysłu dlatego dalej sprawdza się jako gra i dostarcza emocji.

Jeśli chodzi o kontrolę całego świata to czynników jest tak wiele - że nie możliwym jest kontrola. Nawet w filmie matrix w systemie zawsze prędzej czy później pojawiał się błąd, niewyjaśnione zjawisko, ani twórca matrixa - główny program (logiczny), ani wyrocznia (program intuicyjny) - nie znały przyszłości systemu. Brak zrozumienia podłoża filozoficznego filmu jest moim zdaniem przyczyną wiary w teorie spiskowe.
Ostatnio zmieniony sob lis 26, 2016 9:01 pm przez Prometeusz, łącznie zmieniany 1 raz.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Albert
Posty: 8
Rejestracja: pn lis 21, 2016 5:08 pm
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Albert » czw lis 24, 2016 9:23 am

Inną nazwą na wahadła są egregory. Egregor to tylko powierzchowna część pasożytów i o nich pisze Vadim. Istnieją one i nie jest trudno ich doświadczyć, wystarczy odpowiednio długo obserwować ciało, umysł i wnikać w nie. Bardzo łatwo jest wyczuć działania egregoru na poszczególne czakry. Podam przykład, dość banalny. Istnieje pasożyt nikotynizmu. Wówczas uzależniony odczuwa lęk przed porzuceniem w okolicy żołądka, a w okolicy dłoni i na czakrze gardła odczuwa przymus zapalenia. To, że zapali nie jest jego decyzją, a jedynie decyzją tych patologicznych odczuć-pasożytów. Nie jest niczym nowym, że zmiana środowiska [w przypadku nieświadomych ludzi]=Zmiana percepcji. Dzieje się dlatego tak, że podłącza się ta osoba do innych egregorów.
To jest jeden rodzaj pasożytów, manipulujących percepcją. W naukach duchowych, np w religi katolickiej istnieje pojęcie grzechów głównych, np lenistwa.

Mało kto rozumie to w ten sposób, że lenistwo to stan percepcji, a ściślej odczucie w konkretnym miejscu w ciele. Grzechy=pasożyty. Egregory, larwy i pasożyty manipulują ludźmi i to właśnie Vadim nazwał wahadłami. Istnieje jeszcze inny rodzaj pasożytów. W naukach duchowych, i nowonaukach duchowych typu nauki Eckharta Tolle, które w większości są praniem mózgu, mówi się o Ego i jego usunięciu. Naiwni starają się usunąć wszelkie myśli i odczucia, wpędzając się w urojenia.Jednakże te nowonauki mają rację w pewnym sensie, gdyż istnieje pasożyt, który uzurpuje sobie prawo do sterowania ciałem i tym nowonaukom chodzi wlasnie o usunięcie tego pasożyta.

Ten pasożyt powstaje poprzez traumy przeżyte w dziecinstwie, różne negatywne doświadczenia. Z założenia powinien być on systemem obronnym i bronić człowieka przed złymi doświadczeniami, jednakże kiedy człowiek doświadcza negatywizmów, pasożyt ten wszystkie podobne sytuacje zaczyna odbierać jako stan zagrożenia, przez co blokuje czlowieka przed działaniem.
Gnostycy nadali wspólną nazwę dla tych pasożytów-Archonci

https://vimeo.com/45297806

Łączy się on ze wszystkimi negatywnymi metaprogramami wgranymi przez New World Order.

Mówisz że Nie wierzysz w New World Order, bo nie wiesz czym jest. O New World Order uczą już nawet w szkołach, indoktrynują dzieci, w celu takim, by posłusznie zaakceptowały swoje niewolnictwo. New World Order to zjawisko oficjalnie już działające, po prostu jesteś nie doinformowany. Nowy Porządek Świata to masowe pranie mózgu, w celu całkowitej kontroli nad masami.

Normy, Coraz większa biurokracja, Facebooki, smartfony, GMO, szczepionki niszczące dzieci, propagowanie wynturzeń, ogłupianie narodów, bronie demograficzne, multi kulti, globalizacja pod każdym względem, niszczenie gospodarek, wywoływanie sztucznych trzęsień ziemii, narkotyzowanie dzieci i ludzi lekami, indoktrynacja, pedofilsko satanistyczne przekazy podprogowe w bajkach dla dzieci, aspartam, HAARP, tajne stowarzyszenia, organizacje typu klub rzymski, bilderberg, rząd światowy, Agenda 21, ID4D, czyli czipy biometryczne-oficjalne dzialanie, monsanto, ustawa inwgilacyjna, ustawa antyterrorystyczna, cybersecurity act, TTIP, PNAC, Doktryna Busha, Doktryna Brzezińskiego, To wszystko Nowy Porządek Świata, Nowy Wspaniały Świat opisany przez Huxleya.

Pomogę Ci trochę
https://www.youtube.com/watch?v=DUNouWEzDKs
Prezydent który powiedział PRAWDĘ PL

https://www.youtube.com/watch?v=MADYzQstpsU
George H. W. Bush New World Order Quotes

https://www.youtube.com/watch?v=GoNGZmFm6Z8
Nowy Porządek Świata - George Soros z archiwum

https://www.youtube.com/watch?v=TsrSjnCJaUo
przemówienie Trumpa

https://www.youtube.com/watch?v=pRQoGD8_wkQ
Agenda 21. Ameryka się budzi a my?

https://www.youtube.com/watch?v=qfrdt-kAaMs
David Rockefeller Confronted On NWO (2011)

https://www.youtube.com/watch?v=ZcmaJbTNHH0
Disney Cartoon "Gravity Falls" Satanic Illuminati New World Order Programming


https://www.youtube.com/watch?v=qfz4VhdYGVI

Cartoons are now promoting the NEW WORLD ORDER
Obudzcie się ludzie.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Prometeusz » czw lis 24, 2016 9:51 am

Dałeś się wkręcić Albert. :coll1: Idź posłuchaj sobie M.Passio, a potem zjedz se jabłko z farmy ekologicznej. Pozwól innym być innymi. Cheers. :-)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Albert
Posty: 8
Rejestracja: pn lis 21, 2016 5:08 pm
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Albert » czw lis 24, 2016 9:59 am

W co dałem się wkręcić? To co opisuje to jedynie fakty. Ty dałeś się wkręcić, ponieważ uważasz że twoja percepcja jest jedyną możliwą. Okazuje się że nie. Pozwolić innym być innymi to wygodna formułka widzę. Otóż inni wpływają na mnie. Dlatego to co dzieje się globalnie, jest moją osobistą sprawą. Jeśli większość się degraduje, to wpływa to na mnie. Kto będzie winny gdy zajdzie Nowy Porządek? illuminaci? a może masy?

Anya
Posty: 42
Rejestracja: pn wrz 19, 2016 5:35 pm
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Anya » pt lis 25, 2016 8:40 am

Albercie, ja też tak to widzę. Zbyt wiele elementów układa się w całość, którą widać dopiero z perspektywy pewnych teorii (zwanych spiskowymi). Na wyższym planie jestem przekonana, że zbliża się (czy już odbywa) intensywna walka dobra ze złem i ... tzw. zwiedzenie ludzi. I to wszystko jest zapowiedziane. Co z tym robić? Jak żyć? Spokojnie, z ufnością, kreując własną rzeczywistość, ostrożnie. Niektórzy się modlą, przygotowują na różne sposoby, oczyszczają, zmieniają życie. Bez paniki. Pamiętaj, że jeśli wystąpisz ostro przeciwko systemowi (wahadłom) zrobią z Ciebie świra (patrz case dr Z. Kękusia :fiminist: , wspomnijmy niezliczone rzesze ofiar psychuszek w ZSRR), ośmieszą, zmarginalizują lub jeszcze gorzej... Chrystus wystąpił przeciwko wahadłom no i całkiem spektakularnie go załatwili, choć ... przecież po to przyszedł i w gruncie rzeczy cóż ... ten się śmieje kto się śmieje ostatni :wink:

Albercie, znając warunki brzegowe - tak jak to widzisz - płyń i serfuj, ciesz się tym, że możesz żyć SWOIM życiem, kreować je. O tym mówi TR. Spróbuj, przejmij kontrolę nad swoim życiem i bądź szczęśliwy. Każdy kolejny, szczęśliwy, spokojny człowiek na tej planecie to drogocenna kropla w oceanie. Kieruj się nie tylko rozumem, ale i sercem, miej nadzieję. Pomimo całego oszustwa, znoju, itd... jest to bowiem piękny świat (przeczytaj Dezyderatę), ściskam :kiss:

Awatar użytkownika
Skyelar
Posty: 58
Rejestracja: śr kwie 01, 2015 6:12 pm
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Skyelar » sob lis 26, 2016 11:33 am

Dylla pisze:Nie wiem, co to jest ten new world order, ale ogólnie zgadzam się z Twoim podejściem do tematu. Gdyby samo zdobywanie wiedzy, dyskusje czy znajomość (oraz stosowanie) różnych technik było czymś wystarczającym, żeby człowieka zmienić, wyzwolić z problemów, to terapeuci, tzw. trenerzy rozwojowi i absolwenci psychologii byliby bardziej ogarnięci życiowo i lepiej sobie radzili od pozostałych ludzi. A przecież tak nie jest. Tym bardziej więc, samo czytanie i rozmawianie o TR, stosowanie slajdów, nie zmieni nikogo w transerfera zarządzającego swoim życiem.
W życiu poznałam wielu psychologów i w pełni się zgadzam. Nie wiem, co może komuś powiedzieć o życiu osoba, która nawet w żartach dziesięć razy dziennie pieprzy o samobójstwie bo ma dużo maili w skrzynce. Nie wiem, co może komuś powiedzieć o związkach ktoś, kto przez trzy lata gapi się na dziewczynę i nie zagada, a formą nawiązywania kontaktu jest stalkowanie jej na fejsie. Nie wiem, co może komuś powiedzieć o komunikacji ktoś, kto rozwiązuje problemy w pracy biegając do team lidera naskarżyć się na koleżankę. Nie wiem, co może komuś powiedzieć o rozwoju zawodowym ktoś, kto całe życie żyje na utrzymaniu rodziców. Nie wiem, co może komuś powiedzieć o dbaniu o siebie ktoś, kto nie potrafi schudnąć albo (w drugą stronę) "zdrowym stylem życia" (czytaj: obsesją na punkcie zdrowego odżywiania) rujnuje sobie cały organizm. Nie wiem, co może powiedzieć o mowie ciała i autoprezentacji ktoś, kto ubiera się tak, że codziennie nabija się z niego kilkaset osób.

Żeby nie było, że mam do tych ludzi jakieś żale - powyższe sytuacje tylko obserwowałam, nie uczestniczyłam w nich, nie poniosłam żadnych szkód z tego tytułu. Po prostu uważam, że ci ludzie są kompletnie nieporadni w codziennych sytuacjach. Brak pokory i przekonanie o własnej wyższości nieporównywalne do własnych osiągnięć czy umiejętności. Nie mają bardziej udanych relacji z otoczeniem, nie pracują na wyższych stanowiskach, nie osiągają jakiś super wyników (nawet w swojej branży potrafią wypadać dużo gorzej niż osoby z innymi kwalifikacjami), nie zarabiają więcej od reszty, nie dostają nagród czy premii. W zasadzie bardziej szarego, przeciętnego życia nie można sobie wyobrazić. Ze wszystkich grup zawodowych oni żyją chyba w największej iluzji. Poznałam finansistów, którzy znają się na finansach, audytorów, którzy znają się na audycie, informatyków, którzy umieją kodować, urzędników znających się na prawie i administracji (sic!), nauczycieli, którzy umieją uczyć, barmanów, którzy robią dobre drinki, ale jeszcze nie poznałam psychologa, który ogarnąłby własną dziedzinę w praktyce.
90%.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Prometeusz » sob lis 26, 2016 9:12 pm

Ja jestem zdania, że lepiej jest mieć wiedzę i zrozumienie niż tego nie mieć. Przez wiedzę rozumiem coś co zostało sprawdzone i działa. Samo jednak posiadanie wiedzy to nie wyszystko. Jasna sprawa. :smile:

"Ludzie tra­fiają do nieba nie dla­tego, że opa­nowa­li swo­je na­miętności, rządzi­li ni­mi lub ich nie mieli, ale dla­tego, że kul­ty­wowa­li ro­zumienie świata i ludzi. " - William Blake

Korzystamy z TR nie po to by się stać doskonali. Nie po to też by zarabiać miliony. Niestety mamy wgrany program ewolucyjny (to a propo metaprogramów, tylko tym razem tych naturalnych) który karze skupiać się na.. i oceniać wszystko przez pryzmat a. atrakcyjności fizycznej. b. zdolności do gromadzenia zasobów. O tym w "matematycznym wszechświecie" mówi znajomy bloger. Dlatego tak ciężko jest większości zrozumieć na czym TR polega.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Dylla » sob lis 26, 2016 11:27 pm

Prometeusz pisze:Ja jestem zdania, że lepiej jest mieć wiedzę i zrozumienie niż tego nie mieć. Przez wiedzę rozumiem coś co zostało sprawdzone i działa. Samo jednak posiadanie wiedzy to nie wyszystko. Jasna sprawa. :smile:
"Cudownym" uzdrowieniom sprzyjają "cudowne" metody - religijne, medyczne (placebo), para-medyczne (uzdrowiciele, sok z żuka złapanego w noc św. Jana). W tym przypadku dla uzdrowionych było korzystnie nie mieć wiedzy, bo inaczej nie zostaliby uzdrowieni (placebo by nie zadziałało). Czyli działa, choć nie rozumiem, a może dlatego właśnie, że nie rozumiem.

Sama wiedza, a właściwie jej praktyczne zastosowanie w takich przypadkach i tak przeważnie przybiera schemat metod magicznych - ja i mój mózg, który ma moce uzdrawiające, ja i moje ciało, która potrafi się regulować i regenerować, itp. (Albo ja i mój Nadzorca :razz: ). Moce mogą być zewnątrz, wewnątrz, wszędzie i nigdzie, ale oddzielone od jakiegoś "ja", które o nie prosi lub je wywołuje. Tu częściej występuje rozumiem, ale nie działa - znam mechanizm, ale nie wiem, jak go uruchomić, więc kombinuję po magicznemu. Ale to magiczne (niech będzie, że to dusza) działa mniej sprawnie, jeśli zdajemy sobie sprawę (umysł) z tego, że to tylko taki myk, który chcemy wykorzystać dla własnych celów.
Po transerfingowemu - brak jedności duszy i umysłu. A sam umysł to właśnie ta wiedza książkowa, definicje, rozumienie intelektualne, czyli połowa sukcesu.

Korzystając z tego, że wątek zrobił się luźny, każdy pisze co chce, to i ja sobie przelałam na forum jedną z dzisiejszych myśli. :wink:

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Prometeusz » pn lis 28, 2016 3:11 pm

Dylla pisze:"Cudownym" uzdrowieniom sprzyjają "cudowne" metody - religijne, medyczne (placebo), para-medyczne (uzdrowiciele, sok z żuka złapanego w noc św. Jana). W tym przypadku dla uzdrowionych było korzystnie nie mieć wiedzy, bo inaczej nie zostaliby uzdrowieni (placebo by nie zadziałało). Czyli działa, choć nie rozumiem, a może dlatego właśnie, że nie rozumiem.

Sama wiedza, a właściwie jej praktyczne zastosowanie w takich przypadkach i tak przeważnie przybiera schemat metod magicznych - ja i mój mózg, który ma moce uzdrawiające, ja i moje ciało, która potrafi się regulować i regenerować, itp. (Albo ja i mój Nadzorca :razz: ). Moce mogą być zewnątrz, wewnątrz, wszędzie i nigdzie, ale oddzielone od jakiegoś "ja", które o nie prosi lub je wywołuje. Tu częściej występuje rozumiem, ale nie działa - znam mechanizm, ale nie wiem, jak go uruchomić, więc kombinuję po magicznemu. Ale to magiczne (niech będzie, że to dusza) działa mniej sprawnie, jeśli zdajemy sobie sprawę (umysł) z tego, że to tylko taki myk, który chcemy wykorzystać dla własnych celów.
Po transerfingowemu - brak jedności duszy i umysłu. A sam umysł to właśnie ta wiedza książkowa, definicje, rozumienie intelektualne, czyli połowa sukcesu.
Ten, kto koncentruje się na rozwiązaniu jednego problemu, pomija pewne okoliczności, czasami ważne.

W największym uproszczeniu, myślenie analityczne to podążanie od szczegółowych danych do uogólnienia, a myślenie syntetyczne to próby wykazania prawdziwości z góry założonych hipotez. Uważam, że bardziej analitycznie myślą mężczyźni, a bardziej syntetycznie - kobiety. I niemal nikt nie myśli wyłącznie syntetycznie bądź też wyłącznie analitycznie.

(...)

Istnieje klasyczny podział na myślenie liniowe i rozproszone. Liniowo myślą raczej mężczyźni, kobiety częściej myślą w sposób rozproszony. Coś w tym jest. Stosowana terminologia ma bardzo duże znaczenie. "Myślenie rozproszone" źle się kojarzy, jednak zachowałbym ten termin. Natomiast przeciwieństwo proponuję nazywać "myśleniem skoncentrowanym".

Ten, kto koncentruje się na rozwiązaniu jednego problemu, pomija pewne okoliczności, czasami ważne. To jest istotna wada myślenia skoncentrowanego. Myśląc w ten sposób często budujemy domki z kart, które przewrócić może lada wiaterek. Ludzie myślący w sposób skoncentrowany są też bardziej podatni na manipulację. Łatwo im podrzucić jakieś założenie, czy argument, który wezmą za swój i zbudują na jego podstawie swoją teorię. Z tego powodu wnioski często bywają błędne.

Ten, kto myśli w sposób rozproszony, czyli o wielu sprawach na raz, rzadziej popełnia błąd, ale nie jest w stanie uzasadnić swoich racji. Nie umie przedstawić logicznego ciągu argumentów, które doprowadziły go do rozwiązania, ponieważ myśli nieprecyzyjnie. Oba sposoby myślenia uzupełniają się.


http://www.tokfm.pl/blogi/adam-jeziersk ... ezczyzni/1
Dylla pisze:Korzystając z tego, że wątek zrobił się luźny, każdy pisze co chce, to i ja sobie przelałam na forum jedną z dzisiejszych myśli. :wink:
Myślę, że nasze dwie wypowiedzi są dobrymi przykładami myślenia analitycznego-skoncentrowanego i syntetycznego-rozproszonego i raczej się uzupełniają. Treści w nich zawarte mijają się będąc na innych poziomach. Omawiasz wątpliwości co do świadomego ingerowania w ludzką psyche. Ja mam za sobą pewny zakres wiedzy na ten temat, ale nie jestem wstanie konkurować na takim stopniu uogólnienia i generalizowania, absolutyzowania. Mnie nie interesują rewolucje tylko wiele drobnych usprawnień, do których potem dokładam filozofię "slight egde" lub "efektu kumulacji". Niektóre rzeczy ciężko mi wprowadzić do praktyki, ale kiedy już je praktykuję to działają cudownie. Widzę też w schematach zachowania i myślenia innych nieświadome kompetencje, gdzie dana osoba stosując coś nonstop twierdzi, że to nie działa, mimo, że z pozytywnym efektem stale z tego korzysta. A propo efektu placebo to istnieją też odwrotne sytuacje. Gdy ktoś stosuje coś nieudolnie ale >>wydaje mu się<< że robi to dobrze i że ma super efekty, ale tak naprawdę sobie wmawia.

Cóż w świecie Alberta wszystko robimy źle, i zżerają nas pasożyty. W świecie Dylli każdy goni swój własny ogon. W świecie Anyi toczy się walka dobra ze złem, którą jednak możemy olać. W świecie Skyelar każdy psycholog to pozer lub niedorajda.

W moim świecie jest tak, że ciężko mi wyrazić jakieś kategoryczne stwierdzenia, każdy aspekt ma swoje zawiłości i różne prawdy. Nie mniej obrałem swoją drogę i czuję się z nią dobrze, a "wiedza" daje mi spójny obraz, który ciężko mi podważyć choć cały czas z Wasza pomocą próbuję. :)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Dylla » pn lis 28, 2016 5:02 pm

Transformator. Transerfing trzeba brać na pałę, nie wątpić w nic, co napisał Zeland. Inna wiedza niż ta z książek TR tylko przeszkadza i opóźnia efekty. W ogóle nie jest transerferowi potrzebna. Tak - odpowiedziało mu Zwierciadło.
Kasica. Trzeba przeczytać książki, działać wg. ich zasad i wiedzieć, czego się chce. Tyle wystarczy, jeśli ktoś dowie się o TR i ta droga jest dla niego. Tak - odpowiedziało Zwierciadło.
Prometeusz. Mnie nie interesują rewolucje tylko wiele drobnych usprawnień, do których potem dokładam filozofię "slight egde" lub "efektu kumulacji". Niektóre rzeczy ciężko mi wprowadzić do praktyki, ale kiedy już je praktykuję to działają cudownie. (...) W moim świecie jest tak, że ciężko mi wyrazić jakieś kategoryczne stwierdzenia, każdy aspekt ma swoje zawiłości i różne prawdy. Nie mniej obrałem swoją drogę i czuję się z nią dobrze, a "wiedza" daje mi spójny obraz, który ciężko mi podważyć choć cały czas z Wasza pomocą próbuję.
Tak - odpowiada Zwierciadło.

Wymieniłam tych użytkowników, którzy na forum, albo na skype, pochwalili się swoimi efektami, które niekiedy były spektakularne. Jak widać można się obyć bez zdobywania wiedzy w taki sposób, jak Ty to robisz i mieć efekty, albo, również podobnie jak Ty, czuć satysfakcję z jej zdobywania i dzięki niej widzieć postępy. Nadal uważam, że niektórym osobom Twoja metoda by nie służyła, może nawet by uczyniła transerfing za bardzo skomplikowanym, albo spowodowała przekierowanie na chęć zrozumienia o czym piszesz, jakiegoś naśladownictwa, bo to trochę może podjarać. ;). A innym by pomogła - w ogóle, albo w jakimś aspekcie. Ja np. zaczęłam częściej używać tego "męskiego" sposobu myślenia, choć na początku tylko dlatego, żeby bardziej precyzyjnie się wysławiać. A potem okazało się, że stosowany przemiennie z tym "kobiecym" daje zupełnie inne możliwości niż albo tak, albo tak.
Prometeusz pisze:. W świecie Dylli każdy goni swój własny ogon.

Nie przeinaczaj. Mówiłam, że prawie każdy, a nie każdy. :wink:

Nadal się cieszysz, że wróciłam na forum? :crazy:

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Prometeusz » pn lis 28, 2016 6:35 pm

Dylla pisze:Obrazek
Pewnie! :-D :P
Dylla pisze:czuć satysfakcję z jej [wiedzy] zdobywania i dzięki niej widzieć postępy.
Otóż to 8-)
Dylla pisze: Nadal uważam, że niektórym osobom Twoja metoda by nie służyła, może nawet by uczyniła transerfing za bardzo skomplikowanym, albo spowodowała przekierowanie na chęć zrozumienia o czym piszesz, jakiegoś naśladownictwa, bo to trochę może podjarać. ;)
O jakiej metodzie mówisz?
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Dylla » śr lis 30, 2016 11:35 pm

Prometeusz pisze:O jakiej metodzie mówisz?

To, co ogólnie nazwałeś wieloma, drobnymi usprawnieniami - techniki, podejście racjonalne, analiza, krok po kroku budowanie i usprawnianie swojego modelu. U Ciebie to być może dlatego się sprawdza, bo wybrałeś metodę po warunkach, dobrze dobraną sposobu myślenia, skłonności do dokładnego, a nawet pedantycznego podejścia do tego, co robisz. Solidność i metodologia. U Ciebie, oprócz praktykowania transerfingu, taka droga jest też celem samym w sobie, bo to lubisz, a nie tylko technikami TR.

U mnie jest przede wszystkim ta rozproszona synteza. Jeśli wprowadzam usprawnienia, to jedno ogólne, które sprawia, że całość za każdym razem jest odrobinę inna. Dopiero potem mogę się nad tym zastanowić, przeanalizować, opowiedzieć, co się stało, co zrobiłam podczas procesu myślowego w głowie.
Są też tacy ludzie, którym trudno jest zrozumieć samą teorię, albo nie mogą się na niej skupić, więc ten rodzaj nauki szybko ich zniechęca. Ale jeśli mają inny rodzaj inteligencji, to szybko się czegoś uczą, gdy zaczną coś robić. Ale nawet jak już coś świetnie opanują, a ktoś ich poprosi o wytłumaczenie, to mówią - chodź pokażę ci, bo nie potrafią ustnie przekazać wiedzy.
Zapytałam kiedyś Transformatora, jaką on miał technikę. A on odpowiedział, że po przeczytaniu książek od razu zabrał się za praktykę - z uporem stosował się do zaleceń, wykonywał wszystko tak, jak na dany moment potrafił i rozumiał. I po roku miał efekty o jakich opowiadał. On pewnie nie miałby problemu ze zgłębianiem i rozumieniem teorii, ale taka metoda nie była jego drogą, nie sprawiałaby mu przyjemności, więc może i efektów by nie było.

Odpowiedziałam nie tylko na to pytanie które mi zadałeś, ale też na takie, które nie padły, bo odpowiedź w mojej głowie pojawiła się w zestawie. Ale jakby co, to wiem, że na zadany temat jest to pogrubione. ;)

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Prometeusz » czw gru 01, 2016 5:45 am

Ja bym powiedział, że dużo zależy od perspektywy z której się patrzy i do czego akurakt przyłoży się dany model. Z rzeczy, które wymieniłaś ja bym zrobił inną konfigurację i wyszłoby, że metodę mamy dokładnie tą samą, jedynie obszary zastosowania różne. :)

Ludzie do mnie piszą w prywatnych wiadomosciach z pytaniami i prośbą o wiedzę to ja przeważnie odmiawiam udzielenia odpowiedzi. Zamiast tego sugeruje zrobienie testu psychologicznego by dowiedzieć się, ale też by dana osoba sama sobie uzmysłowiła, co na nią działa i jaki jest dla niej najlepszy sposób do zrozumienia, nauki, nabycia nowych umiejętności. Nie wciskam innym swojej metody, tylko pomagam w budowaniu własnej indywidualnej. Jedynie gdy widzę, że coś działa na niekorzyść danej osoby, to rozpoczynam dyskusję nad tym. W tym miejscu chcę popracować bardziej nad metodą sokratejską niż bezpośrenim dzieleniem się wiedzą, jednak jak do tej pory wśród osób, którym naprawdę zależało by coś zmienić, a nie tylko by naświetlić i utrwalić swoje własne przekonania to spotkałem się z pozytywnym feedbackiem.

Pierwsze zadanie jest indywidualne nikt nie może tego zrobić za nas, ani nie można tego skopiować - trzeba poznać siebie.

Różnica w zrozumieniu tego może polegać na tym, że dla kogoś jest to mgliste ezoteryczne pojęcie, a dla mnie jest to konkret z którym można pracować, od którego właściwie trzeba wyjść. Co o tym myśli Pani "Architekt"? :wink:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Dylla » pt gru 02, 2016 12:13 am

Opisy rzeczywistości, która nie jest namacalna lecz przeczuwalna, albo chociaż potrzebna z braku wiedzy i zrozumienia wywodzą się z różnych kultów religijnych. Zatem te modele tworzone były z wyobrażeń i wierzeń religijnych, a innych człowiek w ogóle by nie zrozumiał. Potem przyszło new age wraz z energiami, astralami, wibracjami, teoriami spiskowymi, kosmitami, czyli taka świecka religia. Pojawienie się internetu, gier komputerowych, rzeczywistości wirtualnej, dostępność wiedzy z zakresu neurologii, fizyki kwantowej, nanotechnologii sprawiło, że dzisiaj można sobie wyobrazić, że rzeczywistość może być naprawdę inna, wykraczać poza nasze wyobrażenia. Jeszcze do niedawna, takie filmy jak "Matrix", "Transcendencja" czy "Ona" nie mogłyby powstać, bo nikt by ich nie zrozumiał. Za jakiś czas pewnie się pojawi nowy opis rzeczywistości, jakieś modele, których my dzisiaj nie bylibyśmy w stanie sobie wyobrazić i zrozumieć.

Gdyby Zeland żył w przeszłości, przyszłości, lub choćby w innej kulturze, to inaczej by nazwał swój system niż transerfing, inaczej by go opisał, nie byłoby żadnych Nadzorców, wahadeł, Zwierciadeł. A ponieważ żyje tu i teraz, to stworzył model oparty na tym, co dla człowieka interesującego sie tą tematyką jest zrozumiałe - zlepek ezoteryki, nauki, psychologii, pseudonauki. Sama rzeczywistość jest dla nas dalej niezrozumiała, a sam Zeland przyznaje, że nikt nie wie, co to są te wahadła, warianty rzeczywistości, gdzie się znajdują, itp. Czyli tak jak dawniej szamani, mistycy, ezoterycy, czy teraz naukowcy, pojął próbę wyjaśnienia nam swojego modelu rzeczywistości tak, jak umiał.

Tak jak to napisał Maco, jakieś ramy trzeba sobie stworzyć, żeby się poruszać po tej rzeczywistości, której nie widzimy i nie rozumiemy. I takie właśnie ramy zaproponował nam Zeland. Można sobie wziąć jego gotowy model, jak to zrobił Transformator, albo poszukać własnej metody w oparciu o transerfing.
To, co w transerfingu jest wg. mnie kluczowe to "dogmat" o lustrzanej naturze rzeczywistości. Zatem zarówno to, co wcześniej było naszym wyobrażeniem zaczerpniętym z religii, ezoteryki, jak również sam model transerfingowy, to rzucanie projekcji z wewnątrz na zewnątrz. A o tym jest łatwo zapomnieć, więc najpierw coś zakładamy, ale potem, przestajemy to traktować jako narzędzie, stworzony przez siebie drogowskaz, a zaczynamy postrzegać jak rzeczywistość zewnętrzną. Jeśli sama sobie założyłam, że jest jakiś Nadzorca, jako oddzielny byt od umysłu i duszy, że muszę go włączyć, to równie dobrze mogę sobie potem założyć, że sama sobie jestem Nadzorcą, lub co tam mi się spodoba, bo będzie się lepiej sprawdzało. Podobnie jest z tą wiedzą pochodzącą od kogoś, czyli z zewnątrz. W ludzkiej naturze chyba leży wiara, że jeśli na nas spłynie jakaś wiedza, to coś nagle zrozumiemy, że gdyby tylko ktoś nam coś dobrze wyjaśnił, to coś zaczęłoby działać. Czyli znowu jakieś założenie wewnętrzne staje się prawdą zewnętrzną.
Dla mnie samotność w transerfingu to zaleta, bo daje poczucie wolności i niezależności - i sądząc po tym, co piszemy tylko w tym wątku, to żyjemy w różnych światach opartych o różnych wyobrażeniach. Choć sama rozmowa dla wymiany doświadczeń i poglądów jest ok. - taka wymiana opowieści o swoich snach.


Nie uważam, że komuś narzucasz swoją metodę. Równie dobrze można byłoby powiedzieć, że to ja Ci narzucam swoje zdanie, że Ty coś komuś narzucasz. Zrobiłam nawet kolejne podejście do wyjaśnienia o co mi chodzi z tą wiedzą i technikami w transerfingu.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Prometeusz » pt gru 02, 2016 4:54 pm

Obrazek

:wink:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Prometeusz » ndz gru 04, 2016 12:56 am

Po pierwsze przestańmy nadawać TR zbyt dużą ważność, a skupmy się raczej na znaczeniu. Każdy może mieć własne podejście i nikomu nie zamierzam zabierać jego wierzeń, dla mnie to kwestia drugorzędna, choć o tym ktoś też może myśleć inaczej. Ale hej jest debata, dobrze, że jest wiele perspektyw. Ja tylko proponuje podejście w którym zamiast z TR robić świętą krowę czy złotego cielca, to potraktować właśnie jak finanse, audyty, informatyke, nauczanie, czy choćby tworzenie i podawanie drinków - takie podejście daje szanse na konstruktywne podjęcie tematu. Piszesz o mojej racjonalności i metodycznym podejściu. Z tym, że ja z charakteru jest "intuicyjny czuciowiec" , rozsądek i celowe działanie to coś nad czym pracuje co sobie wykształcam. To bardzo dobrze na mnie wpływa i mnie równoważy. Skoro ja mogę to mogą też inni. Wszyscy chcemy mieć jak najlepsze te "ramy" do poruszania się w świecie. W kaźdym momencie moźemy zacząć je świadomie kształtować lub jeśli są odpowiednio ustawione to kontynuować.

W każdej dziedzinie trzeba się poddać jakiejś dyscyplinie, w przypadku TR w dużej mierze jest to dyscyplina myśli. Zeland tłumaczy jak się do tego zabrać. Nie jest nigdzie napisane, że jest to na wyłączność Zelanda. Jedna z moich dziewczyn uczyła się na aktorkę i opowiadała mi o warsztatach. Na nich robili specyficzne rzeczy aby nabyć kompetencje, które potem wpływają na jakość gry. Wiele z tych ćwiczeń o których usłyszałem nadałoby się w celu nabycia kompetencji potrzebnych i w transerfingu. Czyli mój wniosek jest taki, że można wejść do świata Transerfingu poprzez aktorstwo (i przez rozmaite inne ścieżki). Oczywiście nie będzie tych nazw takich jak nadzorca wahadła zamiar itd. i być może aktor nie do końca widzi powiązanie z życiem i synchronicznością (a by dużo zyskał jakby tak robił). Co nie znaczy, że są to różne sprawy i związku nie mają.

Wiara napewno dodaje skrzydeł, a także ma swoje właściwości w pewnych okolicznościach. Jednak sztuki aktorskiej, ani żadnej innej nie uczymy się poprzez placebo. Pojedyncze synchroniczności możemy wywoływać choćby praktykami religijnymi, ale do transerfingowania trzeba jeszcze coś więcej.

Niektórzy z natury są obserwatorami, w ten sposób się uczą i jakby zdobywanie samych kompetencji obserwatora przychodzi im łatwiej. Co nie znaczy, że tego nie da się wypracować, choćby w podstawowym zakresie co wg. mnie w TR ma spore znaczenie. Trzeba umieć ustalić na jakim poziomie jest dana umiejętność i czego jeszcze brakuje, jaką procedurę do postrzegania trzeba dodać aby percepcja się rozwinęła, bo tak wygląda rozwój. Powiedzenie sobie "że trzeba włączyć nadzorce i sie przebudzić" nie wystarczy, choćby nawet się miało upór Transformatora. :P W takim przypadku wiedza się przydaje... choć wiadomo, że na efekt końcowy najwiekszy wpływ ma praktyka.

Jeśli to co mówię jest dla kogoś za trudne do ogarnięcia lub zniechęca.... no cóż, pewnie i tak by siedział w miejscu i liczył na placebo... Kościoły, sekty i inne takie są otwarte, chętnie przyjmą popleczników, tam nie trzeba sie wysilać, wystarczy pośpiewać i potanczyć przy bębnie i posłuchać gładkiej mowy wprowadzającej nas w transowe poczucie komfortu. Albo jeszcze łatwiej, wystarczy włączyć TV. :-P
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Dylla » ndz gru 04, 2016 9:06 pm

Już za czasów grupowych rozmów na skype miałam wątpliwości co do kreowania/materializowania róznych zdarzeń i rzeczy, jako efektu działań transerfingowych. Wewnętrzny krytyk mi mówił, że przecież o takich róznych zbiegach okoliczności, niekiedy brzmiących niewiarygodnie, opowiadają również ci ludzie, którzy o tr. nie słyszeli, a nawet są malkontentami uważającymi się za pewchowców. Może my tylko zaczęlismy wyłapywać te rózne zdarzenia tłumacząc je transerfingiem.

Synchroniczności, które nie są żadnym transerfingiem, choć czasem mnie naprawdę mnie zadziwiały, też nie były moją świadomą kreacją. Żyły swoim życiem - pojawiały się kiedy chciały, były czym same chciały. A poza tym, takie udziwnienia jak idące ulicą kominiarskie stadko, nie tylko nie były mi potrzebne, ale nawet stawały się kłopotliwe, jeśli wydarzały się przy kimś. Zastanawiałam sie nawet, jak się tego cholerstwa (synchroniczności) pozbyć.

Podczas nauki świadomych snów miałam okazję przekonać się, że włączenie Nadzorcy (wiem już, że śnię) nie jest jesdnoznaczne z umiejętnością kreacji. Wiara, a nawet wiedza w tym śnie, że mogę, też mi nie dodawała skrzydeł. Dopiero po jakimś czasie miałam pierwsze, choć mało spektakularne sukcesy w tym temacie. Dało mi to wyobrażenia, a nawet jakieś tam doświadczenie zamiaru zewnętrzego. Postanowiłam spróbować metody "Jako we śnie, tak i na jawie", czyli spróbować działać jak w świadomych snach, tym bardziej, że takie porównanie pojawia się u Zelanda. Skorzystałam też z rady, jaką w "Incepcji" Cobb dał Ariadnie - żeby w świecie snów nie odzwierciedlać świata prawdziwego, bo wtedy łatwo zapomnieć, że to tylko sen. W uproszczeniu - znaleźć sposób myślenia, postrzegania inny, niż to zazwyczaj robię, żeby nie przysnąć.
Po jakimś czasie, nawet niezbyt długim, mogłam świadomie wywołać stan (?) w którym dzieją sie synchroniczności. choć dalej nie miałam wpływu na to, co konkretnie się wydarzy. Potem i to drugie się poprawiło, chociaż do precyzji mi daleko. Świadome kreacje (z zamiarem) też mnie częściej spotykają, chociaż i tutaj jeszcze daleko do "level Transformator". Ciągle też jeszcze włącza mi się co jakiś czas myślenie "Taaaa, oczywiście, że jesteś normalna. Może jeszcze pojawią się tęczowe jednorożce i zaczniesz słyszeć głosy".

Zgadzam się z Tobą, że potrzebna jest jakaś dyscyplina, a w tym przypadku przede wszystkim dyscyplina myśli i emocji. No i ta praca nad czujnością, wyrobienie sobie nawyku, żeby pamiętać. Zatem tę wiedzę już mam. Nie bardzo wiem, jaka jeszcze wiedza mogłaby mi pomóc, coś udoskonalić, żeby być lepszą w tym, co robię. A jestem na nią naprawdę otwarta. Kiedyś trochę się irytowałam na siebie z tego powodu, że nie mogę zrozumieć o co chodzi w Twojej metodologii. Teraz już nie, choć dalej mnie męczy niemożność przekazania myśli, jakiejś lepszej komunikacji z Tobą w tym temacie. Może dlatego język wypowiedzi wygląda na czepliwy, a nawet zarzucający, ale naprawdę tak nie jest.
Jako czytająca Twojego bloga z ciekawości i dla przyjemności dodam jeszcze coś poza konkursem, a dotyczy to sposobu, w jaki wszystko równo układasz - jakby tam były pudełka i przegródki. Gdybym ja miała taki porządek, to nigdy nie wiedziałabym, gdzie co leży. ;)

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Pogoda dla bogaczy

Post autor: Prometeusz » pn gru 05, 2016 11:38 pm

Dylla pisze:Gdyby samo zdobywanie wiedzy, dyskusje czy znajomość (oraz stosowanie) różnych technik było czymś wystarczającym, żeby człowieka zmienić, wyzwolić z problemów, to terapeuci, tzw. trenerzy rozwojowi i absolwenci psychologii byliby bardziej ogarnięci życiowo i lepiej sobie radzili od pozostałych ludzi. A przecież tak nie jest. Tym bardziej więc, samo czytanie i rozmawianie o TR, stosowanie slajdów, nie zmieni nikogo w transerfera zarządzającego swoim życiem.
Dylla pisze:Zgadzam się z Tobą, że potrzebna jest jakaś dyscyplina, a w tym przypadku przede wszystkim dyscyplina myśli i emocji. No i ta praca nad czujnością, wyrobienie sobie nawyku, żeby pamiętać. Zatem tę wiedzę już mam. Nie bardzo wiem, jaka jeszcze wiedza mogłaby mi pomóc, coś udoskonalić, żeby być lepszą w tym, co robię. A jestem na nią naprawdę otwarta.
Najpierw piszesz, że zdobywanie wiedzy i stosowanie technik nie działa, że jest niewystarczające, a potem piszesz, że to stosujesz i szukasz więcej wiedzy by się jeszcze bardziej ulepszyć...

HELLOŁ :clapping:

:wink:


ODPOWIEDZ