W końcu biegnę :)

Miejsce na Twoje spostrzeżenia, relacje o tym, co udało Ci się zastosować i jaki wpływ na Twoje życie wywarł Transerfing

Moderatorzy: admin, marcelus, filip

Pit
Posty: 75
Rejestracja: wt sty 13, 2015 11:27 pm
Re: W końcu biegnę :)

Post autor: Pit » sob cze 25, 2016 11:28 am

Brawo, brawo !

To już przeszło miesiąc w ciągłości w bieganiu, prawda?

Najlepszego!

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re: W końcu biegnę :)

Post autor: zamek » pn sty 29, 2018 11:04 pm

uglywriter pisze:Przez ładnych parę lat z rzędu robiłem podchody do biegania. Plany biegowe były wielkie, biegi uliczne, maraton itp wyzwania.Po kilku tygodniach zapał malał aż do zera.A potem poczucie winy, że znów poległem bo zabrakło tego czegoś.
Czyżbyś uległ wahadłu : "biegam bo lubię". :smile:

Ewidentnie nie jest to dla ciebie i siebie nie słuchasz. Nie jest to dobre dla nikogo.
Po co straciłeś kilka lat na coś zbędnego do życia ? :-o

Ja biegałam w podstawówce i wystarczy. Dawno temu pewien sprawozdawca sportowy komentował bieganie, ale swoim dzieciom zakazał.
To nie ma nic wspólnego ze zdrowiem. W moim mieście ciągle są jakieś biegi uliczne, a lekarze mają pełne ręce roboty.
Na ostatnim maratonie umarł człowiek na zawał. :(

Steiner pisał żeby jak najmniej poruszać kończynami. Częste ćwiczenia, bieganie i kąpiele źle wpływają na duchowość człowieka, bo przywiązują go do ciała fizycznego.

Teraz wszystko sprowadza się do ciała: diety sport, operacje plastyczne ... Nadmierna uwaga skupiona jest na ciało. 8-)

Steiner, i nie tylko on, pisał, że ludzie będą coraz głupsi. I tak jest. Myślenie nie jest dla mas.
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: W końcu biegnę :)

Post autor: Prometeusz » czw lut 01, 2018 8:45 am

Myślę, że problem polega na tym, że wiele ludzi "pragnie osiągnięć" i zamiast biegać rekreacyjnie to zaczynają biegać wyczynowo. Sport sprzyja zdrowiu - sport wyczynowy nie. Trzeba umieć to rozróżnić. Jak schudłem i polubiłem się z ćwiczeniami to bieganie stało się dla mnie przyjemnością samą w sobie. Fajnie było biec przez pół godziny i nie mieć zadyszki, czuć ciepło i bijące serce.

W naturalnym środowisku żyliśmy cały czas w ruchu, rzadko nawet siadaliśmy, jak coś to kucaliśmy. Nie wierzę żadnemu ekspertowi, który mówi, że ruch to zło. :bomb:

Uwaga wcale nie skupia się dzisiaj na ciele, bo ciało staję cię narzędziem dla celu umysłowego. :razz: Powrót uwagą do ciała (np. świadomy bieg, lub nawet spacer) to jest recepta na współczesne bolączki. :wink:
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re: W końcu biegnę :)

Post autor: zamek » czw lut 01, 2018 9:53 pm

Prometeusz pisze: Uwaga wcale nie skupia się dzisiaj na ciele, bo ciało staję cię narzędziem dla celu umysłowego. :razz: Powrót uwagą do ciała (np. świadomy bieg, lub nawet spacer) to jest recepta na współczesne bolączki. :wink:
Ulegasz stereotypowi, że w zdrowym ciele zdrowy duch. A życie pokazuje, że zdrowy duch jest w chorym ciele, jak Hawking.
Jemu lekarze powiedzieli, że będzie żył 23 lata. A jeszcze nie umiera. 8-)
Młodzież jest zapatrzona w fit blogerki i influencerki. Mąż mojej siostrzenicy krytykował ją, że 3 miesiące po porodzie ma jeszcze brzuch. Jakby nie wiedział, że połóg trwa 6 tygodni. Ludzie wariują na punkcie sportu. Jak to lubią to ok.

Będą transerferem wiemy co jest dla nas dobre. Nie zmuszamy się do niczego. Płyniemy przez życie. :)
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: W końcu biegnę :)

Post autor: Prometeusz » pt lut 02, 2018 8:31 am

Bezruch nie jest zdrowy, a anegdotka o tym, że ktoś jest warzywkiem, jednak udaje mu się "żyć" jest... no właśnie anegdotą.

Napisałem przecież, że ludzie ulegają wahadłom i zaczynają ćwiczyć wyczynowo dla efektów, a to nie jest zdrowe bo służy celom umysłowym i często wynika z zawyżonej ważności. Rekreacja i wracanie świadomością do ciała to całkiem co innego. Wiadomo, że jak ktoś 10 lat siedział na tyłku i nic nie robił to początkowo będzie opór, ale szybko mu ciało podziękuje dobrym samopoczuciem pochodzącym z endorfin wydzielanych podczas ruchu. Co ja się będę silił na argumenty z ulicy. Naukowo jest udowodnione, że ruch powoduje tworzenie nowych połączeń nerwowych co właśnie sprzyja świetnej umysłowości. Naukowcy lub wyedukowani ludzie świadomi tego faktu (zawodowi szachiści), praktycznie z tego korzystają i każdy z nich ma jakieś hobby związane z ruchem. I nie trzeba nie wiadomo ile tego ruchu... wystarczy półgodzinny spacer + zwykła aktywność w stylu niekorzystanie z windy, podejście gdzieś dalej, basen 2 razy w tyg. Różnie i przyjemnie można sobie tego ruchu dostarczać. Kwestia indywidualna.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Mapix
Posty: 2
Rejestracja: śr mar 14, 2018 6:19 pm
Re: W końcu biegnę :)

Post autor: Mapix » śr mar 14, 2018 6:36 pm

Absolutnie odradzam komukolwiek powstrzymywanie się od ruchu i ćwiczeń. Miałem przez pewien czas taką filozofię i żyłem jak młody dziad, bo wszystko mnie męczyło. Powstrzymywanie się od życia z powodu braku siły i wydolności organizmu, to jak wykopanie sobie grobu za życia. Oczywistą oczywistością jest, że sporty wyczynowe, forsowanie się, wielogodzinne treningi itp. rzeczy są szkodliwe dla ciała, nie licząc przesadzonej suplementacji i dopingu ale normalne pompki, 20-30 brzuszków dziennie, lekki bieg raz czy dwa w tygodniu, gra w piłkę, chodzenie po schodach/górach itp. to pomaganie organizmowi w: nagłych sytuacjach wymagających aktywności fizycznej, trudnych warunkach pogodowych, zmianach temperatury i ciśnienia. Ludzie, którzy są wydolni mniej narzekają na upały, małą ilość tlenu w dusznych pomieszczeniach, mogą zrobić więcej, za mniej wysiłku i ich ciało się mniej męczy. Niestety, życie jest ciężkie, a filozofia w stylu "siedź jak mnich buddyjski, bo to cię "rozwija" duchowo" jest rodzajem mocnego nieporozumienia. Dlaczego? Bo człowiek posiada trzy główne centra: fizyczne, emocjonalne i umysłowe - a nie tylko jedno. Jest dobrze wtedy i tylko wtedy, gdy wszystkie trzy centra pracują na tym samym poziomie. Jeśli ktoś olewa ciało, a skupia się tylko na umyśle, to zacznie odlatywać i tracić kontakt z rzeczywistością (ciałem). Ktoś, kto całą uwagę poświęca tylko ciału, to zazwyczaj pan robotnik, który z kulturą i intelektem nie ma za wiele wspólnego. Natomiast przesadna emocjonalność, to zapatrzenie w filozofie i religie, a więc przebywanie w wyimaginowanym świecie wyobrażeń i fantazji, na jakiejś ciągłej fazie, której nikt nie rozumie, razem z osobą, której to dotyczy. To pokazuje, że trzeba mieć trzy rozwinięte centra harmonijnie, czyli po równo. Mieć kontakt z cielesnością (rzeczywistością), mieć świadomość świata mentalnego jako pewnych koncepcji i wyobrażeń (wciąż mając kontakt z rzeczywistością) oraz czuć, że się jest człowiekiem z krwi i kości i myśleć racjonalnie.


ODPOWIEDZ