TR w oczach "mugoli", oraz dlaczego to wahadło się nie buja.
: ndz paź 11, 2015 9:19 pm
Ostatnio dałem do poczytania TR znajomemu. Jest on wyksztalconym, przenikliwym i analitycznym człowiekiem. Na co dzień interesuje się sprawami historycznymi i filozoficznymi. Można powiedzieć człowiek oświecenia.
Jest dalej w trakcie czytania, ale jak narazie podzielił się ze mną pierwszymi wraźeniami.
Niestety nie odnajduje się on w tym i ciężko jest mu to czytać bo ma wrażenie, źe autor leje wodę i często mówi o oczywistościach. Dla niego przekaz jest mało treściwy i trochę bajkowy. Szybko zauważył, że cała treść mogłaby się znaleźć w 2 tomach maksymalnie, a nie w 9. Niemógł zrozumieć znaczenia pewnych koncepcji, a uniwersum tworzone przez książki jest dla niego nierealistyczne.
Dopiero jak zacząłem łączyć mu to wszystko w całość i pokazywać odpowiednie konteksty dopiero zaczęło mu świtać o co w ty wszystkim biega.
Transerfing moim zdaniem osiągną perfekcje stylu piśmiennictwa ezoterycznego, ale który na obecne czasy jest już trochę przestarzały. Ta próba "całodobowego" nakręcania czytelnika na niezwykłość i wspaniałość zawartych w tym treści już się ludziom moim zdaniem przejadła. Obecnie czytelnik oczekuje zwięzłem trafnej i wartościowej informacji, którą może szybko zastosować w życiu. Mam też oczucia, że osoby które zostały przy TR to nie są osoby które jakoś mocno na nim skorzystały, a po prostu takie którym jego treść pasowała do tego co już robiły przed jego przeczytaniem, a po prostu nie miały na to wytłumaczenia.
To jest jeden powód, dla którego słabo się to kręci.
Drugim mechanizmem jest moim zdaniem brak typowych spoiw, które wiąźą się z działaniem wahadła. Tzn idea TR jest trochę zawieszona w próżni. Wcześniej się to sprzedawało bo była to fala towarzysząca potężnemu przedsięwzięciu marketingowemu jakim był "Sekret", obecnie na większości ta tematyka już nie robi wrażenia, a fala działań wygasła. Nie ma tu celu, wizji, misji oraz "apostołów dobrej nowiny", którzy by nieśli przekaz. Ta ideologia też z niczym nie kontrastuje nie budzi emocji walki w ludziach, dlatego też ludzie odbierają to jako mało ważne. Czyli można powiedzieć, że transerfing sam nie zastosował własnych metod dlatego poległ.
Czy doczekamy się odrodzenia tej idei? Czy kiedyś nas przybędzie? Czy ezoteryka może przeżyć w takiej formie w jakiej jest obecnie? Na to pytanie może nie będzie komu odpowiedzieć.... czas pokaże
Jest dalej w trakcie czytania, ale jak narazie podzielił się ze mną pierwszymi wraźeniami.
Niestety nie odnajduje się on w tym i ciężko jest mu to czytać bo ma wrażenie, źe autor leje wodę i często mówi o oczywistościach. Dla niego przekaz jest mało treściwy i trochę bajkowy. Szybko zauważył, że cała treść mogłaby się znaleźć w 2 tomach maksymalnie, a nie w 9. Niemógł zrozumieć znaczenia pewnych koncepcji, a uniwersum tworzone przez książki jest dla niego nierealistyczne.
Dopiero jak zacząłem łączyć mu to wszystko w całość i pokazywać odpowiednie konteksty dopiero zaczęło mu świtać o co w ty wszystkim biega.
Transerfing moim zdaniem osiągną perfekcje stylu piśmiennictwa ezoterycznego, ale który na obecne czasy jest już trochę przestarzały. Ta próba "całodobowego" nakręcania czytelnika na niezwykłość i wspaniałość zawartych w tym treści już się ludziom moim zdaniem przejadła. Obecnie czytelnik oczekuje zwięzłem trafnej i wartościowej informacji, którą może szybko zastosować w życiu. Mam też oczucia, że osoby które zostały przy TR to nie są osoby które jakoś mocno na nim skorzystały, a po prostu takie którym jego treść pasowała do tego co już robiły przed jego przeczytaniem, a po prostu nie miały na to wytłumaczenia.
To jest jeden powód, dla którego słabo się to kręci.
Drugim mechanizmem jest moim zdaniem brak typowych spoiw, które wiąźą się z działaniem wahadła. Tzn idea TR jest trochę zawieszona w próżni. Wcześniej się to sprzedawało bo była to fala towarzysząca potężnemu przedsięwzięciu marketingowemu jakim był "Sekret", obecnie na większości ta tematyka już nie robi wrażenia, a fala działań wygasła. Nie ma tu celu, wizji, misji oraz "apostołów dobrej nowiny", którzy by nieśli przekaz. Ta ideologia też z niczym nie kontrastuje nie budzi emocji walki w ludziach, dlatego też ludzie odbierają to jako mało ważne. Czyli można powiedzieć, że transerfing sam nie zastosował własnych metod dlatego poległ.
Czy doczekamy się odrodzenia tej idei? Czy kiedyś nas przybędzie? Czy ezoteryka może przeżyć w takiej formie w jakiej jest obecnie? Na to pytanie może nie będzie komu odpowiedzieć.... czas pokaże