Schudnięcie i muskuły

Miejsce na Twoje spostrzeżenia, relacje o tym, co udało Ci się zastosować i jaki wpływ na Twoje życie wywarł Transerfing

Moderatorzy: admin, marcelus, filip

Dobroduszny
Posty: 10
Rejestracja: pn mar 09, 2015 8:23 am
Schudnięcie i muskuły

Post autor: Dobroduszny » pn mar 23, 2015 7:28 pm

Cześć! Jakbyście sprawili używając transerfingu, by schudnąć z brzucha i przypakować ciałko?? Slajd że ładnie wyglądam, poczucie zadowolenia?

Awatar użytkownika
Cenote
Posty: 143
Rejestracja: śr gru 03, 2014 7:50 am
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: Cenote » wt mar 24, 2015 7:57 am

Proponuję slajdować swój kaloryfer, kaptury oraz nowoczesną siłkę ... i zacząć chodzić na nią :D
Jeżeli postanowisz postrzegać pozornie negatywną zmianę w scenariuszu jak pozytywną, to wszystko takim właśnie się okaże. …
Każde zdarzenie witasz jako pozytywne i tym samym zawsze trafiasz na korzystne odgałęzienie ...

Awatar użytkownika
Raphael
Posty: 46
Rejestracja: ndz mar 15, 2015 7:21 pm
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: Raphael » wt mar 24, 2015 8:39 am

Tak, a chodząc na siłownię być świadomym po co tam chodzisz i co mają przynieść wykonywane ćwiczenia. :dance:
"Jeśli nie masz wroga wewnątrz, to żaden zewnętrzny przeciwnik nie jest wstanie uczynić Ci krzywdy"

mention
Posty: 2
Rejestracja: pn kwie 06, 2015 8:50 pm
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: mention » pn kwie 06, 2015 9:14 pm

Jeśli już o odchudzaniu, jak zostawić wahadła jedzenia?
konkretniej przez kilka lat ulegałam bardzo złemu wahadłowi - jedzeniem kompulsywnym.
To znaczy pod wpływem stresu/zobaczeniu jedzenia/silnych emocji/nudów.. zawsze jadłam. Ale nie normalnie, tylko ile się dało i co popadnie. Nagle włączał mi się "film" jedzenia wszystkie, bez opamiętania, jakbym chciała zapełnić brzuch bo mi czegoś brakowało. Jak włącza mi się ten "film" to w sumie już jestem w sidłach wahadła, bo czuję się zagubiona, przerażona, niepotrzebna i tak dalej... wszystko w jednym momencie, bardzo silne emocje, chcę jakby uciekać..., i jedynym rozwiązaniem jest jedzenie, które widzę przed sobą. W silnych emocjach nieświadomie idę do kuchni. Tak cieżko jest odejść, bo mam taki dyskomfort. Wahadło już mną zawładnęło. I to nie jest tak, że "mam wybór" - ulec czy nie, temu wahadłu. Dopiero budzę się jak już ulegam...
Jeśli nawet nie ulegnę jedzeniu, cały czas w mojej głowie jest myśl o tym... dręczy mnie to i czuję się winna. Nie potrafię normalnie funkcjonować. Jak sobie z tym poradzić? Jeszcze nigdy tak silnego wahadła nie miałam :eek: przez kilka lat posłuszne uleganie.
A jak sobie pomyślę o jakiejś diecie to boję się tego zaczynać, boję się jakby, że nie będę mogła mieć tej przyjemności z jedzenia.
W sumie niepotrzebnie kojarzę jedzenie z przyjemnością, ale jak się tego pozbyć? Slajdy? to chyba jeszcze bardziej skupi mnie na jedzeniu.
Chyba powinnam żyć bardziej świadomie...obudzić się, obserwować, nie ulegać emocjom. Ale coś mi się wydaje że to za mało żeby rozwiązać problem, który towarzyszy mi od wielu lat.
A takie slajdy z piękną sylwetką po odchudzaniu, ćwiczeniami... to nie jest to problem z jedzeniem emocjonalnym nadal by istniał.
Btw. wiem że cieżko to zrozumieć, ale są różne zaburzenia odżywiania :crazy:

Nie potrafię poradzić sobie z emocjami, do tego chyba mam nerwicę...

Póki co w transerfingu robię pierwszą część, tak że bardzo początkująca.

Jaką techniką się wesprzeć? :-?

marcel
Posty: 487
Rejestracja: pn lip 01, 2013 5:01 pm
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: marcel » wt kwie 07, 2015 9:22 am

.
Ostatnio zmieniony wt lis 03, 2015 9:41 pm przez marcel, łącznie zmieniany 1 raz.
.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: Prometeusz » wt kwie 07, 2015 3:19 pm

Jeśli ma się psychologa z ubezpieczenia to czemu nie, ale ja odchudzając się wolałem wydać pieniądze na dobrą dietę niż jakieś pitolenie "fachowca od duszy".

Ja nie wiem, czemu ludziom odchudzanie wydaje się takie straszne, przecież to "sama przyjemność" 8-) Może kilka pierwszych dni jest ciężkich ale potem z czasem jest tylko lepiej. Ja nie miałem żadnego głodu, a psychicznie się bardzo umocniłem. Największą przeszkodą jest poukładanie tego z innymi zamiarami i inni ludzie którzy rozpraszają oraz podkładają kłody pod nogi. Ludzie na siłowni regularnie robią redukcje, to nic strasznego, szczególnie jeśli chcemy po prostu trochę poprawić swoją sytuacje, a nie walczymy o wyniki.

Służe pomocą zarówno, jeśli chodzi o psychologie odżywiania, odźywianie/chudnięcie, jak i wiedzą z zakresu TR. Lecz nie w kategoriach magicznych, tajemniczych, ogólnikowych porad. Bo w takie coś niewierzę. :) Zaczynając pracę wypadałoby znać co najmniej pierwsze 3 tomy transerfingu, może nawet przerobić je dwa razy, ze zrozumieniem lub raz i dołożyć 2 kolejne. Bo trzeba mieć jakieś podstawy, aby było z czego wychodzić. Trzeba też sobie uświadomić, że to trochę potrwa i że jest to praca z procesem.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

marcel
Posty: 487
Rejestracja: pn lip 01, 2013 5:01 pm
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: marcel » wt kwie 07, 2015 3:38 pm

.
Ostatnio zmieniony wt lis 03, 2015 9:42 pm przez marcel, łącznie zmieniany 1 raz.
.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: Prometeusz » wt kwie 07, 2015 4:40 pm

ok :wink:

Mi chodzi o coś takiego - (dzięki synchroniczności potrafię od ręki znaleźć odpowiedni materiał) jak w tej prezentacji TED

5 sposobów na zabicie swoich marzeń (zamiarów):

1. Wierzenie w osiągnięcie szybkiego sukcesu. (jednej nocy)
2. Wierzenie, że ktoś ma cudowne odpowiedzi i rozwiązania dla Ciebie.
3. Wierzenie, że można zaprzestać rozwoju jeśli wzrost jest zagwarantowany.
4. Wierzenie w brak swojej odpowiedzialności jeśli się nie uda.
5. Wierzenie, że liczą się cele same w sobie.

Czyli żadna technika, żadna porada, ani żaden psycholog, choćby nie wiem jak wykwalifikowany nie załatwi sprawy. To chodzi o indywidualny proces wzrostu za który sami jesteśmy odpowiedzialni i świętowanie drobnych sukcesów po drodze. Nikt za nas nic nie załatwi, nikt nie pomoże jeśli sami sobie nie pomożemy. Jednak sukcesu nie osiąga się tylko samemu, po drodze są ludzie, którzy pomagają, wspierają, naprowadzają zgodnie z naszym "zewnętrznym" zamiarem.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

marcel
Posty: 487
Rejestracja: pn lip 01, 2013 5:01 pm
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: marcel » wt kwie 07, 2015 5:43 pm

.
Ostatnio zmieniony wt lis 03, 2015 9:42 pm przez marcel, łącznie zmieniany 1 raz.
.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: Prometeusz » wt kwie 07, 2015 6:57 pm

Moim subiektywnym zdaniem jest to, że rekomendowany psycholog niekoniecznie musi mieć wiedzę i doświadczenie z tego tematu. Wiem bo doświadczyłem tego na sobie i na przypadkach wokół mnie. Golenie z kasy i poczucie wystrychnięcia na dudka. Lekarz jest obowiązkowy w kwestii diagnostycznej i głównie w tym. W kwestii pracy nad sobą dobrze jest mieć przy sobie osoby obyte z tematem i rozumiejące problem. + to co już napisałem.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: zamek » śr kwie 15, 2015 7:52 pm

Dobroduszny pisze:Cześć! Jakbyście sprawili używając transerfingu, by schudnąć z brzucha i przypakować ciałko?? Slajd że ładnie wyglądam, poczucie zadowolenia?
Zacznij od zaakceptowania siebie. Rozbierz się i spójrz w lustro. Co masz na brzuchu? Czy coś ci zwisa, czy brzuch jest wielki jak balon? Potem powiedz do niego, że już pora sobie iść, nie jest ci potrzebny, bo teraz będziesz miała kaloryfer. Papatki :sad:
A potem zacznij przebierać nogami, czyli rób A6W. Najlepsza rzecz. Ja doszłam do 23 dnia, ale efekt był widoczny. 8-)
jak zostawić wahadła jedzenia?
Żeby je zostawić trzeba się z nim zmierzyć i odkryć co ci daje jedzenie. Prawie wszyscy ludzie mają problem z jedzeniem, bo już w dzieciństwie jesteśmy nagradzani jedzeniem czy słodyczami.
Mamusia często mówi: jak zrobisz to czy tamto to dostaniesz lizaka, cukierka ...
Słodycze kojarzą się nam z nagrodą. A my przecież chcemy być zawsze nagradzani. 8-)
Uświadomienie sobie problemu to pierwszy krok, a ty go wykonałaś. Teraz idź dalej i podziękuj za lekcję i zamiast nagradzać się jedzeniem dawaj sobie inne nagrody. :coll1:
Jedz tylko wtedy kiedy jesteś głodna. :cool: A jak zdarzy ci sie lecieć do lodówki po coś, to postaw sobie wagę na drodze, która cię spowolni, albo zatrzyma. 8-)
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

mention
Posty: 2
Rejestracja: pn kwie 06, 2015 8:50 pm
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: mention » czw kwie 16, 2015 7:52 pm

zamek pisze:
jak zostawić wahadła jedzenia?
Żeby je zostawić trzeba się z nim zmierzyć i odkryć co ci daje jedzenie. Prawie wszyscy ludzie mają problem z jedzeniem, bo już w dzieciństwie jesteśmy nagradzani jedzeniem czy słodyczami.
Mamusia często mówi: jak zrobisz to czy tamto to dostaniesz lizaka, cukierka ...
Słodycze kojarzą się nam z nagrodą. A my przecież chcemy być zawsze nagradzani. 8-)
Uświadomienie sobie problemu to pierwszy krok, a ty go wykonałaś. Teraz idź dalej i podziękuj za lekcję i zamiast nagradzać się jedzeniem dawaj sobie inne nagrody. :coll1:
Jedz tylko wtedy kiedy jesteś głodna. :cool: A jak zdarzy ci sie lecieć do lodówki po coś, to postaw sobie wagę na drodze, która cię spowolni, albo zatrzyma. 8-)
Ja mam taką dziwną sytuację, że obsesyjnie myślę o jedzeniu. Po prostu te myśli nie dają mi spokoju, dręczą mnie, nie pozwalają mi się skupić na codziennych czynnościach, cały czas tylko słyszę głos, że powinnam coś zjeść. Jakby niewidzialna siła ciągnie mnie do kuchni. :eek: I jeszcze widzę w głowie te obrazy jedzenia.. :eek:
Za każdym razem mam tak, kiedy próbuję NIE być przejedzona, te myśli powodują tylko niepotrzebne przejedzenie, zupełnie do niczego mi nie jest to potrzebne, wiem, że tego nie potrzebuję, ale te myśli wciąż się pojawiają..
A metody w stylu waga na drodze jeszcze bardziej bym mnie sfrustrowały, bo ciągle słyszę w głowie ten głos, że lepiej się poczuje jak zjem. A "lepiej" dlatego, że już tego głosu nie będzie. To takie błędne koło.
Bez sensu wydaje mi się marnowane czasu na ćwiczenie, jak i tak jem 5x więcej niż powinnam. Ćwiczenia wtedy są nieskuteczne.. Nawet nie wiadomo jak cieżkie nic tu nie poradzą na schudniecie.

Ciekawe jest jeszcze to, że zawsze, jak mam te obsesyjne myśli o jedzeniu czuję taką pustkę, poczucie winy, beznadziejności "o znów mój umysł mówi mi, że mam coś jeść... i kiedy ja schudnę?? ale już w sumie nic mnie nie uratuje, beznadzieja.. idę coś zjeść, może chwilowo będzie lepiej"


Może nadaję zbytnią ważność odchudzaniu, jedzeniu?
Ale bez utrzymywania "ważności" kompletnie nie zwracam uwagi na to co jem i jest jeszcze gorzej. Nie mogę przecież całkowicie z tego zrezygnować. Jak mam się pogodzić z porażką? Nie wyobrażam sobie mnie z kolejnymi kilogramami. :-o Zaakceptować siebie? Ok, ale zaakceptować tego, że nie mogę schudnać po prostu nie potrafię. Jakby nie problem z tym to bym była naprawdę zadowolona z życia. To wywołuje u mnie dużą frustrację i poczucie winy.
Pilnując zdrowych posiłków po pewnym czasie kończy się to tak, że objadam się do bólu brzucha czymkolwiek. I znow nici z odchudzania. Może nadaje zbytniej doskonałości temu? Ale przecież jak będę jeść np. puste kalorie, coś niezdrowego, tłustego to nie schudnę.
Poza tym mam konflikt celów - z jednej strony chcę ćwiczyć, z drugiej widzę, że zajmuje mi to czas, w którym mogłabym robić coś innego.

Wniosek: A może ja nie powinnam się odchudzać(?) Ale jak przestanę to będę bardziej ulegać temu głosowi w głowie, że mam jeść. I będę jeść jeszcze więcej.
To jest jak uzależnienie;/
całkowicie nie mogę zrezygnować z jedzenia i np. siedząc w domu zawsze jest coś do jedzenia w kuchni.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: Prometeusz » pt kwie 17, 2015 4:01 am

Kompulsje to nie jest przyczyna, to nie jest wahadło. To jest skutek. Przyczyną jest nastawienie i ignorancja.

Problem kompulsywnego jedzenia i nadwagi można rozwiązać bardzo prosto na poziomie zachowania i strategii (co jednak wymaga wyjścia po za poziom 5-latka). Nie ma sensu szukać sposobu na uniknięcie robienia tego co konieczne. Chęć dalszego zadowalania się poprzez jedzenie, ale bez konsekwencji nie może mieć miejsca. Za wszystko trzeba zapłacić odpowiednią cenę. Ceną za szczupłość i zdrowie jest praca (rozumiana odpowiednio). Ceną za dogadzanie sobie jest otyłość. Zawsze płacimy.

Odpowiedzmy na pytanie:

Po co chcemy cokolwiek zmieniać?

Znajdźmy TO co na nas zadziała. Lub sprawmy by to działało.

Niezdecydowanie do działań wynika z tego, że nie dana osoba nie ma wystarczająco silnego POWODU. (musi być to nakierowane na zdobycie czegoś, a nie uniknięcie czegoś innego.)

Znam kobiety co były gotowe wydać 2k+ zł na badziewny turnus odchudzający, z którego wracały rozpromienione i z paroma kilogramami mniej (odwodniły się) dwa dni w domu sobie porobiły sałatki, po czym znów zaczęły JEŚĆ i jojo. Odpuściły sobie. Z drugiej strony znam dziewczyny co mają tendencje do tycia, w rodzinie wszyscy grubi, ale one wiedzą czego chcą, osiągają sukces i go utrzymują. One mają POWÓD, oraz silny zamiar, by wieść życie jakie chcą.

Nie dostaniemy odpowiedniej pomocy, bez odpowiedniego zamiaru. Bez odwagi, by coś zrobić dla siebie ponad napełnienie żołądka i szukanie cudownych metod na forum. Nawet przeczytanie książki w całości można potraktować jako działamy jeśli na niej nie poprzestaniemy i wdrożymy treść. Bez odpowiedniego podejścia czas innych chcących nam pomóc będzie się tylko marnował.
Ostatnio zmieniony ndz kwie 19, 2015 10:21 pm przez Prometeusz, łącznie zmieniany 3 razy.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Calineczka
Posty: 72
Rejestracja: śr gru 17, 2014 12:46 am
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: Calineczka » ndz kwie 19, 2015 8:18 pm

mention
może pomóc, choć nie musi, dietetyk.
może pomóc, choć nie musi, dieta spoza głównego nurtu. Sałatki i inne chwasty nie dla wszystkich są dobre. Smiem nawet twierdzić, że dla większosci są niedobre. Osiągnęłam kiedyś idealną sylwetkę i dość długo utrzymywałam, dietą kwaśniewskiego, ale na tym nie zrzuci się 10 kg w miesiąc tylko góra 5. Plus jest taki, że po kilku dniach głód gdzieś znika. No ale trzeba liczyć białka i tak dalej oraz ważyć jedzenie tak przynajmniej parę tygodni.
Znam ludzi, którym świetnie sprawdził sie Dukan a mi robił coś takiego, że nie miałam sił zwlec sie z łóżka. Znam zadowolonych i odchudzonych atkinsonowców. Ale nie spotkałam ani jednego zadowolonego zwolennika 5xwarzywa i owoce oraz 1000 kcal.

Zwiększony wysiłek fizyczny powoduje zwiększony apetyt, chyba że ćwiczymy na czczo. Zresztą wtedy też się pojawia, tylko słabszy i później. Jak nie dajesz rady z dietą, zmień chociaż profil tego, czym się przejadasz. Jedz inne rzeczy.

Awatar użytkownika
purple_elephant
Posty: 237
Rejestracja: wt lis 05, 2013 8:13 am
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: purple_elephant » pn kwie 20, 2015 7:20 am

O jeżu kochany, co za temat! :lol: A po co w ogole sie odchudzac?! 8-)

Bylam niedawno w Polsce i zauwazylam, ze tutaj wahadlo odchudzania dziala ze zdwojona sila. Nie mowie ze trzeba sie obrzerac i sie nie ruszac (sama jem normalnie , tzn zdrowo i chodze normalnie na silownie), ale w Polsce to jakas masakra. Zaraz po swietach w tv reklamowali caly czas jakies srodki odchudzajace. Panie prezenterki w telewizji to sama skora i kosci. Wcale nie widac normalnie wygladajacych ludzi w telewizji Polskiej, same chude szkapy ze skora twarzy naciagnieta do granic mozliwosci. :D

To tak troche zbaczajac z glownego tematu. :)

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Schudnięcie i muskuły

Post autor: Prometeusz » pn kwie 20, 2015 11:52 am

Kto nie ma czasu na trening i dietę, ten będzie miał czas na smutek i choroby. Szacunek do samego siebie jest następstwem dyscypliny. Wszystko w życiu sprowadza się do serii i powtórzeń - a nie do tabletek i cudów objawionych. Rafał Mazur, zenjaskiniowca.pl

Ten temat to prowokacja. Tak jak drugi temat. I dobrze. Niech się zderzają te dwa światy. 8-)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.


ODPOWIEDZ