ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Miejsce na Twoje spostrzeżenia, relacje o tym, co udało Ci się zastosować i jaki wpływ na Twoje życie wywarł Transerfing

Moderatorzy: admin, marcelus, filip

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: Prometeusz » wt sty 27, 2015 3:05 pm

Oto w ramach serii "Zawracanie Dupy" chciałem wam przedstawić wypowiedź, w której jak dla mnie zawiera się główna esencja Transerfingu Rzeczywistości. Jest to wersja dla tych stąpających twardo po ziemi, obudzonych i gotowych przyjąć prawdę taką jaka ona jest. Nie wiem jak ta wiedza ma się do ezo-hobbystów niech sami ocenią jak to widzą.

Wersja niestety anglojęzyczna:
https://www.youtube.com/watch?v=gLt_yDvdeLQ
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Cenote
Posty: 143
Rejestracja: śr gru 03, 2014 7:50 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: Cenote » wt sty 27, 2015 10:39 pm

Autor opowiada o swojej długiej drodze do sukcesu. Wymienił, czym się zajmował do momentu, kiedy właściwa osoba zadała mu właściwe pytanie, które wywołało entuzjastyczny odzew, powiedzmy wewnętrznego głosu. Wynotowałam końcówkę wykładu w poszukiwaniu odniesień do TR (do ew. wrzucenia do translatora):

To listen to your internal radar - wsłuchiwanie się w szelest porannych gwiazd (duszę);

You will draw opportunities to you because people will sense how prepared you are – otwierają się nasze drzwi, pojawiają się okazje;

The way to transform yourself is through your work (common opinions: work is too ugly, too boring, too banal). Self-transformation we think comes through a spiritual journey, therapy, a guru who tells us what to do … but most of these are ways of running away from ourselves and relieving our chronic boredom. They are not connected to the process and so any changes that occur don’t last. Instead through our work we can actually connect to who we are instead of running away and by entering that slow organic process we can actually change ourselves from the inside-out in the way that is very real and very lasting. This process involves the journey of self-discovery that can be seen as quite spiritual, if you like. And in the end of this process we contribute something unique and meaningful to our culture, through our work, which is hardly ugly, boring or banal. – tu nie podejmuję się komentarza, bo sama mam wątpliwości na temat przebierania nogami od momentu poznania naszego celu vs. ciągła aktywność, której towarzyszy wsłuchiwanie się w szelest porannych gwiazd. Wg. prelegenta tylko praca, do której czujemy powołanie przynosi trwałe efekty i transformację (o ile dobrze zrozumiałam przesłanie). Przy okazji z efektów takiej pracy korzysta społeczeństwo – na tym to mi akurat nie zależy. Praca na rzecz wahadła? Co jeśli czyimś powołaniem jest wylegiwanie się na plaży? :razz:
Jeżeli postanowisz postrzegać pozornie negatywną zmianę w scenariuszu jak pozytywną, to wszystko takim właśnie się okaże. …
Każde zdarzenie witasz jako pozytywne i tym samym zawsze trafiasz na korzystne odgałęzienie ...

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: Prometeusz » śr sty 28, 2015 11:37 am

Dokonałem tłumaczenia prezentacji znajdziecie je - tutaj Jakby ktoś chciał się podjąć się edycji i korekty tego tekstu, to zapraszam na PW, wszystkim się przyda. :)
Autor opowiada o swojej długiej drodze do sukcesu. Wymienił, czym się zajmował do momentu, kiedy właściwa osoba zadała mu właściwe pytanie, które wywołało entuzjastyczny odzew, powiedzmy wewnętrznego głosu.
To nie była "droga do sukcesu" z początku. Okazała się taką, jak już sukces się pojawił, nie było w bym żadnego dążenia do sławy i pieniędzy - kariery. Koleś po prostu zajmował się tym do czego czuł, że miał skłonność. Właściwa osoba z właściwym pytaniem pojawiła się wtedy, kiedy w środku już wszystko było przygotowane. Wtedy dokonała się zewnętrzna zmiana - czyli pojawił się odpowiedni pomysł i odpowiednie środki, a on miał odpowiednie umiejętności by go zrealizować. Entuzjazm i wewnętrzny głos towarzyszyły mu od samego początku i słuchał się ich wbrew opinii rodziców, nauczycieli/przełożonych i przyjaciół.
To listen to your internal radar - wsłuchiwanie się w szelest porannych gwiazd (duszę);
Obrazek
You will draw opportunities to you because people will sense how prepared you are – otwierają się nasze drzwi, pojawiają się okazje;
Obrazek
Tu nie podejmuję się komentarza, bo sama mam wątpliwości na temat przebierania nogami od momentu poznania naszego celu vs. ciągła aktywność, której towarzyszy wsłuchiwanie się w szelest porannych gwiazd.* Wg. prelegenta tylko praca, do której czujemy powołanie przynosi trwałe efekty i transformację (o ile dobrze zrozumiałam przesłanie).
Nie do końca. To jest prosty przekaz:
1. Chodzi o zmiany wewnętrzne, które są niewidoczne. W Transerfingu Rzeczywistości zwie się to kształtowanie obrazu.
2. Aby obraz się utrwalił i odbił potrzebna jest praca - czyli przebieranie nogami, oddawanie się w najem. Z tym, że nie pracujesz już na cudze cele, a na Twoje cele (czyli zgodne z własnymi skłonnościami), a to właściwie pracą już do końca nie jest. :) Bo dzięki temu nie musisz walczyć z nudą (stan zawieszenia), masz sposób na odkrywanie siebie i odczuwasz wewnętrzny "drive", dzięki któremu masz satysfakcje, a twój dzień zamienia się w święto, a dusza może śpiewać.
3. Celem nie są pieniądze ani osiągnięcia, a proces uczenia się - nie ma zewnętrznej ważności.
4. Interesuje Cię sama wykonywana czynność/zadanie i masz świadomość swoich wad, więc - nie ma wewnętrznej ważności.
5.* Te dwie strategie które przedstawiłaś nie walczą ze sobą i się nie wykluczają. Właściwie się uzupełniają, oraz są niezbędne. Najpierw cofasz się do dzieciństwa i odkrywasz swój kierunek, a potem działasz i korygujesz, doprecyzowujesz swój cel. Kiedy tą drogą przejdziesz wystarczająco długo otworzą się drzwi i wszystko co Ci potrzeba się zmaterializuje.

Mógłbym jeszcze parę punktów znaleźć ale nie o to chodzi w tym topiku. Nie chodzi o precyzowanie, tylko o ogólny wygląd. Bo sprawa może dotyczyć też rzeczy, które nie wiążą się z pracą zawodową, a którym też poświęcamy swój czas.
Praca na rzecz wahadła? Co jeśli czyimś powołaniem jest wylegiwanie się na plaży? :razz:
Tu chodzi o stanie się faworytem wahadła, któremu ono sprzyja. Wątpię by wylegiwanie się na plaży dawało satysfakcje i trwałe efekty. Spójrz na te gwiazdki realityTV, jeśli nie znalazły prawdziwego swojego celu to szybko gasły. Trzeba by było się też ich zapytać czy są spełnieni. Oczywiście mówię o takich programach robionych przez wahadła. Teraz się często zdarza, że ktoś ma już jakąś pasje/misje i dodatkowo robi z tego telewizje, więc to już jest inna kwestia.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Cenote
Posty: 143
Rejestracja: śr gru 03, 2014 7:50 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: Cenote » śr sty 28, 2015 12:16 pm

Gdzie wg. Ciebie w TR wciska się nam kit?
Jeżeli postanowisz postrzegać pozornie negatywną zmianę w scenariuszu jak pozytywną, to wszystko takim właśnie się okaże. …
Każde zdarzenie witasz jako pozytywne i tym samym zawsze trafiasz na korzystne odgałęzienie ...

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: Prometeusz » śr sty 28, 2015 12:38 pm

To nie TR wciska kit, ludzie sami sobie wciskają kit widząc w Transerfingu to czego w nim nie ma opierając się na własnych luźnych skojarzeniach, które zaczerpnęli z innych "magicznych" systemów. Chodzi tutaj o wersję bez ezo-kitu. Czyli udawania, że się wie o tym czego się nie wie. Z tego co można wywnioskować, Transerfing Rzeczywistości im tego nie utrudnia, wręcz ułatwia. Te książki to też wahadło i by przetrwać potrzebuje nie tylko świadomych jednostek, ale też popleczników. Sama struktura i przekaz Transerfingu jest ok i może pozostać bez zmiany, bardziej bym uważał na peryferia w stylu "reinkarnacja", "czakry", "magiczne ziółka" itp.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: Prometeusz » pt sty 30, 2015 12:15 pm

Kolejna ważna rzecz, które może nie została wyraźnie zaznaczona: Przy wybieraniu celów w oparciu o swoje skłonności celujmy wysoko!
https://www.youtube.com/watch?x-yt-ts=1 ... 27636#t=31

:D
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
maww
Posty: 100
Rejestracja: pn lut 17, 2014 10:14 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: maww » wt lut 03, 2015 1:33 am

no elo

Awatar użytkownika
Cenote
Posty: 143
Rejestracja: śr gru 03, 2014 7:50 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: Cenote » śr lut 04, 2015 11:55 am

Transformator2012 viewtopic.php?f=4&t=45219

Bardzo często wielu tworzy swoje marzenia bazując raczej na tym co właściwie zdolni byliby stworzyć niż na tym czego rzeczywiście by sobie życzyli. Zasadniczo wielu umieszcza się w pozycji decydując się na znacznie mniej, dlatego że nie mają odwagi, aby zapragnąć czegoś więcej. Przypominam wam, że gdy jeszcze czegoś nie ma, to nie znaczy że nie nadejdzie. Nie wierzcie we wszystko to co widzicie przed sobą, gdyż jest to projektowane przez myśli i lęki, które utrzymujecie w waszych umysłach. Dokarmiajcie swoje marzenia poprzez głodzenie swoich lęków. One nie mogą pozostawać w tej samej przestrzeni, jako że wymagają przeciwnych wibracji do zamanifestowania.
:)
Jeżeli postanowisz postrzegać pozornie negatywną zmianę w scenariuszu jak pozytywną, to wszystko takim właśnie się okaże. …
Każde zdarzenie witasz jako pozytywne i tym samym zawsze trafiasz na korzystne odgałęzienie ...

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: zamek » czw lut 05, 2015 10:37 pm

Prometeusz pisze:Kolejna ważna rzecz, które może nie została wyraźnie zaznaczona: Przy wybieraniu celów w oparciu o swoje skłonności celujmy wysoko!
https://www.youtube.com/watch?x-yt-ts=1 ... 27636#t=31
Tylko, że nie każdy wie co ma robić, co jest celem jego życia. Za dużo jest bodźców na zewnątrz, które obiecują szczęście. :)

Jim Carey umie ładnie mówić, ale długo chorował na depresję, nie widział sensu życia. Starzenie się dla aktora jest stresujące.
Ta jego mowa jest na pokaz. Warto poznać jego życie. 8-) Łatwo mówić innym co mają robić, a samemu wpaść w dół. :oops1:
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: Prometeusz » czw lut 05, 2015 11:31 pm

zamek pisze:Tylko, że nie każdy wie co ma robić, co jest celem jego życia. Za dużo jest bodźców na zewnątrz, które obiecują szczęście. :)
W pierwszym zamieszczonym w temacie przemówieniu jest o tym mowa.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

marcel
Posty: 487
Rejestracja: pn lip 01, 2013 5:01 pm
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: marcel » sob lut 07, 2015 8:52 pm

.
Ostatnio zmieniony wt lis 03, 2015 8:07 pm przez marcel, łącznie zmieniany 1 raz.
.

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: Prometeusz » ndz lut 08, 2015 12:37 am

To o czym mówisz Marcel też jest przydatne. Możesz o tym temat założyć. :)

W tym temacie Robert opowiada, że każdy chce fundamentalnej zmiany w swoim życiu, bo to co ludzie mają czyni ich sfrustrowanymi i niespełnionymi. Próbują oni chwytać się jakiś półśrodków i gonią za czymś co jest iluzją - czyli właśnie, prestiżem, podwyższą, uznaniem szefa itd. Robert chce im uświadomić, że zaczynają w ogóle od niewłaściwej strony. Nie powiedziane to zostało dosłownie, ale celem życia staje się zrealizowanie swojego potencjału, choć "potencjał" to trochę zły wyraz, chodzi o to co budziło naszą wewnętrzną motywacje w dzieciństwie. Trzeba to reaktywować i odpowiednio połączyć z tym co jest już teraz, oraz tym, czego jeszcze nie ma... to nada kierunek. Idąc tym tropem odkryjemy prawdziwych siebie bez potrzeby podążania za "guru", czy szukania sposobu na zabijanie czasu przez "magiczne praktyki".
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: zamek » wt lut 10, 2015 11:36 pm

marcel pisze: Po co stosować transerfing?
Po co dokonywać takich a nie innych wyborów?
Nie wierzę, że to czytam :crazy:
Takie pytania może zadawać ktoś, kto nie stosuje transerfingu, albo jest zbyt doświadczony, żeby dostrzec różnicę w życiu. 8-)

Każdy ma jedno życie na ziemi. Obojętne w co wierzy, tak jest. Warto je przeżyć w zgodzie ze swoim potencjałem, robić to do czego jesteśmy najlepiej predystynowani. Dzięki Transerfingowi nie idziemy po omacku, nie uganiamy się za cudzymi celami, nie tracimy energii, a wręcz umiemy nią zarządzać. Nie dajemy się zaczepiać wahadłom i prowadzimy ekscytujące życie zgodne z naszym Tao. :)
Przypomnij sobie o tym i doceń to co masz zanim trafisz do maszyny losującej. :giverose:
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: Prometeusz » śr lut 11, 2015 2:03 pm

Myślę, że wiara nie jest potrzebna, jeśli dostrzeżemy w wypowiedzi Marcela, że użył on pytań retorycznych. :)
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: zamek » śr lut 11, 2015 10:22 pm

Pytania retoryczne zadaje się gdy pojawia się niepewność. Chyba, że gadamy żeby gadać. :coll1:
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: Prometeusz » czw lut 12, 2015 12:05 am

Lub też jako ozdobnik wypowiedzi - w której Marcel chce byśmy sie zastanowili czy nie kieruje nami lęk i nad atrybutami do których dążymy, a które powymieniał, podkreślając ich wymiar ludzki. Wnioskiem jest to, że cel jest sposobem na przedłużenie życia i wypełnie go typowo ludzkimi powtarzalnymi sprawami, tak byśmy nie myśleli o tej pierwotnej przyczynie.

Ja bym z wnioskami poszedł dalej, ale to zagadnienie na zupełnie inny temat. :)

EDIT:

@Down Zamieściłem swoją odpowiedź w odrębnym temacie - tutaj :kiss1:
Ostatnio zmieniony czw lut 12, 2015 12:41 pm przez Prometeusz, łącznie zmieniany 1 raz.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: zamek » czw lut 12, 2015 9:27 am

Przyczepiłam się do kwestionowania celowości stosowania transerfingu. Od tego są inne fora, ale nie to. :wink:
Ludzie stosują cokolwiek gdy jest im źle, czegoś im brakuje, a nie wiedzą czego. Wynika to z nieznajomości siebie, swoich pragnień, możliwości, zadań na to życie. Naprawdę nie możesz wszystkiego, bo się nie zmienisz. To złudzenie. Zamiast dotrzeć do siebie szukają odpowiedzi na zewnątrz. I ciągle szukają, bo szukają nie tam gdzie trzeba. 8-) Ostatnio znajoma wróciła z kursu matrycy energetycznej za 600 zł plus podróż i hotel. Najpierw była euforia bo czuła się znakomicie. Już po tygodniu wszystko opadło i jest gorzej niż przedtem. Ale nie da sobie przetłumaczyć, że nie powinno się pozwolić grzebać w swoim polu przypadkowym osobom. Zwłaszcza tym, które obiecują gruszki na wierzbie za dużą kasę. Mam swoją teorię, że im więcej kursów tym cel się oddala.
Ludzie oczekują, że ktoś za nich coś zrobi. To tak nie działa. I my transerferzy to wiemy :)

Wystarczy wydać 200 zł na książki i pracować z transerfingiem. A celem może być wygodne życie. Nie napinać się ze sterowaniem na siłę w kierunku dla nas niewłaściwym. Bo powrót na właściwą - naszą - drogę może być bolesny. :no:

Ja nawet nie dokonuję żadnych wyborów, bo sprawy układają się tak jak powinny, światła zmieniają się na zielone. 8-)
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

Awatar użytkownika
zamek
Posty: 697
Rejestracja: śr maja 01, 2013 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: zamek » czw lut 12, 2015 1:14 pm

marcel pisze: Może nawet niektórzy przedłużą sobie życie :wink: .
Przedłużyć to raczej nie :rus: ale uprzyjemnić na pewno :kiss:

Dzisiaj było 3 klientów i każdy w depresyjnym nastroju, nic im się nie chce i czekają aż wyjdzie słońce, bo wtedy humor im się poprawi. To ja stosując TR "wyciągnęłam" słoneczko zza chmur i już jest optymistycznie. 8-) Naprawdę zrobiło się widniej i weselej :gamer:

Ktoś tu zadał pytanie (nie mogę znaleźć tego wątku) dlaczego trenujemy z pogodą. To właśnie jest odpowiedź - żeby było przyjemniej. :kiss1:

Ja to chyba jestem ze Słońca, a nie z Wenus :)
Dostaję to co najlepsze :)

https://bajka107.blogspot.com

mulina
Posty: 7
Rejestracja: sob kwie 05, 2014 6:36 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: mulina » śr mar 11, 2015 7:07 pm

wiecie, wszystko to fajnie, tylko jak doszłam u pana Zelanda do momentu, w którym straszy on ludzi ciemnymi energiami zalegającymi w domostwach tych, którzy ulegają zgubnym nałogom jak np alkohol czy narkotyki, to za przeproszeniem, szlag mnie trafił, bo to jest tania dydaktyka i nie nadaje sie do poważnego rozważania. To był moment, w którym powiedziałam sobie, że należy pozwolić panu Zelandowi popłynąć nurtem innej odnogi i niechaj mu wszystkie wahadła sprzyjają!
Wtedy właśnie zaczęłam szukać innych sposobów samorozwoju i natrafiłam na Setha a potem Metodę Sedony - sama praktyczność, czyste poznawanie siebie i realne efekty bez prób straszenia, a na końcu spokojne [podanie sobie rąk ze swoim głębszym, wewnętrznym ja. Ja (ta z rzeczywistości zwanej XXI wiekiem) już mam dość straszenia przez wszelkie kościelno-polityczno-manipulanckie organizacje, z panem Zelandem włącznie
pozdrawiam
mulina

Awatar użytkownika
Prometeusz
Posty: 1848
Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: ZD: Esencja Transerfingu (wersja bez kitu)

Post autor: Prometeusz » czw mar 12, 2015 12:25 am

Oczywiście, że dostrzegam elementy mitologiczne w Transerfingu, w końcu czymś trzeba było przyciągnąć i poruszyć czytelników. Zresztą z tego co widzę stosowanie transerfingu z czasem sprawia, że odrzuca się zabobony - albo i nie, co nie jest złe samo w sobie. Jak człowiek tworzył swoją tożsamość na złudzeniach to natychmiastowe usuwanie ich będzie mało skuteczne, a u samej osoby może być drastyczne i dramatyczne w efektach.

Mam przeświadczenie (i o tym też jest napisane w TR), że nie istnieje jakaś jedna prosta mechaniczna metoda na nasze problemy. Nie chcę powiedzieć, że ćwiczenie inteligencji emocjonalnej jest złe. Wręcz przeciwnie, jest bardzo dobre i popieram. Jedynie z rezerwą podchodze do metod, które sprzedawane są jako cudowne panaceum na wszystkie troski. Coś takiego nie istnieje, a wielu osobom nie potrzebna jest żadna metoda, tylko słuchanie życia i uczenie się w trakcie. Jest to też najbardziej efektywne. Jednak przez pierwszy okres błądzimy po omacku, co jest częścią procesu, wtedy jakaś metoda może być potrzebna jako zdrowy nawyk. Osobiście polecam mindfulness - umiejętność wchodzenia w stan koherencji i trwanie w nim jak do tej pory jest dla mnie podstawą. Szczególnie, że nie jest to skomplikowane.

Sedony nie znam, ale znam neurobiologie emocji i ich psychologiczny wymiar. Jakbyś Mulina zechciała napisać na forumm artył o tej metodzie takie podstawy w pigulce. To moglibyśmy o tym pogadać.
Taki jest kres wszelkiego gejdżu: wola gejdżowania.


ODPOWIEDZ