Fale szczęścia
: czw maja 02, 2013 9:03 pm
Fala szczęścia przynosi szczęście nie zabiera energii, przenosi na szczęśliwe linie życia, nie interesuje się tobą, może przejść obok i nigdy już nie powrócić, ale wystarczy ją dojrzeć i wskoczyć na nią.
Chciałabym opisać moją największą falę szczęścia.
Mieszkaliśmy we troje w jednym pokoju z kuchnią i bardzo chciałam to mieszkanko zamienić na 3 pokoje. Napisałam podanie do spółdzielni, dawałam ogłoszenia, chodziłam oglądać inne mieszkania, inni oglądali moje. Robiłam co mogłam, żeby mieć lepsze warunki mieszkaniowe. Zajmowałam się wtedy Huną, wypowiedziałam życzenie, ale nic się nie zmieniało. Uznałam, że widocznie nie jest mi dane duże mieszkanie. Trwało to 8 lat.
I wtedy moje życie zaczęło się sypać. Straciłam jedną pracę, rozwód wisiał na włosku, syn sprawiał kłopoty. Postanowiłam zmienić mieszkanie, ale na 2 pokoje. Napisałam podanie do spółdzielni i po tygodniu dostałam 3 oferty. Dwie od razu odrzuciłam, bo lokalizacja była przy szkole, kolejna na parterze. Trzecia oferta wydała mi się atrakcyjna: 3 pokoje na zielonym osiedlu, tylko 1 przystanek od starego mieszkania, więc syn nie musiałby zmieniać szkoły. Poszliśmy je obejrzeć, wydawało mi się, że to mieszkanie czekało specjalnie na mnie, było idealne. Problemem były fundusze i rozpad związku. Myślałam: po co mi takie mieszkanie jak się rozwodzę i nie mam pracy. Jednak poczułam, że druga taka okazja się nie powtórzy i wskoczyłam na falę. Zaczęły się dziać magiczne rzeczy. 30 listopada obejrzałam mieszkanie, 13 grudnia podpisałam umowę, a 13 stycznia przeniosłam się do nowego mieszkania. Prawda, że cudownie nieprawdopodobne
Moja działalność była prawie znikoma, musiałam tylko kierować energią. W spółdzielni zgodzili się czekać na pieniądze do 31 grudnia. Poszłam do banku prosić o kredyt pod zastaw wkładu na książeczce mieszkaniowej, bo to były moje wszystkie pieniądze. Bank przelicza wkłady 1-2 miesiące więc kredyt by mnie uratował. Niestety pracownik banku powiedział, że nie ma takich kredytów. Więc zapytałam co on mi radzi, bo wymarzone mieszkanie czeka. Kazał mi napisać podanie o przyśpieszenie wyliczenia wkładu i zabrał je do dyrektora. Po 2 dniach miałam już wyliczenie, o czym poinformowała mnie sekretarka. Ona myślała, że ja jestem jakąś ważną osobą dla dyrektora, bo widocznie nikt nie wpadł na taki pomysł. To było zabawne. Były jeszcze inne sprawy urzędowe, gdzie o godz 15,30 czekał pracownik, a powinien o 15 już wyjść do domu. Gdy zapomniałam jakiegoś dokumentu to wystarczyło telefonicznie coś potwierdzić. Wszystko załatwiało się samo bez wysiłku, a ludzie byli bardzo pomocni. W pewnym momencie wyszłam z siebie i obserwowałam co się działo, bo było to niesamowite. I naprawdę działo się samo. Pieniądze były na koncie jeszcze przed świętami i wystarczyły na wkład i remont łazienki. Jakoś dużo wyliczyli
Moja linia losu się zmieniła.
Fali szczęścia powinno się wypatrywać i być czujnym jak wszystko w życiu się wali. Jest takie powiedzenie, że Bóg zamyka drzwi ale otwiera okno. Ważne jest, żeby rozpoznać falę szczęścia. Wystarczy tylko ją wybrać, przyjąć i dać się ponieść. Wszystko bez wysiłku.
Ciekawa jestem Waszych fal szczęścia. Nakręcajmy się pozytywnie
Chciałabym opisać moją największą falę szczęścia.
Mieszkaliśmy we troje w jednym pokoju z kuchnią i bardzo chciałam to mieszkanko zamienić na 3 pokoje. Napisałam podanie do spółdzielni, dawałam ogłoszenia, chodziłam oglądać inne mieszkania, inni oglądali moje. Robiłam co mogłam, żeby mieć lepsze warunki mieszkaniowe. Zajmowałam się wtedy Huną, wypowiedziałam życzenie, ale nic się nie zmieniało. Uznałam, że widocznie nie jest mi dane duże mieszkanie. Trwało to 8 lat.
I wtedy moje życie zaczęło się sypać. Straciłam jedną pracę, rozwód wisiał na włosku, syn sprawiał kłopoty. Postanowiłam zmienić mieszkanie, ale na 2 pokoje. Napisałam podanie do spółdzielni i po tygodniu dostałam 3 oferty. Dwie od razu odrzuciłam, bo lokalizacja była przy szkole, kolejna na parterze. Trzecia oferta wydała mi się atrakcyjna: 3 pokoje na zielonym osiedlu, tylko 1 przystanek od starego mieszkania, więc syn nie musiałby zmieniać szkoły. Poszliśmy je obejrzeć, wydawało mi się, że to mieszkanie czekało specjalnie na mnie, było idealne. Problemem były fundusze i rozpad związku. Myślałam: po co mi takie mieszkanie jak się rozwodzę i nie mam pracy. Jednak poczułam, że druga taka okazja się nie powtórzy i wskoczyłam na falę. Zaczęły się dziać magiczne rzeczy. 30 listopada obejrzałam mieszkanie, 13 grudnia podpisałam umowę, a 13 stycznia przeniosłam się do nowego mieszkania. Prawda, że cudownie nieprawdopodobne
Moja działalność była prawie znikoma, musiałam tylko kierować energią. W spółdzielni zgodzili się czekać na pieniądze do 31 grudnia. Poszłam do banku prosić o kredyt pod zastaw wkładu na książeczce mieszkaniowej, bo to były moje wszystkie pieniądze. Bank przelicza wkłady 1-2 miesiące więc kredyt by mnie uratował. Niestety pracownik banku powiedział, że nie ma takich kredytów. Więc zapytałam co on mi radzi, bo wymarzone mieszkanie czeka. Kazał mi napisać podanie o przyśpieszenie wyliczenia wkładu i zabrał je do dyrektora. Po 2 dniach miałam już wyliczenie, o czym poinformowała mnie sekretarka. Ona myślała, że ja jestem jakąś ważną osobą dla dyrektora, bo widocznie nikt nie wpadł na taki pomysł. To było zabawne. Były jeszcze inne sprawy urzędowe, gdzie o godz 15,30 czekał pracownik, a powinien o 15 już wyjść do domu. Gdy zapomniałam jakiegoś dokumentu to wystarczyło telefonicznie coś potwierdzić. Wszystko załatwiało się samo bez wysiłku, a ludzie byli bardzo pomocni. W pewnym momencie wyszłam z siebie i obserwowałam co się działo, bo było to niesamowite. I naprawdę działo się samo. Pieniądze były na koncie jeszcze przed świętami i wystarczyły na wkład i remont łazienki. Jakoś dużo wyliczyli
Moja linia losu się zmieniła.
Fali szczęścia powinno się wypatrywać i być czujnym jak wszystko w życiu się wali. Jest takie powiedzenie, że Bóg zamyka drzwi ale otwiera okno. Ważne jest, żeby rozpoznać falę szczęścia. Wystarczy tylko ją wybrać, przyjąć i dać się ponieść. Wszystko bez wysiłku.
Ciekawa jestem Waszych fal szczęścia. Nakręcajmy się pozytywnie