empatia- nadmiar potencjału???

Miejsce na Twoje spostrzeżenia, relacje o tym, co udało Ci się zastosować i jaki wpływ na Twoje życie wywarł Transerfing

Moderatorzy: admin, marcelus, filip

Awatar użytkownika
McDucha
Posty: 47
Rejestracja: pn wrz 17, 2012 9:18 pm
empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: McDucha » śr wrz 19, 2012 7:57 pm

Oglądaliście "Zieloną milę"?
Ja oglądałam ok 10 x. I czytałam książkę , autor Steven King, ten od thrillerów.
Ale Zielona mila jest wyjątkiem od reguły w pisarstwie Kinga.
To tak przepiękna opowieść , tak wzruszająca, że chwyta cię za serce za 1 razem, 5 razem , 10 razem. Bynajmniej mnie.
Odkryłam pod wpływem tego filmu syndrom Johna Coffey, gł. bohatera. Postać : wielki murzyn o dziecięcym rozumie,
wielkim sercu i nadprzyrodzonych możliwościach.
On pomagał ludziom, ożywiał nawet martwych.....był EMPATYCZNY....czuł cały świat.....wciąż słyszał głosy, wołania o pomoc,
krzesło elektryczne, na które został skazany przyjął jako wybawienie od bólu świata, który czuł w każdej sekundzie swojego istnienia.
ja również jestem empatyczna, nie mam cudownych mocy uzdrawiania jak Coffey.....ale wzruszam się....zbyt łatwo, wczuwam się...zbyt łatwo, do łez, do szlochu, ja się wzruszam nawet losem nieprzyjaznych mi ludzi.
I pomyślałam ...czy to stanowi przeszkodę w procesie nauki transerfingu, bo czuję ,że wzruszenie, współczucie, identyfikacja z ofiarą ale i osoba szczęśliwą
to nadmiar potencjału, to zbyt dużo emocji.....nie mam nad tym władzy, po prostu tak mam, taka jestem. I nie widzę nic złego w empatii,
ale czuję ile jest w niej ENERGII! ptencjału , który wzywa siły równoważące. A może w ten sposób sama tworze wahadło?
Czy jakiś transerfer coś wie na ten temat? albo może w dalszych częściach pisze o tym Zeland?

Awatar użytkownika
MLescape
Posty: 66
Rejestracja: wt mar 15, 2011 12:51 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: MLescape » czw wrz 20, 2012 9:36 am

Nie denerwuj się, bo to też nadmierny potencjał :wink:
Też nie lubię jak na forum mało się dzieje i dlatego z chęcią przeczytałam tom 7 i 8, gdzie jest właściwie relacja z forum rosyjskiego.Tam ludzie są zdecydowanie bardziej zaangażowani. Cieszę się, że się pojawiłaś na forum , takiej Duszyczki nam potrzeba, taki świeży wiaterek!

Awatar użytkownika
McDucha
Posty: 47
Rejestracja: pn wrz 17, 2012 9:18 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: McDucha » czw wrz 20, 2012 8:18 pm

no w końcu Ktoś, i to tak miły się odezwał, dziękuję Ci bardzo. Masz rację...zdenerwowanie to paskudna prowokacja ku uciesze wahadełek, może zdrobnienie też je w jakiś sposób zdeprecjonuje :oops:
Aktualnie zajęta jestem unieważnianiem Ważnego,....codziennie jestem tym bombardowana...dziś np. usypialiśmy naszego Kota Kazia, jak tu nic nie czuć?
albo jak na głębokiej wsi gdzieś w rowie ci wypadły kluczyki i nie możesz ich znaleźć.
NO to na tyle, oczywiście póki co :dance:
MLescape, dziękuje za sympatyczne, ciepłe powitanie. :giveheart:

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: Dylla » sob wrz 29, 2012 9:46 am

McDucha pisze: Aktualnie zajęta jestem unieważnianiem Ważnego,....codziennie jestem tym bombardowana...dziś np. usypialiśmy naszego Kota Kazia, jak tu nic nie czuć?
albo jak na głębokiej wsi gdzieś w rowie ci wypadły kluczyki i nie możesz ich znaleźć.
Czasem ciężko jest czegoś nie czuć lub się nie zdenerwować. Zawsze jednak możemy zrobić dwie rzeczy. Pierwsza, to zacząć obserwować nasze myśli i emocje, a następnie przestać się z nimi utożsamiać. To nie ja jestem zdenerwowana czy smutna, tylko stwierdzam, że pojawiły się pewne myśli, uczucia, których doświadczam. Ja nie jestem nimi. Zareagowałam w sposób automatyczny, wyuczony, skupiłam się na tym i to karmię. Już na tym etapie może się przydarzyć, że"to" osłabnie lub nawet odpłynie. Druga rzecz, to uświadomić sobie, że właśnie tworzę odbicie w zwierciadle, które za jakiś czas przejawi się, jako doświadczana przeze mnie rzeczywistość, czyli będzie więcej nerwów , więcej tych kluczyków, które wypadają, oraz innych sytuacji, które się potocznie nazywa złośliwością przedmiotów martwych.
A Kaziowi można podziękować, że był, sprawiał radość swoją obecnością i pozwolić mu odejść, bo nic ani nikt, nie jest w naszym życiu na zawsze.

Awatar użytkownika
MLescape
Posty: 66
Rejestracja: wt mar 15, 2011 12:51 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: MLescape » sob wrz 29, 2012 10:55 am

Dylla, fantastycznie to ujęłaś! faktyczne ,świadomość, że właśnie tworzysz swoje odbicie w lustrze, które urzeczywistni się za jakiś czas, bardzo skutecznie może spowodować, żeby te "odbicia " tworzyć coraz lepsze.Do mnie to bardzo przemawia.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: Dylla » sob wrz 29, 2012 1:52 pm

MLescape, ja w ogóle uważam, że świadomość samych siebie, tego co myślimy i czujemy, to podstawa w transerfingu. Co z tego, że pracujemy nad slajdami przez 30 minut lub godzinę dziennie, jeśli w pozostałym czasie się martwimy, denerwujemy lub uważamy rzeczywistość zewnętrzną za coś niezależnego od nas i mającego na nas wpływ. Warto się choćby kilka razy dziennie zatrzymać i przyjrzeć sobie, bo to jest jak zaglądanie w okno przyszłości. Jeśli "zobaczymy", jakie są nasze myśli, poglądy, emocje, to możemy zapytać samych siebie, czy chcemy takiej rzeczywistości. Nawet jeśli nie rozumiemy tego co się dzieje i nie wygląda nam to na początek czegoś wspaniałego, to możemy wierzyć, że to tylko droga, do tego co najlepsze, choć jeszcze nie doświadczamy końcowego efektu. Świat się o nas troszczy i nie musimy go ciągle sprawdzać.

Jeśli chodzi o empatię, to martwienie się o innych ludzi, w sensie współczucia/użalania, obawy o ich przyszłość, że spotka ich coś złego, że sobie nie poradzą, też można zastąpić inną postawą. Możemy sobie ich wyobrażać w lepszej sytuacji, bardziej w nich wierzyć, w ich możliwości lub uszanować ich wybory. Najbardziej możemy im pomóc poprzez własne życie, pokazując, że można żyć inaczej, czyli będąc dla innych przykładem. Natomiast postrzegając świat jako pełen zagrożeń, bólu, biedy innych nieszczęść, które spotykają ludzi, wybieramy rzeczywistość, w której tego będzie więcej.

oczko8
Posty: 35
Rejestracja: pt paź 19, 2012 8:26 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: oczko8 » pn paź 22, 2012 8:52 pm

Empatia jest dla mnie jedną z cech charakteryzujących MIŁOŚĆ. Empatia to współodczuwanie.
Rozumiem o jakich odczuciach napisałaś McDucha.
Gdy widzę jak ktoś lub coś doświadcza bólu fizycznego, to we mnie w środku też jest ten ból, nie wspomnę o "najeżonych" włosach na rękach , czy ciarkach na całym ciele. Nie przywiązuję do tego wagi- po prostu tak mam.Wiem ,że jest to jakiś etap w moim życiu ( coś ten etap baaaardzo się wydłużył :) ), który powinnam przerobić a nie na chować go pod dywan,albo na siłę zagłuszać. Mam podobne zdanie jak Dylla jeżeli chodzi o użalanie, okażmy szacunek drugiej osobie, bo ona nie zasługuje na nasze "łzy" tylko na miłość, więc uszanujmy jej decyzję; ona stworzyła ten ból czy inne niedogodności i pamiętajmy ,że w tym wszystkim nie jest od nas ani lepsza ani gorsza.
Jednak w życiu zawsze mam w głowie zasadę złotego środka.

Awatar użytkownika
McDucha
Posty: 47
Rejestracja: pn wrz 17, 2012 9:18 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: McDucha » śr paź 24, 2012 11:21 pm

Dylla jest mądra , ale umie się zdystansować, Oczko pieknie nazwałaś, zrównałaś miłośc z empatią, tez tak to postrzegałam. Ale Empatia potrafi być wrogiem, nie zapomnę , jak mój przyjaciel patrzył na mnie płaczącą ,gdy szlochałam i pytałam co złego się dzieje z moim mężem,.......który mnie własnie opuscił.../ to było kilkanaście lat temu/ mój przyjaciel popatrzył na mnie i powiedział: ty weź tę empatię ze soba i sie razem leczcie u psychiatry. No miał rację. Nic tamtymi uczuciami nie zyskałam, a straciłam tylko energię. I nikt mi za to współczucie nie podziękował. :cry: Wiele , by pisać....

oczko8
Posty: 35
Rejestracja: pt paź 19, 2012 8:26 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: oczko8 » czw paź 25, 2012 3:41 pm

McDucha pisze:Nic tamtymi uczuciami nie zyskałam, a straciłam tylko energię. I nikt mi za to współczucie nie podziękował.
Inaczej postrzegam współczucie od współodczuwania. Współczucie kojarzy mi się z litością a to jest okropne uczucie. Natomist współodczuwanie to odczucie i zrozumienie,akceptacja, że coś się dzieje i już.Nie widzę nic złego w smutku, który jest czasami w nas -bo taka jest chwila(wręcz uważam ,że powinniśmy go całkowicie zaakceptować bo jest częścią nas) tylko oby on nami nie zawładnął.
Napisałaś, że nic nie zyskałaś a ja myślę ,że jest inaczej.Zyskałaś świadomość swoich emocji i że są one w Tobie a nie w drugim człowieku.
To co dostajemy i to czego nie dostajemy od innych powoduje,że znajdujemy się właśnie w tej chwili z taką a nie inną świadomością. Za to jestem wdzięczna wszystkim tym,którzy (jak kiedyś myślałam) tak mnie ranili.
Każdy z nas jest inny , tak jabyśmy funkcjonowali w "różnych czasach".Ten już to wie ,a tamten coś innego. Wiem, że jeżeli komuś coś daję (łacznie z uczuciem) to nie oczekuję wzajemności bo tak jak ja potrafię zawiść kogoś oczekiwania tak inni mogą moje.Więc pozwalam im być sobą a ja jestem sobą.

Pozdrawiam Cię cieplutko :giverose:

Awatar użytkownika
McDucha
Posty: 47
Rejestracja: pn wrz 17, 2012 9:18 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: McDucha » wt paź 30, 2012 10:08 pm

Oczko....ten post zamieściłam jakiś czas temu.....w międzyczasie/ smieszna nazwa/ rozwijam się...juz UMIEM nie reagować histerycznie na czyjeś nieszczęście,,,,to CUDOWNE... słucham o czyims nieszczęściu/3 x dziennie...z racji zawodu/ o czyichś nerwach i...spływa to po mnie ....ale nie w sensie zimnego olewactwa....tylko równoważę., to czego słucham. Myslę...to twoje zycie, nie chcesz moich rad....będziesz sie męczyc w swoim sosie, w swojej interpretacji rzeczywistości. Ja jestem gdzie indziej, a ty nie chcesz tam być. Chcesz być TU. OK. BĄDŹ. Nic na to nie poradzę. To cięzka sprawa przejść ten moment....ale przeszłam go, zrozumiałam.....zindoktrynowanie wszystkich. Chcą tak zyc, jeny, a najlepsze , jak w piątki nie jedzą mięsa, bo? bo co? zmiażdżeni przez wahadła.

Dylla
Posty: 861
Rejestracja: wt maja 04, 2010 8:09 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: Dylla » wt paź 30, 2012 10:17 pm

McDucha, taka zmiana, to też dobry sposób, żeby zacząć inaczej patrzeć na ludzi i ich problemy, prawda? Teraz widzisz, że całe to spinanie się, traktowanie dogmatów jako świętości, czy cała "bolesność" jest jak życie w hipnozie. Jeśli tylko się z tego ockniemy, to te "problemy" znikną. Jeśli nie, to żadna pomoc ani współczucie nikomu nie pomogą. Niektórzy ludzie, nawet się utożsamiają z tym wzniosłym cierpieniem i nie chcą z niego zrezygnować. Pewnie myślą, że byliby wtedy mniej wartościowi, szlachetni i wrażliwi. :wink:

Awatar użytkownika
McDucha
Posty: 47
Rejestracja: pn wrz 17, 2012 9:18 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: McDucha » wt paź 30, 2012 10:44 pm

dwa dni słuchałam Dawida Icke'a.....odlot....pomógł i naprowadził, swietny facet,wie , co mówi itp.............ale wysłuchałam jego opinii nt Smoleńska .....kolejna spiskowa teoria wg niego....i straciłam w 2 sek do niego szacunek. Jak tak tworzy teorie....to jak mam mu ufać?

Awatar użytkownika
McDucha
Posty: 47
Rejestracja: pn wrz 17, 2012 9:18 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: McDucha » śr paź 31, 2012 9:43 am

Dylla, masz rację, ludzie teraz przypominają mi konie , którym zakłada się zasłony na oczy.
Koń jest zwierzęciem bardzo płochliwym, zawęża mu się więc pole widzenia , by dobiegł grzecznie do celu.
Kiedyś się złościłam albo byłam przygnębiona, że ludzie nie widzą dalej niż poza czubek własnego nosa/ nie w sensie egoizmu ale perspektywy rzeczywistości/ teraz jakbym sie z tym pogodziła. Czasem rzucam ziarno, a co kto z nim zrobi, czy zasadzi i będzie podlewać to już jego sprawa.
Do głębokich poszukiwań trzeba mieć predyspozycje, ja zawsze byłam inna, widziałam więcej niż przedstawiał obraz.
Mój rozwój , moje ostatnie odkrycia to po prostu konsekwencja mojej osobowości i moich poszukiwań. Jestem teraz szczęśliwa, bo to , co przez lata przeczuwałam teraz zostało mi podane na talerzu. Już nie czuje się wariatką, bo spotykam tu takich samych jak ja/ zaglądających za kurtynę rzeczywistości.

oczko8
Posty: 35
Rejestracja: pt paź 19, 2012 8:26 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: oczko8 » śr paź 31, 2012 4:49 pm

McDucha pisze:kolejna spiskowa teoria wg niego....i straciłam w 2 sek do niego szacunek. Jak tak tworzy teorie....to jak mam mu ufać?
On ma prawo do swojej PRAWDY a Ty do swojej :giverose:

Awatar użytkownika
McDucha
Posty: 47
Rejestracja: pn wrz 17, 2012 9:18 pm
Re: empatia- nadmiar potencjału???

Post autor: McDucha » śr paź 31, 2012 10:20 pm

:wink: \


ODPOWIEDZ