Pogubiona
Moderatorzy: admin, marcelus, filip
Pogubiona
Czesc wszystkim. Mam 32 lata, Zelanda czytam od tygodnia i coś mnie w tym ruszyło skoro założyłam konto na forum- zbytnio mi się do takich rzeczy zwykle nie spieszy. Na Zelanda trafiłam dzięki stronce Jarka Kefira. Cytował on obszerny fragment dotyczący frailingu, który pokrywał się z moimi obserwacjami. Do samego Jarka mam trochę dystansu, ale lubię jego maniere pisania . Kto nie zna poczytac można, miejsce w sieci oryginalne. Przyznam, że czuję się zagubiona w dzisiejszym świecie. Moja osobowość (coś na kształt zespołu Aspergera) też mi w egzystencji nie pomaga. Od lat szukam dla siebie duchowości, drogi/ metody życia, która pozwoli wyrwać mi się z rozpaczy,apatii,pustki i napierajacych myśli samobójczych (napierajacych,dziwnych,nachalnych, niechcianych i zupełnie nie na miejscu, bo wielu chciałoby mieć taką sytuację życiową jak ja). Mój stan powinien według transerfingu poprowadzić mnie już pod most, gdzie lezalabym owrzodzona, śmierdząca i zapomniana. Jednak tak nie jest. Mam super rodzinę, stabilna sytuację finansową, jestem zdrowa jak koń i naprawdę nie rozumiem jak mogłabym poprawić swój nastrój i skąd on się bierze. Wytrzymać dzień po dniu ze sobą i tym wszystkim to jak praca w kamieniołomach. Zatem szukam. Nastrajam się na fale, w których moje życie to taniec.jest pelne powabu, pasji, piekna. Myślę o sobie jak o energicznej, radosnej,zakochanej w życiu osobie. Miałam kiedyś lektorke na drodze mojej edukacji, która mając prawie 60 lat przyznała, że sypia po 3 godziny na dobę, bo kocha życie.. też chce tak kochać.. pozdrawiam wszystkich
Czy jak ściągnę MP3 na Jamajce to zostanę Piratem z Karaibów?
- Prometeusz
- Posty: 1848
- Rejestracja: pt kwie 20, 2012 9:21 am
Re: Pogubiona
Cześć! Jeszcze nie tak dawno mogłabym się podpisać pod wieloma aspektami Twojej wypowiedzi, właściwie trochę jakbym czytała sama o sobie:
Powoli, po 2 latach intensywnego nieżycia (i latach wcześniej przeplatanych epizodami otchłani beznadziei), wracam do akcji, więc jeśli chcesz dołączyć, zapraszamLajkonik pisze:Wytrzymać dzień po dniu ze sobą i tym wszystkim to jak praca w kamieniołomach
Re: Pogubiona
Dziękuję i.Isn zwana dalej Pizzą dziękuję za zainteresowanie i odpowiedzi w moich dwóch wątkach. Kiedy zobaczyłam je rano nie mogłam doczekać się wieczora, żeby odpisać generalnie to Zeland napisał, że nie należy hamować swoich stanów emocjonalnych rzecz w tym , że tutaj to stany emocjonalne są celem. Przynajmniej u mnie. Kolega Zamek pisał, że mimo poszukiwań duchowych cierpię, znaczny, że oddałam się od źródła.... I jak na potwierdzenie ułożyło mi się co nie co w głowie i zrozumialam. Prawie dwa lata temu zaczęłam czytać Przebudzenie, potem poszła Potęga teraźniejszości i zaczęłam praktykować życie tu i teraz. Obserwować swoje stany emocjonalne. Mój umysł został opróżniony z mysli, a stany emocjonalne miałam według metody zauważać i pozwalać im płynąć przez siebie jak chmurom po niebie... Z zaprzestaniem myślenia problemów większych nie miałam. Może niekoniecznie dobrze to o mnie świadczy hahaha. Rzecz w tym, że w zaistniałej pustce kwitły moje negatywne uczucia. Mimo, że ich nie tlumilam i nie tłumie, przepłynąć przeze mnie nie chciały, one sobie rosły i były w najlepsze. Zgodze sie, że nie miałam łatwego dzieciństwa, zgodzę się, że moi rodzice nie są i nie byli idealni, ale ileż to można przeżywać? Mam dość grzebania się w zranieniach, chcę żyć dalej. Przepracowywalam je już tyle razy. Nadchodzące mnie negatywne stany zauważyłam, myślałam o nich, przez co zwierciadło dawało mi jeszcze więcej negatywnych stanów, przynajmniej tak wynika z transerfingu. Tak oto mindfulness mnie urządził. Gdzieś popełniłam błąd praktykujac te filozofię. Ponoć daje świetne rezultaty i w gruncie rzeczy nie mam nic przeciwko życia teraźniejszą chwilą, pod warunkiem, że ta chwila jest w przeważającej części dobra. Jestem kimś więcej niż swoimi uczuciami i potrafię na nie spojrzeć z zewnątrz, nie oznacza jednak, że ciągle chcę żyć delikatnie mówiąc w przygnębieniu w imię teraźniejszej chwili, a tak to się odbywało....
Droga Pizzo czy jakieś blogowanie robisz? Z chęcią zajrzę i poczytam jeśli tak
Droga Pizzo czy jakieś blogowanie robisz? Z chęcią zajrzę i poczytam jeśli tak
Czy jak ściągnę MP3 na Jamajce to zostanę Piratem z Karaibów?
Re: Pogubiona
Fiu fiu, ryzykownego zadania się podjęłaś. Osobiście nad swoimi emocjami wolę się za dużo nie zastanawiać i nie poświęcać im zbyt dużo uwagi, to byłaby prosta droga w dół Nie bloguję, czasem dodaję jednozdaniowe recenzje na Filmwebie, ale to tylko w przypadku naprawdę koszmarnych filmów ;p